strona główna

Aktualności

Najbardziej prawicowy rząd w Europie przegłosował najbardziej lewicowe poprawki

Najbardziej prawicowy rząd w Europie przegłosował najbardziej lewicowe poprawki
Marzec 07 10:34 2018 Wydrukuj

– Manifestacja myśliwych pod sejmem przebiegła bez żadnych zdarzeń. Według naszych informacji wzięło w niej udział ok. 500 osób – powiadomił zespół prasowy Komendy Stołecznej Policji. Przypomnijmy, że w ocenie służb miesiąc temu pod Ministerstwem Środowiska zebrało się 600 osób. Rzeczywiście, frekwencji na manifestacji „W obronie polskich tradycji łowieckich” nie można uznać za szczególnie wysoką, choć trzeba przyznać, że zarówno kynolodzy, jak i sokolnicy dopisali. Byli widoczni i słyszalni. Tyle tylko że nadzwyczaj duży odzew i emocjonalne nastroje, z jakimi zamach na polskie łowiectwo spotkał się w przestrzeni wirtualnej, rozbudziły nadzieje na znacznie większą reprezentację myśliwych podczas tego protestu.

 
Dość powiedzieć, że znowu narzekano na opieszałość zarządów okręgowych, które akcji specjalnie nie poparły. Wytykano też totalny brak reakcji ze strony Lasów Państwowych.
 
Ze sceny przemawiali organizator protestu Przemysław Miros – prezes Klubu Wyżłów PZŁ i przewodniczący Grupy Przedstawicieli Klubów Ras Psów Myśliwskich – oraz redaktor Przemysław Malec z Darz Bór TV. W imieniu sokolników wypowiadali się Krzysztof Staniszewski i Henryk Mąka. Pojawili się też: rzecznik Diana Piotrowska, poseł Urszula Pasławska (PSL-UED), przewodniczący TKKPM PZŁ Dariusz Dudkiewicz, Artur Hampel (znany z obrony racji leśników w sporze o Puszczę Białowieską), a także indywidualni myśliwi, którzy podkreślali znaczenie łowiectwa w kształtowaniu tożsamości, budowaniu rodzinnych więzi oraz wychowaniu młodego pokolenia. W tłumie pojawili się posłowie PiS Jan Szyszko i Jerzy Gosiewski (wbrew niechęci, jaką wzbudził, zgłaszając niekorzystne dla myśliwych poprawki do ustawy, przez część osób został przyjęty z życzliwością). Szkoda natomiast, że na scenie zabrakło przedstawicieli poszczególnych grup ras psów myśliwskich reprezentowanych na manifestacji.
 
Podczas procedowania nowelizacji Prawa łowieckiego w sejmie (rozpoczęło się ono chwilę przed godz. 13.00, zaraz po reformie KRS) obrona racji myśliwych wyłącznie przez posłów PSL-UED oraz Kukiz’15 (w szczególności Urszulę Pasławską i Bartosza Józwiaka) niestety nie wystarczyła. Jak mogliśmy się spodziewać, przepadł wniosek o odrzucenie projektu ustawy w całości. Posłowie opozycji uzasadniali go twierdzeniem, że nowelizacja nie spełnia oczekiwań zainteresowanych stron, więc należałoby przystąpić na nowo do prac nad jej kształtem. Poseł Paweł Suski (PO) ocenił, że procedowanie projektu było skandaliczne (nie omieszkał też wspomnieć traumatycznych przeżyć, jakich doświadczył z winy apodyktycznego ojca, który zabierał go na polowania). Jako jednoznacznie zły oceniła go Ewa Lieder (Nowoczesna).
 
W głosowaniu zostały przyjęte w zasadzie wszystkie najbardziej niekorzystne dla tradycyjnego łowiectwa poprawki, w tym zapisy niszczące wartości, w których obronie zebrali się uczestnicy manifestacji. Wbrew nadziei danej na ostatnim posiedzeniu połączonych komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa (więcej o tym TUTAJ) posłowie większością głosów opowiedzieli się za proponowanymi przez PiS zakazem wykonywania polowania w obecności lub przy udziale dzieci w wieku do 18 lat (przeciw byli m.in. Jan Szyszko oraz Anna Paluch – przewodnicząca podkomisji nadzwyczajnej do opracowania nowelizacji Prawa łowieckiego i sprawozdawczyni połączonych komisji). Podtrzymano zakaz płoszenia, chwytania, przetrzymywania, ranienia oraz zabijania zwierzyny bez derogacji dla szkolenia psów myśliwskich i układania ptaków łowczych (przeciw spośród posłów PiS głosował m.in. Jan Szyszko, a wstrzymała się wiceminister środowiska Małgorzata Golińska). Usunięto zaś zapis sankcjonujący umyślne utrudnianie lub uniemożliwianie wykonywania polowań zbiorowych (wywołało to zaskoczenie, ponieważ poprawkę zgłosiła PO, a połączone komisje rekomendowały ją do odrzucenia – w PiS za było 163 posłów, w tym Jarosław Kaczyński, Jerzy Gosiewski i Henryk Kowalczyk, natomiast przeciw – 67 posłów z Janem Szyszko na czele). Negatywna opinia ministra Henryka Kowalczyka co do zwiększenia do 250 m odległości strzelania od zabudowań mieszkalnych z kolei wystarczyła do odrzucenia tej poprawki (zgłoszonej również przez Klub PiS). Pozostał więc kompromisowy (stanowiący odpowiedź na postulaty organizacji przyrodniczych) dystans 150 m. Bez zmian pozostały rozwiązania odnoszące się do mechanizmu wyłączania nieruchomości z obwodu łowieckiego oraz do możliwości regresowego dochodzenia od członków zarządu koła roszczeń za wypłacone przez PZŁ odszkodowania za szkody łowieckie w przypadku likwidacji koła (gdy jego majątek nie pokrywa zobowiązań) – mimo że poseł Pasławska ostrzegała przed masowymi dymisjami zarządów po 1 kwietnia, kiedy wg wstępnych założeń znowelizowana ustawa ma wejść w życie.
 
W trakcie posiedzenia głos zabierał także minister Henryk Kowalczyk. W odniesieniu do słów poseł Ewy Lieder, która cytując Simonę Kossak, mówiła o braku zgody na zabijanie dla przyjemności, prostował, że myśliwi realizujący zadania gospodarki łowieckiej z pewnością nie kierują się taką pobudką, i prosił o zmianę postrzegania tego aspektu. Ustosunkowując się do zarzutów o zniszczenie samorządności PZŁ (m.in. przez zapis o powoływaniu łowczego krajowego przez ministra środowiska spośród trzech kandydatów przedstawionych przez NRŁ i odwoływaniu go po zasięgnięciu jej opinii), stwierdził zaś, że przyjęte rozwiązania były konsultowane z dużą grupą myśliwych i przez nią zaaprobowane.
 
Warto również przytoczyć co ciekawsze wystąpienia posłów. Gabriela Lenartowicz (PO) brak regulacji wprowadzającej obowiązkową elektroniczną ewidencję polowań dostępną dla każdego obywatela określiła jako kuriozum, a nie zapewnienie rozwiązań cywilizowanych i poprawiających bezpieczeństwo. Całą ustawę oceniła jako bubel oraz oszustwo na szkodę właścicieli ziemi, rolników, myśliwych (którzy staną się „formacją zbrojną” przy Ministerstwie Środowiska), ekologów i obrońców zwierząt, a nawet prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jan Łopata (PSL-UED) skwitował, że nowelizacja niczego nie rozwiązuje, poza PZŁ. Gdy wynik głosowania był już przesądzony, Bartosz Józwiak (Kukiz’15) stwierdził, że minutą ciszy należałoby uczcić koniec tej organizacji. Zaapelował jednocześnie o zaprzestanie wykonywania polowań na pół roku, czego konsekwencje być może otworzą oczy rządzącym. Natomiast Urszula Pasławska przeprosiła zgromadzonych w sejmowej galerii dla gości myśliwych za to, że stali się świadkami tak populistycznej dyskusji. Podkreśliła, że zniszczono polskie łowiectwo, a bez niego nie ma ani skutecznej ochrony przyrody, ani efektywnego rolnictwa. Zapowiedziała również, że z uwagi na łamanie obywatelskich praw rodziny i rodziców znowelizowana ustawa zostanie zgłoszona do Trybunału Konstytucyjnego. Robert Winnicki (poseł niezależny) w mocnych słowach nazwał tę nowelizację „gniotem”, który demaskuje PiS jako ugrupowanie lewicowe, tworzące „lewackie państwo terapeutyczne”. – To straszne, że prawicowi, narodowi, katoliccy wyborcy głosowali za partią, która (…) walczy o to, żeby zlikwidować łowiectwo w Polsce.
 
Nowelizację Prawa łowieckiego przeforsowano 221 głosami partii rządzącej. Nie głosowali m.in. polujący posłowie Jan Szyszko i Dariusz Bąk, a także minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Jurgiel. Projektu nie poparł żaden przedstawiciel opozycji. Ustawa trafiła już do senatu. Zainteresowani mogą się zapoznać z jej treścią TUTAJ.
 
Tekst i zdjęcia ADP

Galeria

dodaj komentarz

1 komentarzy

  1. 2018-03-16 22:11:08 pała mała

    Ubolewam nad hipokryzją ustawodawców. Nie spocznę póki nie mi nie zwrócicie możliwości polowania z moim małoletnim ....synem. Mojego psa wytrenuję na waszych....Tak mi dopomóż... i wszyscy......Darz bór!

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.