Zarząd Główny PZŁ odrzuca pójście na kompromis z ZKwP. Fiasko rozmów w sejmie
Luty 10
16:08
2023
Wydrukuj
Przedstawiciele ZKwP oraz PZŁ zebrali się 8 lutego w sejmie na spotkaniu zorganizowanym z inicjatywy przewodniczącej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa Urszuli Pasławskiej przy współpracy redakcji BŁ. W komitecie organizacyjnym znaleźli się również uznani międzynarodowi sędziowie kynologiczni Tomasz Borkowski i Małgorzata Supronowicz. Kynologów reprezentowali członkowie zarządu z przewodniczącym Leszkiem Salamonem oraz członkowie Komisji Kynologii Łowieckiej ZKwP, myśliwych zaś – przedstawiciele Zarządu Głównego PZŁ z łowczym krajowym Pawłem Lisiakiem oraz członkowie Komisji Kynologicznej NRŁ.
Przełamać impas
Celem spotkania była próba przełamania impasu, do którego doszło w relacjach między obiema organizacjami. Niestety, choć udało się w miarę jasno wyartykułować oczekiwania stron, to próby dogadania się zakończyły się fiaskiem. Zarządu Głównego PZŁ nie przekonała propozycja zawieszenia broni i rozpoczęcia mediacji z udziałem posłanki Pasławskiej, która zamierzała włączyć w ten proces również pełnomocnika rządu ds. leśnictwa i łowiectwa Edwarda Siarkę (na spotkaniu reprezentował go naczelnik departamentu łowiectwa Ministerstwa Klimatu i Środowiska Hubert Hamulecki).
Łowczy krajowy nie skorzystał z ogromnej szansy na rozładowanie napięć skumulowanych po obu stronach i podjęcie dyskusji nad psami oraz przyszłością kynologii myśliwskiej, po raz pierwszy odbywającej się w murach polskiego sejmu. Od posłanki Pasławskiej dostał głos jako pierwszy. Mógł nadać ton i kierunek spotkaniu, jednak zapytany o pole do porozumienia i propozycje na przyszłość wybrał drogę kolejnego ataku. Skupił się na dotychczasowych przewinach ZKwP, nieprawidłowościach w działaniu kynologów oraz wypominaniu dotychczasowych wpadek. Tym samym, mimo chęci ZKwP, by swoje zarzuty pozostawić w zamkniętych teczkach, zmusił tę organizację do kontrataku.
Spór o użytkowość
PZŁ nie widział możliwości ustępstw w negocjacjach, w związku z tym podtrzymana została decyzja o zawieszeniu uchwałą zarządu głównego imprez kynologicznych pod egidą FCI na 2023 r. To działanie oczekiwane przez myśliwych i dla ich dobra – przekonywał łowczy krajowy. Nie wyjaśnił, w jaki sposób brak porozumienia z ZKwP miałby się przełożyć na nagły wzrost liczby psów, ale jego zdaniem jedną z głównych przeszkód w upowszechnianiu ras myśliwskich wśród polujących jest uzależnienie od członkostwa w ZKwP możliwości udziału w konkursach i próbach pracy organizowanych i finansowanych przez PZŁ. Myśliwi, którzy nie są zainteresowani hodowlą, wystawami ani legitymacją ZKwP, nie mogą sprawdzić przydatności swojego czworonoga do polowania, co narusza ich statutowe prawo do uczestnictwa w związkowych imprezach. To, zdaniem Pawła Lisiaka, główne ograniczenie rozwoju użytkowości i popularyzacji rasowych psów myśliwskich w łowiskach.
Dopuszczenie sprawdzania psów bez konieczności wstępowania do ZKwP mogłoby faktycznie przysłużyć się rozwojowi kynologii. Niestety butna i nieugięta postawa łowczego krajowego w sejmie może nie tylko obrócić się przeciwko władzom naszego zrzeszenia, lecz także położyć się cieniem na całym środowisku polujących. Stracą i PZŁ, i ZKwP, a przede wszystkim psy.
Odrzucone porozumienie
Paweł Lisiak deklarował wprawdzie otwartość na dalszą debatę, ale tylko jeśli natychmiast zostanie zrealizowany założony przez PZŁ główny cel, czyli umożliwienie startu w konkursach i próbach pracy psom bez względu na członkostwo ich właścicieli w ZKwP. Było to jedno z uregulowań przedstawionych podczas spotkania obu organizacji w listopadzie 2022 r. w Katowicach, na którym złożono i dyskutowano propozycję zmian w porozumieniu z 2011 r. Choć reprezentanci ZKwP przyjęli je przychylnie, to zarząd tej organizacji (nadmieńmy, że składa się on aż z 25 osób pełniących funkcje społecznie i zgodnie ze statutem zbiera raz na kwartał) dokumentu nie przyjął z powodu wątpliwości, czy zaprezentowane rozwiązania są zgodne z regulacjami FCI.
PZŁ przedwcześnie podał do publicznej wiadomości treść projektowanego porozumienia i obwieścił je jako sukces swoich starań o epokową zmianę w kynologii. Zabrakło tutaj, niestety, elementarnej dyplomacji i wiedzy o decyzyjności poszczególnych organów stowarzyszeń. Ostateczną decyzję władz ZKwP działacze z Nowego Światu odebrali jako policzek i wzięli sprawy w swoje ręce. Łowczy krajowy skierował do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi skargę na funkcjonowanie ZKwP. Zarzucił tej organizacji monopolistyczne praktyki i działania na szkodę dobrostanu psów. Podjął również rozmowy z innymi organizacjami kynologicznymi działającymi w Polsce. Próbuje ponadto przekonać ministerstwo do wprowadzenia obowiązkowej certyfikacji przez PZŁ psów pracujących w łowiskach.
Postulaty ZKwP
Na lutowym spotkaniu w sejmie ZKwP wyciągnął rękę do zgody i otwarcie wyraził gotowość do odcięcia się od dotychczasowych nieporozumień oraz kontynuowania rozmów zmierzających do renegocjacji porozumienia z 2011 r. Nie jest to jednak prosty ani szybki proces, jak chciałby tego ZG PZŁ. Realizacja jego oczekiwań wiąże się przede wszystkim z przekonaniem większości członków zarządu ZKwP, co może sprawić problem w przypadku 25-osobowego gremium. Wydaje się, że ta organizacja mogłaby na postulowanych przez PZŁ zmianach skorzystać, a świadomość tego jest coraz bardziej powszechna wśród jej działaczy. Niestety dotąd nikt z PZŁ się nie pokusił o klarowne wyłożenie im celu ani potencjalnych skutków propozycji.
Kynolodzy (dla jasności podajmy, że wielu z nich, z przewodniczącym związku na czele, to również myśliwi) zaproponowali kompromisowo, aby wrócić do dyskusji po przeanalizowaniu sytuacji prawnej i zgodności oczekiwanych przez Pawła Lisiaka zmian z regulacjami polskiego prawa, statutu ZKwP i FCI, po czym przystąpić do rozmów w ostatnim kwartale tego roku. Zaproponowali też, by ZG PZŁ uchylił uchwałę zawieszającą imprezy kynologiczne oraz umożliwił ich przeprowadzenie na podstawie dotychczasowych regulaminów. Te nowo przyjęte przez ZG PZŁ wymagają, zdaniem międzynarodowych sędziów, poprawek i akceptacji FCI – co również trwa. Regulaminy dostarczone w listopadzie 2022 r. do ZKwP, skąd miały powędrować do FCI, rzeczywiście zupełnie niepotrzebnie tam utknęły i do dzisiaj nie trafiły do adresata, ale również tę sytuację obiecano niezwłocznie wyjaśnić. Przedstawiciele ZKwP chcieli także zaplanować wspólne świętowanie połączonych jubileuszy 100-lecia zorganizowanego łowiectwa w Polsce i 85-lecia istnienia ZKwP.
PZŁ nie ustąpi
Wydawało się, że jest zgoda co do konieczności zmian, żadna ze stron tego nie negowała. Należałoby tylko uściślić propozycje i dać czas prawnikom na wyjaśnienie wątpliwości. Kynolodzy przychylnie odnieśli się nawet do dopuszczenia do udziału w konkursach i próbach pracy sędziów PZŁ, którzy ocenialiby wyłącznie psy z odpowiednio udokumentowanym pochodzeniem, ale w rękach właścicieli nienależących do ZKwP. Paweł Lisiak z dziecięcym uporem trwał jednak przy swoim. Unikał jednoznacznej deklaracji w sprawie szans na wznowienie dialogu. Z jednej strony zapewniał, że jest to możliwe, z drugiej jednak podkreślał, że PZŁ zrobił już w celu wypracowania porozumienia dostatecznie dużo, a psy do polowania są potrzebne dziś, a nie za rok. Nie zgodził się na desygnowanie nowej grupy roboczej do prac nad porozumieniem, gdyż takowa została już umocowana przez zarząd zrzeszenia przed listopadowym spotkaniem obu organizacji i wciąż czeka na ruch ze strony ZKwP.
Łowczemu krajowemu sekundował Damian Przestacki, członek ZG PZŁ, który z pełnym przekonaniem argumentował, że związek nie będzie już czekał na spełnienie swoich postulatów, bo nie ma na to czasu. Nie widzi przeszkód, żeby obie organizacje wspólnie świętowały swoje jubileusze, ale działać na rzecz poprawy użytkowości psów trzeba jak najszybciej. Aprobaty przedstawicieli zrzeszenia nie zyskała także propozycja sekretarza Komisji Kynologicznej NRŁ Piotra Wesołowskiego, aby prace nad zmianą treści porozumienia zacząć bez oglądania się na przeszłość i bez złych emocji. Szkoda, że na spotkaniu zabrakło Ewy Kraski, członkini ZG PZŁ, która jako czynna pani prokurator i nowo mianowana sędzia pracy psów myśliwskich mogłaby stonować nastroje swoich kolegów z zarządu i wnieść wiele cennych uwag do dyskusji w sejmie nad stanem polskiej kynologii.
Wobec braku szansy na zażegnanie sporu padło kolejne pytanie posłanki Pasławskiej: czy władze PZŁ i Komisja Kynologiczna NRŁ biorą na siebie pełną odpowiedzialność za konsekwencje zawieszenia tegorocznych konkursów i prób pracy? „Tak!” – rzucił Paweł Lisiak bez cienia zawahania.
Adam Depka Prądzinski, Fot. Laszlo, Marcin Chodorowski/Adobe Stock