Ostatni moment na ubezpieczenie szkód!
Marzec 27
14:43
2014
Wydrukuj
Szkód łowieckich nie da się ubezpieczyć.
Byłoby to działanie skazane na finansową porażkę. Gothaer Towarzystwo
Ubezpieczeń SA ma jednak taki produkt w ofercie dla PZŁ. Czy warto z niego
skorzystać?
Podobnie jak w poprzednim roku TU Gothaer oferuje
możliwość ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej kół
łowieckich i OHZ-etów za szkody wyrządzone przez zwierzynę w płodach i uprawach
rolnych. Szczegóły tego rozwiązania przybliżali myśliwym przedstawiciele
kancelarii brokerskiej Modus podczas prezentacji organizowanych w niektórych ZO
PZŁ. Mimo palącego problemu, za jaki niewątpliwie należy uznać szkody
łowieckie, frekwencja na wielu z nich nie była powalająca. Na spotkanie, które
odbyło się 26 marca br. w siedzibie warszawskiego ZO PZŁ, przybyli
przedstawiciele zaledwie dwóch kół łowieckich. Jak widać, propozycja
ubezpieczenia szkód wyrządzanych przez zwierzynę w uprawach rolnych spotyka się
wśród myśliwych z pewną dozą nieufności, a może nawet z niechęcią.
Wygląda jednak na to, że można na tym
ubezpieczeniu skorzystać. Trzeba się wszakże liczyć się z dwoma ograniczeniami.
Po pierwsze, oferta jest skierowana do kół, które borykają się z wysokimi kwotami
odszkodowań (przy dużej ilości małych szkód nie opłaci się ze względu na system
franszyz redukcyjnych, które z każdą kolejną wypłatą będą sukcesywnie zmniejszać
pulę pieniędzy do wykorzystania w ramach odpowiedzialności ubezpieczeniowej). Po
drugie, maksymalna wysokość sumy gwarancyjnej na poziomie 30 tys. zł i oszczędność
rzędu kilku tysięcy złotych w stosunku do poniesionej opłaty składkowej
niespecjalnie podreperuje budżet tych kół, które tak czy inaczej są zmuszone
wypłacać w sezonie rekompensaty sięgające łącznie nawet kilkuset tysięcy
złotych.
Jak to ubezpieczenie ma działać w praktyce? Dla
przykładu, jeśli koło zdecyduje się na wybór najwyższego wariantu sumy
gwarantowanej przy jednej dużej szkodzie (o wartości 30 tys. zł i więcej) i
wkładzie równym 20,4 tys. zł (składka stanowi 68% sumy gwarantowanej)
powiększonym o franszyzę redukcyjną (700 zł), zaoszczędzi 8,2 tys. zł. To zatem
nic innego jak nieformalna „dotacja”. Pieniądze leżą w tym przypadku na ulicy i
niewątpliwie warto po nie sięgnąć. Wprawdzie pozostało na to mało czasu, ale formalności
jest niewiele i można się z nimi w mig uwinąć. A do uzyskania samego odszkodowania
wystarczy protokół szacowania szkody. Co ważne, pieniądze wpływają na konto
koła łowieckiego, a nie – pokrzywdzonego. Ubezpieczyciel nie ingeruje w relacje
między myśliwymi a rolnikami. I jeszcze jedno – ubezpieczenie ma obejmować
okres od 1 marca br.!

Termin składania deklaracji przystąpienia
oraz wpłaty pierwszej raty składki ubezpieczeniowej formalnie upływa 31 marca. Przedstawiciele kancelarii Modus wyrażają jednak przekonanie, że w związku ze
specyfiką łowieckiego roku obrachunkowego, w uzgodnieniu z właściwymi ZO PZŁ będzie
można wnosić opłatę w kilku pierwszych dniach kwietnia.
Nikt nie ukrywa, że Gothaer w ubezpieczaniu
szkód łowieckich nie ma żadnego interesu, a wydatki na ten cel pokrywa z
pozostałych produktów spośród dość szerokiej oferty dla PZŁ. Program ten zostanie
prawdopodobnie utrzymany do końca przyszłego sezonu łowieckiego. Ale co będzie,
jeżeli po upływie okresu obowiązywania umowy generalnej z PZŁ Gothaer postanowi
się wycofać z ubezpieczania szkód? Specjaliści z firmy Modus zapewniają, że
będą szukać innego ubezpieczyciela, który zgodzi się przyjąć stawiane warunki. A
PZŁ jest pod względem ubezpieczeniowym całkiem łakomym kąskiem. Nieoficjalnie mówi
się nawet, że powrotem do współpracy z tą organizacją jest zainteresowany
Allianz.
Wszelkie dokumenty
związane z OC za szkody w uprawach i płodach rolnych można znaleźć TUTAJ
Szczegółowych porad udzielają ponadto
pracownicy kancelarii brokerskiej Modus.
KaZam, fot. W.
Misiukiewicz, ADP