strona główna

Aktualności

Ministerstwo szuka kozła ofiarnego?

Listopad 07 13:50 2014 Wydrukuj

Zniesienie okresu ochronnego dla loch, dopuszczenie wyłącznie cichych pędzeń na dziki, rozszerzenie dopłat do przechowywania tusz i złagodzenie rygorów w zakresie badań pod kątem ASF – to główne zmiany zapowiedziane przez Ministra Środowiska na spotkaniu poświęconym ograniczeniu populacji dzików na Podlasiu, które w czwartek 6 listopada odbyło się w Ministerstwie Środowiska. Wzięli w nim udział, poza przedstawicielami resortu, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Tadeusz Nalewajk, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski, reprezentanci Lasów Państwowych, ZG PZŁ oraz samorządowcy.

Podczas konferencji prasowej zapowiedziano m.in. znaczne uproszczenie procedur związanych z tuszami dzików pozyskanych w strefach ochronnej i z ograniczeniami. Te, które nie będą wywożone poza ich obszar, w tym brane na użytek własny myśliwych, nie będą podlegały badaniom weterynaryjnym. Możliwe, że gdyby takie rozwiązanie – nieutrudniające polującym realizacji ich zadań – wprowadzono od razu po stwierdzeniu pierwszego ogniska choroby, nie doszłoby do zaognienia stosunków z rolnikami. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że w przedwyborczym okresie to na myśliwych zrzuca się odpowiedzialność za zaistniałą sytuację. No bo nie wykonują planów odstrzału dzików. Te zaś nie dość że szerzą ASF, to jeszcze powodują rosnące straty w uprawach rolnych. Według szacunków PZŁ – jak podał Minister Środowiska – w toku jest szacowanie szkód na ok. 1 mln zł. Służby wojewody podlaskiego podają natomiast, że kwota ta sięga, bagatela!, 7 mln zł! Komentarz wydaje się tutaj zbędny.
 
Wygląda na to, że oba ministerstwa (rolnictwa i rozwoju wsi oraz środowiska) bagatelizują główną drogę szerzenia się choroby, czyli wektor ludzki. Wyłącznie jako naukowe rozważania potratowano także doniesienia o możliwości rozprzestrzeniania się wirusa za pośrednictwem kukurydzy. Dzik jako główny roznosiciel ASF-u jest dużo bardziej medialny.
 
Minister Grabowski podkreślił, że w działaniach związanych z prewencją ASF nie chodzi o redukcję dzików, tylko o pełne wykonanie planów łowieckich. Depopulacja, jak dowodzą badania, mogłaby przynieść skutek odwrotny do zamierzonego, ponieważ nasiliłyby się migracje zwierząt z terenów nieobjętych masową redukcją. Szef resortu środowiska oznajmił ponadto, że władze Lasów Państwowych przychyliły się do przeprowadzenia odstrzału zastępczego w obwodach, w których plany pozyskania dzików nie są realizowane. Na jakich zasadach ma się odbywać oraz kto go wykona – jeszcze nie wiadomo. Zapowiada się zatem niezła kołomyja.
 
Red., Fot.
JKlingebiel/Shutterstock.com, ADP

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.