Nowelizacja szkodowa po czytaniu w połączonych komisjach

Nowelizacja szkodowa po czytaniu w połączonych komisjach
Czerwiec 08 11:30 2018 Wydrukuj

Sejmowe komisje Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa 7 czerwca br. pochyliły się nad poselskim projektem nowelizacji Prawa łowieckiego, który na nowo reguluje kwestie likwidacji szkód łowieckich. Jak argumentował przedstawiciel wnioskodawców poseł Robert Telus (PiS), konieczność tej zmiany wynika z tego, że ustawa uchwalona 22 marca br. „z przyczyn technicznych nie może wejść w życie”. Gminy bardzo szeroko zaprotestowały bowiem przeciwko nowo nałożonym obowiązkom. Telus poprosił jednocześnie o jak najszybsze uchwalenie sugerowanych poprawek, gdyż doszło do patowej sytuacji w zakresie likwidacji szkód łowieckich.

 

Dyskusję wzbudziło przede wszystkim wciągnięcie do procesu szacowania szkód przedstawiciela ośrodka doradztwa rolniczego (który zastąpił reprezentanta jednostki wykonawczej gminy). Zastanawiano się, czy nie lepiej by było, gdyby trzeciego uczestnika postępowania delegowały izby rolnicze (postulat PO) lub Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (sugestia Jarosława Sachajki z Kukiz’15). Minister Henryk Kowalczyk wyjaśniał, że rozwiązanie zaproponowane w projekcie zyskało aprobatę szefa resortu rolnictwa (minister Jurgiel nie zgodził się natomiast na udział w szacowaniu ARiMR). Izby rolnicze są instytucjami, które opierają się na społecznej działalności. Ich przedstawiciele opiniują ponadto protokół nadleśniczego w postępowaniu odwoławczym (prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz postulował, aby było to uzgodnienie, a nie niewiążąca opinia), wobec czego nie powinni uczestniczyć również w pierwszym etapie szacowania. Z kolei ODR-y zatrudniają wykwalifikowanych pracowników, którzy mają już doświadczenie nabyte chociażby przy ocenie wartości strat powodowanych w uprawach i płodach rolnych przez czynniki naturalne. Ponadto są instytucjami, które zgodnie z ustawą o jednostkach doradztwa rolniczego mogą otrzymywać środki z budżetu państwa na realizację dodatkowych zadań. Przypomnijmy, że uczestnicy szacowania szkód z ramienia ODR-u mają dostawać rekompensaty finansowe ze środków funduszu leśnego prowadzonego przez Lasy Państwowe. Według szacunków resortu środowiska pochłonie to 10–12 mln zł rocznie.
 
Ta kwestia również wzbudziła sporo wątpliwości, wyrażanych m.in. przez poseł Dorotę Niedzielę (PO). Wraz z nałożeniem na LP obowiązku rekompensowania kosztów uczestnictwa w szacowaniu pracownika ODR-u z ustawy o lasach usunięto zapis o możliwości wspierania z funduszu leśnego parków narodowych. Obawy o wpędzenie ich w finansowe tarapaty studził minister Kowalczyk, zapewniając, że utracone dotacje ulegną wyrównaniu ze środków NFOŚiGW. Kasa tej instytucji ma z kolei zostać zasilona w wyniku uszczelniania systemu gospodarki odpadami (jak poinformował Kowalczyk, szarą strefę w tym obszarze szacuje się na 1,5–2 mld zł!). Sięgnięcie do kasy samofinansujących się LP skrytykowali posłowie Jan Szyszko oraz Dariusz Bąk (obaj z PiS-u), a także Marek Sawicki (PSL-UED). Pierwszy z nich skwitował, że wspomniane 10–12 mln zł nie byłoby znaczącym obciążeniem dla budżetu państwa.
 
Ze strony rolników padały postulaty, aby obecność poszkodowanego w trakcie szacowania była obowiązkowa (zgodnie z projektem nieobecność ani rolnika, ani przedstawiciela ODR-u nie wstrzymuje szacowania). Zbyto je jednak twierdzeniem, że takie rozwiązanie funkcjonowało od czasu obowiązywania rozporządzenia z 2010 r. i nie stanowiło problemu. Autorom projektu chodziło zaś przede wszystkim o to, by niepotrzebnie nie blokować procedury szacowania. Pojawił się również głos sugerujący, że jedynym dobrym rozwiązaniem problemu szkód łowieckich jest połączenie prawa polowania z prawem własności gruntu.
 
Paweł Budzyński z Towarzystwa Rzeczoznawców i Likwidatorów Szkód podkreślał natomiast, że szacowanie szkód w kraju podlega realizacji. Myśliwi wykonują swoje zadania, a skala odwołań jest nieduża. Zaznaczył także, że ta grupa dokonuje szacowania społecznie i na własny koszt. Zaangażowanie w proces jakiejkolwiek instytucji wymagałoby zaś nakładów wyliczonych przez TRiLS na 300–500 mln zł. Marian Flis z ZG PZŁ sugerował z kolei, aby w ustawie doprecyzować konieczność pisemnego zgłoszenia szkody oraz wprowadzić rozsądny termin na jej zgłoszenie (w tej chwili ma to następować „w terminie umożliwiającym dokonanie szacowania szkód”).
 
Zaplanowana na 8 czerwca kontynuacja posiedzenia komisji została odwołana.
 
Z projektem nowelizacji można się zapoznać TUTAJ.
 
ADP,
Fot. Anna Stępień/Marcin Chodorowski/Fotolia

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.