strona główna

Aktualności

Minister powoła łowczego krajowego

Minister
Luty 04 11:27 2018 Wydrukuj

Na piątkowej manifestacji myśliwych pod gmachem Ministerstwa Środowiska pojawiła się tabliczka z hasłem: „Rolnicy razem z myśliwymi”. Z pewnością nie zyskałoby ono poparcia OPZZRiOR. Podczas przygotowanego przez tę organizację IV Kongresu Rolnictwa RP, który odbył się 3 lutego w Warszawie, jej przewodniczący Sławomir Izdebski wyraźnie podkreślił swój udział w przeforsowaniu poprawek do nowelizacji Prawa łowieckiego, niedawno przedstawionych przez ministra środowiska. Zaznaczył także, że PZŁ został okradziony z przywilejów demokratycznych w 1952 r. (uchwalenie Dekretu o prawie łowieckim – przyp. red.) i od tej pory nikt się nie odważył stawić czoła – jak to ujął – zabetonowanemu układowi komunistycznemu w Związku.

 
Dokonał tego dopiero prezes PiS Jarosław Kaczyński, a poprzedziły to dwa lata walki Izdebskiego o zmiany w ustawie (przypomnijmy, że domagał się on przede wszystkim ustąpienia ze stanowisk uwikłanych we współpracę z aparatem bezpieczeństwa PRL Lecha Blocha i Andrzeja Gduli). – Jest decyzja o pełnej dekomunizacji szeroko rozumianej gospodarki łowieckiej – przekazał uczestnikom kongresu lider OPZZRiOR. To oświadczenie zostało nagrodzone gromkimi brawami. Izdebski przypomniał również jeden z postulatów, które wysuwała kierowana przez niego organizacja: gospodarka łowiecka powinna być w rękach państwa, a przychody z niej – zasilać rodzimy budżet. Jako oczekiwania działaczy porozumienia wymienił też m.in. przetargi na dzierżawę obwodów oraz szacowanie szkód łowieckich przez fachowców z ARiMR. Przewodniczący rolniczego OPZZ-etu wyraził przy tym gotowość do negocjowania wymagań z przedstawicielami myśliwych.

W kongresie wzięli udział m.in. szef gabinetu politycznego prezesa Rady Ministrów Marek Suski, przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jarosław Sachajko, wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski oraz zastępca głównego lekarza weterynarii Krzysztof Jażdżewski. Pojawił się również minister środowiska Henryk Kowalczyk. Wbrew nadziejom myśliwych po piątkowym proteście oświadczył, że podległy mu resort przystąpił do istotnych zmian w dziedzinie łowiectwa i liczy na przyjęcie jego rekomendacji przez sejm. Podkreślił przede wszystkim zamiar wzmocnienia nadzoru nad PZŁ przez kontrolę statutu i sprawozdań finansowych, a także powoływanie łowczego krajowego przez ministra (z kolei minister Romanowski uszczegółowił w swoim wystąpieniu, że będą weryfikowane kandydatury łowczych okręgowych). Podtrzymał tym samym poprawkę do Prawa łowieckiego, której usunięcia domagali manifestujący w piątek myśliwi.

Henryk Kowalczyk przekonywał też, że zostaną ucywilizowane relacje między myśliwymi i rolnikami w kwestii szkód łowieckich, wzmocnienie nadzoru spowoduje zaś sprawniejszą realizację zaleceń ws. odstrzału redukcyjnego. Przypomniał również, że w poprzednim rządzie PiS był wiceministrem rolnictwa, a przez osiem lat uczestniczył w pracach sejmowej komisji rolnictwa, więc dobrze się orientuje w problemach polskiej wsi.

Gorącą dyskusję wywołał – jak można się domyślać – temat ASF-u. Rolnicy pytali m.in., kiedy populacja dzików w Polsce ulegnie likwidacji. Minister Romanowski nieco studził te oczekiwania. Wyjaśnił, że depopulacja gatunku nie należy do łatwych zadań. Poinformował jednak o planach resortu zmierzających do wdrożenia farmakologicznych metod kontroli płodności oraz wykorzystania do redukcji liczby dzików substancji, których użycie wymaga m.in. decyzji komisji bioetycznej, ponieważ są to środki niedozwolone do stosowania na terenie UE. Działaniom mającym doprowadzić do uporania się z problemem ASF-u – co podkreślali uczestnicy spotkania – przyklaskuje premier Mateusz Morawiecki. Sławomir Izdebski przekonywał natomiast, że likwidacja podstawowego wektora wirusa, czyli dzika, wymaga najnowszych technologii. Zapowiadane już w mediach wykorzystanie do tego celu dronów i kamer termowizyjnych omówili reprezentanci firmy resq24. Bezzałogowe statki powietrzne wyposażone w dobrej jakości termowizory mają służyć do weryfikowania, czy dziki znajdują się w obwodzie łowieckim, oraz identyfikowania obszarów, w których w danym momencie przebywają. Można to wykorzystać np. do sprawdzenia zadeklarowanego przez koło łowieckie zrealizowania narzuconych limitów odstrzału. Reprezentanci firmy poinformowali także o gotowej platformie pozwalającej każdemu obywatelowi na zgłaszanie obserwacji dzików (zarówno żyjących, jak i martwych). Dane trafiałyby następnie do odpowiednich służb (z platformą można się zapoznać w witrynie asfprojekt.pl). Nieco futurystycznie zabrzmiały deklaracje wprowadzenia biosensorów, które w kilka minut potwierdzałyby, czy dzik lub świnia są zakażone wirusem ASF, oraz rozwiązań podnoszących odporność immunologiczną zwierząt do poziomu przeciwdziałającego zakażeniu. Ich wdrożenie, zgodnie z zapewnieniami przedstawicieli resq24, mogłoby nastąpić w niedługim czasie po uzyskaniu gwarancji finansowania i wykorzystania tych metod w praktyce, np. przez stronę rządową. Zastępca głównego lekarza weterynarii Krzysztof Jażdżewski w kuluarowej rozmowie sceptycznie odniósł się do obu tych działań. Wirus ASF nie wytwarza przeciwciał pozwalających na opracowanie szczepionki, natomiast dostępne na rynku biosensory nie wykazują się dostatecznie dobrą dokładnością (hiszpańskie badania wskazują, że dają wiele wyników fałszywie dodatnich).

Tekst i zdjęcie ADP

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.