Sprawozdanie z działalności NRŁ – kadencja zwieńczona sukcesem?
Sierpień 28
11:53
2015
Wydrukuj
XXIII Krajowy Zjazd Delegatów PZŁ zbliża się wielkimi krokami. Zwróciliśmy się w związku z tym do ZG PZŁ z prośbą o udostępnienie sprawozdania z działalności Naczelnej Rady Łowieckiej w mijającej kadencji. Niestety próżno szukać tego dokumentu w zasobach internetowych. A szkoda, bo wiele zawartych w nim informacji dotyczących działalności zrzeszenia z pewnością zainteresowałoby również jego szeregowych członków.
Zapytaliśmy także, czy obecny przewodniczący Zarządu Głównego PZŁ zamierza się ubiegać o reelekcję (co należało w zasadzie potraktować jako pytanie retoryczne – odpowiedź była twierdząca) oraz jaki program chciałby realizować przez kolejne pięć lat. Co do tego otrzymaliśmy jedynie zapewnienie, że kierunki działań i zasad realizacji zadań zrzeszenia w kadencji 2015–2020 zostaną określone w uchwale Zjazdu.
O tym, czy na wyborczej arenie pojawi się kontrkandydat mogący zagrozić utrwalonej pozycji Lecha Blocha, przekonamy się już 12 września br.
Samo sprawozdanie z działalności NRŁ zostało utrzymane w tonie raczej pochwalnym. Mamy za sobą (...) 5 lat trudnej, ale też owocnej pracy na rzecz naszych myśliwych i polskiej przyrody – czytamy we wstępie Andrzeja Gduli. Prezes NRŁ podkreśla czynny udział organów Związku w tworzeniu prawa łowieckiego, szczególnie intensywny w ostatnich trzech latach (przypomnijmy, że był to wysiłek wymuszony wyrokami Trybunału Konstytucyjnego). Informuje o zrealizowaniu obchodów jubileuszu 90-lecia istnienia PZŁ, które stały się okazją do kilku refleksji związanych z jego przeszłością. Polski model jest wciąż wyróżniającym się w Europie. W Unii Europejskiej nasz kraj spotyka głosy uznania za rozwiązania podporządkowujące łowiectwo ochronie przyrody oraz optymalne rozwiązania strukturalne, usankcjonowane ustawą Prawo łowieckie. (…) Fakt, że w Polsce państwo deleguje część swoich uprawnień w zakresie gospodarki łowieckiej na społeczną organizację łowiecką, dowodzi zaufania, jakim cieszy się Polski Związek Łowiecki. Niewątpliwym sukcesem polskich myśliwych jest fakt, że potrafiliśmy się zjednoczyć, ale jeszcze większym osiągnięciem jest to, że potrafiliśmy tę jedność utrzymać przez 90 lat. Jak wiemy, zaufanie publiczne wspomniane w powyższym fragmencie zostało w ostatnim czasie mocno nadwyrężone. Najlepszy dowód dały temu prace nad nowelizacją Prawa łowieckiego i jawny spór z Ministerstwem Środowiska co do kształtu proponowanych rozwiązań. Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazują wręcz, że PZŁ nie tylko przestaje być liczącym się partnerem w dyskusji nad kierunkami zarządzania polską przyrodą, lecz także zupełnie nie liczy się z oczekiwaniami myśliwych.

Jako ważny aspekt działań organów Związku prezes Gdula wymienia promocję łowiectwa w społeczeństwie. Skuteczną – a jakże. Tutaj pojawiają się dobrze wszystkim znane hasła: „Ożywić Pola”, „Ostoja”, „Knieja” czy „Darz Bór”. Wśród działań promujących łowiectwo na zewnątrz i wpływających pozytywnie na postrzeganie myśliwych wymienia się także pokazy organizowane podczas Międzynarodowych Targów Łowiectwa, Strzelectwa i Rekreacji „Hubertus Expo”, odświeżoną witrynę internetową PZŁ czy profil społecznościowy na Facebooku.
Przytoczone w skondensowanej informacji fakty i liczby ilustrują rzeczywistą skuteczność modelu i struktury Polskiego Związku Łowieckiego. Struktury sprawdzonej, efektywnej ekonomicznie i ukształtowanej wskutek racjonalnej ewolucji, a także – co ważne – zaaprobowanej w demokratycznym procesie zarówno przez organa administracji państwowej, jak również nas – członków Polskiego Związku Łowieckiego – podsumowuje prezes NRŁ. Wielu myśliwym zapewne trudno będzie się zgodzić z takim twierdzeniem.
Chwaląc się realizacją zadań statutowych w zakresie hodowli zwierzyny, wskazano szereg głównych osiągnięć. Sprawozdawcy ubolewają nad utrzymywanym w mocy moratorium na łosie oraz nieudanymi próbami efektywnej redukcji drapieżników. Podkreślają za to poprawę jakości osobniczej byków jelenia i coraz lepszą sytuację zająca. Podlaska kwestia dzików jest jedynie zasygnalizowana. O dalekim od pożądanego wsparciu dla kół ze strony zrzeszenia nie ma specjalnie mowy. W związku z tym, że gospodarka łowiecka i hodowla zwierzyny to jedne ze zdecydowanie priorytetowych tematów leżących w zakresie zainteresowań Polskiego Związku Łowieckiego, w mijającej kadencji Zarząd Główny ściśle współpracował z Komisją Hodowlaną Naczelnej Rady Łowieckiej, w toku czego między innymi:
- wstrzymano wprowadzenie moratorium na odstrzał zająca i kuropatwy na terenie Polski,
- opracowano «Strategię ochrony i gospodarowania populacją łosia w Polsce», w której zawarto temat przyszłości łosia,
- uaktualniono programy hodowli zająca i kuropatwy ze względu na przedawnienie się zawartych w nich informacji,
- zajęto się problemem polskiej populacji wilka i konieczności wdrożenia systemu gospodarowania tym gatunkiem,
- zwrócono uwagę na potrzebę usankcjonowania statusu prawnego obcych gatunków inwazyjnych gęsi (gęsiówka egipska, bernikla kanadyjska, sterniczka jamajska) celem ich zwalczania jako gatunku wysoce niepożądanego i włączenia ich na listę gatunków łownych,
- wystąpiono do Komisji Europejskiej o derogację wiosennych polowań na słonki,
- podjęto próby rozwiązania problemu gospodarowania populacją dzika w Polsce w odniesieniu do wzrastającego stanu populacji, a także poziomu szkód w płodach i uprawach rolnych oraz stwierdzenia przypadków afrykańskiego pomoru świń na terenie wschodniej Polski,
- opracowano "Zasady gospodarowania populacjami zwierzyny grubej".
Czy jest się czym chwalić? Rzeczywiste efekty większości z wymienionych wyżej działań wydają się przecież nikłe. Część zasług – jak choćby opracowanie strategii dla łosia – NRŁ przypisała sobie chyba nieco na wyrost.

Sporo miejsca w sprawozdaniu poświęcono kynologii łowieckiej. Największą z wyartykułowanych bolączek są mieszańce. Cała reszta podobno funkcjonuje sprawnie. Wskazano jednak na potrzebę ciągłego popularyzowania wśród myśliwych konieczności posiadania psów z udokumentowanym pochodzeniem. Dewizą PZŁ jest zawsze przychylne odnoszenie się do wszelkiego rodzaju inwencji i koncepcji dotyczących kynologii – czytamy. Ciekawe co na to organizatorzy i uczestnicy biesiad norowców? To jedyna forma weryfikowania użytkowości psów ras norujących, organizowana mimo otwartej nieprzychylności PZŁ. Przykładów dowodzących mocno kulejącej kynologii łowieckiej w Polsce znalazłoby się zresztą dużo więcej. I nie poprawią tego statystyki informujące o ilości zorganizowanych konkursów oraz prób pracy.
Jakby na marginesie wyrażonego w sprawozdaniu ogólnego zachwytu nad działalnością organów PZŁ w mijającej kadencji pojawił się jeden problem, który został dość szeroko nakreślony. Były nim niezadowalające przychody finansowe ośrodków hodowli zwierzyny pozostających w zarządzie Związku (18 w gestii Zarządu Głównego i 10 – zarządów okręgowych). Jako przyczynę wskazuje się przede wszystkim dużą konkurencję ze strony kół łowieckich. Ogromna podaż polowań komercyjnych z ich strony skutkuje bowiem tym, że biura polowań narzucają w ośrodkach PZŁ swoje warunki rozliczeń, takie jak płatności w formie ryczałtu, niekwaterowanie myśliwych w bazie noclegowej OHZ lub łączenie oferty ośrodka z polowaniami w kołach łowieckich. Takie warunki są niekorzystne dla OHZ. Niedostateczne pozostaje także zainteresowanie krajowych myśliwych polowaniami w ośrodkach Związku. Na dodatek rozwijające się prywatne hodowle zajęcy powodują zmniejszenie intensywności hodowli zamkniętej tego gatunku w OHZ-etach. Widać reguły konkurencyjnej gospodarki wolnorynkowej z pewnym opóźnieniem docierają do PZŁ.
Co ciekawe, w części sprawozdania poświęconej ośrodkom hodowli zwierzyny zwrócono także uwagę na wahania cen skupu tusz pozyskanej zwierzyny, uniemożliwiające trafne planowanie dochodów. W innym punkcie dokumentu autorzy wskazują remedium na kłopoty rynku. Własny podmiot Zrzeszenia, jakim jest Konsorcjum "Dziczyzna Polska" umożliwi kontrolowanie i wpływanie na rynek skupu tusz zwierzyny, tworząc zdrową konkurencję i ograniczając tym samym praktyki monopolistyczne firm skupujących dziczyznę. Brzmi jak dekret z minionej epoki. Warto przypomnieć, że Konsorcjum zostało utworzone w 2009 r. jako reakcja na rynkowy kryzys. Miało doprowadzić do poprawy sytuacji, w tym podniesienia i stabilizacji cen na satysfakcjonującym koła poziomie. Wszyscy wiemy, że to się nie udało. Twierdzenie, że Konsorcjum będzie miało wpływ na sytuację rynkową w przyszłości, również należy włożyć między bajki.
Red., Fot. Archiwum