Zaczyna obowiązywać unijny zakaz stosowania śrutu ołowianego na obszarach podmokłych
Luty 14
12:46
2023
Wydrukuj
Nadspodziewanie szybko upłynęły dwa lata od wejścia w życie rozporządzenia KE wprowadzającego zakaz stosowania ołowiu w amunicji śrutowej na obszarach wodno-błotnych oraz w strefie buforowej wokół nich [Rozporządzenie Komisji (UE) 2021/57 z dnia 25 stycznia 2021 r. zmieniające załącznik XVII do rozporządzenia (WE) nr 1907/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń i stosowanych ograniczeń w zakresie chemikaliów (REACH) w odniesieniu do ołowiu w amunicji śrutowej na obszarach wodno-błotnych lub wokół nich]. Skończył się tym samym okres vacatio legis dla regulacji, które po 15 lutego zaczną obowiązywać we wszystkich państwach członkowskich, i to bez konieczności ich transpozycji do prawa krajowego. Jak się jednak okazuje, zakaz stosowania amunicji ołowianej na obszarach podmokłych funkcjonował już w różnym zakresie w większości państw UE. Wyjątkami były Irlandia, Rumunia, Słowenia oraz Polska. Jeżeli przepisy poszczególnych krajów są bardziej restrykcyjne niż propozycja unijna, to nie muszą być łagodzone.
Jakie reguły zaczną obowiązywać polskich myśliwych jeszcze w końcówce sezonu polowań na bażanty? Na obszarach wodno-błotnych oraz w promieniu 100 m wokół nich zakazane będzie oddawanie strzałów amunicją śrutową o zawartości ołowiu równej lub większej niż 1% masy. Dotyczy to nie tylko polowań na ptactwo, lecz także łowów na drapieżniki oraz IGO, a nawet strzelnic myśliwskich. Nie będzie też wolno nosić takiej amunicji śrutowej podczas strzelania lub w drodze na strzelanie na obszarach wodno-błotnych, a są nimi „tereny bagien, błot i torfowisk lub zbiorniki wodne, tak naturalne, jak i sztuczne, stałe lub okresowe, o wodach stojących lub płynących, słodkich, słonawych lub słonych, łącznie z wodami morskimi, których głębokość podczas odpływu nie przekracza sześciu metrów”. Komisja Europejska przyjęła tutaj szeroką definicję użytą w konwencji o obszarach wodno-błotnych mających znaczenie międzynarodowe (konwencji ramsarskiej).
Co istotne, w razie przyłapania myśliwego na posiadaniu amunicji ze śrutem ołowianym w zakazanych strefach to na nim będzie spoczywało udowodnienie, że zamierzał strzelać w innym miejscu i jedynie przechodził przez obszar wodno-błotny lub w jego pobliżu. Przepisy ustalają w tym zakresie domniemanie winy, co było zresztą podnoszone jako przejaw europejskiego prawodawstwa niezgodnego ze standardami m.in. przez Europejską Federację Łowiecką (FACE) – zasadniczo wspierającą wycofanie ołowiu z obszarów podmokłych – ale zostało zignorowane. Problem nabiera znaczenia, gdy zdamy sobie sprawę, że zgodnie z przytoczoną wyżej ogólną definicją za obszar objęty obostrzeniami można brać nawet rozleglejsze kałuże. Co jednak ważne, KE zwróciła uwagę, że te regulacje należy traktować zgodnie z zasadą proporcjonalności i mając na uwadze cel, dla którego je ustanowiono, czyli ochronę migrujących gatunków ptaków wodno-błotnych.
Rozporządzenie KE nie określa żadnych sankcji za łamanie wprowadzanych zakazów. Stworzenie katalogu kar za naruszenie nowych przepisów oraz środków zmierzających do zapewnienia ich wykonalności spoczywa na państwach członkowskich. Kary powinny być przy tym „skuteczne, proporcjonalne i odstraszające”. Dotąd jednak w planach legislacyjnych Ministerstwa Klimatu i Środowiska nie pojawiły się informacje o zamiarze nowelizacji w tym zakresie krajowych aktów prawnych dotyczących łowiectwa. Ani resort, ani PZŁ nie opublikowały także żadnych wytycznych co do stosowania w praktyce rozporządzenia w sprawie ołowiu. Nie powinniśmy mieć jednak wątpliwości, że nieprzychylne myśliwym organizacje prędzej czy później (raczej szybko) wymuszą na ministerstwie podjęcie prac nad zmianami w prawie, przynajmniej w zakresie ustanawiającym srogie sankcje. Nowy sezon na pióro przyniesie więc zapewne nie tylko kolejne spadki pozyskania ptactwa, lecz także niejeden incydent z patrzącymi myśliwym na ręce aktywistami.
Red., Fot. arbalest/Adobe Stock | BŁ nr 2/2023