Uchwalmy nowy statut! – Funkcjonowanie organów PZŁ

Uchwalmy nowy statut!
Lipiec 08 11:42 2019 Wydrukuj

Z końcem roku szkolnego minęły cztery miesiące obowiązywania Statutu PZŁ uchwalonego w lutym br. Niestety ten czas nie został wykorzystany na pracę zgodnie z uchwałą krajowego zjazdu delegatów z 16 lutego 2019 r. nakazującą Naczelnej Radzie Łowieckiej rozpatrzenie poprawek do statutu zgłoszonych przez członków PZŁ. Do tej pory Komisja Statutowa NRŁ nie zaprezentowała niczego. Zmarnowano więc cztery miesiące!

Tymczasem dla nikogo nie powinno podlegać wątpliwości to, że obecny statut nie wprowadza żadnej nowej jakości w funkcjonowanie zrzeszenia. Zapewnia tylko dostosowanie struktur zrzeszenia do zmienionego stanu prawnego. Przerzuca też gros kompetencji na Naczelną Radę Łowiecką kosztem krajowego zjazdu delegatów (KZD). Tym samym czyni ją faktycznym organem decyzyjnym, lecz jej członków zwalnia z jakiejkolwiek odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Nowo uchwalony statut nie rozwiązuje podstawowego – w mojej ocenie – problemu zrzeszenia, którym jest konieczność uwolnienia energii rozpierającej młodszych członków PZŁ. Ci są po wielokroć tłamszeni przez zastałe układy i narzucane już od stażu modele działania, przedstawiane jako jedynie słuszne i od lat sprawdzone. Nadal tkwimy w marazmie.
 
W pierwszej kolejności trzeba zatem określić nowe założenia statutu, następnie strukturę organów, a dopiero później opracowywać szczegółowe regulacje. Tymczasem na ostatnim KZD dało się zaobserwować odwrócenie tej kolejności. Zamiast debaty nad fundamentami statutu (czyli właśnie rządzącymi nim założeniami) dyskutowano o szczegółach, które choć ważne, to nie powinny przesłaniać elementarnych kwestii. W rezultacie po kilku wystąpieniach w ogóle zaprzestano dyskusji, odsunięto ją w czasie, a uchwalono akt z de facto narzuconymi przez ministra (przynajmniej w części) zmianami, które potraktowano jako autopoprawki NRŁ. 
 
Proponowane przeze mnie założenia nowego Statutu można streścić w kilku hasłach:
1) demokratyzacja struktur;
2) transparentność działania organów;
3) kompetencje (profesjonalizacja) członków;
4) odpowiedzialność członków organów.
Te cztery punkty należy uczynić naczelnymi regułami i niejako potraktować jako fundament wszystkich postanowień statutu. Winny one przy tym mieć walor normatywny, tj. być postanowieniami samego statutu. Opierając się na tych zasadach, trzeba budować strukturę zrzeszenia, a dopiero później zająć się szczegółowymi regulacjami opisującymi wzajemne zależności organów oraz ich zadania i odpowiedzialność. Nie da się tego osiągnąć bez napisania całkowicie nowego aktu, do czego nawoływałem we wcześniejszych publikacjach.
 
Powinno się na nowo ustalić wzajemne relacje i kompetencje organów zrzeszenia. Przy obecnym gorsecie ustawowym te organy należy uszeregować następująco:
1) organy stanowiące – krajowy zjazd delegatów, Naczelna Rada Łowiecka i okręgowe zjazdy delegatów (OZD);
2) organy menadżerskie – Zarząd Główny i zarządy okręgowe;
3) organy porządku organizacyjnego – sądy łowieckie, rzecznicy dyscyplinarni (o nieco rozszerzonych uprawnieniach), a także – i tu pierwsza nowość – sądy koleżeńskie. W tej grupie umieszczam również Kapitułę Odznaczeń Łowieckich;
4) organy kontrolne – Główna Komisja Rewizyjna i prezydia zjazdów okręgowych.
 
Organy stanowiące
Krajowy Zjazd Delegatów. Realizując zasadę demokratyzacji PZŁ, przede wszystkim należy uznać, że ten organ to swoisty parlament myśliwych. Trzeba zatem przywrócić mu realną moc i kompetencje najwyższej władzy zrzeszenia. W tym celu, po pierwsze, winno się ustalić, że KZD będą się odbywać nie rzadziej niż raz na dwa lata, co oznacza minimum dwa zjazdy w okresie pięcioletniej kadencji. Po drugie, KZD winny powoływać swoje prezydia, które funkcjonowałyby do kolejnego zjazdu (prezydium nie byłoby kadencyjne). Po trzecie, w okresie pomiędzy zjazdami winny funkcjonować komisje powołane przez dany zjazd, które na kolejnym KZD składałyby sprawozdania ze swojej działalności i opiniowałyby przedkładane projekty uchwał. Prace tych komisji koordynowałoby prezydium. Komisje KZD zastąpiłyby te obecnie powoływane przez NRŁ. Prezydium i komisje KZD na bieżąco współpracowałyby z Naczelną Radą Łowiecką w okresie pomiędzy zjazdami. Stanowiłyby pomost łączący Radę ze zjazdem.
 
Taki układ pozwalałby na prowadzenie dyskusji na szczeblu centralnym w znacznie szerszej niż do tej pory grupie osób. Siłą rzeczy w rozmowę angażowałaby się większa liczba myśliwych, bo byliby to członkowie nie tylko NRŁ, lecz także komisji. Poszerzyłoby to grono liderów zrzeszenia na szczeblu ogólnopolskim. Obecnie bowiem rola delegatów poza zjazdem jest właściwie żadna, a i w jego trakcie niewielka. Ostatni zjazd pokazał to wręcz dobitnie. Tymczasem PZŁ potrzebuje przywódców jak każda organizacja, zwłaszcza skupiająca ponad 120 000 osób!
 
Naczelna Rada Łowiecka. Jej głównymi zadaniami powinny być zajmowanie się legislacją wykonawczą – w przeciwieństwie do legislacji kierunkowej (strategicznej) leżącej w gestii KZD – oraz bieżące nadzorowanie Zarządu Głównego PZŁ. Skład Rady i tryb jej powoływania pozostałby niezmieniony. Uważam za to, że należy ograniczyć jej kompetencje. Po pierwsze bowiem, im więcej kompetencji, tym więcej pracy, a obecna NRŁ nie daje rady na kilkugodzinnym posiedzeniu raz w miesiącu realizować wszystkich zadań, jakie nałożono na nią w obecnym statucie. Po drugie, to KZD jest najwyższym organem zrzeszenia. NRŁ winna względem niego odgrywać rolę służebną. Nowy statut zaś całkowicie odwraca ten układ. Po trzecie wreszcie, trzeba wprowadzić choćby namiastkę nadzoru członków PZŁ nad członkami NRŁ. Obecnie ci ostatni w ciągu kadencji nie odpowiadają przed nikim. To nie do pogodzenia z zasadą demokratyzacji!
 
Okręgowe Zjazdy Delegatów. Wedle moich założeń to swoiste sejmiki myśliwych. Winny zatem się odbywać corocznie. Ich rola to w pierwszej kolejności wyrażanie stanowiska myśliwych w poszczególnych okręgach. I to w każdej, bez wyjątku, sprawie zrzeszenia. Idąc dalej – okręgowe zjazdy przyjmowałyby sprawozdania delegatów na KZD z ich działalności zarówno w komisjach, jak i na poprzednim zjeździe. Trzeba tu założyć, że OZD odbywałyby się przed KZD (w pierwszym roku – wybór delegatów) i po KZD (w drugim roku – sprawozdanie delegatów ze zjazdu).
 
Zjazdy okręgowe winny oceniać (a nie tylko wysłuchiwać!) sprawozdania wybranego przez siebie członka NRŁ (corocznie) i Zarządu Głównego PZŁ z jego działalności w okręgu. Uprzedzając nieco wywód, wyjaśniam, że skoro zarządy okręgowe to terenowe delegatury Zarządu Głównego, to ocenie podlega działalność Zarządu Głównego, który odpowiada za swój zarząd okręgowy. Uważam za nielogiczne (choć paradoksalnie ma to pewien wymiar demokratyzacji) wybieranie przez OZD trzech kandydatów na łowczego okręgowego. To pomieszanie kompetencji! Zarząd Główny nie może odpowiadać za działania łowczego okręgowego, który został mu narzucony. Jeśli ponosi odpowiedzialność za działalność swoich zarządów okręgowych, to musi otrzymać swobodę w doborze członków tych zarządów. OZD winno zyskać w to miejsce prawo wyrażania opinii o członku zarządu na swoim pierwszym posiedzeniu po jego powołaniu (chyba że powołanie ma nastąpić po OZD – wówczas możliwość wyrażenia opinii pojawi się na OZD). Opinia OZD nie będzie dla ZG PZŁ wiążąca, lecz w razie jej niepodzielenia i dokonania wyboru członka zarządu okręgowego z negatywną opinią Zarząd Główny poniesie odpowiedzialność – także moralną – za działania tej osoby.
 
Na koniec trzeba wskazać, że OZD otrzyma uprawnienie do negatywnej oceny sprawozdania swojego członka NRŁ z jego pracy w tym organie. Nie wywoła to skutku formalnego w postaci odwołania członka NRŁ, gdyż mamy tu do czynienia z zawarowaną ustawą pięcioletnią kadencją, ale będzie stanowić wyraźny sygnał wysłany przez OZD. Czy ów członek poda się wówczas do dymisji, to sprawa jego honoru i odpowiedzialności. Rozważyłbym też wprowadzenie do statutu zobowiązania NRŁ do złożenia wniosku o odwołanie łowczego krajowego, w razie gdyby np. połowa OZD w kraju negatywnie oceniła działalność Zarządu Głównego PZŁ w ich okręgach.
 
Według mnie zasadne jest połączenie kompetencji dwóch ciał powoływanych obecnie przez OZD, tj. prezydium i zespołu nadzorczo-kontrolnego. Uważam dublowanie takich organów za całkowicie niepotrzebne. Odnoszę wrażenie, że mnożenie stanowisk służy jedynie zrekompensowaniu działaczom likwidacji okręgowych rad łowieckich i okręgowych komisji rewizyjnych. Ich kompetencje mogłoby w zupełności realizować prezydium OZD, które obecnie poza zjazdem i tak nie ma właściwie żadnych zadań do realizacji.
 
Prezydium powinno skupiać fachowców (doświadczonych myśliwych, pracowników naukowych, leśników, prawników, ekonomistów, księgowych itp.) w tych dziedzinach, którymi zajmuje się na bieżąco zarząd okręgowy. Podstawowym zadaniem takiego prezydium byłoby bieżące monitorowanie (nie kontrolowanie ani nadzorowanie!) działalności zarządu okręgowego. Owo monitorowanie służyłoby podejmowaniu decyzji o zwołaniu OZD w razie potrzeby oraz wyrażeniu przezeń stanowiska co do działalności zarządu okręgowego i np. wskazaniu na jego uchybienia Zarządowi Głównemu PZŁ.
 
Organy menadżerskie
Zarząd Główny. Stanowi naczelny organ menadżerski. Łowczy krajowy w moim projekcie to w języku korporacji chief executive oficer [ang. dyrektor generalny – przyp. red.]. Odpowiada za bieżące zarządzanie organizacją i wydatkowanie budżetu, zarządza kadrami, reprezentuje zrzeszenie, zaciąga w jego imieniu zobowiązania, prowadzi analizy. Tymczasem obecnie mamy do czynienia ze swoistą dwuwładzą. Łowczy krajowy konkuruje z prezesem NRŁ. Nawet jeżeli współpraca między nimi układa się harmonijnie, to nie może być tak, że zrzeszenie faktycznie reprezentuje prezes NRŁ, który nie uzyskał do tego upoważnień statutowych.
 
W mojej koncepcji zarządy okręgowe są całkowicie podporządkowane Zarządowi Głównemu PZŁ i realizują w terenie jego decyzje. Zarząd Główny ponosi pełną odpowiedzialność za działanie zarządu okręgowego, który zarządza sprawami bieżącymi okręgu. Takie hierarchiczne ukształtowanie struktur menadżerskich, zresztą wynikające z ustawy, winno równoważyć zdecentralizowanie organów stanowiących. Formalny nadzór nad Zarządem Głównym sprawowałaby tak jak dotychczas Naczelna Rada Łowiecka. Nie przewiduję natomiast żadnych instrumentów nadzoru zewnętrznego nad zarządami okręgowymi (np. OZD). Kontrolę nad nimi ma sprawować Zarząd Główny, który odpowiada za ich działalność. Jak wskazano wyżej, pracę zarządu okręgowego na bieżąco monitorowałyby prezydia OZD. Monitorowanie to nie nadzór. Zatem zarządy okręgowe byłyby monitorowane przez prezydia OZD, a nadzorowane przez Zarząd Główny. Na corocznych OZD reprezentujący Zarząd Główny łowczy okręgowy przedstawiałby sprawozdanie z działalności ZG PZŁ w danym okręgu, które podlegałoby ocenie OZD przekazywanej do NRŁ. Ustalona w statucie liczba negatywnie ocenionych zarządów okręgowych obligowałaby NRŁ do złożenia wniosku o odwołanie Zarządu Głównego.
 
Organy porządku organizacyjnego
Sądy łowieckie i rzecznicy dyscyplinarni. Zważywszy na określenie przez ustawodawcę zadań sądów łowieckich oraz rzeczników dyscyplinarnych, ich kompetencje statutowe nie mogą zostać specjalnie rozszerzone. Uważam, że jest jednak miejsce na dołożenie kompetencji rzecznikom dyscyplinarnym. Te organy zrzeszenia, w ramach realizowania zasady profesjonalizacji, winny bowiem odgrywać rolę rzeczników porządku organizacyjnego rozumianego szeroko, a nie tylko jako odpowiedzialność dyscyplinarna. Dobrze by było, gdyby rzecznicy prócz prowadzenia dochodzeń dyscyplinarnych wypowiadali się w sprawach konfliktów na linii koła łowieckie – organy nadzoru oraz członkowie kół – zarządy kół. Ta płaszczyzna jest najbardziej newralgiczna, powoduje też najwięcej fermentu we wzajemnych relacjach członków zrzeszenia. Tymczasem obecnie jest pozbawiona jakiejkolwiek bezpośredniej regulacji statutowej. W demokratycznym układzie władz spory pomiędzy organami oraz pomiędzy członkami organizacji a organami powinny rozpatrywać organy trzecie – niezależne. W naszym przypadku, gdyby nie zapisy ustawy, odpowiednie byłyby tu sądy łowieckie. Niestety ich kompetencja została ograniczona do orzekania w sprawach dyscyplinarnych. A to właśnie sądy łowieckie powinny w miejsce zarządów okręgowych sprawować nadzór prawny nad uchwałami organów kół, które zarządy okręgowe mogłyby zaskarżać do tych sądów. Na analogicznych zasadach działa nadzór wojewody nad uchwałami m.in. rad gmin czy miast. Tu byłaby jednak wymagana nowelizacja ustawy.
 
Obecnie nadzór nad kołami łowieckimi realizują zarządy okręgowe. Przy obecnej strukturze zrzeszenia wynikającej z ustawy nie sposób tego zmienić. Gdyby pozostawić ten model, dużo dobrego dla tego aspektu działalności zrzeszenia wniosłoby obligatoryjne zasięganie opinii rzeczników dyscyplinarnych przez zarządy okręgowe. Byłoby to coś na kształt opinii rzecznika generalnego przy orzekaniu przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej – w 90% przypadków podziela on opinię rzecznika generalnego. To, oczywiście, pociąga za sobą jedno założenie – że rzecznikiem będzie tylko członek PZŁ mający wykształcenie prawnicze oraz przede wszystkim rzetelną wiedzę z tego zakresu i duże doświadczenie w zawodzie (zasada profesjonalizacji). Statut powinien wprowadzać regułę, że rzecznikiem dyscyplinarnym może zostać wyłącznie prawnik. Nie dotyczyłoby to natomiast jego zastępców – w tym przypadku wykształcenie prawnicze nie byłoby wymagane.
 
W ramach zasady check and balance [ang. kontroli i równowagi – przyp. red.] zastosowałbym regułę, że rzeczników okręgowych powołuje OZD. Z kolei rzecznika głównego powinien powoływać KZD. Zastępców rzeczników powoływałaby NRŁ na ich wniosek. I jeszcze jedna ważna kwestia – rzecznicy nie byliby sobie podporządkowani. Główny rzecznik nie byłby więc przełożonym rzeczników okręgowych. Ci ostatni realizowaliby swoje kompetencje w okręgach. Ten pierwszy zaś – na szczeblu centralnym.
 
Sądy koleżeńskie. To nowe rozwiązanie. Do ich zadań należałoby rozstrzyganie spraw spornych pomiędzy członkami zrzeszenia. Obecnie takiego forum brak. Sprawia to, że członkowie PZŁ w poszukiwaniu, najogólniej się wyrażając, sprawiedliwości, angażują w swoje – przeważnie prywatne – spory organy zrzeszenia (zarządy okręgowe kwestionujące uchwały organów kół łowieckich, a także NRŁ), a wielokrotnie wywlekają sprawy wewnętrzne zrzeszenia do sądów powszechnych i prokuratur. W przypadku sądów koleżeńskich nie musi być obowiązku uzyskania przez ich członków wykształcenia prawniczego. Wybierałyby ich OZD. Tu byłoby najodpowiedniejsze miejsce dla działaczy zrzeszenia z największym doświadczeniem i autorytetem. Wybór członków sądów koleżeńskich stanowiłby najlepsze odzwierciedlenie zasady demokratyzacji PZŁ – niech nasze, łowieckie, sprawy sądzą ci, których do tego wybraliśmy. W rozlicznych stowarzyszeniach działają sądy koleżeńskie, i to z powodzeniem. Wprowadźmy więc je i my! Wsparcie prawnicze dla sądu zapewniałby np. członek prezydium OZD z wykształceniem prawniczym. Trzeba też przemyśleć wprowadzenie do statutu obligatoryjnej mediacji.
 
Orzeczenie sądu koleżeńskiego byłoby wykonalne (wymóg statutowy) pod rygorem wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec ignorującego takie orzeczenie członka zrzeszenia. W ten sposób także orzeczenia sądów koleżeńskich zostałyby w pewnej mierze poddane pod kognicję sądów łowieckich analizujących sprawę pod kątem odpowiedzialności dyscyplinarnej. Dałoby to swoistą możliwość weryfikacji przez ustawowe organy zrzeszenia, czy orzeczenie sądu koleżeńskiego jest zasadne. Również w tym przypadku pozwoliłbym na wypowiadanie się przez rzecznika dyscyplinarnego w sprawie skierowanej do sądu koleżeńskiego, lecz tylko na wniosek uczestniczącego w sporze członka zrzeszenia.    
 
Kapituła Odznaczeń Łowieckich. Jej kompetencje pozostawiłbym bez zmian. Korzystając z okazji, wyrażę jednak swój pogląd – absolutnie nielogiczne jest to, że odznaczenia łowieckie jako wyraz najwyższego uznania dla członka zrzeszenia przyznaje gremium powołane nie przez organ najwyższy, czyli KZD, ale przez organ, którego KZD nawet nie powołuje, czyli NRŁ. Przyjmuję tu jednak regulację ustawową. Cóż, ustawodawca nie zawsze jest racjonalny, ale muszę go za takiego uważać.
 
Główna Komisja Rewizyjna. Jej obowiązkiem winna być jak dotychczas kontrola działalności organizacyjnej, gospodarczej i finansowej Zarządu Głównego oraz zarządów okręgowych PZŁ. Uważam, że w imię profesjonalizacji należałoby, po pierwsze, ustalić wymogi stawiane członkom komisji, po drugie zaś, wpisać wprost do statutu procedurę, według której ma postępować komisja, i przede wszystkim to, co musi się składać na jej coroczny raport o stanie PZŁ. Bo co do tego, że taki raport trzeba by corocznie sporządzać i ogłaszać, nie mam żadnych wątpliwości.
 
Krzysztof S. Grochalski, Fot. archiwum

 
Zachęcamy do zapoznania się także z drugą częścią artykułu, która dotyczy transparentności i funkcjonowania kół łowieckich.

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.