strona główna

Aktualności

Napisali o myśliwych - z prasy polskiej

Sierpień 01 09:43 2011 Wydrukuj

CZERWIEC

W dziale „Napisali o myśliwych – z prasy polskiej” prezentujemy przegląd medialnych doniesień traktujących o sprawach bliskich myśliwym i łowiectwu. Jego lektura pozwala uważnemu czytelnikowi zorientować się, jak postrzegana jest nasza pasja w społeczeństwie. Zachęcamy do przesyłania do nas materiałów o polskim łowiectwie publikowanych na łamach lokalnej prasy.

Szkody łowieckie i dzik na cenzurowanym - tak możnaby streścić zagadnienia, które zdominowały łowieckie doniesienia w czerwcu. Uzyskujemy tym samym wyraźny sygnał, że problem szkód powodowanych przez dzikie zwierzęta (nie tylko łowne, ale i te objęte ochroną gatunkową), pomimo istniejących uregulowań prawnych nadal budzi liczne konflikty i niejasności, zarówno po stronie poszkodowanych, jak i za te szkody finansowo odpowiedzialnych.

Pojawiają się kolejne doniesienia o ekspansji dzikich zwierząt na tereny miejskie. Tutaj również, nie do końca słusznie upatruje się odpowiedzialności myśliwych.

Czerwiec przyniósł także przypadki nieostrożnego (czy raczej nierozważnego) obchodzenia się z bronią oraz działań kłusowników wymierzonych niemal bezpośrednio w myśliwych.

(na zielono fragmenty nie publikowane w papierowym wydaniu BŁ)

 
Pół miliona złotych na walkę z leśnymi kłusownikami
„Państwowe Straż Łowiecka i Straż Rybacka otrzymały 513 tys. zł z WFOŚiGW. Pieniądze przeznaczone zostaną na zakup nowego samochodu terenowego, 3 łodzi patrolowych, 2 kamer cyfrowych, 7 noktowizorów, 8 lornetek i 3 urządzeń GPS umożliwiających lokalizację chipów.Ten ostatni zakup, to nowa forma walki z kłusownikami i złodziejami drewna. Po znalezieniu zwierzęcia we wnykach, będzie ono chipowane, a następnie namierzane GPS-em, gdzie zostało przeniesione. (…) Samo posiadanie wnyków czy też odnalezienie go w pobliżu schwytanej zwierzyny nie jest podstawą do oskarżenia. (…) Straż łowiecka walczy nie tylko z kłusownikami, ale również nieetycznie postępującymi myśliwymi. W tym roku na 33 wytoczone sprawy, aż 8 dotyczy myśliwych, którzy strzelali do zwierzyny w okresie ochronnym".
mdr
gs24.pl, 1.06.2011 r.
 
Edukacyjna wystawa głów i skór zwierząt
„Trofea myśliwskie, ale także spreparowane zwierzęta, które są ofiarami kłusowników, znalazły się na wystawie w siedzibie Towarzystwa Ziemi Niżańskiej w Nisku. (…) Wystawa (…) ma pełnić rolę edukacyjną dla młodzieży.(…) Są na niej wyprawione skóry zwierząt – drapieżników i łownych, poroża daniela, sarny rogacza, jelenia szlachetnego, w tym poroże złotomedalowe, ptaki. Także wyposażenie myśliwego. A dla ostrzeżenia pułapki, jakich używają kłusownicy. (…) Na wystawie są nawet wnyki i łapki trzaskające z piły, jakie znalezione zostały w lesie. – Chcemy edukować młodzież, że myślistwo stoi na straży interesów Skarbu Państwa, do którego należy zwierzyna – zapewnia prezes KŁ «Bażant» (…). Szef KŁ «Sygnał» (…) przypomniał, że na jednym odcinku w lesie znaleźli aż 120 sztuk wnyków na różne zwierzęta. Niektóre zrobione były ze struny gitarowych".
Zdzisław Surowaniec
echodnia.eu, 1.06.2011 r.
 
Dziki panoszą się po polu
„W ub. roku państwo Jasińscy zgłosili zaistniałą na polu szkodę do (…) kierownika Ośrodka Hodowli Zwierzyny Leśnej. - Powiedziano nam wówczas, że szkoda jest zbyt mała. Wyliczono ok. hektar zniszczeń - to ok. 80-90 ton zielonki. W przeliczeniu na złotówki to ok. 8 tys. złotych - mówi Ryszard Jasiński. W tym roku (…) Jasińscy ogrodzili dziesięć hektarów drutem kolczastym (koszt ok. 6 tys. złotych), założyli pastuch elektryczny, ale dziki i przez taką przeszkodę potrafiły przejść. Nie robią sobie też nic z czterech psów, które nocą biegają po terenie gospodarstwa. Bracia (…) pilnowali nocą zabezpieczonej i naruszonej już raz pryzmy z kukurydzą. Nie sposób jednak, by robić to każdej nocy. Dzikami powinni zająć się leśnicy. (…) Nasi Czytelnicy przed kilkoma dniami zgłosili szkodę telefonicznie. – Kierownik OHZ zapewnił nas, że przyjedzie w niedzielę. Niestety do tej pory się nie pojawił - mówią (…). Skontaktowaliśmy się z kierownikiem. - Wszelkie informacje o wyrządzonych szkodach należy składać na piśmie - mówi (…) kierownik OHZ. (…) Rolnicy nie zamierzają tak zostawić sprawy. Już raz byli stratni, nie otrzymali odszkodowania. Jasińscy zrobili zdjęcia. - Zgłosimy się z pewnością jesienią, gdy otworzymy kiszonkę i zobaczymy, jakie szkody wyrządziły dziki. Mamy udokumentowane ślady dzików przy pryźmie".
Katarzyna Pankiewicz
„Gazeta Pomorska”, 3.06.2011 r.
 
Strzały z broni. Tylko na postrach?
„Sygnał dał Czytelnik (…) pisząc do nas, iż «pijani myśliwi, ojciec z synem, awanturują się na wsi i strzelają do ludzi w czasie majówki».
- Są zatrzymani przez policję, a na drugi dzień wypuszczeni. Dlaczego oni jeszcze mają broń? – pytał (…). - Są u nas tacy panowie co lubią «pogrillować» - mówi jeden z naszych informatorów - Z tego, co wiem, jeden jest myśliwym. (…) Wiemy, iż tamtego wieczora sulechowska policja od razu dokonała przeszukania na posesji ojca i syna, znalazła dwie sztuki broni myśliwskiej i je zatrzymała. (…) Minęło trochę czasu od tamtego zdarzenia, a panowie myśliwi znów poszli z bronią w las, na polowanie. Czyżby policja oddała im broń? - Ustaliłem, iż broń zabrana przez policję podczas tamtych wieczornych historii jest zabezpieczona, a po sygnale "GL” nakazałem sprawdzić czy te osoby mogą posiadać jeszcze inną - reaguje natychmiast po naszej informacji uzyskanej od czytelnika prokurator Pieniek. - Będzie postępowanie administracyjne mające na celu pozbawienie myśliwych pozwolenia na broń - uspakaja rzecznik prasowy zielonogórskiej policji".
Eugeniusz Kurzawa
„Gazeta Lubuska”, 5.06.2011 r.
 
Urząd Marszałkowski płaci za szkody łowieckie
„Zarząd województwa (podkarpackie) odpowiada za szkody w uprawach i płodach rolnych wyrządzonych przez dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny na terenach nie wchodzących w skład obwodów łowieckich. (…) W ubiegłym roku odnotowano już 78 zgłoszeń. (…) Wypłacono odszkodowań na łączną kwotę 39 290 zł. W 2011 roku zestawienia szkód łowieckich (stan na 31 maja) to 30 zgłoszeń. Zniszczone uprawy – pszenica, trwałe użytki zielone, rzepak, ziemniaki i kukurydza. Kwota odszkodowań to 3500 zł".
and
supernowosci24.pl, 7.06.2011 r.
 
Dziki niszczą pola
„Niektórzy rolnicy, już po raz trzeci zasiewają pola. Nie pomagają pastuchy, nie pomagają strachy na polach. Ogrodzenia też są forsowane. Myśliwi z koła łowieckiego, mimo codziennych patroli nie są w stanie zminimalizować strat na polach. (…) - W tym roku dostaliśmy zwiększony odstrzał dzików, możemy odstrzelić 35 sztuk, z czego już odstrzeliliśmy 8. Staramy się zabezpieczyć uprawy rolników poprzez dozory myśliwych, zakup pastuchów oraz stworzenie tzw. pasów zaporowych – informuje (…) łowczy koła łowieckiego «Szarak». (…) Na bieżąco staramy się wypłacać odszkodowania. Na ten cel przeznaczamy około 70% naszej składki członkowskiej. Jednak te pieniądze wkrótce się skończą, dlatego będzie zwołane walne zgromadzenie członków naszego koła, by zwiększyć składkę z której pokrywamy rolnikom szkody".
Bartosz Markowski
naszemiasto.pl, 9.06.2011 r.
 
Będą walczyć o wyższe odszkodowania
„Członkowie Rad Powiatowych Mazowieckiej Izby Rolniczej (…) omówili plan pracy na najbliższe miesiące. Wśród najważniejszych zamierzeń przedstawicieli powiatu znalazło się wypracowanie wspólnego stanowiska z kołami łowieckimi. (…) Chcą, aby odszkodowania za straty w uprawach rolnych, spowodowane przez zwierzęta łowne były adekwatne do ponoszonych przez rolników kosztów – Ludzie często skarżą się, że koła łowieckie płacą grosze – mówił T. Koczara. – Jeśli nadal będą do nas docierały sygnały o nieprawidłowościach w wypłacanych przez koła odszkodowaniach, to nie przedłużymy im umowy dzierżawy. (…) Izby (…) swoich członków, którzy często zapraszani są do udziału w negocjacjach z myśliwymi, chcą wysłać na szkolenia. – Nie może być tak, że nasz przedstawiciel jedzie na miejsce i nie wie, czym w ogóle są szkody myśliwskie – podkreślał (…) Koczara".
„Tygodnik Ostrołęcki”, 9.06.2011r.
 
Syn myśliwego kłusownikiem
„W nocy z soboty na niedzielę strażnicy leśni otrzymali wiadomość, że ktoś może chcieć nielegalnie zasadzić się na zwierza. Na kłusownika zasadzili się więc strażnicy, którzy poprosili o pomoc policjantów. Razem szybko ustalili, że amator dziczyzny znajduje się na jednej z leśnych ambon. (…) Zatrzymanym okazał się 19-letni mieszkaniec Brąszewic. Był trzeźwy. Tłumaczył się policjantom, że broń „wypożyczył” od ojca bez jego wiedzy. Jednak nie potrafił sensownie wytłumaczyć do czego mu ona była potrzebna. Smaczku tej sprawie dodaje, że ojciec tego młodego człowieka jest myśliwym, a broń jest legalna. Teraz stróże prawa będą sprawdzać, czy broń była należycie zabezpieczona oraz w jaki sposób 19-latek wszedł w jej posiadanie. Młodemu kłusownikowi grozi do 8 lat pozbawienia wolności".
kk
„Dziennik Łódzki”, 12.06.2011 r.
 
Jelenie pustoszą opolskie pola
„Joachim Szopa (…) martwi się, że spora część ich pracy idzie na marne ze względu na szkody,  jakie czynią leśne zwierzęta. - W tym roku jest ich wyjątkowo dużo. Sam widziałem stado jeleni, które liczyło chyba z 70 sztuk - opowiada gospodarz. Na polu jego syna codziennie znajduje wyjedzone połacie upraw. - Jelenie przetrzebiły m. in. pole z burakami - mówi (…). Gospodarze starają się różnymi sposobami odstraszyć zwierzynę. Palą w nocy ogniska, trzymają na zmianę warty, jeżdżą wzdłuż lasu ciągnikami z włączonymi reflektorami. Ale niewiele to daje, bo obszar pól do upilnowania jest duży, a poza tym zwierzyna przyzwyczaja się do «zagrożeń». (…) Inny problem to coraz większe trudności z uzyskaniem odszkodowania za zniszczone uprawy. (…) - Kiedyś wystarczyło zadzwonić i przyjeżdżał człowiek, który szacował straty, a potem wypłacało się pieniądze - opowiada (…) Szopa. - Ale teraz musimy wysyłać informację o szkodach listem poleconym. Czyli najpierw trzeba jechać do siedziby gminy, gdzie znajduje się urząd pocztowy, następnie nadać list i czekać aż dojdzie. Potem zanim ktoś na niego zareaguje, mijają dwa tygodnie".
Tomasz Kapica
„Nowa Trybuna Opolska”, 13.06.2011 r.
 
Dziki upodobały sobie port w Łebie
„Dwie lochy z młodymi «napadają» na port jachtowy w Łebie. – Ryją trawniki, próbowały dostać się do śmietnika. Nikt nie chce nam pomóc – mówi Sławomir Kowalski, prezes portu.(…) Lęborski nadleśniczy, podkreśla, że to bezmyślność ludzka sprawiła, że dzikie zwierzęta masowo odwiedzają ludzkie siedziby w poszukiwaniu pożywienia.
Tak jest na przykład w Trójmieście, gdzie mieszkańcy masowo zostawiali przed domami pożywienie dla dzików, a potem się dziwili, że jest ich tak dużo, że nie mogą się dostać do swoich klatek schodowych – tłumaczy (…) Prezes portu jachtowego pod koniec ubiegłego tygodnia wystosował specjalny list do starostwa powiatowego z prośbą o zainteresowanie się problemem. – Sygnały były tylko telefoniczne, być może potrzebna jest bardziej oficjalna droga – zastanawia się (…).  Asystent starosty lęborskiego, poinformował nas, że list dotarł do wydziału ochrony środowiska. – Ten wydział z kolei przekazał sprawę lokalnym kołom łowieckim. Liczymy na to, że myśliwi będą w stanie skutecznie pomóc w rozwiązaniu tego problemu – tłumaczy (…)".
Grzegorz Bryszewski
gp24.pl, 14.06.2011 r.
 
Dziki stają się towarzyskie
„ – Na ogół dziki boją się człowieka. Nie wiadomo jednak, jak zachowa się locha z młodymi. Gdy wyczuje niebezpieczeństwo, może ruszyć do ataku. Dlatego należy zachowywać się spokojnie i zejść dzikom z drogi – radzi Janusz Fidyk, nadleśniczy w Rybniku. – Dziki pojawiają się na ulicach. Kręcą się w pobliżu domów. Wchodzą na pola i do ogrodów, bo tereny zielone sprzyjają rozmnażaniu się pędraków, przysmaku dzików. Ryjąc w ziemi, niszczą uprawy. W lesie są naszym sojusznikiem, gdyż tępią szkodniki – zaznacza (…). Są prawdziwą plagą w gminie Kornowac. Niszczą wszystko, co popadnie. – Koło łowieckie systematycznie strzela tam do dzików, ale bez większego efektu. Zwierzęta znalazły tu bowiem znakomite warunki do życia. Siedzą w zagonach kukurydzy, gdzie czują się bezpiecznie i mają zapewnione pożywne jedzenie. To powoduje, ze młode szybko dojrzewają i rozmnażają się na potęgę – tłumaczy (…) Fidyk. (…) – W ostatnich latach testowano preparaty odstraszające, przypominające zapachem wilka. Ich skuteczność jest niska, a cena bardzo wysoka. Rolnicy umieszczają też na polach tzw. pastuchy elektryczne, czyli ogrodzenia pod napięciem. Często dziki wyczuwają impulsy elektryczne i trzymają się w bezpiecznej odległości – mówi. (…) Gdyby koła łowieckie nie prowadziły odstrzału tych zwierząt, ich populacja wzrosłaby jeszcze bardziej".
(IrS)
„Nowiny. Tygodnik Regionalny”, 15.06.2011 r.
 
Władze Elbląga wyeksmitują... dziki
„Władze Elbląga rozpoczynają akcję odłowu buszujących w mieście dzików, które niszczą uprawy w ogródkach działkowych. Wywożeniem zwierząt do lasu zajmą się członkowie PZŁ (…). W porozumieniu z lokalnymi władzami Polskiego Związku Działkowców ustalana jest (…) lokalizacja pierwszej odłowni. (…) Za łowienie dzików odpowiedzialni będą urzędnicy Departamentu Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Informacji Urzędu Miasta. Klatki z dzikami mają odbierać od nich myśliwi z PZŁ i wywozić do lasu. Na tyle daleko, by zwierzęta nie wróciły do miasta. (…) Władze (…) zadeklarowały zakup i przekazanie działkowcom płynów ze specjalną kompozycją zapachową, która odstrasza dziki od upraw. Zaapelowały również do mieszkańców, aby nie dokarmiali dzików na ulicach. Na razie nie wiadomo co o tym wszystkim sądzą dziki".
PAP, arb
wprost24.pl, 17.06.2011 r.
 
Dziki w mieście.
„Każdy chce być blisko natury i to my wkraczamy na teren dzikiej zwierzyny, a nie odwrotnie — mówi Adam Gronkowski, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Elbląg, o coraz częstszych przypadkach pojawiania się w mieście dzików.
— Coraz częściej widać w mieście dziki. To nie jest chyba normalna sytuacja?

— Powiem, że, niestety, ale jest to normalna sytuacja. W wyniku rozwoju cywilizacyjnego opanowujemy naturalne środowiska zwierzyny. Powstają nowe osiedla, coraz bliżej lasów, jezior, łąk i rzek. (…)
— Czyli nie pozostaje nam nic innego, jak się do tego przyzwyczaić?
— Trzeba to przyjąć za normalność. Musimy nauczyć się żyć obok dzikich zwierząt. Musimy, bo powtarzam, to my wchodzimy na terytorium zwierząt".
kmf
„Dziennik Elbląski.pl”, 18.06.2011 r.

Kłusownicy zniszczyli myśliwym ambonę
„Myśliwi z Koła Łowieckiego «Dzik» w Tarnowie rozpoczęli kolejną kampanię przeciwko kłusownikom. Wspólnie z policjantami patrolowali tereny w gminie Skrzyszów i kontrolowali samochody.(…) - Naszymi działaniami dajemy parającym się tym procederem sygnał, że nie zamierzamy tolerować łamania prawa - mówi (…) sekretarz KŁ «Dzik». O wrogim nastawieniu polujących nielegalnie najlepiej świadczy odkrycie w ostatnich dniach (…) zniszczonej ambony myśliwskiej. (…) Myśliwi oraz policjanci z Tarnowa i Skrzyszowa zamierzają regularnie patrolować łowieckie tereny w gminie także latem. Zwłaszcza że według myśliwych popularność kłusownictwa (…) bynajmniej nie maleje".
Andrzej Skórka
„Gazeta Krakowska”, 19.06.2011r.
 
Lisy zamieszkały obok domu.
„Lisia rodzina zamieszkała obok domu państwa Wyszyńskich w Wygodzie. Mijają tygodnie a gmina, myśliwi i lekarz weterynarii nie mogą porozumieć się, żeby kłopotliwych sąsiadów odłowić i przewieźć do lasu. (…) Pan Mieczysław i jego żona (…) obawiają się o zdrowie półtorarocznej córeczki. – (…) Chciałaby pobawić się na trawie lub w piasku, ale ja się boję – mówi matka. W Internecie przeczytała o tasiemcu bąblowcu, który żyje w jelitach zarażonego lisa. Obawia się też wścieklizny, niechętnie wychodzi z córeczką na spacery. – Kilka dni temu zobaczyłem na podwórku lisa, był 2–3 metry od dziecka. Złapałem za siekierę, a on uciekł do drewnianego domu – opowiada pan Mieczysław. Dodaje, że nie może nic zrobić drapieżnikowi, bo zwierzę jest pod ochroną. (…) Przed trzema tygodniami zwrócił się z prośbą o pomoc do gminy. – Lisy są własnością Skarbu Państwa. Zgłosiliśmy problem do nadleśnictwa i powiatowego inspektora weterynarii – mówi (…) wójt gminy Wisznice. (…) Poprosiliśmy o pomoc miejscowe koło łowieckie. Niestety, nic nie zrobili w tej sprawie. (…) Powiatowy lekarz weterynarii w Białej Podlaskiej, potwierdza, że otrzymał sygnał o lisach w Wygodzie. – Podejmiemy działania w tej sprawie. Na szczęście lisy nie są agresywne. Trochę opieszale do problemu podchodzą myśliwi. Zmobilizujemy ich do współdziałania, aby odłowić zwierzęta i przewieźć je do lasu – obiecuje".
Marek Pietrzela
„Dziennik wschodni”, 19.06.2011 r.
 
Żubry powodują coraz więcej szkód!
„Żubry z Puszczy Knyszyńskiej powodują coraz więcej szkód na uprawach rzepaku wokół puszczy, trzeba będzie je dokarmiać lub znaleźć inny sposób na rozwiązanie tego problemu - uważają specjaliści.(…) W najbliższych latach na ochronę żubra w trzech puszczach w północno-wschodniej Polsce - Białowieskiej, Boreckiej i Knyszyńskiej - będzie przeznaczonych 12 mln zł. Pieniądze będą m.in. przeznaczone na zakup paszy dla żubrów, jej kontraktowanie, monitoring genetyczny i parazytologiczny tych zwierząt. Będą budowane oczka wodne. (…) Od lat mówi się o tym, że w Puszczy Białowieskiej, która jest ostatnią naturalną ostoją żubra, tym zwierzętom zaczyna być za ciasno, stąd m.in. pomysł na rozsiedlanie żubra do innych puszcz pod warunkiem, że znajdą tam odpowiednie warunki. Od jakiegoś czasu populacja żubra rozwija się w Puszczy Knyszyńskiej. (…) Zaczyna być jednak widać, że żubry z Puszczy Knyszyńskiej, gdzie bytuje ok. 90 tych zwierząt, powodują znaczne szkody na okolicznych polach rzepaku. (…) Szkody te w 2010 roku w porównaniu do 2009 wzrosły pięciokrotnie i jest to - jak zaznaczyła prof. Wanda Olech - «gwałtowny» wzrost. Z danych RDOŚ w Białymstoku wynika, że za 2010 rok dyrekcja ta wypłaciła rolnikom 300 tys. zł odszkodowań właśnie za szkody powodowane przez żubry w rejonie Puszczy Knyszyńskiej. (…) Według prof. Olech potrzeby pokarmowe żubrów są tak duże, że w Polsce nie ma nigdzie takich warunków naturalnych, by można było zostawić żubry bez dokarmiania, bo inaczej nie przetrwają".
PAP
„Gazeta Współczesna”, 21.06.2011 r.
 
Stada dzików niszczą uprawy
„ – Szkód jest dużo. Dziki niszczą nie tylko uprawy ziemniaków, ale też kukurydzy. Wchodzą w szkodę na łąkach, bo szukają na nich owadów i pędraków – twierdzi (…) inspektor ds. leśnictwa w Urzędzie Gminy Rakszawa. Zdaniem (…) myśliwego z PZŁ w Rzeszowie nie należy winić dzika za to, że opuścił swoje naturalne środowisko. – W lesie roi się od ludzi. Dzik nie ma tu spokoju. Znajduje go na nieskoszonych łąkach i nieużytkach rolnych. Stamtąd ma już blisko do pól uprawnych – wyjaśnia. (…) Mieszkańcy, którym dziki zniszczyły plony mogą starać się o odszkodowanie. (…) – Od maja wypłaciliśmy prawie 10 tys. zł odszkodowań. Kwoty są różne, od 100 do 2 tys. zł. (…) - twierdzi (…) łowczy z koła łowieckiego «Ryś» Łańcut. (…) Myśliwi przekonują, że starają się powstrzymać dziki przed niszczeniem upraw. – Kupiliśmy specjalny odstraszasz, który śmierdzi ludzkim potem. Rozdajemy go rolnikom – mówi".
Karolina Jamróg
nowiny24.pl, 23.06.2011 r.
 
Uratowali skazane na śmierć sarenki
„Zabrano sarenki do Domu Pomocy Społecznej (…) - Do niedawna hodowaliśmy tutaj kozy. Zostały po nich jeszcze specjalne pomieszczenia i siano. Myślę, że będzie im tutaj dobrze - mówi (…) dyrektorka DPS, przyznając, że maluchy od razu podbiły serca mieszkańców i pracowników placówki. - Każdy by się wzruszył, widząc te maleństwa. Niby dzikie, a garną się do ludzi jak do matki - opowiada. (…) - Mamy pod opieką 111 pensjonariuszy. Dwie sarenki więcej nie robi żadnej różnicy - mówi z uśmiechem, dodając, że jak zwierzęta trochę podrosną, zostanie podjęta próba wypuszczenia ich z powrotem na wolność. - Wokół ośrodka biega mnóstwo saren. Może któraś je przygarnie jak swoje - mówi. W opinii (…) prezesa tarnowskiego koła łowieckiego «Dzik», takie rozwiązanie byłoby najlepsze i - co ważne - ma spore szanse powodzenia. - Sarny nie odtrącają młodych tylko z tego powodu, że były wśród ludzi. Warto spróbować - twierdzi. Jego zdaniem, postawa mieszkańców Tarnowca jest godna pochwały. - Z jednej strony prawo zabrania hodowania zwierząt dzikich w domu, z drugiej jednak - gdyby ci ludzie nie zareagowali tak szybko, sarenki najpewniej nie przeżyłyby nocy - mówi".
Paweł Chwał
„Gazeta Krakowska”, 24.06.2011 r.
 
Czy Chopin był myśliwym?
„Tak uważają gorzowscy myśliwi, którzy nawet postawili wybitnemu kompozytorowi specjalny kamień pamiątkowy. Melomani uważają, że to lekkie nadużycie, choć w miarę sympatyczne.Tablica stoi (…) przy stanicy (…) należącej do koła łowieckiego «Knieja» Lubociesz. I jak wół stoi tam, że właśnie myśliwi dedykują głaz Fryderykowi Chopinowi - muzykowi i myśliwemu w 200. rocznicę urodzin. - Są dowody na to, że Chopin polował. To listy do przyjaciół i znajomych. Jeden był z Antonina pod Poznaniem, gdzie był gościem u księcia Antoniego Radziwiłła - tłumaczy prezes koła. (…) - Oczywiście zdaję sprawę, że Chopin nie był Hemingwayem, ale skoro polował i to z sukcesami, to można go nazwać myśliwym - mówi (…). Według niego w muzyce polskiego romantyka słychać nawet myśliwskie nutki. (…) Złudzeń nie ma Marek Piechocki, znany wielbiciel i propagator muzyki Chopina. - To, że dwa razy był na polowaniu, od razu z niego myśliwego nie czyni. Zresztą to się zdarzyło dwa razy, kiedy był bardzo młody i podczas wakacji, więc tym bardziej na miano myśliwego nie zasługuje - mówi. Jego zdaniem ten kamień pamiątkowy, to takie sympatyczne nadużycie".
(roch)
„Gazeta Lubuska”, 29.06.2011r.
 
Czy można odmówić wypłaty odszkodowania?
„Dzierżawcy i zarządcy obwodów łowieckich mają obowiązek wypłacać odszkodowania za szkody łowieckie bez względu na okresowe kłopoty finansowe. (…) Należy też pamiętać, że odpowiedzialność ustanowiona w obowiązujących regulacjach prawnych ma charakter obiektywny w tym znaczeniu, że jej przesłanką nie jest wina dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego. Nawet wzorowe prowadzenie gospodarki łowieckiej nie jest w stanie wyeliminować całkowicie powstania szkody, ale i tak dołożenie wszelkich starań w tym kierunku nie zwalnia od odpowiedzialności".
adam.makosz(…)
„Dziennik. Gazet Prawna.”, 29.06.2011r.
Zebrał ADP

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.