strona główna

Aktualności

Myśliwi podziękowali za ratowanie jeleni w Ińsku

Myśliwi podziękowali za ratowanie jeleni w Ińsku
Luty 19 15:54 2021 Wydrukuj

12 lutego br. w sali kina Morena w Ińsku podziękowano wszystkim osobom zaangażowanym w akcję ratowania jeleni zapędzonych na jezioro Ińsko przeszło tydzień wcześniej, 3 lutego. Spotkanie zorganizowane przez KŁ „Głowacz” w Szczecinie prowadził łowczy Arkadiusz Borkowski. Wśród zaproszonych osób znaleźli się m.in. strażacy z OSP w Ińsku oraz PSP w Stargardzie Szczecińskim, mieszkańcy miasta, którzy pomagali w akcji, a przede wszystkim myśliwi, zarówno miejscowi, jak i reprezentanci sąsiednich kół. Stawiła się również reprezentacja Zarządu Głównego PZŁ.

 
Rozpoczęło się od pokazu filmu przypominającego tragiczne chwile i ukazującego heroizm uczestników akcji. Po projekcji Arkadiusz Borkowski przybliżył problem zbieraczy zrzutów (wzorem określenia stadionowych chuliganów należałoby ich właściwie nazwać „pseudozbieraczami”), z którym okoliczne koła mierzą się już od dłuższego czasu.
 
Pazerność i chęć posiadania jelenich tyk prowadzi ludzi do absurdalnych zachowań. Zbieracze płoszą chmary jeleni petardami i wystrzałami z pistoletów hukowych, penetrują młodniki i ostoje zwierzyny. Ostatnio coraz modniejsze jest ściganie zwierząt po polach quadami, motocyklami crossowymi czy nawet skuterami śnieżnymi. Owładnięci ślepą manią zbieracze robią to w przekonaniu, że zwierzęta podczas ucieczki zgubią poroże. Nic bardziej mylnego! Procesem jego zrzucania kierują prawa natury, a nie czynnik stresowy. Potwierdzają to myśliwi i strażacy biorący udział w akcji pod Ińskiem. Byki, które wyciągano z wody, ciągnąc je na linach zaplecionych za wieńce, zachowały swoje tyki.
 
Myśliwi przyznali zgodnie, że sukces udało się osiągnąć tylko dzięki wspólnemu połączeniu wiedzy myśliwych, sprzętu i wyszkolenia strażaków oraz szacunku i miłości do przyrody, które okazali okoliczni mieszkańcy, udzielający bezinteresownej pomocy. Symboliczne nagrody rzeczowe dla ińskich bohaterów wręczył łowczy krajowy Paweł Lisiak w asyście członka Zarządu Głównego PZŁ Grzegorza Karpika, kierownika biura zarządu Grzegorza Trojanowskiego, szczecińskiego łowczego okręgowego Damiana Pizonia, prezesa i łowczego „Głowacza” Romana i Arkadiusza Borkowskich, nadleśniczego z Łobza Oktawiana Dudziaka, a także burmistrza Ińska Jacka Liwaka. Strażakom oraz osobom, które nie są myśliwymi, a brały udział w akcji, nadano odznaki „Za Zasługi dla Łowiectwa”. Jednostki PSP w Stargardzie Szczecińskim oraz OSP w Ińsku otrzymały dyplomy uznania. Myśliwi mają zaś zostać odznaczeni na wniosek ZG PZŁ Medalami Zasługi Łowieckiej.
 
Arkadiusz Borkowski zwrócił się do władz PZŁ oraz biorących udział w uroczystości pracowników Lasów Państwowych z apelem o wypracowanie uregulowań prawnych normujących poszukiwanie zrzutów. Zdaniem łowczego „Głowacza” konieczne są wydawanie imiennych zezwoleń oraz rejonizacja obszarów objętych zbiorem poroży. Tylko wtedy uda się zaprowadzić ład, ustalić odpowiedzialność, a przede wszystkim wyciągnąć konsekwencje wobec tych, którzy będą działać w sposób niezgodny z prawem. Takie uregulowanie z pewnością ograniczy, a może nawet całkowicie wyeliminuje patologiczne zachowania, takie jak to, które w Ińsku doprowadziło do niepowetowanej straty.
 
„40 lat należę do PZŁ i świadkiem tragedii o takiej skali byłem pierwszy raz. Mam nadzieję, że za waszym wsparciem ostatni. Ten czas spędzony w akcji, obraz tonących, walczących o życie jeleni oraz myśliwych i strażaków płaczących z bezradności, jaka nas ogarniała, wymusza na nas wszystkich walkę o dobro ekosystemu, który został nam dany pod opiekę” – napisał łowczy Arkadiusz Borkowski w odezwie rozesłanej do wielu kół łowieckich.
 
Fantazja zbieraczy wznosi się na coraz wyższe poziomy. – Mieliśmy zgłoszenia, że zorganizowane grupy w dwa lub trzy busy przyjeżdżają do lasu i przeczesują teren na podobnej zasadzie co naganka podczas polowania. Przepędzane są wybrane rejony. Na końcu takich pędzonych pasów na wysokości poroży zwierząt zostają rozciągnięte metalowe linki. „Zbieracze” liczą na to, że jelenie po uderzeniu w nie z dużą prędkością zgubią poroże – komentuje Damian Pizoń, łowczy okręgowy ze Szczecina.
 
Do tematu odniósł się również Piotr Jóźwiak, członek NRŁ z okręgu szczecińskiego i prezes WKŁ „Drop” w Szczecinie. – Problem zbieraczy jelenich zrzutów z roku na rok przybiera na sile i widzimy to również w moim kole. Zwierzęta są wręcz nękane przez przeczesujących leśne gęstwiny, trzcinowiska i młodniki ludzi. Tragedia, która się wydarzyła w Ińsku, może stanie się punktem zwrotnym dla władz i przy pomocy PZŁ oraz Lasów Państwowych uda się zmienić ten pozbawiony kontroli obyczaj w usystematyzowaną praktykę. Żywię głęboką nadzieję, że tym razem nie zakończy się tylko na płonnym potakiwaniu i nieskutecznych obietnicach. Pragnę przypomnieć, że dbanie o ojczystą przyrodę mamy zawarte w rocie myśliwskiego ślubowania. Teraz jest dobry moment, aby sprawdzić, jak ten zapis działa w praktyce – powiedział.
 
Sprawą doprowadzenia do upadku kilkunastu jeleni na jeziorze Ińsko zajmuje się prokuratura. ZG PZŁ zapowiedział utworzenie zespołu, który pochyli się nad propozycją zmian w prawie normujących zbiór zrzutów.
 
Tekst i zdjęcia Przemysław Gromada

 
Więcej o akcji ratowania jeleni na jeziorze Ińsko oraz proponowanych rozwiązaniach problematycznej kwestii zbierania zrzutów przeczytacie w artykule Jakuba Piaseckiego na łamach marcowej „Braci Łowieckiej”.

Galeria

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.