strona główna

Aktualności

Weterynaria krytycznie o sprzeciwie naukowców wobec odstrzału dzików

Weterynaria krytycznie o sprzeciwie naukowców wobec odstrzału dzików
Luty 10 17:35 2020 Wydrukuj

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Główny Inspektorat Weterynarii w piątek 7 lutego zorganizowały konferencję, na której odniosły się do powszechnie przytaczanego w ostatnim czasie przez media listu otwartego do premiera przeciwko masowemu odstrzałowi dzików, który podpisało przeszło tysiąc reprezentantów różnych dziedzin nauki. Przypomnijmy, że list został wystosowany już w styczniu ubiegłego roku, kiedy w całym kraju zamierzano przystąpić do realizacji wielkoobszarowych, skoordynowanych polowań na czarnego zwierza, i już wtedy wzbudził spore zainteresowanie dziennikarzy. Teraz pojawia się w obiegu medialnym ponownie w związku z głośną specustawą ws. walki z ASF-em, która w założeniu wprowadza mechanizmy jeszcze skuteczniejszego przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się choroby, w tym redukcję dzików.

 
Początkowo list sygnowało przeszło 100 naukowców z różnych dziedzin, ale ta liczba sukcesywnie rosła, a w końcu przebiła tę wartość niemal dziesięciokrotnie.
 
W konferencji wzięli udział główny lekarz weterynarii Bogdan Konopka, jego zastępca Mirosław Welz oraz dyrektor PIWet-PIB w Puławach Krzysztof Niemczuk. Ostatni z wymienionych stwierdził, że naukowcy wypowiadający się na temat ASF-u powinni się opierać na ugruntowanej wiedzy płynącej z prowadzonych w tym zakresie badań oraz kontaktów międzynarodowych z najwybitniejszymi ośrodkami badawczymi. Wieloletnie doświadczenia w tym zakresie ma właśnie puławski instytut. Tymczasem sporo naukowców zabierających głos w sprawie ASF-u nie wie o nim dostatecznie dużo.
 
Prof. Niemczuk, odnosząc się do wspomnianego wyżej listu otwartego, stwierdził ponadto, że kiedy go przygotowywano, nikt się nie zwrócił o opinię do instytutu, który ma kompetencje do merytorycznej oceny przedsięwzięć z zakresu przeciwdziałania szerzeniu się choroby. Przypomniał, że w dyskusji o redukcji dzików należy pamiętać o 18–20 mld zł rocznej wartości produkcji trzody chlewnej w Polsce. Z tego względu zdaniem dyrektora to właśnie ona powinna być traktowana jako dobro wyższe, którego obrona wymaga niestandardowych działań. W tym przypadku wspieranych opinią Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).
 
Krzysztof Niemczuk stanowczo zdementował zawartą we wzmiankowanym liście otwartym informację o tym, jakoby eksperci z PIWet-PIB w Puławach mówili, że wszystkie ogniska choroby w naszym kraju są związane z czynnikiem ludzkim. Wyraźnie podkreślił, że tego stwierdzenia instytut nie autoryzował. Przypomniał także, że wraz z obecnym kierownikiem Zakładu Chorób Świń, dr. hab. Grzegorzem Woźniakowskim, krótko po upublicznieniu listu otwartego naukowców sformułował kontropinię, w której została przedstawiona strategia zwalczania ASF-u oraz sprecyzowano jej elementy. Wymieniono wtedy cztery filary koniecznych działań: odstrzał dzików, identyfikację i utylizację padłych osobników tego gatunku, bioasekurację oraz konfiskata żywności na granicach. Wszystkie te czynności, jak dowodził prof. Niemczuk, powinny być wykonywane w jednym czasie, równolegle, ale z różnym nasileniem, uzależnionym od bieżącej sytuacji epizootycznej. Po przedstawieniu opinii publicznej tego manifestu pojawiły się głosy, że sygnatariusze listu otwartego mogli zostać źle zrozumiani. Media jednak konsekwentnie trzymają się wyłącznie jego brzmienia, ignorując późniejsze wypowiedzi specjalistów z zakresu chorób zakaźnych zwierząt.
 
Dyrektor Niemczuk przedstawił także krótko działania badawcze PIWet-PIB w związku z ASF-em. W dyskursie publicznym pojawia się w tym względzie wiele niesłusznych pretensji. Profesor zaznaczył przede wszystkim, że puławski instytut znajduje się w głównym nurcie, jeśli chodzi o światowe badania nad szczepionką przeciwko ASF-owi, i intensywnie współpracuje na tym polu z zagranicą. Od lat polscy naukowcy mogą modyfikować genetycznie wywołującego chorobę wirusa w taki sposób, aby dawał on odpowiedź immunologiczną, co nie udało się żadnemu innemu ośrodkowi zajmującemu się tym zagadnieniem. PIWet-PIB w Puławach przeprowadził też pierwsze próby kliniczne nad szczepionką, które zdaniem dyrektora są bardzo zadowalające. W trakcie konferencji zapewniał on również o dużej sprawności diagnostycznej w badaniu genomu wirusa, co odgrywa istotną rolę w skutecznym dochodzeniu epizootycznym. Instytut zajmuje się także analizą przeżywalności wirusa w płodach rolnych oraz pracuje nad stworzeniem szybkich i wiarygodnych testów diagnostycznych. Wbrew poglądom rozpowszechnianym przez niektórych naukowców niezajmujących się ASF-em pod kątem możliwości przenoszenia czynnika wywołującego chorobę bada się m.in. bezkręgowce. Dotychczas nie stwierdzono jednak żadnego przypadku izolacji wirusa z innych niż dziki wektorów. Instytut sprawdza wreszcie skuteczność środków dezynfekcyjnych, aby na rynku było ich jak najwięcej, co nie pozostanie bez wpływu na spadek cen.
 
Zastępca głównego lekarza weterynarii dr Mirosław Welz obalał z kolei stereotypy, które już narosły wokół specustawy ws. zwalczania ASF-u. Jak mówił, to nieprawda, że redukcja populacji dzików nie ma nic wspólnego z ograniczeniem choroby. Właśnie takie – poza aprobatą PIWet-PIB – są rekomendacje zawarte w strategii wydanej przez Komisję Europejską oraz ostatniego, jeszcze niepublikowanego raportu Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności. Odstrzał dzików nie jest jednak środkiem ostatecznym. Trzeba wiedzieć, gdzie i jak go przeprowadzić. Nieraz, jak wyjaśniał Welz, należy się wstrzymać z polowaniem w miejscach, gdzie wystąpiła choroba, żeby nie rozproszyć zakażonych zwierząt, a skoncentrować go na obszarach przyległych i wolnych od wirusa. Zawieszenie polowań wdrożono na ogrodzonym w związku z wystąpieniem pierwszego przypadku choroby u dzików obszarze na zachodzie kraju o powierzchni 80 km2. Do dnia, w którym odbyła się konferencja, w następstwie procesów chorobowych padło w jego obrębie 145 dzików, co przy prostym rachunku daje ok. 18 os./1000 ha (rząd zakładał wartość zagęszczenia na poziomie 1 os./1000 ha).
 
Mirosław Welz zaznaczył także, że specustawa chroni nie tylko gospodarkę, lecz także populację czarnego zwierza. – Troszkę to brzmi przewrotnie, ale redukcja populacji dzika nie dopuszcza do rozszerzenia się zakażeń na populacje jeszcze zdrowe – mówił. A wciąż mamy o co walczyć. ASF wystąpił już na ponad 40% obszaru Polski. Więcej niż połowa powierzchni kraju, w tym rejony z największym pogłowiem świń w Wielkopolsce i Kujawsko-Pomorskiem, jest natomiast wolna od tej choroby.
 
Red., Fot. ADP

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.