Daniłowicz odwołany przez ZG PZŁ za nieprawomyślność
Marzec 30
17:26
2021
Wydrukuj
Podczas nadzwyczajnego posiedzenia w środę 24 marca Zarząd Główny PZŁ odwołał dr. Witolda Daniłowicza z grupy roboczej ds. prawnych Europejskiej Federacji Stowarzyszeń na rzecz Łowiectwa i Ochrony Przyrody (FACE), do której prac został on powołany uchwałą zarządu z początku tego roku (informowaliśmy o tym na łamach marcowej BŁ). Spotkanie zwołano wyłącznie w celu podjęcia tej jednej decyzji. Zarząd nie uznał przy tym za stosowne wyjaśnienia powodów jej podjęcia ani zainteresowanemu, ani ogółowi członków PZŁ.
(Nie)idealny model
Nieoficjalnie dowiadujemy się, że decyzja jest wynikiem nacisków resortu środowiska związanych z poglądami Witolda Daniłowicza na polski model łowiectwa. Mecenas nigdy nie ukrywał swojego zdania na ten temat. Jego analizy dotyczące funkcjonujących w naszym kraju rozwiązań i ich mankamentów, a także propozycje zmian były wielokrotnie publikowane m.in. na łamach BŁ. Nawet w bieżącym numerze (BŁ nr 4/2021) Witold Daniłowicz ocenił problemy finansowe szczecińskich kół łowieckich przez pryzmat tego, jakie korzyści przyniosłyby zmiany systemowe. Za swoje publikacje łowieckie został uhonorowany m.in. Medalem św. Huberta.
Mecenas jednak wielokrotnie dowodził, że doskonale potrafi oddzielić prywatne poglądy od interesu organizacji, którą reprezentuje. Dał temu wyraz choćby na ostatnim, XXIV Krajowym Zjeździe Delegatów, kiedy jako przewodniczący Komisji Uchwał i Wniosków KZD sprzeciwił się uchwaleniu wadliwego statutu. Gdyby wówczas nie został on przyjęty (ze zobowiązaniem do wprowadzenia poprawek, z czego do tej pory się nie wywiązano), dziś mielibyśmy mniej niepotrzebnych sporów, a i sam ZG PZŁ nie musiałby rozstrzygać mnóstwa spraw, które należałoby rozwiązać na poziomie okręgów.
Polacy w FACE
W ramach grupy roboczej ds. prawnych FACE Witold Daniłowicz miał przede wszystkim działać dla dobra łowiectwa w Europie. Aby móc występować jako przedstawiciel Polski, musiał być jednak nominowany przez ZG PZŁ. Pisemny wniosek o włączenie Witolda Daniłowicza do grupy, złożony przez wiceprzewodniczącego FACE i członka ZG PZŁ Jarosława Kuczaja (w środowym głosowaniu odwołującym mecenasa wstrzymał się od głosu), zawierał obszerne uzasadnienie tej kandydatury. Doświadczenie łowieckie Witolda Daniłowicza oraz jego szerokie międzynarodowe horyzonty prawnicze nie pozostawiały najmniejszych wątpliwości co do tego wyboru. Pogląd na funkcjonowanie łowiectwa w Polsce nie miał w tym przypadku znaczenia, liczyła się tylko merytoryka.
Konsekwencją uregulowań przyjmowanych na szczeblach unijnych są zmiany w legislacji państw członkowskich, nie zawsze uwzględniające interesy łowiectwa. Na ich straży ma stać FACE. A czyni to m.in. przy wsparciu gremiów eksperckich skupionych w grupy robocze, których członkowie nie pobierają wynagrodzenia. Do głównych zadań grupy ds. prawnych należy konsultowanie projektów unijnego prawa oraz wypracowywanie stanowisk FACE hamujących zbyt daleko idące urzędnicze zapędy. Dużym wyzwaniem na najbliższy czas na szczeblu europejskim jest przygotowanie gruntu pod wdrożenie rozporządzenia KE, które zakazuje stosowania śrutu ołowianego na obszarach wodno-błotnych i wokół nich (w tej chwili wiemy już, że sprawa trafi przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości), oraz planowane rozszerzenie tego ograniczenia na amunicję ołowianą w ogóle. Stałego zaangażowania środowisk łowieckich wymagają unijne prace nad strategią na rzecz różnorodności biologicznej (jedno z jej założeń to wyłączenie 10% powierzchni Europy z polowań), Zielonym Ładem czy wspólną polityką rolną.
Zadań jest więcej, a FACE potrzebuje wsparcia doradczego organizacji łowieckich z krajów członkowskich. Pod tym względem zostało docenione znaczne zaangażowanie w ostatnim czasie Polski – do prac w grupach roboczych włączono do tej pory czterech naszych rodaków (w tym Witolda Daniłowicza). Trudno wobec tego zrozumieć działania, które prowadzą do ograniczenia reprezentacji PZŁ na arenie międzynarodowej.
Czy takiego PZŁ chcemy?
Decyzje w zakresie zmiany modelu łowiectwa pozostają, rzecz jasna, w gestii rządów poszczególnych państw, a nie FACE, ani tym bardziej jej grup roboczych i zasiadających w nich fachowców. Federacja reprezentuje interes 7 mln europejskich myśliwych na poziomie ponadnarodowym oraz lobbuje na ich rzecz w agendach UE. W ten sposób równoważy silny głos środowisk przeciwnych.
Postawa władz PZŁ mianowanych przez ministra nie tylko więc wprawia w konsternację, lecz także powoduje, że tracimy wiarygodność w oczach łowieckiej części opinii międzynarodowej. Ponadto mamy do czynienia z kolejnym etapem degradacji związku, wynikającej z jego upolitycznienia. Tym etapem jest próba marginalizacji i karania osób o odmiennych poglądach niż działacze partyjni. Może taki mechanizm wpisuje się w logikę funkcjonowania obecnej sceny politycznej, ale urąga wartościom i celom, które powinny przyświecać stowarzyszeniu skupiającemu myśliwych. Czy właśnie taki powinien być reprezentujący ich związek i czy myśliwi będą mieli jeszcze coś do powiedzenia?
ADP, Fot. archiwum