Prace nad zakazem importu trofeów wstrzymane. Afryka weźmie udział w debacie parlamentarnej
Lipiec 13
15:06
2023
Wydrukuj
13 lipca podczas posiedzenia sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa wybrzmiał mocny głos konsula honorowego Republiki Botswany w Polsce Janusza Wiśniewskiego. Obradowano nad poselskim projektem nowelizacji ustawy o ochronie przyrody zmierzającym do wprowadzenia zakazu importu trofeów do Polski. Przypomnijmy, że w myśl wnioskodawców zakaz miałby dotyczyć okazów wszystkich gatunków z załącznika I Konwencji o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (CITES) oraz czterech gatunków z załącznika II (słonia afrykańskiego, lwa afrykańskiego, żyrafy i nosorożca południowego).
Nowelizacja (nie) uderza w myśliwych
Przedstawicielka wnioskodawców, posłanka Małgorzata Gosiewska (PiS), zaznaczała, że nowelizacja nie uderza w ogół myśliwych, których osobiście darzy szacunkiem – godzi jedynie w ich wąską zamożną grupę, szukającą rozrywki w wyjazdach na polowania do dalekich krajów. Strzela ona do zagrożonych wyginięciem zwierząt, a następnie ściąga trofea, aby pochwalić się nimi wśród znajomych. Celem zakazu ma być – zdaniem Gosiewskiej – ochrona tych zagrożonych gatunków. Zarazem podkreślała ona jednak, że projektowana regulacja nie służy zablokowaniu myśliwym polowań na te gatunki. Ogranicza natomiast, jak to ujęła Gosiewska, „możliwość pochwalenia się zastrzelonym lwem hodowlanym”. Hipokryzja pełną gębą, prawda?
W swojej argumentacji posłanka koncentrowała się na przykładzie komercyjnych odstrzałów lwów w zagrodach, które przecież z naturalnym środowiskiem nie mają nic wspólnego. Odwoływała się także do narażonej na wyginięcie (załącznik I) zebry górskiej Hartmanna (zebry namibskiej) jako najpopularniejszego importowanego do Polski trofeum. Ani słowem się nie zająknęła o ścisłej kontroli tego procesu i obowiązujących w tym zakresie międzynarodowych regulacji narzuconych sygnatariuszom konwencji CITES, do których należy nasz kraj.
Botswana oburzona
Wieści o planowanym zakazie lotem błyskawicy rozeszły się w środowisku międzynarodowym. Niestety krótki termin zwołania posiedzenia komisji oraz planowane szybkie tempo procedowania projektu uniemożliwiły uczestnictwo w spotkaniu reprezentantom wszystkich zainteresowanych państw afrykańskich. Przewodnicząca komisji Urszula Pasławska (KP-PSL) powiedziała m.in. o ambasadorze Tanzanii przy UE, który zgłaszał taką chęć. Na posiedzenie zdołał jednak dotrzeć jedynie konsul Wiśniewski, który zapoznał zebranych z uwarunkowaniami geograficznymi i przyrodniczymi Botswany, przekazał wyrazy oburzenia rządu tego kraju wobec złożonego przez posłów projektu i zaproponował spotkanie delegacji specjalnej z polskimi parlamentarzystami w celu przedstawienia racji reprezentowanego przez siebie kraju. Jak zaznaczał, kwestia marginalna dla polskiej gospodarki jest niezwykle istotna dla gospodarki państw afrykańskich. Zasugerował też, że uzasadnienie do planowanej zmiany prawa opiera się co najmniej na niedoinformowaniu, a być może nawet na manipulacji. Zasygnalizował przy tym korzyści płynące ze zniesienia zakazu polowań w Botswanie w 2019 r. oraz poinformował o funkcjonowaniu tam dwóch ogólnokrajowych projektów ochrony – słoni oraz nosorożców.
Konsul podkreślił, że bandyckie polowanie na lwy w zagrodach w Botswanie jest zakazane, a przypadki kłusownictwa podlegają tam karze od 5 do 10 lat pozbawienia wolności. Pochylanie się z troską nad zebrą Hartmanna uznał z kolei za przesadę – liczebność tego gatunku szacuje się na 35 tys. osobników, a w gorszej pod tym względem, choć stabilnej sytuacji jest nie wspominana przez nikogo zebra Grevy’ego (zebra pręgowana).
W kwestii lwów wtórował mu Mirosław Garbacz z Nadwiślańskiego Klubu Safari. Jak argumentował, jest to drastyczny przykład. Z tą nieetyczną formą polowania nie godzi się wielu polskich myśliwych (została zresztą potępiona w oficjalnym manifeście przez szereg międzynarodowych organizacji łowieckich). RPA od pewnego zresztą czasu nosi się z zamiarem zakazu hodowli lwów do celów łowieckich i rekreacyjnych. Co do zebr Hartmanna prostował natomiast posłankę Gosiewską, że ich hodowcy przyczynili się do tego, że ten gatunek nie wyginął.
Doradca klubów safari Sebastian Jędrzejewski w uzupełnieniu poinformował o istnieniu grupy CITES ds. przeglądu naukowego przy Parlamencie Europejskim, w ramach której regularnie spotykają się przedstawiciele organów administracyjnych i dyskutują m.in. nad dodatkowymi ograniczeniami dotyczącymi przywozu trofeów. Nie ma więc sensu wychodzić przed konwencję oraz uregulowania UE. Te bowiem zapewniają dostateczną ochronę zasobów zwierzyny i kontrolę ich pozyskania.
Krytycznie o projekcie wypowiedział się także Stanisław Malec z Polskiego Klubu Safari. Podkreślił on w szczególności skalę zatrudnienia związaną z polowaniami zagranicznymi. Wymienił tu biura polowań, pracownie preparatorskie i całe zaplecze związane z obsługą tych działalności.
Resort środowiska jest za
Stanowisko Międzynarodowej Rady Łowiectwa i Ochrony Zwierzyny (CIC) przedstawił Krzysztof Kowalewski. Podkreślił on, że znaczący wzrost populacji zwierzyny w wielu krajach Afryki wynika z dużej intensywności polowań, z których wpływy finansują ochronę przyrody. Zaznaczył też, że przychody za trofea są większe niż za mięso, choć i tak jest ono wykorzystywane przez lokalne społeczności. Przestrzegał, żeby nie patrzeć na Afrykę przez pryzmat ul. Wiejskiej w Warszawie. Apelował także, by nie podejmować decyzji za Afrykę, która ma prawo samodzielnie rozstrzygać w sprawach dotyczących jej zasobów przyrodniczych.
Ku pewnemu zaskoczeniu Ministerstwo Klimatu i Środowiska projekt przyjęło jedynie z pewnymi sugestiami redakcyjnymi. Skoro bowiem celem nowelizacji jest w praktyce zakaz importu trofeów, to należałoby to sprecyzować. Pisanie o okazach jest zbyt daleko idące. Również Zarząd Główny PZŁ nie pokusił się o zdecydowaną reakcję. Reprezentujący władze zrzeszenia Marcin Kunikowski, prezes Biura Polowań Polskiego Związku Łowieckiego „Diana PZŁ”, oznajmił jedynie, że stanowisko PZŁ jest zbieżne z tym przedstawionym przez CIC. Dodał także, że racjonalna gospodarka łowiecka bezdyskusyjnie oznacza skuteczną ochronę zasobów przyrodniczych. To zasada, która się sprawdza, więc należy ją stosować.
Bardzo dziwi brak informacji o omawianym projekcie w witrynie internetowej PZŁ. Warto wobec tego podkreślić, że tylko dzięki zaangażowaniu społeczników, którzy w sezonie urlopowym znaleźli czas i dotarli do sejmu, wybrzmiał merytoryczny głos strony łowieckiej przeciwko proponowanemu zakazowi.
Humane Society International
Przy okazji posiedzenia dowiedzieliśmy się, która z organizacji pozarządowych mogła dotrzeć do odpowiednich osób w PiS-ie i stoi za przygotowaną naprędce nowelizacją. Polski oddział działającej na rzecz zwierząt organizacji Humane Society International (HSI) rozpoczął u nas działalność w 2021 r., a słynie m.in. z międzynarodowej kampanii przeciwko polowaniom dla trofeów. Stojąca na jego czele Iga Głażewska stwierdziła, że w wypowiedziach jej przedmówców jest wiele do sprostowania. Z uwagi na ograniczony czas podkreśliła jedynie brak wiarygodnych danych wskazujących na to, że wzrost populacji zwierzyny wynika z polowań dla trofeów. Według danych, którymi dysponuje, odstrzały skutecznie szkodzą populacji słoni i lwów. Wspomniała także o liście otwartym podpisanym przez ponad 100 ekspertów z państw afrykańskich, którzy polowania dla trofeów uznali za moralnie naganne i obraźliwe oraz za marnotrawstwo zasobu. Zmiana w ustawie o ochronie przyrody ma być zdaniem działaczki wyrazem hołdowania wartościom, które wyznajemy w Polsce, choć – jak zaznaczyła – nie wpłynie ona na sytuację w Afryce.
Małgorzata Gosiewska pozostawała głucha zarówno na argumenty konsula Botswany, którego ton wystąpienia odebrała jako niedopuszczalny w polskim parlamencie, jak i na głosy strony społecznej reprezentującej myśliwych. Stanęła na stanowisku, że planowane regulacje dotyczą gruntu polskiego i nie ingerują w legislację państw afrykańskich, wobec czego nie ma potrzeby angażować ich w debatę. Posiedzenie mimo to zakończyło się przyjęciem większością głosów wniosku o ogłoszenie przerwy, by umożliwić uczestnictwo w posiedzeniu komisji reprezentantów zainteresowanych państw afrykańskich.
Red., Fot. Ivan/Adobe Stock