strona główna

Aktualności

Ekstremalna zima na Podlasiu. Myśliwi i leśnicy ruszyli na pomoc zwierzynie drobnej

Ekstremalna zima na Podlasiu. Myśliwi i leśnicy ruszyli na pomoc zwierzynie drobnej
Luty 09 17:53 2021 Wydrukuj

W tym roku doświadcza nas zima, jakiej nie było od lat. Zalegająca gruba pokrywa śnieżna – na Podlasiu nieprzerwanie od trzech tygodni – ogranicza zwierzynie możliwości przemieszczania się i zdobywania pożywienia. Dokarmianie, którego sens można podważać w czasie łagodnych zim, w tym sezonie staje się koniecznością. Szczególnie w trosce o kondycję populacji zajęcy i kuropatw.
 
Latem ub.r. białostoccy myśliwi zorganizowali akcję przeszukiwania łąk przed sianokosami w otulinie Narwiańskiego Parku Narodowego. Nawiązali w tym zakresie współpracę z rolnikami i przy okazji nagłośnili problem w mediach. Trwająca zima to doskonała okazja do znowu pokazania społeczeństwu swojego zaangażowania w pomoc zwierzynie w trudnym dla niej okresie. Informacja o planowanym na pierwszy weekend lutego dokarmianiu została rozesłana przez Roberta Cierecha, przewodniczącego Komisji Hodowlanej ZO PZŁ w Białymstoku, do wszystkich kół z terenu okręgu.
 
– Dyrektor regionalny LP w Białymstoku Andrzej Józef Nowak, odpowiadając na naszą prośbę o współpracę, polecił nadleśnictwom udrażnianie leśnych dróg m.in. w celu ich udostępnienia myśliwym na potrzeby dostarczania karmy zwierzynie. Wiele zarządów kół w związku z ekstremalnymi warunkami zaapelowało o wstrzymanie polowań na dziki i jelenie – mówi łowczy okręgowy Dariusz Krasowski. – Okręgowa komisja hodowlana zwróciła się do zarządów kół o przesyłanie zdjęć dokumentujących dokarmianie zwierzyny. Otrzymaliśmy wiele sprawozdań z tych działań. Chcieliśmy także skorzystać z okazji i za pośrednictwem mediów pokazać, że łowiectwo to nie tylko polowanie, lecz także odpowiedzialność i troska o zwierzynę – dodaje.
 
Za sprawą Jerzego Wachowiaka – społecznika i byłego rzecznika prasowego ZO PZŁ w Poznaniu, a także pomysłodawcy akcji przeszukiwania łąk przed sianokosami – na dokarmianiu zorganizowanym w niedzielę 7 lutego br. zjawiła się m.in. ekipa stacji Polsat. Wzmianka o działaniu myśliwych i leśników pojawiła się w telewizji tego dnia kilkukrotnie, m.in. w głównym wydaniu „Wydarzeń”. Obszerniejszy materiał z udziałem nadleśniczego z Walił Dariusza Mytycha oraz Marii Grzywińskiej z Naczelnej Rady Łowieckiej zrealizowała i wyemitowała lokalna TVP Białystok. Akcję dokarmiania relacjonowało również Polskie Radio Białystok.
 
Podczas pokazu dla mediów zboże, siano i rośliny okopowe wywieziono do podsypów i paśników rozlokowanych na terenie kół łowieckich „Podmuch” w Białymstoku oraz „Cietrzew” w Gródku, które dzierżawią sąsiadujące obwody w nadleśnictwie Waliły i ściśle współpracują ze sobą w zakresie dokarmiania zwierzyny. Ten wybór lokalizacji był nieprzypadkowy i wiązał się m.in. z inwestycją drugiego z wymienionych kół. Pogarszająca się sytuacja pogodowa spowodowała mianowicie, że myśliwi kupili pług do odśnieżania za kilkanaście tysięcy złotych. Sprzęt dotarł do myśliwych w piątek 5 lutego i zaraz po montażu na ciągniku ruszył w teren. – Po opadach mokrego śniegu wiele dróg jest nie tylko zasypanych, lecz także zatarasowanych przez powalone drzewa. Dotarcie do miejsc dokarmiania wymaga najpierw przetarcia tych szlaków – tłumaczy Andrzej Hołownia, prezes „Cietrzewia”. Z odśnieżonych przez myśliwych duktów skorzystali również spacerowicze i narciarze biegowi.
 
W mający nieco szersze założenia pilotażowy projekt monitoringu kuropatw włączone było także trzecie koło, białostocki „Głuszec”. – W teren wyruszyło łącznie kilkanaście mobilnych dwu-, trzyosobowych zespołów, które miały zlokalizować miejsca bytowania zwierzyny drobnej, w szczególności kuropatw. Tam, gdzie potwierdzono ich obecność, zostały ustawione podsypy, dostarczona karma i odsłonięta ozimina – wyjaśnia Andrzej Lenczewski, łowczy „Głuszca” oraz członek ZO PZŁ w Białymstoku i tamtejszej komisji hodowlanej. – Urządzenia naniesiono na mapę w aplikacji EKEP PZŁ. Stadka kuropatw będą teraz monitorowane pod względem kondycji, a w razie potrzeby spróbujemy je odłowić i przetrzymać do marca w już przygotowanych wolierach. Nie chciałbym, żeby kilka lat pracy myśliwych nad odbudową populacji zostało zniweczone przez jedną ciężką zimę – tłumaczy.
 
Temperatura w weekend sięgała –25°C, a wiejący wiatr tylko potęgował odczucie zimna. Śnieg zalegał około 70-centymetrową warstwą. Choć sprzęt dziennikarski z powodu siarczystego mrozu odmawiał posłuszeństwa, to myśliwi robili, co do nich należy.
 
ADP, Fot. Marek Kulikowski, arch. KŁ
Cietrzew w Gródku

Galeria

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.