strona główna

Aktualności

Broń krótka na wokandzie

Kwiecień 03 12:40 2012 Wydrukuj

W środę 28 marca br., w warszawskim WSA, odbyła się rozprawa w sprawie skargi na decyzję Komendanta Głównego Policji, która utrzymała w mocy decyzję Komendanta Wojewódzkiego Policji odmawiającą rejestracji broni krótkiej do celów łowieckich.

Pełnomocnik myśliwego skarżącego, adwokat Andrzej Turczyn (prawnik ROMB-u), zarzucił organom policji naruszenie Ustawy o broni i amunicji, Rozporządzenia Ministra Środowiska
w sprawie wykonywania polowania i znakowania tusz oraz zapisów Kodeksu postępowania administracyjnego, wnosząc o uchylenie skarżonej decyzji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Dla porządku dodajmy, że broń, której dotyczyła skarga, została przedłożona do rejestracji
w Wydziale Postępowań Administracyjnych właściwej komendy wojewódzkiej po nowelizacji Ustawy o broni i amunicji z 10 marca 2011 roku, dopuszczającej możliwość wykorzystywania pistoletów i rewolwerów w łowiectwie. Decyzja policji była zatem – zdaniem mec. Turczyna – całkowicie nieprawidłowa, tym bardziej że w kilku tysiącach tożsamych przypadków broń palną krótką zarejestrowano jako myśliwską.

Pomimo wielości argumentów prawnych skład sędziowski oddalił skargę na decyzję KGP. Niestety w uzasadnieniu wyroku próżno było szukać merytorycznych argumentów. Trudno oprzeć się wrażeniu, że sąd nie odniósł się w nim do przedmiotu sprawy, a jedynie zamanifestował niechęć do myśliwych i wykazał pełne podporządkowanie oczekiwaniom KGP. Dla sądu słusznym okazał się nawet absurdalny argument, że przy rejestracji broni krótkiej należy legitymować się przeszkoleniem z zakresu posługiwania się nią. Sąd pomylił wreszcie rejestrację broni z pozwoleniem na jej posiadanie i domagał się okazania certyfikatu broni – dokumentu, który nie istnieje. Można się nawet zastanawiać, czy w uzasadnieniu swojej decyzji nie ugodził w dobre imię skarżącego. Sędzia sprawozdawca Agnieszka Góra-Błaszczykowska zarzuciła mu bowiem nieznajomość idei łowiectwa. Zdaniem sędziów polowanie wymaga posiadania sprzętu łowieckiego do tego właśnie przeznaczonego, a nie każdej, jakiejkolwiek broni palnej. To, że rynek sprzedaży został rozregulowany i broń krótką można było kupić, nie oznacza natomiast, że można jej używać zgodnie z własną wolą. Fakt nabycia takiej broni z pewnością nie może też świadczyć o konieczności jej zarejestrowania przez policję. Możliwość samego zakupu – jak argumentowała sędzia Góra-Błaszczykowska – nie oznacza, że należy jej używać, ani też nie stawia organów w konieczności wydania stosownych pozwoleń. Skarżący powinien wreszcie wiedzieć, że posiadanie tego typu broni jest całkowitym zaprzeczeniem idei zrównoważonej gospodarki łowieckiej, a przytoczone w skardze argumenty dowodzą, że takiej wiedzy najwyraźniej nie posiadał.

Na podstawie wyroku WSA w Warszawie można zaryzykować stwierdzenie, że policja złamała prawo w kilku tysiącach przypadków, w których zarejestrowano broń krótką do celów łowieckich (2142 pistolety i rewolwery wg stanu na 12 października ub.r.). Z drugiej strony, skoro KGP intensywnie zabiegała o zmianę zapisów rozporządzenia, która w konsekwencji miała uniemożliwić rejestrację broni krótkiej przez myśliwych, należałoby sądzić, że jej legalizacja miała jednak prawne umocowanie.

Rozprawa, która odbyła się w Warszawie, była bodaj pierwszą przeprowadzoną w związku
z odmowami rejestracji broni krótkiej do celów łowieckich. Wobec przytoczonego wyżej rozstrzygnięcia sprawa najprawdopodobniej zostanie skierowana do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Red.

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.