Złom wróci na grób Sztolcmana
Kwiecień 03
15:05
2017
Wydrukuj
Jan Sztolcman (1854–1928) to postać zasłużona dla polskiego łowiectwa, którą PZŁ, a ostatnio (chociażby podczas otwarcia XIV Targów Łowiectwa, Strzelectwa i Rekreacji „Hubertus Expo” w Warszawie) także minister środowiska chętnie posługują się w argumentowaniu znaczenia myśliwych dla ochrony przyrody. Powszechnie wiadomo np. o jego wkładzie w restytucję żubra. Myśliwi pamiętają również, że był założycielem i pierwszym redaktorem czasopisma „Łowiec Polski”. Tymczasem grób Jana Sztolcmana na cmentarzu w Wilanowie przez lata pozostawał zaniedbany.
Na pustej płycie nagrobnej (mogiła znajduje się w kwaterze nr 9, po prawej stronie głównej alei. Po wejściu na cmentarz należy skręcić w lewo, minąwszy kaplicę usytuowaną w centrum nekropolii) widnieje zarys skradzionego Złomu, najwyższego odznaczenia łowieckiego, wraz z dedykacją: „Wielkiemu przyrodnikowi. Współtwórcy łowiectwa polskiego. Polski Związek Łowiecki”. Od alei odgradza ją skorodowany łańcuch rozpięty między betonowymi słupkami.
O tym, że ZG PZŁ najwyraźniej zapomniał o miejscu wiecznego spoczynku Jana Sztolcmana, informowaliśmy m.in. w artykule Zbigniewa Masłowskiego pt. „Jan Sztolcman – wielka postać polskiego łowiectwa”, zamieszczonym w BŁ nr 11/2011 (do pobrania TUTAJ). Autor opisuje w nim też niespodziewane spotkanie w Kanadzie z wnukiem Sztolcmana, nieżyjącym już Józefem Lityńskim, podczas którego wpadł mu w ręce pierwszy egzemplarz drugiego wydania powieści „W pustyni i w puszczy” z następującą dedykacją: „Panu Janowi Sztolcmanowi gorliwy czytelnik jego znakomitych książek podróżniczych. Z najgłębszym szacunkiem Henryk Sienkiewicz. Warszawa 29 IV 1913 r.”. W 2012 r. Zbigniew Masłowski zaapelował zarówno do ZG PZŁ, jak i do redaktora naczelnego „Łowca Polskiego”, przypominając o obowiązku zatroszczenia się o grób Sztolcmana. Wobec braku zainteresowania tą sprawą w 2015 r. dopomniał się o jego renowację na spotkaniu wyborczym delegatów spośród członków niestowarzyszonych na okręgowy zjazd w Warszawie, w którym brali udział przewodniczący ZO PZŁ w Warszawie Wojciech Cieplak oraz prezes tamtejszej ORŁ i zarazem wiceprezes NRŁ Gustaw Mroczkowski. W związku z ciągłym brakiem odzewu ze strony władz Związku Masłowski osobiście udał się do proboszcza Rzymskokatolickiej Parafii pw. św. Anny w Wilanowie, aby uzgodnić możliwości zawiązania oddolnej inicjatywy na rzecz przywrócenia mogile dawnego wyglądu.
Mniej więcej w tym samym czasie rażący rozdźwięk między szczyceniem się nazwiskiem wielkiego myśliwego i przyrodnika a brakiem dbałości o jego grób został wytknięty dr. hab. Marianowi Flisowi z ZG PZŁ podczas drugiej sesji Wszechnicy Łowieckiej, która odbyła się 1 marca br. w Instytucie Badawczym Leśnictwa. W swoim wystąpieniu Flis posłużył się m.in. właśnie przykładem Jana Sztolcmana (zapis jego referatu o roli myśliwych w ochronie przyrody zaprezentujemy w majowym wydaniu BŁ). Zaskoczony przytykiem zapewnił, że osobiście dopilnuje tego, by zajęto się zapomnianym nagrobkiem. W miniony piątek poinformował redakcję, że podjęto kroki zmierzające do uregulowania kwestii opłat za miejsce na cmentarzu (wraz z zaległymi należnościami od 1929 r. jest to kwota 4 tys. zł – zaledwie po 1 tys. zł za każde 20 lat, z wyłączeniem pierwszych dwóch dekad) oraz do odtworzenia i przywrócenia skradzionego Złomu zdobiącego płytę nagrobną. Mamy nadzieję, że tym samym pamięć i cześć, które Janowi Sztolcmanowi są winni polscy myśliwi, niebawem zostaną przywrócone.
Red., Fot. Arch. Józefa Lityńskiego, Zbigniew Masłowski