Czeka nas nowe
Maj 05
11:04
2017
Wydrukuj
Procedowany na przełomie roku projekt ustawy Prawo łowieckie, oficjalnie zgłoszony jako projekt rządowy, nagle i niespodziewanie przeszedł do historii. Już pierwsze sygnały o przepychankach w sejmowych komisjach środowiska i rolnictwa, a potem w utworzonej specjalnej podkomisji nie wróżyły nic dobrego. Projekt oprotestowały i skrytykowały środowiska przyrodniczo-ekologiczne, ale to normalne. Ostatecznie przygotowaną nowelizację dobiła ofensywa przewodniczącego OPZZRiOR Sławomira Izdebskiego, który zaproponował utworzenie nowej organizacji łowieckiej pod nazwą Narodowa Rada Gospodarki Łowieckiej.
Co dalej? Na razie nikt nic nie wie. Odrzucony projekt miał swoje zalety, ale też wady. Tajemnicę poliszynela stanowiło, że tzw. projekt rządowy nie był pisany w Ministerstwie Środowiska. Zbyt mocno pachniał „centralizmem demokratycznym”, reliktem z poprzedniej epoki, forsowanym od dawna przez obecne kierownictwo Związku. Umacnianie tego sposobu zarządzania przez ubezwłasnowolnienie organów terenowych Związku to przeżytek, absolutnie niezgodny z duchem czasu. Nadmierne skupianie władzy w Warszawie, kosztem społeczności lokalnych, stoi w sprzeczności z powszechnie przyjętymi zasadami demokratycznego państwa. Kierownictwo z Nowego Światu 35 wraz z Ministerstwem Środowiska przesadziło, i to wyraźnie. Teraz może być tak, że projekt przewodniczącego Izdebskiego, popierany przez ministra Jurgiela, stanie się podstawą zmian w polskim łowiectwie.
Ten czarny scenariusz dla naszego Związku nabrał wyraźnego przyspieszenia po słowach prezesa PiS, że nowe Prawo łowieckie uzyska w sejmie poparcie, bo będzie sprzyjać przyrodzie i zwierzętom.
W każdej dziedzinie, także w łowiectwie, nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych działań. A tych ze strony kierownictwa PZŁ niestety nie widać. Próba zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Naczelnej Rady Łowieckiej, podjęta na początku marca br. przez kilku jej członków, została skutecznie zablokowana.
Brakuje pomysłu na spójne i kompleksowe rozwiązanie narosłych problemów. Nie oszukujmy się. Przecież w naszym Związku również nagromadziło się wiele spraw wymagających zreformowania i uporządkowania. Nie możemy dać się zagonić do narożnika przez kolejny projekt przewodniczącego Izdebskiego. Skoro jednak nasz Związek w porę nie przedstawił własnej propozycji ustawy, to wszelkie inne nowe koncepcje, nawet tak absurdalne jak złożony w sejmie projekt OPZZRiOR, mogą być poważnie traktowane.
Sposób, w jaki przerwano procedowanie rządowego projektu ustawy Prawo łowieckie, daje dużo do myślenia. Teraz wszyscy myśliwi czekają na odważną decyzję, o której mówi się od dawna. Może ona uratuje polski model łowiectwa. Innej drogi nie widzę. Nie widzi jej także coraz większa grupa członków Naczelnej Rady Łowieckiej PZŁ.
Antoni Przybylski, członek NRŁ i przewodniczący ORŁ w Pile
Fot. jakubczajkowski/Fotolia | BŁ nr 5/2017