strona główna

Aktualności

Dzik zawinił, jelenia zabili

Dzik zawinił, jelenia zabili
Styczeń 22 11:55 2020 Wydrukuj

W ostatnich dniach bardzo duże kontrowersje wzbudziło przedłużenie okresu polowań na zwierzynę płową w graniczącej z Polską Brandenburgii. Nieoczekiwanie i w zasadzie bez konsultacji ze związkiem łowieckim tego landu oraz myśliwymi zarządził je 17 stycznia br. tamtejszy wyższy urząd łowiecki. To podległy bezpośrednio ministerstwu środowiska organ administracji publicznej odpowiedzialny za gospodarkę łowiecką w tym landzie.
 
Okres ochronny dla zwierzyny płowej i muflonów (w odniesieniu do wszystkich grup płciowych) zaczyna się w Brandenburgii 16 stycznia. W myśl powyższej delegacji zarządcy obwodów położonych nad polską granicą mogą jednak wnioskować o odstrzał tych gatunków i prowadzić go w ramach polowań zbiorowych do 31 stycznia. Przy czym rozważano przedłużenie tego terminu do końca lutego. Jako uzasadnienie podaje się, że zbiorówki są efektywnym środkiem redukcji zwierzyny, koniecznym w kontekście aktualnej sytuacji epidemiologicznej związanej z ASF-em. Spłoszonym w trakcie intensywnych zbiorówek na dziki sarnom, danielom i jeleniom jest zaś obojętne, czy się przy okazji do nich strzela czy nie.
 
Organ niemieckiej administracji łowieckiej powołuje się w uzasadnieniu również na ogólną konieczność redukcji jeleniowatych w związku z przebudową drzewostanów oraz prowadzonymi odnowieniami i zalesieniami po szkodach doznanych przez lasy po dwuletniej suszy. Wydane w związku z obiektywną koniecznością redukcji populacji dzików zarządzenie, które przedłuża okres polowań na zwierzynę płową w Brandenburgii, nie spotkało się z ciepłym przyjęciem ani przez Brandenburski Związek Łowiecki (LJVB), ani przez prywatnych dzierżawców i właścicieli obwodów łowieckich. Mimo że nie nakazuje odstrzału, ale daje jedynie możliwość skorzystania z przedłużonych okresów polowań, wywołało ono szczególnie ostrą krytykę LJVB. Niemieckich myśliwych oburza użycie argumentów związanych z ASF-em przez administrację (na której czele stoi od niedawna nowy minister z Zielonych) oraz leśników. Dostrzegają w tym próbę realizacji przyziemnych interesów gospodarki leśnej pod płaszczykiem walki z zagrożeniem epidemiologicznym.
 
Brandenburski Związek Łowiecki apeluje o zignorowanie zarządzenia. W praktyce, jeśli odstrzał zwierzyny płowej w ogóle będzie się odbywał w trakcie polowań zbiorowych na dziki, to raczej w obwodach lasów krajowych, które zalecenia przełożonych mogą sobie wziąć bardziej do serca. Nie wiadomo, czy obecny konflikt wpłynie na przyszłe relacje między LJVB, myśliwymi i nowym kierownictwem resortu środowiska z Zielonych. To jednak wyraźny sygnał, że wszędzie są instytucje, które zagrożenie epidemiologiczne usiłują wykorzystać do realizacji własnych celów, z minimalizacją samego zagrożenia niemających wiele wspólnego. Warto w tym kontekście wrócić do sytuacji w Polsce sprzed sześciu lat, kiedy w marcu 2014 r. ówczesny wiceminister środowiska i główny konserwator przyrody Janusz Zaleski usiłował narzucić podniesienie planów odstrzału w całym kraju nie tylko dzików, lecz także zwierzyny płowej o 20%. Wywołało to jedynie ostry konflikt z PZŁ, widoczny w wymianie korespondencji między Wawelską a Nowym Światem, a przy okazji podważyło zaufanie do intencji resortu oraz kierujących nim polityków. Tymczasem wirus ASF-u miał się coraz lepiej.
 
Z Niemiec Andrzej R. Krysztofiński, Fot. Photohunter/Adobe Stock

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.