strona główna

Aktualności

Zakaz leczenia i rehabilitacji potrąconych wilków w Dolnej Saksonii

Zakaz leczenia i rehabilitacji potrąconych wilków w Dolnej Saksonii
Luty 17 16:42 2021 Wydrukuj

Ministerstwo środowiska landu Dolna Saksonia (niemieckiego kraju związkowego przy granicy z Holandią) 12 lutego br. wydało uzupełniające rozporządzenie o warunkach, w jakich może tam nastąpić uśmiercenie ściśle chronionych w Niemczech wilków. Istotnym elementem tego aktu prawnego jest zakaz leczenia i rehabilitacji drapieżników, które uległy wypadkom komunikacyjnym.
 
Zgodnie z zapisami rozporządzenia oraz federalnej ustawy o ochronie środowiska, gdy lekarz weterynarii stwierdzi, że kontuzjowane zwierzę w warunkach naturalnych nie wróci do zdrowia o własnych silach i padłoby bez przeprowadzenia zabiegów w klinice weterynaryjnej, należy je uśmiercić na miejscu wypadku. Przemieszczanie rannych wilków i lokowanie ich w lecznicach w celu poddania dłuższemu leczeniu jest w świetle nowego rozporządzenia niedopuszczalne. Zwierzę powinno zostać poddane eutanazji za pomocą środków farmakologicznych zaaplikowanych przez lekarza weterynarii albo dostrzelone przez funkcjonariusza policji z broni służbowej bądź przez miejscowego myśliwego z rewolweru, pistoletu lub broni myśliwskiej w kalibrze dopuszczonym do polowania na zwierzęta kopytne.
 
Przy formułowaniu zarządzenia, które jako nieformalne zalecenie stosowano już od dłuższego czasu nie tylko w Dolnej Saksonii, niemiecka administracja ochrony środowiska kierowała się kilkoma przesłankami. Po pierwsze, nikt nie potrafi ocenić, czy obrażenia, z powodu których zwierzę zostało unieruchomione na miejscu kolizji lub wypadku, nie mają trwałego charakteru i czy zwierzę w ogóle będzie mogło wrócić na łono natury. W tym przypadku umieszczenie niezdolnego do bytowania na wolności zwierzęcia w klatce, w dożywotnim więzieniu, najczęściej samotnie, uważa się za niehumanitarne. Uśmiercenie go po stwierdzeniu w czasie rehabilitacji trwałej kontuzji – za pozbawione wszelkich znamion racjonalności.
 
Po drugie, nie wiadomo, czy w trakcie procesu leczenia przyzwyczajony do obecności ludzi i karmiony przez nich wilk nie nabierze nawyków, które sprawią, że stanie się w przyszłości osobnikiem problematycznym przez utratę płochliwości i cech dzikiego zwierzęcia. Odpowiedzialność za skutki wszelkich incydentów z udziałem takiego, nazwijmy to, udomawianego przez kilka, a nierzadko kilkanaście tygodni drapieżnika, który wróci na wolność, ponosi w tym wypadku administracja państwowa.
 
Po trzecie wreszcie, wilk stał się w Niemczech powszechny. Uratowanie czy ubytek jednego osobnika w populacji liczącej ich już od półtora do dwóch tysięcy nie ma absolutnie żadnego wpływu na sytuację gatunku w skali ani lokalnej, ani krajowej, niezależnie od jego statusu prawnego.
 
W praktyce więc, jeśli wilk w krótkim czasie od zdarzenia podniesie się i odejdzie, to jego rokowania uznaje się za dobre. W przeciwnym razie skraca się mu cierpienie.
 
Można spekulować, jaki wpływ na takie podejście administracji za Odrą miał bardzo głośny również w Europie Zachodniej przypadek pogryzienia dwójki dzieci przez wilka w Polsce, w Bieszczadach, w 2018 roku. W rozkręconej przez organizacje pozarządowe kampanii dowodzono wówczas, że przyczyną incydentu i zachowania wilka było jego dokarmianie. W konsekwencji, zapewne nie bez wpływu tej propagandowej ofensywy, wprowadzono w Niemczech rygorystyczny zakaz dokarmiania wilków. Powoduje on jednak, że natychmiast po umieszczeniu jakiegoś drapieżnika w ośrodku rehabilitacji pojawia się oczywisty dylemat związany z łamaniem tego zakazu. Wilk musi być karmiony, przez pewien okres oswajany z widokiem i obecnością ludzi, a ma wrócić na wolność. Dochodzi więc do świadomego naruszania zasad postępowania z tym gatunkiem, propagowanych przez organy administracji. Pociąga to za sobą skutek w postaci ewentualnej moralnej, politycznej i służbowej odpowiedzialności za późniejsze incydenty z udziałem rehabilitowanych osobników. Przyczyn takich zdarzeń każdy sąd może i będzie się dopatrywać w oswojeniu dzikiego, a z tego względu potencjalnie niebezpiecznego zwierzęcia.
 
Tego dylematu część środowisk i instytucji w Polsce najwyraźniej nie chce dostrzec. Prawna dżungla, w której porusza się w Niemczech ściśle chroniony wilk, powoduje też, że paradoksalnie sarna, jeśli ulegnie wypadkowi w Dolnej Saksonii, to może liczyć na inne potraktowanie – o ile znajdzie się ktoś gotowy za własne pieniądze i we własnym zakresie zagwarantować jej rehabilitację. W razie konieczności zaś, gdy nie będzie można wypuścić zwierzęcia na wolność, to za zgodą posiadacza prawa do polowania oraz administracji łowieckiej – na stałą opiekę.
 
Z Niemiec Andrzej R. Krysztofiński, fot. arch. autora

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.