Przystrzeliwanie broni
Kwiecień 13
17:37
2022
Wydrukuj
By zachęcić myśliwych do właściwego przygotowania się do nowego sezonu polowań, już od lat cyklicznie dołączamy do BŁ praktyczną tarczę do przystrzeliwania broni (trafiają one do numeru kwietniowego, dla prenumeratorów dodatkowo wraz z listkowym kalendarzykiem z okresami polowań). Zaprojektował ją znany instruktor strzelectwa Andrzej Szeremet specjalnie pod kątem potrzeb myśliwych. Aby w pełni wykorzystać walory tej tarczy, warto się zapoznać z artykułem objaśniającym przyjęte przez jej autora założenia. Zachęcamy do lektury!
Tarcze będzie można otrzymać na naszym stoisku (nr 15 w hali Wisła) podczas targów Hunt & Fish Expo, które odbędą się 22–23 kwietnia w Krakowie. Zapraszamy!
Red.
Dobrego myśliwego nikt nie wygania przed sezonem na strzelnicę, aby sprawdził swoją broń. Jedzie on tam i z poczucia obowiązku, i dla przyjemności, aby strzelić kilka razy i upewnić się, że wszystko jest w porządku. Wielu myśliwych woli jednak, żeby broń przystrzelał profesjonalista rusznikarz lub bardzo dobry strzelec, który – gdy są kłopoty – wie, co pokręcić i w którą stronę, i na dodatek ma czym to zrobić. Jest to dopuszczalne pod warunkiem, że broń zostanie później sprawdzona przez właściciela i zostaną dokonane drobne korekty.
Zanim wybierzemy się na strzelnicę, musimy przygotować niezbędne wyposażenie i sprawdzić stan montażu lunety. Robimy to następująco. Ustawiamy sztucer pionowo na stole i trzymając za lunetę, próbujemy odciągnąć ją prostopadle do osi broni. Sprawdzamy najpierw przód, a potem tył montażu. Nawet minimalny luz dyskwalifikuje broń. Luz może pojawić się także na obejmach lunety, często też luneta pod wpływem odrzutu broni przy strzale przesuwa się do przodu (czego strzelający może nawet nie zauważyć). W takiej sytuacji należy dociągnąć obejmy, oczywiście z wyczuciem. Pamiętajmy, aby śruby obejm dociągać przemiennie na krzyż dopasowanym dobrze kluczem imbusowym lub wkrętakiem. Następnie sprawdzamy śruby w broni i dociągamy je – oczywiście bez przesady.
Kompletujemy śrubokręty. Ich końcówki muszą być dobrane do śrub w montażu i dobrze oszlifowane (zapobiegnie to niszczeniu śrub na montażu). Przygotujmy sobie tarczę, zaklejki do przestrzelin, parę pinesek (gdyby akurat na strzelnicy zabrakło), wycior, no i oczywiście amunicję – taką, z jakiej będziemy strzelać w tym sezonie. Tak wyposażeni możemy jechać na strzelnicę. Warto zabrać jeszcze jakiś stary ręcznik, bo i stół, i siedzisko trzeba będzie wytrzeć np. po deszczu, oraz koc do przykrycia stołu strzeleckiego w celu zabezpieczenia broni przed przypadkowym stuknięciem. Przydatna może okazać się też… stara szuflada (lub tekturowy karton obciążony od dołu), na której spodzie przypniemy tarczę i będziemy swobodnie ją przenosić na żądaną odległość, chyba że na strzelnicy są przestawne stojaki.
Tarcza
Nie bez znaczenia jest, do jakiej tarczy strzelamy. W obiegu jest sporo tarcz, lepszych i gorszych. Ważne, aby rysunek tarczy nie był superskomplikowany, gdyż to utrudnia celowanie. Na załączonej do kwietniowego numeru BŁ tarczy strzelamy w biały punkt o średnicy 3 cm, który jest obramowany czarnym okręgiem o szerokości pola 1,5 cm. Taka tarcza umożliwia bardzo precyzyjne posadowienie każdego krzyża lunety. W wypadku krzyża nr 1 ostrze grota jest wyraźnie widoczne na białym tle, zaś czarny okrąg ogranicza ruch krzyża na boki. Średnica celu jest tak dobrana, że nawet przy strzelaniu z krotności 4 białe kółko jest dobrze widoczne. W wypadku krzyża nr 4 nitki wyraźnie odcinają cztery ćwiartki koła, dzięki czemu celowanie jest znacznie łatwiejsze. (Nie wycelujemy z krzyża nr 4 tak precyzyjnie, mierząc do popularnego odwróconego trójkąta, gdyż trudno jest uchwycić moment styku środka krzyża z samym wierzchołkiem trójkąta). Luneta z kropką idealnie przykrywa białe pole w środku, ułatwiając precyzyjny strzał.
Poziome i pionowe cienkie linie – osie tarczy z centymetrową podziałką – ułatwiają określenie, w jakiej odległości od celu trafił pocisk, a przy tym nie przysłaniają przestrzelin. Grube zakończenia tych linii (zaczynające się od 10 cm) ułatwiają dokładne ustawienie broni w pionie i poziomie podczas celowania. Umieszczony u góry napis bardzo ułatwia ustawienie ostrości lunety, zaś dwa małe czarne kółka o średnicy 1,2 cm w górnych ćwiartkach tarczy mogą być przydatne, gdy na koniec strzelania chcemy oddać jeszcze jeden lub dwa kontrolne strzały, a środek tarczy jest już podziurawiony. Wszystkie przestrzeliny są doskonale widoczne, z wyjątkiem tych, które ulokowaliśmy w czarnym polu.
Jeśli na 100 m wszystkie pociski ułożymy w promieniu 6 cm, to możemy spokojnie powiedzieć „wszystkie w celu” i jechać do lasu. Na 100 m nasza broń powinna być przystrzelana z lekkim przewyższeniem (nie dotyczy to broni używanej do strzelań myśliwskich). Przewyższenie powinno wynosić +4 cm. Jeśli oddamy taki strzał, to przestrzelina powinna być widoczna tuż nad czarnym okręgiem.
Ktoś może powiedzieć, że przydałyby się jeszcze symetryczne pierścienie, ale uważam, że są one zbędne, gdyż po pierwsze, zaciemniałyby obraz całej tarczy, a po drugie, nie byłyby wykorzystane, gdyż określając położenie przestrzeliny, i tak mówimy np. 7 cm w prawo i 6 cm do góry i wiadomo, którymi pokrętłami lunety należy kręcić i ile.
Dystans
Na jaki dystans zaczynamy przystrzeliwanie broni? Na 50–60 m. Dlaczego? Bo z tej odległości jesteśmy w stanie wycelować w dobrze widoczną tarczę bardzo precyzyjnie i dokładnie zobaczyć, gdzie pocisk uderzył. Na tej odległości będziemy widzieć wszystkie nasze błędy i w związku z tym łatwiejsza będzie ich korekta. Łatwiej też będzie złapać pierwszą kulę w tarczę, jeśli przystrzeliwujemy całkowicie nowy montaż. Dopiero po wstrzelaniu się na tę odległość przenosimy tarcze na 100 m i korygujemy punkt trafienia.
Parę słów o samym przygotowaniu się do strzelania. Najpierw koniecznie czyścimy do sucha lufę broni, przygotowujemy stanowisko i ustawiamy ostrość lunety. Oddajemy jeden strzał na sucho, wypróbowując jednocześnie przyspiesznik. Teraz możemy zacząć strzelać.
Nie zalecam strzelania z broni wkręconej w imadło. Szkoda i optyki, i broni. Imadło może być pomocne tylko do ustawiania celownika optycznego.
Pamiętajmy, aby broni opartej na workach z piaskiem nie układać dodatkowo na lewej ręce. Lewa ręka powinna podtrzymywać broń za kolbę od dołu i przyciskać ją do ramienia. Łokcie oparte szeroko na stole, dłoń prawej ręki oparta stabilnie na worku. Dwa mocne wdechy, wydech po naciągnięciu przyspiesznika, mierzenie, precyzyjne ściągnięcie spustu, bardzo wolne, i strzał.
Powiedzmy, że przestrzelina wypadła z lewej strony, 4 cm od pionu i 6 cm od poziomu. Aby skorygować nasz punkt trafienia i sprowadzić przestrzelinę do środka tarczy, musimy pójść krzyżem za punktem trafienia. Przesuwamy więc krzyż o sześć kliknięć w lewo. Dlaczego sześć? Jedno kliknięcie na 100 m to 1 cm na tarczy, na dystansie 50 m to 0,5 cm na tarczy, ale zostawmy sobie te dwa kliknięcia jako możliwość popełnienia błędu i lekkiego zerwania strzału. Identycznie postępujemy przy podnoszeniu krzyża do góry o dziesięć kliknięć.
Próbujemy ponownie po chwili, gdy broń przestygnie. Przy strzelaniu ze sztucera nie ma to szczególnego znaczenia, ale w wypadku broni kombinowanej jest to ogromnie ważne – każdy strzał powinien być oddany z wystudzonej broni. Chcąc zatem dobrze przystrzelać broń kombinowaną, trzeba mieć naprawdę dużo czasu. Kolejny strzał i korekta. Ważne, abyśmy na 50 m uchwycili precyzyjnie odchylenia w poziomie od osi tarczy (pamiętajmy, że na 100 m będą one dwukrotnie większe!).
Jeżeli mamy strzały w obrębie czarnego kręgu, to przenosimy tarczę na 100 m i ponawiamy próbę. Po niej powinna nastąpić drobna korekta i po przerwie sprawdzenie broni. Dobremu strzelcowi – jeśli jego broń i celownik optyczny są sprawne – na przystrzelanie broni wystarczy pięć naboi.
W którą stronę?
Kilka uwag, jak i w którą stronę kręcić. Aby ustawić broń dobrze i szybko, musimy wiedzieć, w którą stronę pokrętło pcha, a w którą ciągnie krzyż. W zależności od marki lunety oznaczenie kierunku może dotyczyć punktu trafienia lub punktu celowania. W pierwszym przypadku, kręcąc pokrętłem we wskazanym kierunku (załóżmy, że w prawo – rechts, right), będziemy przesuwali punkt trafienia w prawo, ale krzyż będzie się przesuwał w lewo, czyli będzie zbliżał się do przestrzeliny. A to dlatego, że konstruktorzy stwierdzili, iż ważniejsze jest pokazanie, w którą stronę strzelający ma pokręcić pokrętłem, aby przesunąć punkt trafienia. Podobnie wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o korekty w pionie i poziomie. Jeśli jednak oznaczenie na lunecie dotyczy kierunku przesuwu krzyża – czyli punktu celowania – to chcąc przesunąć umowny punkt trafienia o 4 cm w prawo, kręcimy pokrętłem w lewo i doprowadzamy krzyż do przestrzeliny. Aby się w tym nie pogubić, pamiętajmy, że krzyż zawsze przesuwamy za punktem trafienia.
Sprawa komplikuje się trochę, gdy w grę wchodzi montaż lunety starszego typu, który nie ma przesuwu grota w poziomie. Wtedy przesunięcie punktu trafienia w bok wymaga przekręcenia śrub na suporcie montażu (przypominam o dobrze dopasowanym śrubokręcie). W zależności od typu montażu śruba może ciągnąć suport lub go pchać. Najlepiej odkręcić z jednej strony śrubę do końca i zobaczyć, jak jest skonstruowany montaż. (Przyda się kropla oleju na śrubunek, często nieotwierany przez wiele lat). Ustawienie bocznych przesuwów na suporcie jest bardzo trudne i wymaga sporego doświadczenia. Aby przesunąć w tym układzie krzyż w lewą stronę (bo tam ulokowaliśmy kulę), musimy montaż na suporcie przeciągnąć w przeciwną stronę. Ruch końca lunety w prawo skieruje jej obiektyw i krzyż celowniczy w lewo, w punkt trafienia pocisku. Regulując tego typu lunetę, lepiej przesuwać ją małymi skokami, gdyż nie przeskoczy się raptownie z punktem celowania na drugą stronę tarczy. Nie zapomnijmy po przesunięciu suportu dociągnąć śruby po przeciwnej stronie, a następnie tej śruby, którą kręciliśmy. Małe, centymetrowe korekty to często jedynie poluzowanie i ponowne, tylko lżejsze, dokręcenie śruby przesuwającej.
Pamiętajmy o zachowaniu zasad bezpieczeństwa na strzelnicy. Idąc do tarczy, bierzemy ze sobą amunicję, broń z otwartym zamkiem odstawiamy do stojaka lub zabieramy ze sobą. Broń ładujemy tylko jednym nabojem, a przyspiesznik naciągamy bezpośrednio przed strzałem. Jeśli z jakichś powodów nie oddaliśmy strzału, to natychmiast rozładowujemy broń. Nie zapomnijmy też o pozostawieniu stanowiska w należytym porządku.
Życzę celnych strzałów.
Andrzej Szeremet (szeremet.dublet@data.pl), Fot. archiwum | Tekst ukazał się w BŁ nr 4/2002.