strona główna

Aktualności

Koniec łowiectwa?

Lipiec 19 14:17 2016 Wydrukuj

3 czerwca br. został opublikowany rządowy projekt zmiany Prawa łowieckiego, opracowany pod hasłem dostosowania przepisów do wymogów zawartych w wyroku Trybunału Konstytucyjnego (przebieg procesu legislacyjnego można prześledzić TUTAJ – przyp. red.). O ile w zasadniczej części proponowana nowelizacja zasługuje na uznanie, o tyle zastrzeżenia budzi to, że za dodatkowy cel stawia sobie wzmocnienie centralizmu w PZŁ i ograniczenie uprawnień jego członków. Oto najbardziej kontrowersyjne zapisy tego projektu.


Pierwszoplanową kwestią jest sprawa dzierżawy obwodów łowieckich. Otóż umowy w większości wygasną już w przyszłym roku, natomiast nowelizacja zakłada wykreślenie zasady, w myśl której dotychczasowemu dzierżawcy przysługuje prawo pierwszeństwa dalszej dzierżawy obwodu. W zestawieniu z założeniem, że dzierżawcę ma wskazywać PZŁ, oznacza to, że w praktyce Związek uzyska nieskrępowaną i niepodlegającą kontroli władzę decydowania, komu przydzieli dany obwód. „Zacementowanie” dzierżaw zasadą pierwszeństwa dla dotychczasowego dzierżawcy eliminuje konkurencyjność i działa demobilizująco na gospodarkę łowiecką prowadzoną przez koła. Nie sposób wszak zaaprobować tego, że ustawodawca nie zamierza ustalić żadnych kryteriów, którymi miałby się kierować PZŁ przy wskazywaniu przyszłego dzierżawcy. Ta luka otwiera bowiem pole do nadużyć wynikających z realizacji partykularnych interesów, od czego już tylko niewielki krok do utraty przez koło obwodu „za nieprawomyślność” jego członków.

O zasadności powyższych obaw świadczy kolejny zapis noweli, zakładający, że na wniosek PZŁ – w przypadku wydania przez niego negatywnej oceny prowadzenia gospodarki łowieckiej – organ wydzierżawiający będzie mógł w trybie natychmiastowym wypowiedzieć kołu umowę dzierżawy obwodu.

Projekt ustawy w znaczący sposób zamierza przy tym zmienić pozycję okręgowych rad łowieckich, które miałyby przestać być organami nadrzędnymi w stosunku do zarządów okręgowych, a zamiast tego funkcjonować jako ich organy opiniodawcze. Spowoduje to, że rady, na których skład i uchwały było jak dotąd władzom centralnym Związku dość trudno wpływać, zostaną pozbawione możliwości realnego oddziaływania na to, co robi PZŁ. Staną się one jedynie doradcą dla zarządów okręgowych, w pełni kontrolowanych przez Zarząd Główny PZŁ, który będzie mógł, ale nie będzie musiał się zastosować do ich opinii.

Zupełnie niezrozumiałe – a w świetle ostatniego orzecznictwa Sądu Najwyższego po prostu sprzeczne z wymogami konstytucyjnymi – zmiany projekt zakłada w odniesieniu do drogi sądowej przysługującej myśliwym w razie odmowy przyjęcia do PZŁ, nałożenia kary dyscyplinarnej lub utraty członkostwa w kole łowieckim.

Co prawda w zakresie członkostwa w PZŁ lub kole wyraźne odesłanie na drogę postępowania cywilnego nie budzi zastrzeżeń, ale niezrozumiałe jest, dlaczego – w myśl noweli – w każdej z takich spraw stroną procesu byłby również PZŁ, który nie ma przecież żadnego interesu w tym, czy ktoś nadal będzie członkiem określonego koła.

Całkiem inaczej rysuje się natomiast kwestia ukarania w postępowaniu dyscyplinarnym. Takie postępowanie ma bowiem charakter odpowiedzialności karnej, a co za tym idzie, z uwagi na swój przedmiot (tj. kwestię winy i kary) przepisy muszą gwarantować obwinionemu domniemanie niewinności oraz nakładać ciężar wykazania winy na barki oskarżyciela. Tymczasem w postępowaniu cywilnym, do którego nawiązuje nowela, to obwiniony będzie musiał dowodzić, że jest osobą niewinną.

Co więcej, przyjdzie mu to czynić w słynących z powolnego prowadzenia procesów sądach warszawskich, na dodatek z perspektywy skazanego i odbywającego już karę, podczas gdy PZŁ nie będzie miał interesu, aby dążyć do szybkiego zakończenia postępowania sądowego. W tym przypadku należy zdecydowanie stanąć na stanowisku, że zamiast realizować wątpliwe prawnie koncepcje, nowelizacja powinna uwzględnić wskazówki udzielone przez Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 30 marca 2016 r. sygn. I KZP 22/15 i przyjąć zasadę, że odwołania od orzeczeń wydanych przez sądy dyscyplinarne rozpoznają sądy właściwe miejscowo, a złożenie odwołania wstrzymuje wykonanie kary.

Trudno również zaaprobować inne zakładane przez nowelizację rozwiązanie, które polegałoby na umożliwieniu sądom łowieckim tymczasowe zawieszanie w prawach członka PZŁ osób, wobec których prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne, w szczególności jeśli wobec myśliwego toczy się postępowanie o przestępstwo łowieckie. Postanowienie w tej kwestii miałoby być natychmiast wykonalne, a zainteresowanemu nie przysługiwałoby odwołanie do sądu powszechnego. O ile możliwość niezwłocznej reakcji organów Związku wobec osób, którym zostały postawione w postępowaniu karnym zarzuty kłusownictwa, wydaje się właściwym kierunkiem, o tyle zastrzeżenia budzi to, że przepis zawiera otwarty katalog przyczyn zawieszenia, a zarzut przestępstwa łowieckiego jest tylko jego przykładową podstawą. Oznacza to bowiem, że każdy myśliwy i właściwie z dowolnego powodu będzie mógł zostać tymczasowo zawieszony w prawach członka Zrzeszenia. 

Miłosz Kościelniak-Marszał (artykuł został opublikowany w nr 7/2016), Fot. alexanderoberst/Fotolia
 

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.