Nowelizacja według Izdebskiego
Wrzesień 19
16:07
2019
Wydrukuj
W końcu został upubliczniony długo zapowiadany projekt nowelizacji Prawa łowieckiego przygotowany przez OPZZRiOR Sławomira Izdebskiego i 12 września złożony do PiS-u (o czym przewodniczący rolniczego OPZZ-etu demonstracyjnie poinformował na konferencji prasowej, zorganizowanej tego dnia przed siedzibą partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie). W istocie nastąpił powrót do koncepcji przedstawionej już w 2016 r. i złożonej w marcu 2017 r. na ręce wicemarszałka Sejmu oraz przewodniczącego KP PiS Ryszarda Terleckiego. Już wtedy miał trafić pod obrady jako inicjatywa poselska partii rządzącej. Skończyło się na tym, że tylko wyraźnie wyrażony w projekcie i mocno podkreślany przez lidera rolniczego OPZZ-etu w wystąpieniach publicznych brak zgody na zasiadanie we władzach PZŁ oraz tworzonej na jego miejsce organizacji ludzi związanych z aparatem partyjnym PRL-u ponoć stanowił inspirację do przeprowadzonej rok później dezubekizacji zrzeszenia. Została ona przyjęta przez Izdebskiego nie tylko z zadowoleniem, lecz także z uznaniem własnych zasług w doprowadzeniu do takiego rozstrzygnięcia. W jednej z rozmów z BŁ powiedział on, że początkowo było to rozwiązanie satysfakcjonujące, choć nie spełniało wszystkich oczekiwań jego organizacji. Jak przyznał, miał nadzieję, że po zmianie władz gospodarkę łowiecką uda się zreformować wspólnie z nimi i bez potrzeby tworzenia nowej instytucji. Czas jednak pokazał, że w nowym rozdaniu również nie zastosowano się do wymagań rolniczego OPZZ-etu, w szczególności w zakresie zapobiegania rozprzestrzenianiu się ASF-u. Zapowiedziana po raz kolejny reforma miałaby ugasić wewnętrzne konflikty w PZŁ i pozwolić na uporanie się z chorobą.
Nowy-stary projekt
Tym razem projekt ustawy odbierającej PZŁ zadania prowadzenia gospodarki łowieckiej również miał, według deklaracji Sławomira Izdebskiego, znaleźć poparcie polityków partii rządzącej, w tym samego prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego i odpowiedzialnego za zwalczanie ASF-u z ramienia Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi Szymona Giżyńskiego. Przewodniczący OPZZRiOR zapowiadał nawet, że projekt trafi do sejmu jeszcze w tej kadencji.
Jednak nawet gdyby nie została ona przerwana, prawdopodobnie nie doszłoby do tego, ponieważ sama treść dokumentu zawiera nie tylko liczne błędy językowe, lecz także nieścisłości prawne. Przede wszystkim jest to niemal wierna kopia projektu sprzed kilku lat. W dodatku jeszcze bardziej nieuporządkowana, a o chaotyczności tego dokumentu niech świadczy choćby to, że nie zmieniono nawet nowelizowanej podstawy prawnej. Projekt odnosi się do nieaktualnego tekstu jednolitego ustawy Prawo łowieckie, a zmiany w zakresie szacowania szkód oparto na uchylonej nowelizacji z czerwca 2016 r., która zakładała udział wojewodów w tej procedurze i tworzyła Fundusz Odszkodowawczy. Nigdy nie weszła przy tym w fazę realizacji.
Agencja w miejsce Narodowej Rady
Główną proponowaną modyfikacją jest zmiana nazwy organizacji przejmującej zadania PZŁ z Narodowej Rady Gospodarki Łowieckiej na Agencję Rozwoju Gospodarki Łowieckiej (dalej ARGŁ). W jednym z komunikatów OPZZRiOR czytamy, że nowela „pozbawia PZŁ monopolu na prowadzenie gospodarki łowieckiej, w tym prowadzenie polowań”. Jak widać, przekazuje go zarazem w zasadzie w takim samym kształcie jednostce państwowej. Zdaniem Izdebskiego nie ma to być ani likwidacja, ani rozbicie PZŁ, który może dalej istnieć i pobierać składki członkowskie.
Przypomnijmy także pokrótce pozostałe założenia. Naczelnym organem administracji rządowej w zakresie łowiectwa będzie premier, który swoje zadanie ma realizować za pośrednictwem ministra ds. rolnictwa. Na rzecz ARGŁ przejdzie cały majątek PZŁ. Członkostwo w agencji uzyskaliby z automatu koła łowieckie i myśliwi zrzeszeni w PZŁ. Organami agencji wedle projektowanego dokumentu zostaną: Narodowa Rada Łowiecka złożona z 33 osób wybieranych na maksymalnie dwie czteroletnie kadencje (po jednym myśliwym z każdego z 16 okręgów, 10 przedstawicieli rolniczych związków zawodowych, 5 reprezentantów przemysłu mięsnego wieprzowego i przetwórstwa dziczyzny oraz po jednej osobie z resortów rolnictwa i środowiska), prezes – łowczy krajowy powoływany i odwoływany przez premiera po zasięgnięciu opinii ministra właściwego ds. rolnictwa na maksymalnie dwie pięcioletnie kadencje, dwuosobowy zarząd (łowczy krajowy i wicełowczy) powoływany na maksymalnie dwie czteroletnie kadencje oraz prezesi (łowczowie) wojewódzcy powoływani przez premiera na wniosek łowczego krajowego. Liczba okręgów odpowiadałaby przy tym liczbie województw.
Dochód z działalności ARGŁ miałby trafiać do budżetu państwa, a składałyby się na niego: fundusze własne, wpisowe, składki członkowskie, dotacje, zapisy i darowizny, a także dochody z gospodarki łowieckiej oraz opłat za szkolenia, kursy i egzaminy. Likwidacji podlegają ponadto sądy łowieckie i rzecznicy dyscyplinarni.
Konkurs na dzierżawę obwodu
Nowość pojawia się w kwestii dzierżawy obwodów łowieckich. Miałyby one być wydzierżawiane na podstawie konkursu ofert kołom zarejestrowanym w ARGŁ albo innym podmiotom zarejestrowanym w KRS-ie, pod warunkiem że liczyłyby one co najmniej 80% członków (lub pracowników – nie zostało to sprecyzowane) z uprawnieniami do wykonywania polowań.
Dalszych szczegółów brak. Poza takim, że wydzierżawiać mają zarządy wojewódzkie ARGŁ po zasięgnięciu opinii wójta (burmistrza, prezydenta miasta) i właściwej izby rolniczej. W razie braku zainteresowania dzierżawą obowiązuje procedura pozakonkursowa, która dotyczy już nie tylko kół łowieckich i przedsiębiorstw zarejestrowanych w KRS-ie, lecz także innych podmiotów (!). Podtrzymana zostaje przy tym możliwość wyłączania obwodów z wydzierżawienia, czyli tworzenia OHZ-etów. Podobnie jak prawo decydowanie przez właściciela o wyłączeniu nieruchomości z gospodarki łowieckiej lub udostępnieniu jej w tym celu. Zupełnie przeoczono, że zostało to już uregulowane w satysfakcjonujący sposób w obowiązującym Prawie łowieckim. Co ważne jednak, wyłączenie według OPZZRiOR nie obejmuje odstrzału sanitarnego dzików i innych działań związanych ze zwalczaniem chorób zakaźnych, liczenia zwierzyny oraz „innych uzasadnionych przypadków wynikających z potrzeb łowiectwa” (!).
W projekcie pojawia się jeszcze jedna regulacja, której wcześniej nie było. Chociaż w czasie wspomnianej wyżej konferencji prasowej Sławomir Izdebski na pytanie dziennikarki o udział dzieci w polowaniach odparł, że to sprawa myśliwych, to w jego projekcie pojawia się sankcja dotycząca nieletnich do 14 lat (w projekcie zapomniano przy tym zmienić obowiązującą granicę wieku w części ustanawiającej zakazy).
Projekt zastrzega również, że w nowo tworzonej Narodowej Radzie Łowieckiej nie mogą zasiadać etatowi pracownicy ZG PZŁ sprzed uchwalenia nowelizacji. Poprzednio takie rozwiązanie sugerowano w odniesieniu do wszystkich organów budowanej struktury i działo się to pod płaszczykiem dezubekizacji, a teraz?
Nie sposób ponadto pominąć, że w udostępnionym mediom projekcie zmiany ustawy łowieckiej w wydaniu Izdebskiego brakuje części nie tak dawno przez niego zaprezentowanych, fundamentalnych założeń. Przykładowo zobowiązania dzierżawcy do sypania pasów zaporowych i utrzymywania stanu populacji dzików na poziomie 1 os. na 1 tys. ha czy odpowiedzialności dzierżawcy za rozprzestrzenianie się ASF-u. Panujący w tym projekcie nieporządek sugeruje, że nie jest to propozycja, którą należałoby brać na poważnie. Doświadczenie jednak uczy, że mimo wszystko część zawartych postulatów może wpaść w tryby machiny politycznej. Jak się dowiedzieliśmy, prezes NRŁ Rafał Malec na najbliższym posiedzeniu Rady przedstawi propozycję stanowiska w sprawie tego projektu.
Red., Fot. archiwum