Treści publikowane na tej stronie możesz czytać za darmo dzięki osobom, które kupują „Brać Łowiecką” i w ten sposób wspierają naszą działalność. Dziękujemy czytelnikom papierowego i elektronicznego wydania czasopisma! Jeżeli uważasz zamieszczane tutaj materiały za wartościowe, to zachęcamy do kupowania miesięcznika. Dołącz do grona naszych prenumeratorów!
strona główna
Aktualności
Napisali o myśliwych - z prasy polskiej
Kwiecień 13
10:43
2012
Wydrukuj
LUTY
W tym dziale
prezentujemy przegląd medialnych doniesień traktujących o sprawach
bliskich myśliwym i łowiectwu. Jego lektura pozwala uważnemu
czytelnikowi zorientować się, jak nasza pasja jest postrzegana w
społeczeństwie. Zachęcamy do przesyłania do nas materiałów o polskim
łowiectwie publikowanych na łamach lokalnej prasy. Redakcja
(na zielono fragmenty nie publikowane w papierowym wydaniu BŁ)
Pobierz w formacie pdf TUTAJ
Zebrał ADP
Szczuje psy na dziki
„Mężczyzna trenuje psy gończe na dzikich zwierzętach przetrzymywanych w klatkach. (…) Niechętnie rozmawia, ale przyznaje (zastrzegając anonimowość), że trenuje je do polowań na dziki. Nazywa to swoim hobby. – Niewiele jest takich miejsc, na Śląsku tylko u mnie. Ekologom
i dziennikarzom się to nie podoba, dlatego nie ma chętnych na treningi – mówi. Dzicze zagrody działają oficjalnie. (…) Są legalne, ale trzeba mieć zgodę ministra środowiska na przetrzymywanie dzikiej zwierzyny. Jeśli celem jest edukacja, jak w tym przypadku, dzik musi mieć przynajmniej hektar powierzchni. (…) W Wiśle Wlk. «zagroda» to fragment gruntu o boku 90 kroków. Bez drzewa czy krzaczka. (…) – To bestialstwo, gorsze od walk zwierząt – mówi Dominik Nawa z przystani Ocalenie pod Pszczyną. Ekologowie są zszokowani. Nie wiedzieli, że zwierzęta można legalnie szczuć na siebie”.
Małgorzata Goślińska, „Gazeta Wyborcza”, 1.02.2012 r.
Leśnicy i myśliwi rozpoczęli akcję przeciw kłusownikom
„Kilkuset leśników i myśliwych uczestniczy w rozpoczętej w środę w lasach Warmii i Mazur akcji pod kryptonimem «Wnyk» przeciwko kłusownikom zastawiającym pułapki na dziką zwierzynę. (…) Przeczesują wybrane obszary w 33 nadleśnictwach Warmii i Mazur. (…) Akcja «Wnyk» prowadzona jest w mazurskich lasach po raz drugi. Podczas ubiegłorocznej odnaleziono 244 wnyki i kilka sztuk «skłusowanej» zwierzyny. Według leśników co najmniej połowa wszystkich zwierząt – zabijanych przez kłusowników – wpada w sidła, pozostałe giną z broni palnej”.
PAP, wyborcza.pl, 1.02.2012 r.
Zatrzymano 60-latka z nielegalnym arsenałem broni
„Mężczyzna z gminy Radomyśl Wielki miał używać broni do nielegalnych polowań (…). Podczas przeszukania domu i zabudowań gospodarczych policjanci znaleźli broń myśliwską Bounty Hunter II, karabinek typu KBKS, strzelbę myśliwską, broń pneumatyczną typu wiatrówka. Zabezpieczyli też kuszę, kilka bełtów oraz celownik optyczny”.
gkr/KWP, nowiny24.pl, 1.02.2012 r.
Zastrzelił psa pod Krakowem
„Mężczyzna znalazł broczące krwią zwierzę w (…) krzakach. (…) Lekarz zauważył rany od kuli, która przeszyła psa na wylot. Obrażenia były straszliwe, nie miał żadnych szans. (…) Komendant (…) komisariatu w Krzeszowicach poinformował nas, że wstępne ustalenia wskazały, iż w tym terenie odbywało się polowanie myśliwych z Alwerni. (…) – Z naszych ustaleń wynika, że zagrożenia życia właściciela psa nie było. Mogły być natomiast złamane przepisy ustawy
o ochronie zwierząt – zauważa. (…) Pełnomocnik Krakowskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami (…) przypomina, że myśliwi z Alwerni nie pierwszy raz będą odpowiadać za zastrzelenie psa. (…) Rok temu zapadł prawomocny wyrok dla myśliwego, który zabił owczarka na spacerze. Sprawca dostał pół roku więzienia
w zawieszeniu”.
Anna Agaciak, „Gazeta Krakowska”, 1.02.2012 r.
Szczują psami sarny
„Psy goniące dziką zwierzynę to coraz częstszy obrazek w miejskim parku na opolskiej wyspie Bolko. (…) – Gdy nagle na ścieżkę wyszła sarna, pan z psem, który spacerował obok, zaczął zachęcać swojego pupila, aby pobiegł za zwierzęciem. I tak się stało, bo pies nie był nawet na smyczy (…) – relacjonuje pani Kamila. (…) – Mamy coraz częstsze sygnały o psach wałęsających po parku. Opowiadają o tym zwiedzający ogród, widzą je też pracownicy. Ale my nie możemy nic z tym zrobić – twierdzi dyrektor zoo, które również znajduje się na wyspie Bolko. (…) Myśliwi (…) są przekonani, że winni są bezmyślni ludzie, a nie czworonogi, a takich sytuacji może być coraz więcej”.
Artur Janowski, „Nowa Trybuna Opolska”, 2.02.2012 r.
Czy wilki grasują pod Dobiegniewem?
„Wilki w okolicy Dobiegniewa stały się tematem numer jeden po tym, jak w grudniu ub.r.
w Głusku niedaleko miasteczka, dwóch myśliwych z Belgii zastrzeliło dwa wilki. (…) Od czasu polowania mieszkańcy wypatrują wilków. I się boją. (…) – Mieszkańcy mogą być spokojni. Nie ma powodów do obaw. Nie było nigdy przypadku ani w Europie, ani w Polsce, żeby wilk kiedykolwiek zaatakował człowieka. Legendy o złym wilku zjadającym człowieka wzięły się ze średniowiecznych opowieści. Dawniej wilki były tak prześladowane, że boją się człowieka. Żeby je spotkać trzeba nie lada wyczynu – mówi (…) dziennikarz «Gazety Wyborczej», przyrodnik, miłośnik wilków”.
Paula Rola, „Gazeta Wyborcza” Gorzów Wlkp., 2.02.2012 r.
Straż leśna z premedytacją rozjechała owczarka?
„Baca z Niedzicy poinformował ostatnio śledczych, że w październiku 2011 roku para leśników zabiła mu psa pasterskiego. Zdaniem strażników cała sytuacja była wypadkiem, a donos górala spowodowany jest chęcią zemsty. (…) – Leśnicy powiedzieli moim dzieciom, że podobno ukradłem im drzewo z lasu. Gdy dowiedzieli się, że mnie nie ma, wsiedli wściekli do auta i nawracając specjalnie najechali na mojego psa. Zdechł na oczach dzieci – dodaje baca (…).
– Gdyby psy były uwiązane, nie byłoby tragedii – mówią leśnicy. Słowom leśniczych wierzą policjanci z Łapsz Niżnych, którzy umorzyli śledztwo w sprawie śmierci psa, a na dodatek złożyli
w nowotarskim sądzie wniosek o ukaranie bacy grzywną, za to, że nie uwiązał swego pupila”.
Tomasz Mateusiak, „Gazeta Krakowska”, 5.02.2012 r.
Mieszkańcy Kazimierza boją się wałęsających się psów
„– Od dwóch tygodni nękani jesteśmy przez bezpańskiego, agresywnego psa, który niszczy nam ogrodzenie i wchodzi na podwórko, do naszego psa. Od samego początku Urząd Miasta w Kazimierzu Dolnym, mimo że został o tym poinformowany trzy razy, nie potrafi nam pomóc. Tłumaczy, że albo nie ma miejsca w schronisku, albo są inne psy do złapania, albo im auto nie odpaliło – napisała (…) mieszkanka gminy (…).
Miasto wyjaśnia, że sprawa nie jest prosta. – Nie mamy niestety stałej umowy z firmą, która zajmuje się odłowem bezpańskich psów i umieszczaniem ich w schronisku – mówi (…) sekretarz Urzędu Miasta w Kazimierzu Dolnym. – Ale reagujemy na każde takie zgłoszenie i sprawa jest przez nas załatwiana. (…) – Zastanawialiśmy się nad wynajęciem specjalistycznej firmy, ale musimy się liczyć z kosztami. Za odłów jednego psa trzeba zapłacić ok. 600 złotych. W skali roku mogą to być spore sumy – nie ukrywa sekretarz”.
Marek Wieczerzak, „Dziennik Wschodni”, 5.02.2012 r.
Dziki znów w okolicach domów
„Dziki zaczynają doskwierać mieszkańcom poznańskiego Golęcina. (…) – Jest coraz lepiej, bo ostatnio otrzymujemy mniej sygnałów o pojawiających się dzikach. Na razie zawiesiliśmy więc strzelanie, a skupiamy się na dokarmianiu – podkreśla łowczy. I zaznacza: mieszkańcy powinni pamiętać, że jest to nasze zadanie z którego nie powinni nas wyręczać mieszkańcy. Bardzo często gdy tak robią, sami zapraszają zwierzynę pod swoje domy. Informacje o pojawiających się dzikach regularnie odbierają jednak poznańscy strażnicy miejscy. (…) Wszystkie potwierdzone zgłoszenia mieszkańców, strażnicy przekazują do leśniczego z Zakładu Lasów Poznańskich, Wydziału Zarządzania Kryzysowego oraz do łowczego z koła łowieckiego Ratusz». To pracownicy powyższych instytucji decydują o tym jak rozwiązać «leśny» problem”.
Maciej Roik, „Glos Wielkopolski”, 7.02.2012 r.
Strzelał do lisa, zginęła żona
„56-letni Zygmunt O. (…) strzelił z własnej broni myśliwskiej w kierunku lisa, który był w budynku gospodarczym. – Część śrutów trafiła w lisa, a część przeleciała przez szybę w oknie obok którego przechodziła kobieta i została trafiona – mówi Anna Oleniacz z policji w Sanoku. Była to (…) żona 56-latka. Zygmunt O. (…) ma (…) pozwolenie na broń myśliwską, jest też członkiem koła łowieckiego w Sanoku. Gdy doszło do wypadku był trzeźwy. (…) – Wszczęliśmy śledztwo
w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi do 5 lat więzienia. Na chwilę obecną mamy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem – mówi (…) zastępca prokuratora rejonowego
w Sanoku”.
ask, km, „Gazeta Wyborcza” Rzeszów, 9.02.2012 r.
Plaga kłusowników i wandali w radomskich lasach
„– W okolicy wsi Jelonek sprawcy spalili niedawno dwie ambony łowieckie. Powywracali
i zniszczyli lizawki z solą dla zwierzyny – informuje Koło Łowieckie «Gerlach». Nie wiadomo, po co wandale niszczą ambony i paśniki. Jak twierdzą niektórzy myśliwi, być może chodzi o to, by pozbyć się myśliwych z tego terenu, zrujnować ich miejsca, gdzie się zbierają na polowania. Kręcący się po lesie myśliwi są konkurencją dla kłusowników. (…) Obecność sideł to znak, że kłusownicy nie próżnują. Ich działanie leśnicy widzą nie tylko w przysuskich lasach, ale na terenie całej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu”.
Antoni Sokołowski, echodnia.eu, 9.02.2012 r.
Bezpańskie psy terroryzują mieszkańców Białej Podlaskiej
„Watahy bezpańskich psów od miesięcy terroryzują mieszkańców Białej Podlaskiej. (…) Sprawa nie jest obca strażnikom miejskim. Komendant (…) potwierdza, że «co pewien czas strażnicy interweniują». (…) – Dajemy 300 tys. zł rocznie na «Azyl». Kupiliśmy samochód i sprzęt do chwytania psów – mówi naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta. (…)
– (…) Mieszkańcy miasta wyrzucają na wsiach psy. My za odłowienie i zabranie każdego kundla musimy płacić firmie ze Skórca około 1000 zł. W mieście taka usługa kosztuje aż 1300 zł (…) – żali się wójt gminy Biała Podlaska”.
Marek Pietrzela, „Dziennik Wschodni”, 9.02.2012 r.
Ciężarna locha zastrzelona przez kłusowników
„Myśliwi z koła łowieckiego «Cietrzew» w Mniowie przechodzący w okolicach rezerwatu Dolina Krasnej (…) w gminie Zagnańsk usłyszeli strzał. (…) – Szybko pojechaliśmy na miejsce i wraz
z policjantami, którzy mieli ze sobą psa tropiącego, ruszyliśmy śladem kłusowników. Ten doprowadził do ustrzelonej samicy dzika. Locha miała w sobie piątkę młodych. To duża strata – mówi (…) komendant wojewódzki Państwowej Straży Łowieckiej w Kielcach”.
minos, echodnia.eu, 10.02.2012 r.
Kłusownicy mordują zwierzęta
„– Wnyków jest tak dużo, że kłusownicy sprawdzą tylko część, w pozostałych zwierzyna ginie
w okrutnych męczarniach – alarmuje Andrzej Wartoń wicełowczy z Koła Łowieckiego «Nadwiślańskie» w Tarnobrzegu. (…) Myśliwych przeraża wisząca na wnykach martwa zwierzyna, często zjedzona przez dzikie psy i koty, jak również liczba założonych wnyków,
z których część pochodzi jeszcze z ubiegłych lat. – Wnyki przypominają minę, która tylko czeka, aż zwierzyna się w nią złapie – ostrzega myśliwy. (…) Drugim zaobserwowanym haniebnym procederem, jest handel złapaną przez kłusowników zwierzyną. – Istnieje przyzwolenie społeczne, bo ludzie kupują od kłusowników dziczyznę – dodaje Wartoń. – To bardzo niebezpieczne. Nie wiadomo ile zwierz był w pułapce, czy nie był chory. (…) Kłusownictwo jest karalne. – To przestępczość wymierzona w Skarb Państwa i do tego bardzo haniebna, gdyż zwierzyna ginie
w wyjątkowych cierpieniach – przekonuje wicełowczy. Kary za kłusowników określa Prawo Łowieckie”.
Klaudia Tajs, nowiny24.pl, 11.02.2012 r.
Myśliwy otrzyma PIT-8C
„Myśliwi uczestniczący w polowaniach organizowanych przez koła mogą w trakcie roku otrzymywać różne świadczenia, będą to np. zwroty kwot za upolowaną zwierzynę czy nagrody lub premie za zdobycze na polowaniach. Takie kwoty trzeba rozliczyć podatkowo. Przychody myśliwych są zaliczane do tzw. innych źródeł. (…) Organy podatkowe potwierdziły (…), że takim samym obowiązkiem podatkowym objęte jest przekazanie przez koło łowieckie z jego funduszy rocznej prenumeraty miesięcznika o tematyce łowieckiej dla swoich członków. (…) PIT-8C nie trzeba wystawiać, gdy myśliwy odkupił od koła łowieckiego tuszę zwierzyny po cenie niższej niż na rynku. Jeśli np. myśliwy kupił dzika w cenie 5 zł/kg, a w tym czasie cena na skupie prowadzonym przez inny podmiot gospodarczy wynosiła 6 zł, to nie ma on obowiązku wykazania dochodu w wysokości 1 zł/kg”.
gazetaprawna.pl, 13.02.2012 r.
Bestialstwo kłusownika
„Policjanci z Ciepielowa zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kłusownictwo na leśnej zwierzynie. (…) Znalezione ślady na miejscu przestępstwa, świadczyły o potwornym znęcaniu się sprawcy nad zwierzyną – kłusownik odciął między innymi zwierzęciu łeb. – Jeszcze tego samego dnia policjanci i myśliwi zjawili się na podwórku 61-letniego mężczyzny, mieszkańca powiatu zwoleńskiego. (…) Podczas przeszukania jego posesji policjanci odnaleźli poćwiartowane już mięso, skórę z sarny oraz dwa wnyki i narzędzie przestępstwa – siekierę, zbroczoną we krwi. (…) Myśliwi (…) oszacowali szkodę na kilka tysięcy złotych – mówił (…) oficer prasowy lipskiej policji”.
Piotr Kutkowski, echodnia.eu, 14.02.2012 r.
Kruki ocalone?
„Pod koniec stycznia ekolodzy świętowali odwołanie przez GDOŚ decyzji o odstrzale ponad
1000 krukowatych w powiecie szczycieńskim. Myśliwi (…) napisali odwołanie od odwołania.
(…) – Decyzja generalnej dyrekcji była skandaliczna i wynikała jedynie
z nacisku opinii publicznej, a nie racjonalnych przesłanek – irytuje się (…) sekretarz Szczycieńskiego Towarzystwa Przyrodniczego. (…) Wysłaliśmy odwołanie i teraz czekamy na decyzję GDOŚ, która jak się domyślamy będzie negatywna. Jeśli tak się stanie, to naszym następnym krokiem będzie skierowanie sprawy do sądu administracyjnego. (…) – To czy rozpatrzymy odwołanie zależeć będzie od daty stempla pocztowego na liście – mówi (…) rzeczniczka generalnej dyrekcji”.
Rob, „Gazeta Wyborcza” Olsztyn, 14.02.2012 r.
Wilki pustoszą nam łowiska
„ – Jeszcze nigdy nie obserwowałem tak dużych watah wilków, jak tej zimy – mówi Włodzimierz Czeżyk ze straży leśnej w Nadleśnictwie Włodawa. – Coraz częściej też natykam się w lesie na ogryzione do kości pozostałości łani, czy saren. (…) – Był czas, że nasze łowisko słynęło z dużej populacji saren – mówi łowczy Koła «Knieja». – Niestety za sprawą wilków to już przeszłość. Te drapieżniki do tego stopnia się rozpanoszyły, że można je zaobserwować, jak przy wysokim słońcu poruszają się na otwartej przestrzeni, bądź rozstawiają się przed atakiem na sarnę, czy jelenia. (…) W środowisku została naruszona równowaga. Wilki uzyskały nadmierną przewagę nad pozostałą zwierzyną. Jeśli się temu w porę nie zaradzi, to pogłowie saren, jeleni,
a nawet dzików drastycznie spadnie. (…) Te drapieżniki mają w kraju zbyt silne lobby ze strony «zielonych». Chyba, że w końcu dojdzie do ataków wilków na ludzi, co przecież jest możliwe”.
(bar), „Dziennik Wschodni”, 15.02.2012 r.
Władze Zakopanego apelują o niedokarmianie dzikich zwierząt
„Podczas dużych opadów śniegów i silnych mrozów dzikie przychodzą do Zakopanego
w poszukiwaniu pokarmu, który dają im ludzie. (…) Ludzie dokarmiając dzikie zwierzęta nie zdają sobie sprawę, że powodują zatracanie przez nie naturalnego odruchu zdobywania pożywienia
w warunkach naturalnych (…) – powiedział (…) specjalista od tatrzańskiej fauny. Dodał, że śmiertelność zwierząt, które weszły w kontakt z człowiekiem, jest o wiele większa niż śmiertelność dzikich zwierząt”.
PAP, „Gazeta Krakowska”, 16.02.2012 r.
Wilcze watahy polują na sarny i jelenie
„Kilkanaście łań i cieląt jelenia oraz saren upolowały w ostatnim czasie wilki w rejonie Piwnicznej. (…) – Wysoko w górach zalega gruba warstwa śniegu, dlatego jelenie, sarny i dziki schodzą
w doliny. Za nimi idą wilki – wyjaśnia (…) specjalista ds. edukacji leśnej w Nadleśnictwie Piwniczna. (…) Leśnicy uspokajają – wilki nie atakują ludzi”.
Arkadiusz Arendowski, „Dziennik Polski”, 16.02.2012 r.
Łowca ukarany
„Przed stargardzkim Sądem Rejonowym toczył się (…) proces 74-letniego Stanisława D. (…). Oskarżono go o to, że działając z góry powziętym zamiarem i w krótkich odstępach czasu (…) brał udział w polowaniach bez uprawnień do uczestnictwa w nich oraz posiadał w tym czasie broń palną i myśliwską bez zezwolenia. Ponadto wszedł w posiadanie dzika i poroży jelenia. Stanisław D. przyznał się do zarzucanych mu czynów i wyjaśnił, że uczestniczył w polowaniach wraz trzydziestoma myśliwymi. W 1998 r. cofnięto mu pozwolenie na broń myśliwską, ale wstydził się o tym powiedzieć swoim kolegom. – Honor nie pozwalał mi iść na polowanie bez broni – tłumaczy oskarżony”.
(gra), 24kurier.pl, 17.02.2012 r.
Stalowa pętla to wyrok śmierci dla dzikich zwierząt
„Myśliwi z naszego regionu każdego dnia odnajdują dziesiątki a nawet setki wnyków ze stalowych
i miedzianych linek oraz padłe w męczarniach zwierzęta. – Takiego rozmiaru kłusownictwa jak tej zimy jeszcze nigdy nie było – mówi (…) prezes KŁ «Głuszec» w Tarnobrzegu. – Kłusownictwo to prawdziwa plaga – nie ma wątpliwości podłowczy (…) z KŁ «Nadwiślańskie». Choć zdecydowanie najczęstszą metodą nielegalnego «polowania» na dziką zwierzynę jest zakładanie sideł, nierzadko policja odnajduje broń palną domowej konstrukcji służącą do kłusowania
a strażnicy w lesie natrafili ostatnio na drewnianą kuszę! (…) Kary nakładane przez myśliwych na kłusowników są niemałe. Nielegalne wejście w posiadanie zwierzyny poprzez odstrzał lub założenie pułapki jest karane wysokimi grzywnami. To tysiąc złotych za bażanta, trzy tysiące złotych za sarnę i pięć tysięcy za jelenia. Poroże jelenia kosztuje aż siedem tysięcy złotych. Nawet takie kary nie odstraszają przestępców, którzy bezlitośnie wykorzystują najtrudniejszą do przetrwania dla dzikich zwierząt porę roku. Nie wiedzieć też, dlaczego odpowiednie służby nie zaczynają prewencyjnej walki z kłusownictwem – w Internecie nie można znaleźć instrukcji produkcji broni palnej czy konstruowania ładunków wybuchowych. Roi się za to od instrukcji pokazujących sposób wykonywania sideł, wnyków i innych różnego rodzaju pułapek na zwierzęta”.
Marcin Radzimowski, echodnia.eu, 17.02.2012 r.
Spada populacja zajęcy, na pomoc idą myśliwi
„Myśliwi z chełmskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego wypuścili na wolność 65 zajęcy. Zostały złowione w okręgu kieleckim w rejonie Bogucic. Mają poprawić stan populacji szaraków
w czterech obwodach łowieckich. (…) Wypuszczenie pierwszej partii zajęcy to dopiero początek lokalnego programu ratowania populacji szaraka. (…) Niezbędne środki myśliwi, jak i koła pozyskują we własnym zakresie, po czym przekazują je na utworzony w tym celu specjalny fundusz na koncie ZO PZŁ w Chełmie. (…) Chociaż szarak nie jest objęty ochroną, to z uwagi na jego niską liczebność, koła same odstępują od polowania na te zwierzęta”.
(bar), „Dziennik Wschodni”, 17.02.2012 r.
Krwawa zemsta kłusowników na bobrach
„Czterech mężczyzn ze społecznej straży rybackiej pojechało w czwartek (…) do miejscowości Krupy. Mieli szukać sieci kłusowników nielegalnie łowiących ryby w starorzeczu Wieprza. Ujrzeli trzy płonące żeremia bobrów. (…) Próbowali zgłosić to straży leśnej, ale o tej porze telefony milczały. Zadzwonili do straży pożarnej. Strażacy powiedzieli, że przejeżdżali tamtędy, ale niczego nie zauważyli. (…) Ludzie bywają wrogo nastawieni wobec bobrów, bo zwierzęta powodują podtopienia pól i łąk. – Ale wtedy można się do nas zgłaszać i otrzymać rekompensatę – mówi (...) rzecznik RDOŚ w Lublinie. (…) – To była zemsta. Bobry zrywają sieci kłusowników. My z terenu powiatu ściągamy nawet 300 takich siatek rocznie – przekonuje zastępca komendanta społecznej straży rybackiej z pow. lubartowskiego”.
Izabela Izdebska, „Dziennik Wschodni”, 18.02.2012 r.
Psy zagryzły zwierzęta w Dolinie Charlotty
„Łupem zdziczałych, bezpańskich psów, które zdaniem dyrekcji hotelu w Dolinie Charlotty już od dłuższego czasu grasują w okolicach Strzelina, Strzelinka i Gałęzinowa, padły w niedzielę dwa daniele i jedna sarna ze zwierzyńca. Psy podkopały się pod odgrodzeniem. Wdarły się do środka
i zadusiły zwierzynę. Wkoło jest pełno śladów (…) Tymczasem zaledwie 15 km od Słupska, po zachodniej stronie miasta, widziano niedawno watahę wilków, które, wędrując za zwierzyną, trzymały się blisko skraju lasu. Jednak wilki zwierzynę, którą upolują, pożerają
w całości, zostawiając najwyżej nieliczne kości. Jak nas zapewniono w Dolinie Charlotty, dwa daniele i sarna nie zostały pożarte, tylko zaduszone”.
olo, gp24.pl, 19.02.2012 r.
Dokarmiają zwierzęta w lesie
„– Karmę trzeba wywieźć do lasu co najmniej raz w tygodniu – tłumaczy (…) łowczy koła łowieckiego "Nad Kwisą". – Głównie są to siano, owies, kukurydza i ogólnie odpady spożywcze – dodaje. (…) Myśliwych w kole jest 20 i dwóch kandydatów na myśliwych. Większość prac na terenie obwodu wykonują kandydaci z pomocą myśliwych, bo żeby zostać myśliwym trzeba odbyć staż minimum dwuletni w okresie którego trzeba wykazać się ofiarnością na rzecz lasu. (…) Ciekawostką jest to, że w naszych lasach w ciągu ostatnich dwóch lat pojawiły się wilki, na razie nie jest ich dużo bo kilka sztuk, ale warunki sprzyjają rozmnażaniu się tych drapieżników.
Myśliwi oraz Leśnicy apelują do mieszkańców o zwrócenie szczególnej uwagi na biegające swobodnie psy, które są dużym zagrożeniem dla saren i jeleni”.
Andrzej Kot, naszemiasto.pl, 21.02.2012 r.
Kormorany mogą być płoszone
„Odstrzał i płoszenie kormoranów od tego roku wymaga specjalnego zezwolenia RDOŚ. (…) Według Podlaskiej Rady Ochrony Przyrody, na jeziorach, gdzie znajdują się kolonie lęgowe (Serwy i Gaładuś) dopuszcza się odstrzał i płoszenie kormorana czarnego z wyłączeniem okresu lęgowego. Na zbiornikach wodnych położonych w odległości do 30 km od kolonii lęgowych dopuszcza się całoroczny odstrzał 2-letnich osobników i całoroczne płoszenie wszystkich osobników. Z kolei na zbiornikach wodnych położonych w odległości powyżej 30 km od kolonii lęgowych dopuszcza się całoroczny odstrzał i płoszenie wszystkich osobników kormorana. (…)
W ub. roku RDOŚ w Białymstoku wydała zgodę na odstrzał do 370 osobników, w tym roku są już wnioski na odstrzał 300 kormoranów”.
„Gazeta Współczesna”, 21.02.2012 r.
Watahy psów atakują sarny
„Przez krótki czas myśliwi mieli prawo odstrzeliwania biegających po lasach bezpańskich psów. Od razu podniósł się krzyk obrońców praw czworonogów, pozwolenie cofnięto i dziś widać efekty tej decyzji. (…) Kilka dni temu mieszkańcy wsi Kostrogaj w gminie Radzanowo poinformowali myśliwych, że psy rozszarpały sarnę. – Takie sygnały otrzymujemy bardzo często, bo w tej okolicy wyjątkowo dużo psów biega bez opieki – tłumaczy (…) p.o. prezesa Koła Łowieckiego «Trop»
w Płocku. (…) Psy wykazują oznaki zdziczenia, poczuły zew natury i zachowują się teraz groźniej niż wilki. (…) Nie ma szans na to, by w jakiś sposób zwierzęta spacyfikować, bo one mają właściciela. Okoliczni mieszkańcy doskonale wiedzą, do kogo one należą, ale nie chcą donosić na sąsiada. Mają nadzieję, że sam zdecyduje o opiece nad swoimi czworonogami, że będzie je przyzwoicie karmił, dzięki czemu nie będą musiały wychodzić na polowania. Psy są niebezpieczne nie tylko dla saren, także dla ludzi, a zwłaszcza dzieci. (…) Psy wałęsające się po polach, głodne i zaniedbane, szukają pożywienia. Trawą ani sianem się nie najedzą, dlatego polują (…). O odstrzeliwaniu, nawet tych agresywnych sztuk, nie ma mowy”.
(Jol.), „Tygodnik Płocki”, 22.02.2012 r.
Psy zagryzają zwierzęta, atakują ludzi
„Sześć muflonów, dwa daniele, łania, cielak i trzy dziki – to lista ofiar wałęsających się po Wzgórzach Dylewskich psów. – Wszystkie te zwierzęta zostały zagryzione przez psy w ciągu ostatnich dwóch tygodni – alarmuje (…) leśniczy Leśnictwa Napromek w Nadleśnictwie Olsztynek. – Praktycznie w każdym z tych przypadków psy atakowały zwierzynę pobierającą karmę z paśników”.
Adam Pietrzak, gazetaolsztynska.pl, 23.02.2012 r.
Polacy zabili czeskiego orła
„Martwy ptak został znaleziony w okolicach Strumienia w połowie lutego. (…) Do Polski przyleciał
z Czech, gdzie od kilku lat trwa program przywracania tego gatunku i co roku na wolność wypuszczane są młode orlątka. (…) – To bulwersująca sprawa. Kłusownik zachował się jak barbarzyńca. W całej Polsce jest zaledwie 50-60 sztuk tych ptaków, a w naszym regionie ani jednej – mówi (…) rzeczniczka RDOŚ
w Katowicach, która razem z policją bada okoliczności zabicia ptaka”.
jm, „Gazeta Wyborcza” Katowice, 23.02.2012 r.
Policja wyjaśnia sprawę śmierci orła przedniego
„Ornitolodzy znaleźli na Śląsku Cieszyńskim martwego orła przedniego. Badania aparatem rentgenowskim wykazały, że w jego ciele tkwiła śrucina. (…) «Odpowiedź na pytanie, czy to postrzał był przyczyną śmierci, dadzą dokładne oględziny znalezionego ptaka. Policjanci badają sprawę i szukają sprawców» – powiedział rzecznik cieszyńskich policjantów. (...) Martwy ptak był częścią międzynarodowego projektu powrotu orła przedniego do Beskidu Śląsko-Morawskiego, który od 2006 roku realizują ośrodki w Czechach. (…) Orzeł przedni jest najsilniejszym europejskim orłem. Potrafi unieść młodą kozicę górską”.
PAP, „Gazeta Wyborcza”, 23.02.2012 r.
Przeciwko odstrzałowi wilków na Słowacji
„Władze Słowacji w sezonie 2010/2011 wydały zgodę na odstrzał 150 wilków. Według oficjalnych danych zabito 159 osobników, w większości na obszarach Natury 2000, gdzie wilk stanowi przedmiot priorytetowej ochrony. (…) Zdaniem stowarzyszenia «Pracownia na rzecz Wszystkich Istot» słowackie polowania na wilki uniemożliwiają także skuteczną ochronę tego drapieżnika na terenie Polski. Z uwagi na transgraniczny obszar bytowania tych zwierząt podczas polowań na Słowacji zabijane są bowiem osobniki pochodzące ze ściśle chronionej polskiej populacji. (…) Pracownia (…) domaga się (…) podjęcia zdecydowanych działań na rzecz utworzenia strefy całkowitej ochrony dużych drapieżników na słowackich terenach graniczących z Polską”.
Sid, „Gazeta Wyborcza” Kraków, 23.02.2012 r.
Utrudniony byt zwierząt. Dokarmiają je leśnicy
„Z powodu mrozów i pokrywy śnieżnej poszukująca pożywienia zwierzyna beskidzkich lasów ma utrudnione zadanie. Leśnicy i myśliwi dokarmiają wykładając jedzenie w wyznaczonych miejscach. (…) – Dokarmiamy zwierzęta wspólnie z myśliwymi (…) Szacujemy, że dostęp do karmy ma nawet 60 procent zwierzyny, która z tej możliwości korzysta (…) – powiedział nadleśniczy z Węgierskiej Górki. (…) Część zwierzyny nie przetrwa zimy. – To naturalne, że słabsze osobniki padną. Część wyłapią wilki i rysie, które penetrują teren w poszukiwaniu ofiary – wyjaśnił nadleśniczy”.
KT, wiadomości.onet.pl, 23.02.2012 r.
Zastawili w lasach pułapki na psy
„Myśliwi z koła łowieckiego «Grunwald» rozstawili w lasach wokół Wzgórz Dylewskich pułapki na atakujące leśną zwierzynę zdziczałe psy. (…) Myśliwi kupili cztery tzw. żywołapki, czyli specjalistyczne drewniane klatki, przeznaczone do odłowu psów. Pułapki rozstawili w pobliżu paśników w głębi lasu, z dala od wiejskich zabudowań. (…) «Wspólnie z policją odszukamy właścicieli, którzy powinni odpowiadać za wypuszczenie psów bez nadzoru i pokryć koszty odłowu» – powiedział szef ostródzkich myśliwych. (…) Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni zdziczałe watahy zagryzły tam sześć muflonów, trzy dziki, dwa daniele i inne leśne zwierzęta. (…) Psy atakowały najczęściej stado ponad 40 muflonów, które myśliwi sprowadzili z Czech
i w lutym wypuścili z zagrody do lasu. (…) Według Łowczego Okręgowego w Olsztynie Dariusza Zalewskiego jest to nie tylko pierwsza w regionie, ale prawdopodobnie i w kraju, próba poradzenia sobie w nowych warunkach prawnych z problemem tzw. drapieżnictwa ze strony zdziczałych psów”.
(PAP), „Gazeta Wyborcza”, 27.02.2012 r.
Więcej żubra w puszczy
„481 żubrów, w tym 58 młodych, liczyło stado żubrów w polskiej części Puszczy Białowieskiej na ubiegłego roku. (…) – Stado jest nieco większe w stosunku do roku 2010, kiedy doliczono się 473 żubrów, w tym 73 młodych – poinformował (…) kierownik ośrodka hodowli żubrów Białowieskiego Parku Narodowego.
Liczenie żubrów w Puszczy Białowieskiej (…) w tym roku zaczęło się dopiero na przełomie stycznia i lutego, gdy pojawił się śnieg. (…) Od dawna trwa dyskusja, czy białowieska populacja żubrów nie jest za duża w stosunku do obszaru, na którym bytuje, i czy dokarmianie ich zimą jest dla zwierząt korzystne. Są opinie, że stado w Puszczy Białowieskiej jest zdecydowanie za duże, ale i wprost przeciwne: że żubrów wciąż jest zbyt mało, by mówić o tym, że gatunek nie jest zagrożony. (…) W najbliższych latach na ochronę żubrów i warunków ich bytowania w kilku regionach Polski ma być przeznaczonych prawie 23,5 mln zł. Większość tych pieniędzy to fundusze unijne”.
PAP, „Rzeczpospolita”, 27.02.2012 r.
Dokąd idzie żubr ciemną nocą
„W trzech puszczach w północno-wschodniej Polsce naukowcy będą obserwować żubry, którym założono obroże satelitarne. (…) Naukowcy liczą na zdobycie szerszej niż dotychczas wiedzy na temat przemieszczania się żubrów, wybierania przez te zwierzęta pokarmu i siedlisk. (…)
– Obroże będzie nosić 10 żubrów w Puszczy Białowieskiej oraz sześć żubrów w Puszczy Knyszyńskiej i sześć w Puszczy Boreckiej – poinformowała prof. Wanda Olech z SGGW
w Warszawie. (…) Dodała, że być może monitoring w Puszczy Knyszyńskiej przyda się także do przeciwdziałania szkodom wyrządzanym przez żubry na okolicznych polach rzepaku. (…) Obserwacje żubrów za pomocą obroży satelitarnych w trzech puszczach w północno-wschodniej Polsce są elementem projektu: «Ochrona in situ żubra w Polsce – część północno-wschodnia» . Wartość projektu, który jest realizowany ze środków UE z programu Innowacyjna Gospodarka
i NFOŚiGW, to 12,6 mln zł. 85 proc. to środki z UE. (…) W Polsce żyje na wolności w pięciu wolnych populacjach nieco ponad 1 tys. żubrów, blisko 140 w sześciu ośrodkach hodowli tych zwierząt oraz ponad 50 w innych miejscach”.
PAP, „Rzeczpospolita”, 28.02.2012 r.
Jestem wściekły na myśliwych
„Jestem wściekły, bo bezkarnie strzelają, do czego im się podoba. Giną, orły, wilki, żubry. (…)
18 lutego współpracownik Komitetu Ochrony Orłów (…) przekazał informację o znalezieniu na Śląsku martwego orła przedniego. (…) To szokujący wypadek, ale niejedyny. Z danych Komitetu Ochrony Orłów wynika, że w latach 1993-2011 zastrzelono w Polsce 26 bielików, trzy orły przednie oraz 13 rybołowów. Jest to z pewnością czubek góry lodowej, bo odnalezienie większości postrzelonych ptaków jest po prostu nie możliwe. (…) Ptaki drapieżne to niejedyne chronione zwierzęta bezkarnie zabijane przez myśliwych. (…) W USA, gdzie jest jako taki nadzór nad myśliwymi, za zabicie chronionych gatunków grożą wysokie kary. Dlatego myśliwi, którzy dopuścili się takich czynów, stosują zasadę trzech «S» (Shoot, Shovel & Shut Up – czyli zastrzel, zakop i zamknij się). W Polsce (…) czują się na tyle bezkarni, że opowiadają o kłusowniczych wyczynach w gazetach. (…) Ktoś powie, że się czepiam. Że takich rzeczy dopuszcza się tylko niewielka część myśliwych. To prawda, ale cała reszta, choć doskonale wie, że jest problem, nic z tym nie robi albo wręcz udaje, że problemu nie ma. Dlatego jestem wściekły na wszystkich myśliwych”.
Adam Wajrak, „Gazeta Wyborcza”, 28.02.2012 r.
Amator jeleniego poroża
„Nietypowej kradzieży dokonał 20-letni mieszkaniec Tychowa. (…) Ukradł (…) trzy sztuki poroża jelenia. (…) Właściciel jelenich trofeów przeprowadzał remont swojego mieszkania. (…) Poroża zaniósł na strych. (…) 20-latek wpadł, gdy znalazł wreszcie chętnego na zakup. Ten jednak, zanim dokonał transakcji, zapytał znajomego ile takie poroża są warte. Tym znajomym był właśnie okradziony. (…) Wartość poroży została wyceniona na 900 złotych”.
(qba)
gk24.pl, 28.12.2012 r.
„Mężczyzna trenuje psy gończe na dzikich zwierzętach przetrzymywanych w klatkach. (…) Niechętnie rozmawia, ale przyznaje (zastrzegając anonimowość), że trenuje je do polowań na dziki. Nazywa to swoim hobby. – Niewiele jest takich miejsc, na Śląsku tylko u mnie. Ekologom
i dziennikarzom się to nie podoba, dlatego nie ma chętnych na treningi – mówi. Dzicze zagrody działają oficjalnie. (…) Są legalne, ale trzeba mieć zgodę ministra środowiska na przetrzymywanie dzikiej zwierzyny. Jeśli celem jest edukacja, jak w tym przypadku, dzik musi mieć przynajmniej hektar powierzchni. (…) W Wiśle Wlk. «zagroda» to fragment gruntu o boku 90 kroków. Bez drzewa czy krzaczka. (…) – To bestialstwo, gorsze od walk zwierząt – mówi Dominik Nawa z przystani Ocalenie pod Pszczyną. Ekologowie są zszokowani. Nie wiedzieli, że zwierzęta można legalnie szczuć na siebie”.
Małgorzata Goślińska, „Gazeta Wyborcza”, 1.02.2012 r.
Leśnicy i myśliwi rozpoczęli akcję przeciw kłusownikom
„Kilkuset leśników i myśliwych uczestniczy w rozpoczętej w środę w lasach Warmii i Mazur akcji pod kryptonimem «Wnyk» przeciwko kłusownikom zastawiającym pułapki na dziką zwierzynę. (…) Przeczesują wybrane obszary w 33 nadleśnictwach Warmii i Mazur. (…) Akcja «Wnyk» prowadzona jest w mazurskich lasach po raz drugi. Podczas ubiegłorocznej odnaleziono 244 wnyki i kilka sztuk «skłusowanej» zwierzyny. Według leśników co najmniej połowa wszystkich zwierząt – zabijanych przez kłusowników – wpada w sidła, pozostałe giną z broni palnej”.
PAP, wyborcza.pl, 1.02.2012 r.
Zatrzymano 60-latka z nielegalnym arsenałem broni
„Mężczyzna z gminy Radomyśl Wielki miał używać broni do nielegalnych polowań (…). Podczas przeszukania domu i zabudowań gospodarczych policjanci znaleźli broń myśliwską Bounty Hunter II, karabinek typu KBKS, strzelbę myśliwską, broń pneumatyczną typu wiatrówka. Zabezpieczyli też kuszę, kilka bełtów oraz celownik optyczny”.
gkr/KWP, nowiny24.pl, 1.02.2012 r.
Zastrzelił psa pod Krakowem
„Mężczyzna znalazł broczące krwią zwierzę w (…) krzakach. (…) Lekarz zauważył rany od kuli, która przeszyła psa na wylot. Obrażenia były straszliwe, nie miał żadnych szans. (…) Komendant (…) komisariatu w Krzeszowicach poinformował nas, że wstępne ustalenia wskazały, iż w tym terenie odbywało się polowanie myśliwych z Alwerni. (…) – Z naszych ustaleń wynika, że zagrożenia życia właściciela psa nie było. Mogły być natomiast złamane przepisy ustawy
o ochronie zwierząt – zauważa. (…) Pełnomocnik Krakowskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami (…) przypomina, że myśliwi z Alwerni nie pierwszy raz będą odpowiadać za zastrzelenie psa. (…) Rok temu zapadł prawomocny wyrok dla myśliwego, który zabił owczarka na spacerze. Sprawca dostał pół roku więzienia
w zawieszeniu”.
Anna Agaciak, „Gazeta Krakowska”, 1.02.2012 r.
Szczują psami sarny
„Psy goniące dziką zwierzynę to coraz częstszy obrazek w miejskim parku na opolskiej wyspie Bolko. (…) – Gdy nagle na ścieżkę wyszła sarna, pan z psem, który spacerował obok, zaczął zachęcać swojego pupila, aby pobiegł za zwierzęciem. I tak się stało, bo pies nie był nawet na smyczy (…) – relacjonuje pani Kamila. (…) – Mamy coraz częstsze sygnały o psach wałęsających po parku. Opowiadają o tym zwiedzający ogród, widzą je też pracownicy. Ale my nie możemy nic z tym zrobić – twierdzi dyrektor zoo, które również znajduje się na wyspie Bolko. (…) Myśliwi (…) są przekonani, że winni są bezmyślni ludzie, a nie czworonogi, a takich sytuacji może być coraz więcej”.
Artur Janowski, „Nowa Trybuna Opolska”, 2.02.2012 r.
Czy wilki grasują pod Dobiegniewem?
„Wilki w okolicy Dobiegniewa stały się tematem numer jeden po tym, jak w grudniu ub.r.
w Głusku niedaleko miasteczka, dwóch myśliwych z Belgii zastrzeliło dwa wilki. (…) Od czasu polowania mieszkańcy wypatrują wilków. I się boją. (…) – Mieszkańcy mogą być spokojni. Nie ma powodów do obaw. Nie było nigdy przypadku ani w Europie, ani w Polsce, żeby wilk kiedykolwiek zaatakował człowieka. Legendy o złym wilku zjadającym człowieka wzięły się ze średniowiecznych opowieści. Dawniej wilki były tak prześladowane, że boją się człowieka. Żeby je spotkać trzeba nie lada wyczynu – mówi (…) dziennikarz «Gazety Wyborczej», przyrodnik, miłośnik wilków”.
Paula Rola, „Gazeta Wyborcza” Gorzów Wlkp., 2.02.2012 r.
Straż leśna z premedytacją rozjechała owczarka?
„Baca z Niedzicy poinformował ostatnio śledczych, że w październiku 2011 roku para leśników zabiła mu psa pasterskiego. Zdaniem strażników cała sytuacja była wypadkiem, a donos górala spowodowany jest chęcią zemsty. (…) – Leśnicy powiedzieli moim dzieciom, że podobno ukradłem im drzewo z lasu. Gdy dowiedzieli się, że mnie nie ma, wsiedli wściekli do auta i nawracając specjalnie najechali na mojego psa. Zdechł na oczach dzieci – dodaje baca (…).
– Gdyby psy były uwiązane, nie byłoby tragedii – mówią leśnicy. Słowom leśniczych wierzą policjanci z Łapsz Niżnych, którzy umorzyli śledztwo w sprawie śmierci psa, a na dodatek złożyli
w nowotarskim sądzie wniosek o ukaranie bacy grzywną, za to, że nie uwiązał swego pupila”.
Tomasz Mateusiak, „Gazeta Krakowska”, 5.02.2012 r.
Mieszkańcy Kazimierza boją się wałęsających się psów
„– Od dwóch tygodni nękani jesteśmy przez bezpańskiego, agresywnego psa, który niszczy nam ogrodzenie i wchodzi na podwórko, do naszego psa. Od samego początku Urząd Miasta w Kazimierzu Dolnym, mimo że został o tym poinformowany trzy razy, nie potrafi nam pomóc. Tłumaczy, że albo nie ma miejsca w schronisku, albo są inne psy do złapania, albo im auto nie odpaliło – napisała (…) mieszkanka gminy (…).
Miasto wyjaśnia, że sprawa nie jest prosta. – Nie mamy niestety stałej umowy z firmą, która zajmuje się odłowem bezpańskich psów i umieszczaniem ich w schronisku – mówi (…) sekretarz Urzędu Miasta w Kazimierzu Dolnym. – Ale reagujemy na każde takie zgłoszenie i sprawa jest przez nas załatwiana. (…) – Zastanawialiśmy się nad wynajęciem specjalistycznej firmy, ale musimy się liczyć z kosztami. Za odłów jednego psa trzeba zapłacić ok. 600 złotych. W skali roku mogą to być spore sumy – nie ukrywa sekretarz”.
Marek Wieczerzak, „Dziennik Wschodni”, 5.02.2012 r.
Dziki znów w okolicach domów
„Dziki zaczynają doskwierać mieszkańcom poznańskiego Golęcina. (…) – Jest coraz lepiej, bo ostatnio otrzymujemy mniej sygnałów o pojawiających się dzikach. Na razie zawiesiliśmy więc strzelanie, a skupiamy się na dokarmianiu – podkreśla łowczy. I zaznacza: mieszkańcy powinni pamiętać, że jest to nasze zadanie z którego nie powinni nas wyręczać mieszkańcy. Bardzo często gdy tak robią, sami zapraszają zwierzynę pod swoje domy. Informacje o pojawiających się dzikach regularnie odbierają jednak poznańscy strażnicy miejscy. (…) Wszystkie potwierdzone zgłoszenia mieszkańców, strażnicy przekazują do leśniczego z Zakładu Lasów Poznańskich, Wydziału Zarządzania Kryzysowego oraz do łowczego z koła łowieckiego Ratusz». To pracownicy powyższych instytucji decydują o tym jak rozwiązać «leśny» problem”.
Maciej Roik, „Glos Wielkopolski”, 7.02.2012 r.
Strzelał do lisa, zginęła żona
„56-letni Zygmunt O. (…) strzelił z własnej broni myśliwskiej w kierunku lisa, który był w budynku gospodarczym. – Część śrutów trafiła w lisa, a część przeleciała przez szybę w oknie obok którego przechodziła kobieta i została trafiona – mówi Anna Oleniacz z policji w Sanoku. Była to (…) żona 56-latka. Zygmunt O. (…) ma (…) pozwolenie na broń myśliwską, jest też członkiem koła łowieckiego w Sanoku. Gdy doszło do wypadku był trzeźwy. (…) – Wszczęliśmy śledztwo
w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi do 5 lat więzienia. Na chwilę obecną mamy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem – mówi (…) zastępca prokuratora rejonowego
w Sanoku”.
ask, km, „Gazeta Wyborcza” Rzeszów, 9.02.2012 r.
Plaga kłusowników i wandali w radomskich lasach
„– W okolicy wsi Jelonek sprawcy spalili niedawno dwie ambony łowieckie. Powywracali
i zniszczyli lizawki z solą dla zwierzyny – informuje Koło Łowieckie «Gerlach». Nie wiadomo, po co wandale niszczą ambony i paśniki. Jak twierdzą niektórzy myśliwi, być może chodzi o to, by pozbyć się myśliwych z tego terenu, zrujnować ich miejsca, gdzie się zbierają na polowania. Kręcący się po lesie myśliwi są konkurencją dla kłusowników. (…) Obecność sideł to znak, że kłusownicy nie próżnują. Ich działanie leśnicy widzą nie tylko w przysuskich lasach, ale na terenie całej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu”.
Antoni Sokołowski, echodnia.eu, 9.02.2012 r.
Bezpańskie psy terroryzują mieszkańców Białej Podlaskiej
„Watahy bezpańskich psów od miesięcy terroryzują mieszkańców Białej Podlaskiej. (…) Sprawa nie jest obca strażnikom miejskim. Komendant (…) potwierdza, że «co pewien czas strażnicy interweniują». (…) – Dajemy 300 tys. zł rocznie na «Azyl». Kupiliśmy samochód i sprzęt do chwytania psów – mówi naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta. (…)
– (…) Mieszkańcy miasta wyrzucają na wsiach psy. My za odłowienie i zabranie każdego kundla musimy płacić firmie ze Skórca około 1000 zł. W mieście taka usługa kosztuje aż 1300 zł (…) – żali się wójt gminy Biała Podlaska”.
Marek Pietrzela, „Dziennik Wschodni”, 9.02.2012 r.
Ciężarna locha zastrzelona przez kłusowników
„Myśliwi z koła łowieckiego «Cietrzew» w Mniowie przechodzący w okolicach rezerwatu Dolina Krasnej (…) w gminie Zagnańsk usłyszeli strzał. (…) – Szybko pojechaliśmy na miejsce i wraz
z policjantami, którzy mieli ze sobą psa tropiącego, ruszyliśmy śladem kłusowników. Ten doprowadził do ustrzelonej samicy dzika. Locha miała w sobie piątkę młodych. To duża strata – mówi (…) komendant wojewódzki Państwowej Straży Łowieckiej w Kielcach”.
minos, echodnia.eu, 10.02.2012 r.
Kłusownicy mordują zwierzęta
„– Wnyków jest tak dużo, że kłusownicy sprawdzą tylko część, w pozostałych zwierzyna ginie
w okrutnych męczarniach – alarmuje Andrzej Wartoń wicełowczy z Koła Łowieckiego «Nadwiślańskie» w Tarnobrzegu. (…) Myśliwych przeraża wisząca na wnykach martwa zwierzyna, często zjedzona przez dzikie psy i koty, jak również liczba założonych wnyków,
z których część pochodzi jeszcze z ubiegłych lat. – Wnyki przypominają minę, która tylko czeka, aż zwierzyna się w nią złapie – ostrzega myśliwy. (…) Drugim zaobserwowanym haniebnym procederem, jest handel złapaną przez kłusowników zwierzyną. – Istnieje przyzwolenie społeczne, bo ludzie kupują od kłusowników dziczyznę – dodaje Wartoń. – To bardzo niebezpieczne. Nie wiadomo ile zwierz był w pułapce, czy nie był chory. (…) Kłusownictwo jest karalne. – To przestępczość wymierzona w Skarb Państwa i do tego bardzo haniebna, gdyż zwierzyna ginie
w wyjątkowych cierpieniach – przekonuje wicełowczy. Kary za kłusowników określa Prawo Łowieckie”.
Klaudia Tajs, nowiny24.pl, 11.02.2012 r.
Myśliwy otrzyma PIT-8C
„Myśliwi uczestniczący w polowaniach organizowanych przez koła mogą w trakcie roku otrzymywać różne świadczenia, będą to np. zwroty kwot za upolowaną zwierzynę czy nagrody lub premie za zdobycze na polowaniach. Takie kwoty trzeba rozliczyć podatkowo. Przychody myśliwych są zaliczane do tzw. innych źródeł. (…) Organy podatkowe potwierdziły (…), że takim samym obowiązkiem podatkowym objęte jest przekazanie przez koło łowieckie z jego funduszy rocznej prenumeraty miesięcznika o tematyce łowieckiej dla swoich członków. (…) PIT-8C nie trzeba wystawiać, gdy myśliwy odkupił od koła łowieckiego tuszę zwierzyny po cenie niższej niż na rynku. Jeśli np. myśliwy kupił dzika w cenie 5 zł/kg, a w tym czasie cena na skupie prowadzonym przez inny podmiot gospodarczy wynosiła 6 zł, to nie ma on obowiązku wykazania dochodu w wysokości 1 zł/kg”.
gazetaprawna.pl, 13.02.2012 r.
Bestialstwo kłusownika
„Policjanci z Ciepielowa zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kłusownictwo na leśnej zwierzynie. (…) Znalezione ślady na miejscu przestępstwa, świadczyły o potwornym znęcaniu się sprawcy nad zwierzyną – kłusownik odciął między innymi zwierzęciu łeb. – Jeszcze tego samego dnia policjanci i myśliwi zjawili się na podwórku 61-letniego mężczyzny, mieszkańca powiatu zwoleńskiego. (…) Podczas przeszukania jego posesji policjanci odnaleźli poćwiartowane już mięso, skórę z sarny oraz dwa wnyki i narzędzie przestępstwa – siekierę, zbroczoną we krwi. (…) Myśliwi (…) oszacowali szkodę na kilka tysięcy złotych – mówił (…) oficer prasowy lipskiej policji”.
Piotr Kutkowski, echodnia.eu, 14.02.2012 r.
Kruki ocalone?
„Pod koniec stycznia ekolodzy świętowali odwołanie przez GDOŚ decyzji o odstrzale ponad
1000 krukowatych w powiecie szczycieńskim. Myśliwi (…) napisali odwołanie od odwołania.
(…) – Decyzja generalnej dyrekcji była skandaliczna i wynikała jedynie
z nacisku opinii publicznej, a nie racjonalnych przesłanek – irytuje się (…) sekretarz Szczycieńskiego Towarzystwa Przyrodniczego. (…) Wysłaliśmy odwołanie i teraz czekamy na decyzję GDOŚ, która jak się domyślamy będzie negatywna. Jeśli tak się stanie, to naszym następnym krokiem będzie skierowanie sprawy do sądu administracyjnego. (…) – To czy rozpatrzymy odwołanie zależeć będzie od daty stempla pocztowego na liście – mówi (…) rzeczniczka generalnej dyrekcji”.
Rob, „Gazeta Wyborcza” Olsztyn, 14.02.2012 r.
Wilki pustoszą nam łowiska
„ – Jeszcze nigdy nie obserwowałem tak dużych watah wilków, jak tej zimy – mówi Włodzimierz Czeżyk ze straży leśnej w Nadleśnictwie Włodawa. – Coraz częściej też natykam się w lesie na ogryzione do kości pozostałości łani, czy saren. (…) – Był czas, że nasze łowisko słynęło z dużej populacji saren – mówi łowczy Koła «Knieja». – Niestety za sprawą wilków to już przeszłość. Te drapieżniki do tego stopnia się rozpanoszyły, że można je zaobserwować, jak przy wysokim słońcu poruszają się na otwartej przestrzeni, bądź rozstawiają się przed atakiem na sarnę, czy jelenia. (…) W środowisku została naruszona równowaga. Wilki uzyskały nadmierną przewagę nad pozostałą zwierzyną. Jeśli się temu w porę nie zaradzi, to pogłowie saren, jeleni,
a nawet dzików drastycznie spadnie. (…) Te drapieżniki mają w kraju zbyt silne lobby ze strony «zielonych». Chyba, że w końcu dojdzie do ataków wilków na ludzi, co przecież jest możliwe”.
(bar), „Dziennik Wschodni”, 15.02.2012 r.
Władze Zakopanego apelują o niedokarmianie dzikich zwierząt
„Podczas dużych opadów śniegów i silnych mrozów dzikie przychodzą do Zakopanego
w poszukiwaniu pokarmu, który dają im ludzie. (…) Ludzie dokarmiając dzikie zwierzęta nie zdają sobie sprawę, że powodują zatracanie przez nie naturalnego odruchu zdobywania pożywienia
w warunkach naturalnych (…) – powiedział (…) specjalista od tatrzańskiej fauny. Dodał, że śmiertelność zwierząt, które weszły w kontakt z człowiekiem, jest o wiele większa niż śmiertelność dzikich zwierząt”.
PAP, „Gazeta Krakowska”, 16.02.2012 r.
Wilcze watahy polują na sarny i jelenie
„Kilkanaście łań i cieląt jelenia oraz saren upolowały w ostatnim czasie wilki w rejonie Piwnicznej. (…) – Wysoko w górach zalega gruba warstwa śniegu, dlatego jelenie, sarny i dziki schodzą
w doliny. Za nimi idą wilki – wyjaśnia (…) specjalista ds. edukacji leśnej w Nadleśnictwie Piwniczna. (…) Leśnicy uspokajają – wilki nie atakują ludzi”.
Arkadiusz Arendowski, „Dziennik Polski”, 16.02.2012 r.
Łowca ukarany
„Przed stargardzkim Sądem Rejonowym toczył się (…) proces 74-letniego Stanisława D. (…). Oskarżono go o to, że działając z góry powziętym zamiarem i w krótkich odstępach czasu (…) brał udział w polowaniach bez uprawnień do uczestnictwa w nich oraz posiadał w tym czasie broń palną i myśliwską bez zezwolenia. Ponadto wszedł w posiadanie dzika i poroży jelenia. Stanisław D. przyznał się do zarzucanych mu czynów i wyjaśnił, że uczestniczył w polowaniach wraz trzydziestoma myśliwymi. W 1998 r. cofnięto mu pozwolenie na broń myśliwską, ale wstydził się o tym powiedzieć swoim kolegom. – Honor nie pozwalał mi iść na polowanie bez broni – tłumaczy oskarżony”.
(gra), 24kurier.pl, 17.02.2012 r.
Stalowa pętla to wyrok śmierci dla dzikich zwierząt
„Myśliwi z naszego regionu każdego dnia odnajdują dziesiątki a nawet setki wnyków ze stalowych
i miedzianych linek oraz padłe w męczarniach zwierzęta. – Takiego rozmiaru kłusownictwa jak tej zimy jeszcze nigdy nie było – mówi (…) prezes KŁ «Głuszec» w Tarnobrzegu. – Kłusownictwo to prawdziwa plaga – nie ma wątpliwości podłowczy (…) z KŁ «Nadwiślańskie». Choć zdecydowanie najczęstszą metodą nielegalnego «polowania» na dziką zwierzynę jest zakładanie sideł, nierzadko policja odnajduje broń palną domowej konstrukcji służącą do kłusowania
a strażnicy w lesie natrafili ostatnio na drewnianą kuszę! (…) Kary nakładane przez myśliwych na kłusowników są niemałe. Nielegalne wejście w posiadanie zwierzyny poprzez odstrzał lub założenie pułapki jest karane wysokimi grzywnami. To tysiąc złotych za bażanta, trzy tysiące złotych za sarnę i pięć tysięcy za jelenia. Poroże jelenia kosztuje aż siedem tysięcy złotych. Nawet takie kary nie odstraszają przestępców, którzy bezlitośnie wykorzystują najtrudniejszą do przetrwania dla dzikich zwierząt porę roku. Nie wiedzieć też, dlaczego odpowiednie służby nie zaczynają prewencyjnej walki z kłusownictwem – w Internecie nie można znaleźć instrukcji produkcji broni palnej czy konstruowania ładunków wybuchowych. Roi się za to od instrukcji pokazujących sposób wykonywania sideł, wnyków i innych różnego rodzaju pułapek na zwierzęta”.
Marcin Radzimowski, echodnia.eu, 17.02.2012 r.
Spada populacja zajęcy, na pomoc idą myśliwi
„Myśliwi z chełmskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego wypuścili na wolność 65 zajęcy. Zostały złowione w okręgu kieleckim w rejonie Bogucic. Mają poprawić stan populacji szaraków
w czterech obwodach łowieckich. (…) Wypuszczenie pierwszej partii zajęcy to dopiero początek lokalnego programu ratowania populacji szaraka. (…) Niezbędne środki myśliwi, jak i koła pozyskują we własnym zakresie, po czym przekazują je na utworzony w tym celu specjalny fundusz na koncie ZO PZŁ w Chełmie. (…) Chociaż szarak nie jest objęty ochroną, to z uwagi na jego niską liczebność, koła same odstępują od polowania na te zwierzęta”.
(bar), „Dziennik Wschodni”, 17.02.2012 r.
Krwawa zemsta kłusowników na bobrach
„Czterech mężczyzn ze społecznej straży rybackiej pojechało w czwartek (…) do miejscowości Krupy. Mieli szukać sieci kłusowników nielegalnie łowiących ryby w starorzeczu Wieprza. Ujrzeli trzy płonące żeremia bobrów. (…) Próbowali zgłosić to straży leśnej, ale o tej porze telefony milczały. Zadzwonili do straży pożarnej. Strażacy powiedzieli, że przejeżdżali tamtędy, ale niczego nie zauważyli. (…) Ludzie bywają wrogo nastawieni wobec bobrów, bo zwierzęta powodują podtopienia pól i łąk. – Ale wtedy można się do nas zgłaszać i otrzymać rekompensatę – mówi (...) rzecznik RDOŚ w Lublinie. (…) – To była zemsta. Bobry zrywają sieci kłusowników. My z terenu powiatu ściągamy nawet 300 takich siatek rocznie – przekonuje zastępca komendanta społecznej straży rybackiej z pow. lubartowskiego”.
Izabela Izdebska, „Dziennik Wschodni”, 18.02.2012 r.
Psy zagryzły zwierzęta w Dolinie Charlotty
„Łupem zdziczałych, bezpańskich psów, które zdaniem dyrekcji hotelu w Dolinie Charlotty już od dłuższego czasu grasują w okolicach Strzelina, Strzelinka i Gałęzinowa, padły w niedzielę dwa daniele i jedna sarna ze zwierzyńca. Psy podkopały się pod odgrodzeniem. Wdarły się do środka
i zadusiły zwierzynę. Wkoło jest pełno śladów (…) Tymczasem zaledwie 15 km od Słupska, po zachodniej stronie miasta, widziano niedawno watahę wilków, które, wędrując za zwierzyną, trzymały się blisko skraju lasu. Jednak wilki zwierzynę, którą upolują, pożerają
w całości, zostawiając najwyżej nieliczne kości. Jak nas zapewniono w Dolinie Charlotty, dwa daniele i sarna nie zostały pożarte, tylko zaduszone”.
olo, gp24.pl, 19.02.2012 r.
Dokarmiają zwierzęta w lesie
„– Karmę trzeba wywieźć do lasu co najmniej raz w tygodniu – tłumaczy (…) łowczy koła łowieckiego "Nad Kwisą". – Głównie są to siano, owies, kukurydza i ogólnie odpady spożywcze – dodaje. (…) Myśliwych w kole jest 20 i dwóch kandydatów na myśliwych. Większość prac na terenie obwodu wykonują kandydaci z pomocą myśliwych, bo żeby zostać myśliwym trzeba odbyć staż minimum dwuletni w okresie którego trzeba wykazać się ofiarnością na rzecz lasu. (…) Ciekawostką jest to, że w naszych lasach w ciągu ostatnich dwóch lat pojawiły się wilki, na razie nie jest ich dużo bo kilka sztuk, ale warunki sprzyjają rozmnażaniu się tych drapieżników.
Myśliwi oraz Leśnicy apelują do mieszkańców o zwrócenie szczególnej uwagi na biegające swobodnie psy, które są dużym zagrożeniem dla saren i jeleni”.
Andrzej Kot, naszemiasto.pl, 21.02.2012 r.
Kormorany mogą być płoszone
„Odstrzał i płoszenie kormoranów od tego roku wymaga specjalnego zezwolenia RDOŚ. (…) Według Podlaskiej Rady Ochrony Przyrody, na jeziorach, gdzie znajdują się kolonie lęgowe (Serwy i Gaładuś) dopuszcza się odstrzał i płoszenie kormorana czarnego z wyłączeniem okresu lęgowego. Na zbiornikach wodnych położonych w odległości do 30 km od kolonii lęgowych dopuszcza się całoroczny odstrzał 2-letnich osobników i całoroczne płoszenie wszystkich osobników. Z kolei na zbiornikach wodnych położonych w odległości powyżej 30 km od kolonii lęgowych dopuszcza się całoroczny odstrzał i płoszenie wszystkich osobników kormorana. (…)
W ub. roku RDOŚ w Białymstoku wydała zgodę na odstrzał do 370 osobników, w tym roku są już wnioski na odstrzał 300 kormoranów”.
„Gazeta Współczesna”, 21.02.2012 r.
Watahy psów atakują sarny
„Przez krótki czas myśliwi mieli prawo odstrzeliwania biegających po lasach bezpańskich psów. Od razu podniósł się krzyk obrońców praw czworonogów, pozwolenie cofnięto i dziś widać efekty tej decyzji. (…) Kilka dni temu mieszkańcy wsi Kostrogaj w gminie Radzanowo poinformowali myśliwych, że psy rozszarpały sarnę. – Takie sygnały otrzymujemy bardzo często, bo w tej okolicy wyjątkowo dużo psów biega bez opieki – tłumaczy (…) p.o. prezesa Koła Łowieckiego «Trop»
w Płocku. (…) Psy wykazują oznaki zdziczenia, poczuły zew natury i zachowują się teraz groźniej niż wilki. (…) Nie ma szans na to, by w jakiś sposób zwierzęta spacyfikować, bo one mają właściciela. Okoliczni mieszkańcy doskonale wiedzą, do kogo one należą, ale nie chcą donosić na sąsiada. Mają nadzieję, że sam zdecyduje o opiece nad swoimi czworonogami, że będzie je przyzwoicie karmił, dzięki czemu nie będą musiały wychodzić na polowania. Psy są niebezpieczne nie tylko dla saren, także dla ludzi, a zwłaszcza dzieci. (…) Psy wałęsające się po polach, głodne i zaniedbane, szukają pożywienia. Trawą ani sianem się nie najedzą, dlatego polują (…). O odstrzeliwaniu, nawet tych agresywnych sztuk, nie ma mowy”.
(Jol.), „Tygodnik Płocki”, 22.02.2012 r.
Psy zagryzają zwierzęta, atakują ludzi
„Sześć muflonów, dwa daniele, łania, cielak i trzy dziki – to lista ofiar wałęsających się po Wzgórzach Dylewskich psów. – Wszystkie te zwierzęta zostały zagryzione przez psy w ciągu ostatnich dwóch tygodni – alarmuje (…) leśniczy Leśnictwa Napromek w Nadleśnictwie Olsztynek. – Praktycznie w każdym z tych przypadków psy atakowały zwierzynę pobierającą karmę z paśników”.
Adam Pietrzak, gazetaolsztynska.pl, 23.02.2012 r.
Polacy zabili czeskiego orła
„Martwy ptak został znaleziony w okolicach Strumienia w połowie lutego. (…) Do Polski przyleciał
z Czech, gdzie od kilku lat trwa program przywracania tego gatunku i co roku na wolność wypuszczane są młode orlątka. (…) – To bulwersująca sprawa. Kłusownik zachował się jak barbarzyńca. W całej Polsce jest zaledwie 50-60 sztuk tych ptaków, a w naszym regionie ani jednej – mówi (…) rzeczniczka RDOŚ
w Katowicach, która razem z policją bada okoliczności zabicia ptaka”.
jm, „Gazeta Wyborcza” Katowice, 23.02.2012 r.
Policja wyjaśnia sprawę śmierci orła przedniego
„Ornitolodzy znaleźli na Śląsku Cieszyńskim martwego orła przedniego. Badania aparatem rentgenowskim wykazały, że w jego ciele tkwiła śrucina. (…) «Odpowiedź na pytanie, czy to postrzał był przyczyną śmierci, dadzą dokładne oględziny znalezionego ptaka. Policjanci badają sprawę i szukają sprawców» – powiedział rzecznik cieszyńskich policjantów. (...) Martwy ptak był częścią międzynarodowego projektu powrotu orła przedniego do Beskidu Śląsko-Morawskiego, który od 2006 roku realizują ośrodki w Czechach. (…) Orzeł przedni jest najsilniejszym europejskim orłem. Potrafi unieść młodą kozicę górską”.
PAP, „Gazeta Wyborcza”, 23.02.2012 r.
Przeciwko odstrzałowi wilków na Słowacji
„Władze Słowacji w sezonie 2010/2011 wydały zgodę na odstrzał 150 wilków. Według oficjalnych danych zabito 159 osobników, w większości na obszarach Natury 2000, gdzie wilk stanowi przedmiot priorytetowej ochrony. (…) Zdaniem stowarzyszenia «Pracownia na rzecz Wszystkich Istot» słowackie polowania na wilki uniemożliwiają także skuteczną ochronę tego drapieżnika na terenie Polski. Z uwagi na transgraniczny obszar bytowania tych zwierząt podczas polowań na Słowacji zabijane są bowiem osobniki pochodzące ze ściśle chronionej polskiej populacji. (…) Pracownia (…) domaga się (…) podjęcia zdecydowanych działań na rzecz utworzenia strefy całkowitej ochrony dużych drapieżników na słowackich terenach graniczących z Polską”.
Sid, „Gazeta Wyborcza” Kraków, 23.02.2012 r.
Utrudniony byt zwierząt. Dokarmiają je leśnicy
„Z powodu mrozów i pokrywy śnieżnej poszukująca pożywienia zwierzyna beskidzkich lasów ma utrudnione zadanie. Leśnicy i myśliwi dokarmiają wykładając jedzenie w wyznaczonych miejscach. (…) – Dokarmiamy zwierzęta wspólnie z myśliwymi (…) Szacujemy, że dostęp do karmy ma nawet 60 procent zwierzyny, która z tej możliwości korzysta (…) – powiedział nadleśniczy z Węgierskiej Górki. (…) Część zwierzyny nie przetrwa zimy. – To naturalne, że słabsze osobniki padną. Część wyłapią wilki i rysie, które penetrują teren w poszukiwaniu ofiary – wyjaśnił nadleśniczy”.
KT, wiadomości.onet.pl, 23.02.2012 r.
Zastawili w lasach pułapki na psy
„Myśliwi z koła łowieckiego «Grunwald» rozstawili w lasach wokół Wzgórz Dylewskich pułapki na atakujące leśną zwierzynę zdziczałe psy. (…) Myśliwi kupili cztery tzw. żywołapki, czyli specjalistyczne drewniane klatki, przeznaczone do odłowu psów. Pułapki rozstawili w pobliżu paśników w głębi lasu, z dala od wiejskich zabudowań. (…) «Wspólnie z policją odszukamy właścicieli, którzy powinni odpowiadać za wypuszczenie psów bez nadzoru i pokryć koszty odłowu» – powiedział szef ostródzkich myśliwych. (…) Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni zdziczałe watahy zagryzły tam sześć muflonów, trzy dziki, dwa daniele i inne leśne zwierzęta. (…) Psy atakowały najczęściej stado ponad 40 muflonów, które myśliwi sprowadzili z Czech
i w lutym wypuścili z zagrody do lasu. (…) Według Łowczego Okręgowego w Olsztynie Dariusza Zalewskiego jest to nie tylko pierwsza w regionie, ale prawdopodobnie i w kraju, próba poradzenia sobie w nowych warunkach prawnych z problemem tzw. drapieżnictwa ze strony zdziczałych psów”.
(PAP), „Gazeta Wyborcza”, 27.02.2012 r.
Więcej żubra w puszczy
„481 żubrów, w tym 58 młodych, liczyło stado żubrów w polskiej części Puszczy Białowieskiej na ubiegłego roku. (…) – Stado jest nieco większe w stosunku do roku 2010, kiedy doliczono się 473 żubrów, w tym 73 młodych – poinformował (…) kierownik ośrodka hodowli żubrów Białowieskiego Parku Narodowego.
Liczenie żubrów w Puszczy Białowieskiej (…) w tym roku zaczęło się dopiero na przełomie stycznia i lutego, gdy pojawił się śnieg. (…) Od dawna trwa dyskusja, czy białowieska populacja żubrów nie jest za duża w stosunku do obszaru, na którym bytuje, i czy dokarmianie ich zimą jest dla zwierząt korzystne. Są opinie, że stado w Puszczy Białowieskiej jest zdecydowanie za duże, ale i wprost przeciwne: że żubrów wciąż jest zbyt mało, by mówić o tym, że gatunek nie jest zagrożony. (…) W najbliższych latach na ochronę żubrów i warunków ich bytowania w kilku regionach Polski ma być przeznaczonych prawie 23,5 mln zł. Większość tych pieniędzy to fundusze unijne”.
PAP, „Rzeczpospolita”, 27.02.2012 r.
Dokąd idzie żubr ciemną nocą
„W trzech puszczach w północno-wschodniej Polsce naukowcy będą obserwować żubry, którym założono obroże satelitarne. (…) Naukowcy liczą na zdobycie szerszej niż dotychczas wiedzy na temat przemieszczania się żubrów, wybierania przez te zwierzęta pokarmu i siedlisk. (…)
– Obroże będzie nosić 10 żubrów w Puszczy Białowieskiej oraz sześć żubrów w Puszczy Knyszyńskiej i sześć w Puszczy Boreckiej – poinformowała prof. Wanda Olech z SGGW
w Warszawie. (…) Dodała, że być może monitoring w Puszczy Knyszyńskiej przyda się także do przeciwdziałania szkodom wyrządzanym przez żubry na okolicznych polach rzepaku. (…) Obserwacje żubrów za pomocą obroży satelitarnych w trzech puszczach w północno-wschodniej Polsce są elementem projektu: «Ochrona in situ żubra w Polsce – część północno-wschodnia» . Wartość projektu, który jest realizowany ze środków UE z programu Innowacyjna Gospodarka
i NFOŚiGW, to 12,6 mln zł. 85 proc. to środki z UE. (…) W Polsce żyje na wolności w pięciu wolnych populacjach nieco ponad 1 tys. żubrów, blisko 140 w sześciu ośrodkach hodowli tych zwierząt oraz ponad 50 w innych miejscach”.
PAP, „Rzeczpospolita”, 28.02.2012 r.
Jestem wściekły na myśliwych
„Jestem wściekły, bo bezkarnie strzelają, do czego im się podoba. Giną, orły, wilki, żubry. (…)
18 lutego współpracownik Komitetu Ochrony Orłów (…) przekazał informację o znalezieniu na Śląsku martwego orła przedniego. (…) To szokujący wypadek, ale niejedyny. Z danych Komitetu Ochrony Orłów wynika, że w latach 1993-2011 zastrzelono w Polsce 26 bielików, trzy orły przednie oraz 13 rybołowów. Jest to z pewnością czubek góry lodowej, bo odnalezienie większości postrzelonych ptaków jest po prostu nie możliwe. (…) Ptaki drapieżne to niejedyne chronione zwierzęta bezkarnie zabijane przez myśliwych. (…) W USA, gdzie jest jako taki nadzór nad myśliwymi, za zabicie chronionych gatunków grożą wysokie kary. Dlatego myśliwi, którzy dopuścili się takich czynów, stosują zasadę trzech «S» (Shoot, Shovel & Shut Up – czyli zastrzel, zakop i zamknij się). W Polsce (…) czują się na tyle bezkarni, że opowiadają o kłusowniczych wyczynach w gazetach. (…) Ktoś powie, że się czepiam. Że takich rzeczy dopuszcza się tylko niewielka część myśliwych. To prawda, ale cała reszta, choć doskonale wie, że jest problem, nic z tym nie robi albo wręcz udaje, że problemu nie ma. Dlatego jestem wściekły na wszystkich myśliwych”.
Adam Wajrak, „Gazeta Wyborcza”, 28.02.2012 r.
Amator jeleniego poroża
„Nietypowej kradzieży dokonał 20-letni mieszkaniec Tychowa. (…) Ukradł (…) trzy sztuki poroża jelenia. (…) Właściciel jelenich trofeów przeprowadzał remont swojego mieszkania. (…) Poroża zaniósł na strych. (…) 20-latek wpadł, gdy znalazł wreszcie chętnego na zakup. Ten jednak, zanim dokonał transakcji, zapytał znajomego ile takie poroża są warte. Tym znajomym był właśnie okradziony. (…) Wartość poroży została wyceniona na 900 złotych”.
(qba)
gk24.pl, 28.12.2012 r.
Zebrał ADP
wszystkie artykuły
Przeczytaj również
- Rzadka żołędnica znaleziona na Suwalszczyźnie
- KE rozpoczyna prace nad całkowitym wycofaniem ołowiu z amunicji myśliwskiej
- Puchar Bałtyku 2025. Druga edycja konkursu dzikarzy na Łotwie
- Przegrało dobro psów myśliwskich
- Organizacja KZD PZŁ w marcu nie ma sensu?
- Co dalej z Zespołem do spraw reformy łowiectwa? MKiŚ zapowiada usprawnienie jego działania
- Wesołych świąt Bożego Narodzenia!
- Co nam niesiesz, Mikołaju? Zmiany na liście gatunków łownych w 2025 r.
- „Nie wierzymy w tego Mikołaja!” – protest leśników w Warszawie
- Pierwszy Puchar Myśliwskiej Biesiady Dzikarzy. Wyniki konkursu na Słowacji
dodaj komentarz
0 komentarzy
Napisz komentarz
Uwaga!
Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.