strona główna

Aktualności

Kołakowski: Pójdziemy dłuższą, ale skuteczną drogą depopulacji dzików

Kołakowski: Pójdziemy dłuższą, ale skuteczną drogą depopulacji dzików
Kwiecień 08 13:12 2022 Wydrukuj

Sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi znów obradowała w sprawie ASF-u. Na posiedzeniu 6 kwietnia podsumowano m.in. odstrzał dzików w minionym sezonie łowieckim. Bez danych za marzec br. oraz informacji z Lasów Państwowych pozyskano 274 104 osobniki, w tym 139 056 na drodze decyzji powiatowych lekarzy weterynarii lub wojewodów (sezon wcześniej było to łącznie 380 741 dzików, a przed dwoma sezonami – 414 822 osobniki). Obszary objęte ograniczeniami w związku z ASF-em pokrywają 67,7% powierzchni kraju.
 
Będzie mniej odstrzału sanitarnego
Przebieg posiedzenia wskazuje na dwie sprawy. Po pierwsze, choć rolnicy i część polityków nadal podkreślają konieczność depopulacji dzików, to bardzo silnie wybrzmiewają oczekiwanie na usprawnienie systemu rekompensat dla hodowców trzody chlewnej, dostosowanie zasad bioasekuracji gospodarstw do realiów i wymuszenie na UE skrócenia terminu znoszenia stref objętych obostrzeniami oraz potrzeba opracowania programu odbudowy pogłowia świń w Polsce. Padło nawet stwierdzenie, że należy przestać opluwać myśliwych i pora zacząć z nimi współpracować. Tylko oni mogą zredukować dziki – plany zaangażowania do tego służb nie przyniosły w Polsce najlepszych rezultatów.
 
Po drugie, wygląda na to, że resorty środowiska i rolnictwa zakopały topór wojenny. Lech Kołakowski (PiS), który zastąpił agresywnego w swojej retoryce Szymona Giżyńskiego (PiS) w roli pełnomocnika rządu ds. działań związanych z wystąpieniem ASF-u na terytorium RP, podkreślił, że zamierzał wdrożyć radykalne działania w celu eliminacji dzików, ale został od tego odwiedziony. Pójdziemy więc – jak mówił – dłuższą, ale skuteczną drogą. Zgodnie ze słowami Edwarda Siarki (Solidarna Polska), pełnomocnika rządu ds. leśnictwa i łowiectwa, nakazy odstrzału sanitarnego mają być w tym roku wydawane w znacznie mniejszym zakresie i ograniczone głównie do strefy czerwonej (obszar objęty ograniczeniami III). Premiowanie tego sposobu redukcji dzików było rozwiązaniem niewłaściwym, prowadzącym do wielu nieprawidłowości w kołach łowieckich. Zdaniem Siarki niektórzy myśliwi zrobili sobie z tego źródło zarobku. Ponadto nieodosobnione były ponoć przypadki blokowania wydawania odstrzałów na dziki innym polującym.
 
Odstrzał sanitarny jest kosztowny dla budżetu państwa, a do tego tracą na nim dzierżawcy obwodów, którzy nie mogą zarobić na sprzedaży tusz. Redukcja dzików ma więc być realizowana głównie w drodze odstrzału planowego. Każdy zgłoszony i potwierdzony przypadek niewydania uprawnionemu myśliwemu upoważnienia do upolowania dzika, jak stanowczo przekonywał Siarka, skończy się natomiast wyłączeniem obwodu z wydzierżawienia i przekazaniem go w zarząd Lasom Państwowym.
 
Trzy doby bez polowania
Małgorzata Tracz (Zieloni) dopytywała o postępy we wdrażaniu obowiązkowej elektronicznej książki polowań. Sugerowała (w czym później wtórował jej Tomasz Zdrojewski z koalicji Niech Żyją!), że książka powinna mieć funkcję blokowania możliwości wpisu na polowanie poza obszarami objętymi ograniczeniami do 72 godz. od zakończenia pobytu w ich obrębie – analogicznie do zakazu wchodzenia na teren gospodarstw utrzymujących świnie. To nowa idea środowisk antyłowieckich, oparta na założeniu, że to myśliwi zwiększają ryzyko niekontrolowanego rozprzestrzeniania ASF-u.
 
Posłanka podpowiadała również, by wprowadzić ewidencjonowanie zwierzyny ranionej i niepodniesionej, która także może się przyczyniać do transmisji wirusa. Tomasz Zdrojewski podniósł z kolei kwestię niewiarygodnych danych o liczebności dzików i mówił o potrzebie opracowania metodyki inwentaryzacji tego gatunku.
 
Będzie nowela Prawa łowieckiego
Między innymi w odpowiedzi na pytanie Małgorzaty Tracz Edward Siarka przypomniał o planach zmian w Prawie łowieckim, które być może ujrzą światło dzienne zaraz po Świętach Wielkanocnych. Z grubsza pokrywają się one z założeniami, które już dyskutowano w mediach. Wciąż aktualny jest zamiar obowiązkowego wdrożenia elektronicznej książki polowań (2248 z 2770 kół łowieckich ponoć już to zrobiło) – tylko po to, żeby zapewnić bieżący wgląd do statystyk.
 
Edward Siarka podtrzymał też koncepcję likwidacji statusu członka niezrzeszonego i zapowiedział przymusowe wcielanie myśliwych do kół łowieckich, które nie będą chciały przyjąć chętnych. Miałoby się to odbywać uchwałą zarządu okręgowego, na który – czego nie krył parlamentarzysta – jest wywierany wpływ polityczny. Ukróciłoby to praktykę blokowania przyjęć do kół. Jak podkreślał Siarka, polowanie nie jest rekreacją ani pasją i wszyscy myśliwi powinni się angażować w redukcję zwierzyny oraz zarządzanie szkodami łowieckimi. Na razie polityk „zachęca” wszystkich opornych do stowarzyszania się.
 
Również zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami liczba obwodów dzierżawionych przez koło ma zostać ograniczona do maksymalnie trzech (dobrowolne zrzeczenie się nadwyżkowych obwodów przez ponad 100 kół musiałoby nastąpić do końca tego roku). Minimalna liczba członków koła ma zaś wzrosnąć do 20, przy założeniu: jeden myśliwy na 200 ha obwodu (funkcjonuje u nas 500 kół liczących 10 członków). Siarka chciałby także, żeby liczba polujących w Polsce wzrosła do 200 tys., ale nie zdradził, jakimi środkami zamierza to osiągnąć.
 
Polityka nie dla NRŁ
Polityk napomknął także o zamiarze stworzenia funduszu odszkodowawczego, który finansowano by z odpisu pochodzącego ze sprzedaży tusz. Pozwalałby on wspierać w szczególności te regiony kraju, gdzie dzierżawcy nie radzą sobie ze stratami wyrządzonymi przez zwierzynę. Chodziłoby przede wszystkim o sprawy konfliktowe, które stanowią niewielki odsetek wszystkich postępowań odszkodowawczych. Sprawy finansowe pozostałyby w gestii powołanej do tego celu komisji lub Zarządu Głównego PZŁ. Plan scedowania trybu odwoławczego w procesie likwidacji szkód wyrządzonych przez zwierzynę z Lasów Państwowych na ośrodki doradztwa rolniczego jest obecnie analizowany pod kątem kosztów.
 
Siarka nie krył też swojego zdania o roli NRŁ – ten organ ma pilnować majątku PZŁ i pełnić funkcje kontrolne, ale nie pchać się do polityki łowieckiej. Jako że zwierzyna w stanie wolnym jest własnością Skarbu Państwa, tę politykę będzie kreował rząd.
 
Red., Fot. Ryszard Adamus

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.