Sejm uchwalił wydłużenie okresu dzierżaw do końca kolejnego sezonu
Luty 26
11:02
2021
Wydrukuj
Sejm w trakcie 26. posiedzenia, które odbyło się 25 lutego, uchwalił projekt zmiany Prawa łowieckiego dotyczącej wydłużenia czasu na podział województw na obwody łowieckie. Nie udała się kolejna próba przeforsowania poprawek zgłoszonych przez Urszulę Zielińską (Koalicja Obywatelska), odrzuconych w pierwszym czytaniu w sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa (KOŚZNiL) 23 lutego oraz negatywnie zarekomendowanych podczas drugiego spotkania tego gremium dwa dni później.
Konsekwencją tych poprawek byłoby wstrzymanie do końca roku wykonywania polowań w tych województwach, które nie uporają się z podziałem na obwody jeszcze w tym sezonie. Według informacji posłanki może to dotyczyć tylko mazowieckiego, małopolskiego oraz łódzkiego. Pełnomocnik rządu ds. leśnictwa i łowiectwa Edward Siarka jednak sprostował, że do dnia procedowania ustawy stosownych uchwał nie podjęło osiem sejmików województw.
Wystąpienia posłów opozycji w trakcie drugiego czytania projektu w sejmie stały się spektaklem, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić w trakcie prac nad zmianami Prawa łowieckiego. Pierwszoplanową rolę mimowolnie odegrała Klaudia Jachira (Koalicja Obywatelska). Swoje oświadczenie zaczęła od tego, że wkrótce sejm będzie decydował o uchyleniu jej immunitetu w związku z nazwaniem myśliwych „sadystami” (przypomnijmy, że starania o oddanie posłanki pod sąd podjęła fundacja Instytut Analiz Środowiskowych – wniosek o pozbawienie Klaudii Jachiry immunitetu został złożony do marszałek sejmu w grudniu ub.r.). Resztę jej wystąpienia przytaczamy w całości, a komentarz pozostawiamy czytelnikom:
(…) jak inaczej nazwać ludzi, którzy w ciągu tylko jednego roku zabili 0,5 mln dzików, 200 tys. ptaków i 1 mln innych zwierząt, i to wszystko dla rozrywki, a teraz znowu przesuwają niezgodnie z konstytucją wejście w życie ustawy, która dałaby możliwość właścicielom posesji decydować o tym, by na ich terenie nie zabijać dzikich zwierząt? Gdyby nie ci zwyrodnialcy ze strzelbami, zwierzęta w większości nie bałyby się podchodzić do ludzi. Moglibyśmy wtedy podziwiać piękno tych zwierząt i ich majestat, uczyć się od nich kultury i wrażliwości. Moglibyśmy po prostu stać się lepszymi ludźmi. Szanowni Koleżanki i Koledzy Posłowie! Pomyślcie o tym, zanim znowu pozwolicie na bezmyślne zabijanie wszystkiego i wszystkich.
Z innych wypowiedzi, świadczących co najwyżej o niewiedzy parlamentarzystów i ich jawnej niechęci do polujących, wymieńmy choćby tę Aleksandry Gajewskiej (Koalicja Obywatelska) o myśliwych zajmujących się działalnością wątpliwą etycznie. Hanna Gill-Piątek (Polska 2050) mówiła z kolei o specjalnej kaście myśliwych, która rządzi i dzieli terytorium Polski, w sejmie ma swoją partię ponad podziałami i ignoruje nawet prawo własności. Nie mówiąc już o przyznawaniu sobie specjalnych przywilejów, takich jak licencja na rzeź dzików pod pozorem walki z ASF-em. – Ta ustawa jest jedynie do odstrzelenia w całości i takiego projektu Polska 2050 nigdy nie poprze. Nie damy robić z siebie jeleni – oznajmiła z sejmowej trybuny posłanka. Z ust Roberta Telusa (PiS) padło wyjaśnienie, że to nie lobby myśliwych, jak przekonywali posłowie przeciwni nowelizacji, stoi za zmianą ustawy. Winą należy obarczyć marszałków i sejmiki województw, które nie uporały się z procedurą, a tłumaczą to m.in. ograniczeniami w związku z pandemią. Posłowie PiS-u ze swoim projektem wyszli więc naprzeciw samorządom.
Krytyka płynąca z ust posłów Koalicji Obywatelskiej i Lewicy sprowadzała się do wytykania rzekomego podtrzymywania rozwiązań łamiących konstytucję oraz akceptowania bezprawia, ponieważ właściciele ponoć nadal nie mogą wyłączyć swojej ziemi z obwodu łowieckiego. Dobrze, że te nieprawdy zostały sprostowane. Jak podkreśliła m.in. Anna Paluch (PiS), sprawozdawczyni projektu procedowanej ustawy z ramienia sejmowej KOŚZNiL, już nowelizacja Prawa łowieckiego z 2018 r. zrealizowała wyrok Trybunału Konstytucyjnego wydany cztery lata wcześniej. Ochronę prawa własności wprowadzono wówczas dwutorowo – przez możliwość ustanowienia zakazu wykonywania polowania na nieruchomości prywatnej oraz zapewnienie udziału właścicieli gruntów w pracach nad podziałem województw na obwody. Każdy może więc zabronić myśliwym polowania w granicach swojej nieruchomości, składając oświadczenie przed starostą. Tyle tylko że wtedy traci prawo do rekompensaty za szkody łowieckie.
Jakie zmiany wprowadza przyjęta ustawa? Przedłuża ona ważność dotychczas obowiązujących podziałów na obwody łowieckie i ich kategoryzacji do końca roku, a umów dzierżawnych – do końca przyszłego sezonu (tj. do 31 marca 2022 r.). Zmiany zostały wprowadzone bezpośrednio do noweli Prawa łowieckiego z 2018 r. oraz zmieniającej ją ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt z 2019 r. Natomiast poprawką Urszuli Pasławskiej (Koalicja Polska) ustanowiono, że nowe obwody łowieckie i ich kategoryzacje zachowają ważność, ale zaczną obowiązywać 1 kwietnia przyszłego roku. Prace nad wyłanianiem dzierżawców i planami łowieckimi przebiegają jednak w normalnym trybie, co może tak czy inaczej doprowadzić do niemałego zamieszania w realizacji gospodarki łowieckiej w całym kraju.
Najbliższe planowane posiedzenie senatu, który musi się teraz pochylić nad ustawą, zaplanowano na 24–26 marca. Jednak jak w toku prac sejmowych sygnalizowało Biuro Legislacyjne, istnieje ryzyko, że izba wyższa będzie zmuszona zaingerować w treść dokumentu z uwagi na potencjalnie wsteczną moc wprowadzanych przepisów. Ustawa ma wejść w życie dzień po ogłoszeniu, ale z mocą od 31 marca tego roku.
Red., Fot. archiwum