Treści publikowane na tej stronie możesz czytać za darmo dzięki osobom, które kupują „Brać Łowiecką” i w ten sposób wspierają naszą działalność. Dziękujemy czytelnikom papierowego i elektronicznego wydania czasopisma! Jeżeli uważasz zamieszczane tutaj materiały za wartościowe, to zachęcamy do kupowania miesięcznika. Dołącz do grona naszych prenumeratorów!
strona główna
Aktualności
Napisali o myśliwych - z prasy polskiej
Kwiecień 01
12:18
2011
Wydrukuj
LUTY
W lutym wciąż żywe były doniesienia o problemie szkodliwości psów w łowiskach. Wiele materiałów prasowych traktujących o tym bardzo drażliwym zagadnieniu zostało wspartych (niejednokrotnie z pewnością nawet zainicjowanych) wypowiedziami leśników i myśliwych. To ważne, aby społeczeństwo informować poprzez lokalne media. Dyskusje prowadzone na łamach prasy specjalistycznej niestety nie wpłyną na zwiększenie świadomości osób spoza kręgu, do którego jest kierowana.
Pośród prasowych skrótów znajdziemy też kilka niechlubnych zachowań myśliwych - w tym oczywiste kłusownictwo oraz zastrzelenie psów, chyba nie do końca słuszne. Przewija się w lutym kilka występków kłusowniczych, z dość barwnym przykładem pomysłowości (zresztą nie pierwszym tego typu) przestępcy, który nielegalnie zdobyte mięso ukrył w pralce.
Na zakończenie dosłownie zasygnalizowaliśmy mocno nagłośnioną sprawę łosi uratowanych pod koniec miesiąca z lodowych wysp na Bugu. Czy przedsięwzięte działania oby na pewno były słuszne? Warto wrócić do archiwów "Dziennika Wschodniego" oraz przeanalizować przebieg podjętej akcji ratunkowej, aby już bez emocji spróbować odpowiedzieć sobie na to pytanie.
(na zielono fragmenty nie publikowane w papierowym wydaniu BŁ)
Łatwiej o broń. Również przez internet
„(…) Łatwiej będzie otrzymać zezwolenie na pistolet czy karabin. Policję niepokoi część przepisów. (…) Przede wszystkim mocno ograniczona zostanie uznaniowość w przyznawaniu przez policję pozwoleń na broń. (…) Dotychczas obowiązujące normy (sprzed 12 lat) były po prostu „gumowe”, otwierając olbrzymie pole do interpretacji. (…) Policjanci będą wydawali zgodę na posiadanie broni m.in. (…) członkom grup rekonstrukcyjnych - co jest zupełną nowością. (…) Broń, na którą potrzebne jest zezwolenie, będzie można kupować przez Internet. (…) Sporo kontrowersji budzi przepis mówiący o tym, że zezwolenie będzie otrzymywał każdy, kto otrzymał broń w drodze spadku, darowizny lub jako wyróżnienie. Ten przepis nie podoba się policji. (…) Przekazywanie broni w drodze darowizny i wyróżnień niektórzy uważają za prostą drogę do nadużyć. Ich zdaniem – w ten sposób broń może trafiać w ręce osób niepowołanych. (…) Polacy legalnie posiadają ponad 400 tysięcy sztuk broni.”
Grzegorz Rzeczkowski
Polityka.pl, 1.02.2011 r.
W tym starciu są bez szans
„- Tegoroczna zima podobnie do poprzedniej zaskoczyła grubą pokrywą śniegu. W takich warunkach znalezienie przez zwierzęta pokarmu nie jest łatwe (…). Sarny na cienkich nogach muszą pokonywać głębokie zaspy, raniąc przy tym swoje kończyny – mówi Marek Skierka z Nadleśnictwa Bytów. (…) Z tego powodu często są ofiarami wałęsających się psów. Bytowscy leśnicy i myśliwi coraz częściej natrafiają na szczątki zagryzionych saren. Pies dzięki szerokim łapom o wiele łatwiej porusza się po śniegu (…). – Apelujemy do właścicieli psów, aby na spacerach trzymali je na smyczy. (…) Jeżeli pies zagryzie zwierze, właścicielowi czworonoga grozi do 5 lat pozbawienia wolności – dodaje M. Skierka.”
B.K.
„Kurier Bytowski”, 3.02.2011 r.
W Starachowicach zabijali bezdomne psy i koty
„W ciągu 2008, 2009 i pierwszego półrocza 2010 roku w mieście odłowiono 396 zwierząt, z czego co najmniej 388 uśmiercono. (…) Nie mniej zdumiewające było prawo przyjęte przez radnych miasta. Radni zgodzili się, by każdy bezdomny pies traktowany był jako agresywny i usypiany, a każdy kot stanowił zagrożenie sanitarne i mógł być zabijany z tego samego powodu. (…) Były wiceprezydent Starachowic (…) twierdzi, że jest zszokowany, chociaż nie powinien być, bo sztuka dodawania nie jest mu obca (…) Mógł sprawdzić na co wydano 28 tysięcy złotych w 2008 roku, czy 36 tysięcy rok później. Za takie kwoty prawdziwej opieki zwierzętom zapewnić się nie da. (…) Zabijał lekarz weterynarii. (…) Powiatowy lekarz zawiadomił o sprawie rzecznika odpowiedzialności zawodowej, bo nie chce wierzyć, że wszystkie złapane koty i psy były (…) ciężko chore lub agresywne. (…) Sprawą zabijania zwierząt zajęła się Prokuratura Rejonowa w Starachowicach (…). Prezydent Starachowic nie dyskutuje z wynikami kontroli, nie podważa jej ustaleń. W październiku Rada Miasta przyjęła program opieki nad bezdomnymi zwierzętami - realizacja ustawy, na którą zawsze brakowało czasu, chęci i pieniędzy, okazała się możliwa. (…) Wybrano firmę odławiającą i nowego lekarza. W budżecie przeznaczono na ten cel 140 tysięcy złotych na 2011 rok. Mieszkańcy mogą dostać połowę zwrotu kosztów sterylizacji czy wszczepienia chipa.”
Lidia Cichocka
echodnia.eu, 5.02.2011r.
Starachowice: Psy zagryzły sarnę
„Na boisku gimnazjum przy ulicy Kieleckiej w Starachowicach w czwartek bezpańskie psy zagryzły sarnę. (…) Najprawdopodobniej sarnę wytropiły wałęsające się w tych okolicach bezpańskie psy i ruszyły za nią w pogoń. Pokaleczone i przerażone zwierzę wbiegło na szkolne boisko. Tam dopadły je psy. (…)”
/M.K/, /sal/
echodnia.eu, 4.02.2011r.
Otis zginął od kuli w lesie
„Mieszkanka Gilowa (…) wybrała się z psem na spacer w stronę pobliskiego lasku. - Husky musi się wybiegać, chodziliśmy tam codziennie - twierdzi kobieta. (…) Straciłam go z oczu na około minutę. Po chwili usłyszałam dwa przeraźliwe strzały.
Pani Anna pobiegła w ich stronę i natknęła się na dwóch mężczyzn. (…) Mężczyźni nie pozwolili kobiecie podejść do psa. Jeden z nich wcisnął jej 200 zł, mówiąc, by kupiła sobie nowego. - Jeśli mieli prawo do oddania strzału, to po co te pieniądze? - zastanawia się dziś mieszkanka Gilowa. (…) Myśliwi są z koła łowieckiego Safari ze Słubic. Według ich relacji, pies biegł za uciekającymi sarnami. Znajdowali się około 60 m od zwierząt, kiedy padły strzały. (…) Zgodnie z prawem puszczanie psa luzem w lesie (oprócz polowania) jest wykroczeniem. Ale nie daje to żadnej postawy do zabicia zwierzęcia, kiedy nie stanowi ono bezpośredniego zagrożenia dla leśnej zwierzyny. (…) Prezes koła Safari dodaje, że zimą miał aż 12 zgłoszeń o zagryzionych przez psy sarnach. (…) W śniegu sarna czy zając nie uciekną - mówi prezes koła. (…) Teraz myśliwy musi ocenić, czy zwierzę ma właściciela, czy jest zdziczałe. W takich przypadkach wystarczyłoby, by pies miał kaganiec. Wtedy nikt do niego nie strzeli.”
Paweł Kozłowski
gaztalubuska.pl, 4.02.2011r.
Odszkodowania za działalność bobrów
„Ponad milion osiemset tysięcy złotych wyniosła suma odszkodowań, spowodowanych przez działalność bobrów w województwie podlaskim. (…) W 2000 roku, liczebność bobrów szacowało się na 18 tys. osobników, dziś wynosi ona około 45 tys. (…) Na terenie województwa podlaskiego (…) żyje 1/3 ich krajowej populacji.”
lasypolskie.pl, 7.02.2011r.
Toruń. Króliki niszczą cmentarz przy ul. Grudziądzkiej
„- Cmentarz to nie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. A Toruń to nie Światowa Stolica Natury - irytuje się (…) nasza Czytelniczka.(…) Od kilku już lat na głównym cmentarzu komunalnym Torunia (…) buszują tabuny królików – mówi. (…) - Ryją nory, podgryzają nasadzenia, obsypują bobkami pomniki i grobowce. To jest straszne i obrzydliwe, narusza spokój wieczny zmarłych. (…) Myśliwi przyznają: króliczy problem istnieje od lat. Jednak z roku na rok jest coraz lepiej. - Jeszcze trzy lata temu szacowaliśmy populację królików na cmentarzu na jakieś dwa tysiące sztuk – przyznaje (…) przewodniczący komisji hodowlanej ORŁ w Toruniu. (…) - W tym roku oszacowałbym ją na najwyżej 500 sztuk. (…) Trzy lata temu myśliwi złowili ponad 500 zwierząt, w 2009 roku - ok. 340, a w grudniu 2010 - tylko 170 sztuk. (…) Odłowy królików, które prowadzą myśliwi z PZŁ z Torunia, są częścią programu odbudowy populacji drobnej zwierzyny w województwie. Złapane na cmentarzu króliki trafiają na podmiejskie łąki. (…) To nie wystarczy, żeby całkowicie pozbyć się zwierząt z nekropolii. (…)”
(awe)
pomorska.pl, 8.02.2011 r.
Szprendałowicz odchodzi z klubu PO
„Według prokuratury Szprendałowicz nie uczestniczył w części strzeleckiej egzaminu łowieckiego, a na podstawie zaświadczenia o pozytywnym wyniku sprawdzianu otrzymał pozwolenie na fuzję i przyjęto go do PZŁ. Szprendałowicz się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień. (…) Zarzut poświadczenia nieprawdy w zaświadczeniu Szprendałowicza przedstawiono w poniedziałek przewodniczącemu komisji egzaminacyjnej i jednocześnie szefowi radomskiego oddziału PZŁ Wojciechowi Sz. Według prokuratury Wojciech Sz. wiedział, że Szprendałowicz nie uczestniczył w egzaminie ze strzelania i że dokument zawierający nieprawdę będzie podstawą do przyjęcia go w poczet członków związku łowieckiego i wydania mu pozwolenia na broń myśliwską. Prezesowi radomskiego oddziału PZŁ grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Także on się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień. (…) Szprendałowicz (…) kandydował też z ramienia Platformy Obywatelskiej na prezydenta Radomia w ubiegłorocznych wyborach. (…) W poniedziałek wieczorem, zanim Szprendałowicz usłyszał zarzuty, zawiadomił media, że zawiesza członkostwo w PO (…). Na zwołanej we wtorek po południu konferencji prasowej Szprendałowicz twierdził, że zdawał wszystkie części egzaminu, choć ze względu na obowiązki członka zarządu województwa ostatnią część nie ze swoją grupą. Przez to błędnie wpisano datę egzaminu na potwierdzającym go świadectwie. (…) Według Szprendałowicza sprawa ma podłoże polityczne. (…)”
Magdalena Ciepielak, Katarzyna Ludwińska
gazeta.pl; 8.02.2011 r.
Czy myśliwy musiał zabić dwa psy swojego sąsiada?
„- Myśliwy, który jest moim sąsiadem, zabił dwa moje psy. Zrobił to specjalnie - skarży się Wojciech G. (…) - Akurat wyjeżdżałem samochodem. Dwa psy wybiegły za mną. Zobaczył to sąsiad, który jest myśliwym. Wsiadł w samochód i pojechał za nimi. (…)Pojechał do lasu, usłyszał strzał, zobaczył myśliwego, a ten do niego: "zastrzeliłem twoje psy” - opowiada pan Wojciech. (…) Jeden z zabitych psów to terier (…), drugi (…) to ośmiomiesięczny wyżeł. (…) Sąsiad, (…) jest myśliwym od 22 lat. Przedstawia zupełnie inną wersję poniedziałkowych wydarzeń. - Pojechałem na polowanie. Kiedy wysiadałem z samochodu, usłyszałem szczekanie psów i jęk dzika. Pobiegłem za odgłosami. Zobaczyłem, że psy mojego sąsiada jedzą żywcem dzika. (…) Jeden z psów rzucił się na mnie. Musiałem go zastrzelić, a później drugiego, bo obawiałem się, że zrobią mi krzywdę. (…) Zgłosiłem to od razu na policję i do mojego koła łowieckiego - opowiada. (…) - Przepraszałem właścicieli psów, przecież to moi sąsiedzi. Nawet zaoferowałem im odkupienie psów. W tej sytuacji nie mogłem postąpić inaczej (…) – mówi. (…) Ukarany może być zarówno właściciel psa jak i myśliwy. Ten pierwszy może dostać karę grzywny lub nagany za wypuszczenie psów w teren. A myśliwy? (…) Za przekroczenie przepisów grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.”
Krzysztof Korsak
gazetalubuska.pl, 9.02.2011 r.
W Manowie powstanie ośrodek szkoleniowy PZŁ
„Dziś pod budową Ośrodka Szkoleniowo Badawczego ZG PZŁ w Manowie został wmurowany akt erekcyjny. Wartość inwestycji to 4 mln złotych.Pieniądze na budowę wyłożył Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. (…) Zakończenie budowy planowane jest na lipiec.”
(asia)
gk24.pl, 12.02.2011 r.
Zakaz noszenia broni w czasie prezydencji.
„MSWiA chce zakazać noszenia broni w czasie Prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej. (…) Ministerstwo chce żeby zakaz był wprowadzany na czas obrad czy spotkań najważniejszych osób z państw europejskich. Na terenie miast objętych tymi restrykcjami za wyjątkiem służb nikt nie miałby prawa poruszać się z bronią. Chodzi tu o Warszawę, Sopot, Wrocław, Kraków, Poznań i Białowieżę. W pierwszej fazie konsultacji (…) proponowano wprowadzić zakaz obejmujący całe województwa, ale po protestach PZŁ resort wycofał się z tego pomysłu. Myśliwi uzasadnili swoje stanowisko tłumacząc, że druga połowa każdego roku to okres największej ilości polowań, których niewykonanie narazi Związek oraz Lasy Państwowe na wielomilionowe straty. Chodziło tu między innymi o odszkodowania dla rolników za szkody wyrządzone przez dziką zwierzynę.”
tono, bard
gazeta.pl, 14.02.2011r.
Myśliwemu nie udało się zapolować na słonia; chce odszkodowania!
„37 tys. zł domaga się polski myśliwy od organizatora polowania na słonie w Zimbabwe. Zarzuca mu, że nie sprawdził, czy na danym terenie słonie faktycznie są. To, że ktoś słonia tam nie spotkał, nie świadczy, że go tam nie było - stwierdził sąd i uznał żądanie za bezzasadne.(…) Sąd Rejonowy w Poznaniu, który rozpatrywał we wtorek sprawę uznał żądanie myśliwego za bezzasadne. Jak stwierdził, można przyjąć, że w miejscu, do którego pojechał Waldemar I. słonie były, tylko myśliwy ich nie spotkał. (…) Myśliwy musi zapłacić ponad 2,4 tys. zł. tytułem zwrotu kosztów procesu. (…)”
PAP
pomorska.pl, 15.02.2011r.
To była śmierć w męczarniach
„Strażnicy leśni z Nadleśnictwa Szczytno znaleźli w piątek martwego jelenia. Kilkuletni byk padł ofiarą kłusownika. Zwierzę wpadło we wnyk. Stalowa linka zadzierzgnęła się wokół jego szyi, ale byk nie padł od razu. - To była śmierć w męczarniach.(…) – mówi Adam Siemakowicz, inspektor straży leśnej z RDLP w Olsztynie. (…) W zeszłym roku na terenie RDLP w Olsztynie odnotowano 19 przypadków kłusownictwa. W dziewięciu przypadkach wykryto sprawców. Natomiast rok wcześniej mieliśmy 40 przypadków kłusownictwa, a zatrzymano 26 kłusowników. - Nie można powiedzieć, że zagrożenie kłusownictwem mija, bo co prawda ujawnionych przypadków było mniej, ale za to w ostatnich latach rośnie liczba znajdowanych wnyków – dodaje Adam Siemakowicz. (…)”
Adam Pietrzak, Rzecznik prasowy RDLP w Olsztynie
lasypolskie.pl, 15.02.2011 r.
Kłusownik schował mięso w pralce
„Straż leśna i policjanci zatrzymali 60-latka, mieszkańca gminy Kotla, podejrzanego o kłusownictwo.(…) Na terenie jego posesji policjanci i strażnicy znaleźli tuszę dzika oraz wyprawione skóry kuny kamionki, które pochodziły najprawdopodobniej z kłusownictwa. Człowiek ten mięso schował przed policjantami w... pralce. Zabezpieczyliśmy 49-kilogramową tuszę - mówi oficer prasowy policji Bogdan Kaleta. - Zabezpieczyliśmy także metalowe linki tzw. wnyki oraz inne pułapki służące do nielegalnego odławiania zwierząt. (…)”
(don)
gazetalubuska.pl, 15.02.2011 r.
Kłusownicy zatrzymani
„(…) Informację o kłusownikach policjanci otrzymali wczoraj po południu od strażników leśnych, którzy w kompleksie leśnym niedaleko Gierzwałdu zatrzymali dwóch mężczyzn. Jeden z nich w worku niósł tusze dziczyzny. Była to sarna. Ślady policjantów doprowadziły nie tylko do jednego z budynków, ale również do miejsca zastawienia wnyków. (…) W trakcie przeszukania w mieszkaniu sprawcy znaleźli inne, już poćwiartowane mięso dziczyzny. (…)”
KWP Olsztyn
Gazeta Olsztyńska.pl, 16.02.2011 r.
Wielka inwentaryzacja leśnych drapieżników
„Stu leśników przez cały dzień szukało tropów wilków oraz rysi i opisywało je. Wielka inwentaryzacja leśnych drapieżników objęła Puszczę Piską i Lasy Napiwodzko-Ramuckie. Akcja, która odbyła się 15 lutego to jeden z efektów kilkuletniej współpracy RDLP w Olsztynie z ekologami z WWF Polska. (…) - To, że inwentaryzacja wilka i rysia była prowadzona w jednym czasie na obszarze ponad 200 tys. hektarów lasu ma niebagatelne znaczenie. Dzięki tak szeroko zakrojonej akcji powinniśmy otrzymać dość dokładne wyniki liczebności wilków i rysi – tłumaczy Krzysztof Krasula, nadleśniczy Nadleśnictwa Spychowo, gdzie mieściło się centrum koordynujące inwentaryzację. Stefan Jakimiuk z WWF Polska (…) dodaje: - Dzięki inwentaryzacji będziemy wiedzieli, ile jeszcze rysi możemy wypuścić na wolność w mazurskich lasach. (…) Ślady kotowatych drapieżników znaleziono m.in. na terenie Nadleśnictwa Strzałowo, a także w lasach Nadleśnictwie Nowe Ramuki (Lasy Napiwodzko-Ramuckie). Już wstępne wyniki inwentaryzacji potwierdzają ponadto, że w lasach RDLP w Olsztynie coraz liczniej występują wilki. (…)”
Adam Pietrzak, Rzecznik RDLP w Olsztynie
lasypolskie.pl, 16.02.2011 r.
Watahy psów atakują. Są gorsze niż wilki
„Skandaliczną beztroską wykazują się właściciele czworonogów, mieszkający w puszczańskich wsiach. Pozwalają swoim podopiecznym włóczyć się po pobliskich lasach. Psy, w których obudził się myśliwski instynkt, łączą się w watahy i urządzają polowania. Sprzyja im ciężka zima, bo wygłodzone zwierzęta podchodzą pod zabudowania w poszukiwaniu pokarmu. – Żadne apele nie skutkują. Przeważnie nikogo nie można też ukarać, bo rolnik przecież nie przyzna się, że to jego pies wyrządził szkody – mówi Jan Goździewski, prezes PZŁ w Suwałkach. (…) – W obecnych warunkach atmosferycznych nieźle radzą sobie łosie i jelenie. Im śnieg tak bardzo nie przeszkadza. Potrafią sobie znaleźć pożywienie – twierdzi Goździewski. – W najgorszej sytuacji są sarny (…), które najłatwiej padają ofiarą polujących na nie drapieżników. – W ciągu miesiąca znajdujemy szczątki kilkunastu rozszarpanych zwierząt. I nie jest to dzieło wilków, lecz właśnie biegających luzem psów – narzeka szef PZŁ (…) Goździewski kolejny raz apeluje, aby właściciele nie pozwalali swoim czworonogom na samodzielne wyprawy po lesie. Jego zdaniem, nawet kłusownicy wyrządzają mniej szkód niż, łagodne z pozoru, przydomowe kundle. (…)”
Ireneusz Sewastianowicz
„Gazeta Współczesna”, 17.02.2011 r.
Żubrzyca zginęła po zderzeniu z samochodem
„Wiekowa żubrzyca zginęła po zderzeniu z miniwanem na trasie Leśna-Siemianówka w gminie Narewka (Podlaskie). Kierowcy nic się nie stało. (…) Zwierzę zginęło na miejscu, zajęli się nim pracownicy Białowieskiego PN (…) - To już kolejne zderzenie samochodu z leśnym zwierzęciem w powiecie hajnowskim. Dochodzi do nich przeważnie w miejscach, gdzie krzyżują się drogi ze szlakami zwierząt prowadzącymi do żerowisk. Najczęściej są to godziny ranne lub późno popołudniowe. (…) - Pod samochód wpadła wiekowa żubrzyca - powiedział Jerzy Dackiewicz, kierownik ośrodka hodowli żubrów Białowieskiego PN. (…) Żubry bytują w tamtym rejonie, a na drogach stoją specjalne znaki drogowe ostrzegające o tym kierowców. (…) Znak to biały trójkąt z czerwoną obwódką, czarną sylwetką żubra i napisem: "Uwaga! Kraina Żubra". (…)”
pc, PAP
gazeta.pl, 18.02.2011r.
Złapali kłusownika z dzikiem
„W czwartek wieczorem funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei zaalarmowali policjantów, że nieopodal Gomunic jakiś mężczyzna wiózł na wózku dzika. (…) Podejrzewany porzucił swoją zdobycz, którą wiózł na małym dwukołowym wózku i uciekł do lasu. Policjanci powiadomili o tym zdarzeniu pracowników koła łowieckiego działającego na tym terenie, a następnie przekazali im martwe zwierzę. Funkcjonariusze przeszukiwali teren i w pewnym momencie zauważyli jadącą rowerem osobę. (…) Wszystko wskazuje na to, że to on wcześniej ustawił wnyki, a pod osłoną nocy chciał zabrać zwierzę do domu. (…) W piątek policjanci przeszukali miejsce zamieszkania zatrzymanego. Znaleźli tam 20 sztuk wnyków. (…)”
(Ad.), KWP
„Dziennik Łódzki”, 18.02.2011 r.
Pijany myśliwy polował na sarny w okresie ochronnym
„Policjanci z komisariatu w Brzostku (pow. dębicki) (…) zwrócili uwagę na volkswagena transportera, w którym znajdowała się zastrzelona sarna. (…) Kierowcą okazał się myśliwy zrzeszony w kole łowieckim. Początkowo próbował wmówić policjantom, że sarnę potrącił samochodem. Ale z zeznań świadków wynikało, że myśliwy zastrzelił ją i to jeszcze w okresie ochronnym. - Sarna była ciężarna - relacjonują policjanci (…). Przy 52-letnim mężczyźnie znaleziono sztucer, dubeltówkę i amunicję. Nie miał przy sobie pozwolenia na broń i książeczki PZŁ. Myśliwy był pijany. W organizmie miał 3,2 promila alkoholu. Z ustaleń policji wynika, że myśliwy nie posiadał również pozwolenia na odstrzał, nie był także wpisany do ewidencji wyjść myśliwych w rejon łowiecki. (…) Mężczyzna (…) złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. (…)”
km
„Gazeta Wyborcza” Rzeszów, 19.02.2011 r.
Lis poluje na koty
„Właściciele zwierząt domowych na Czechowie są zaniepokojeni. Od pewnego czasu w rejonie (…) widywany jest lis. (…) Mieszkańcy okolicznych bloków podejrzewają, że lis poluje na zwierzęta domowe, przede wszystkim koty (…) - Teraz to strach wypuszczać zwierzę z domu - mówi Henryka Karpińska, właściciela czterech kotów. (…) Odławianiem dzikich zwierząt pojawiających się na terenie Lublina zajmuje się Lubelskie Centrum Małych Zwierząt (…) - Nasi pracownicy udają się na miejsce wówczas, gdy otrzymają informację od Straży Miejskiej - dowiedzieliśmy się w LCMZ.”
Piotr Orzechowski
„Kurier Lubelski”, 19.02.2011 r.
Więcej żubrów w Białowieży
„473 żubry, w tym 73 młode - taka była na koniec 2010 roku liczebność stada żubrów żyjącego na wolności w polskiej części Puszczy Białowieskiej. (…) Stado jest większe w stosunku do roku 2009, kiedy doliczono się 451 żubrów - poinformował Jerzy Dackiewicz, kierownik ośrodka hodowli żubrów Białowieskiego Parku Narodowego. Okazało się, że choć 51 żubrów ubyło (odłowy i przesiedlenia w inne miejsca, śmierć z przyczyn naturalnych, odstrzały selekcyjne), to młodych było znacznie więcej. (…) Niektóre żubry wędrują (…) poza obszar puszczy w kierunku zachodnim, podczas gdy pożądany byłby ruch migracyjny na północ i południe. (…) Są opinie, że stado w Puszczy Białowieskiej jest zdecydowanie za duże, ale i wprost przeciwne – że żubrów wciąż jest zbyt mało, by mówić o tym, że gatunek nie jest zagrożony. (…)”
pap, wom
„Gazeta Wyborcza”, 20.02.2011 r.
Rzeź danieli pod Szczecinkiem
„Kiedy kilka dni temu Grzegorz Frydrych ze Szczecinka pojechał nakarmić hodowane przez siebie w Gałowie daniele przeżył jeden z najgorszych dni w życiu: - Na ogrodzonym terenie, gdzie je trzymałem znalazłem siedem zagryzionych zwierząt (…) Prawie wszystkie miały przegryzione szyje, jeden z danieli został rozszarpany i częściowo zjedzony. (…) Tylko jeden, największy rogacz w panice zdołał przeskoczyć dwumetrowe ogrodzenie i uciekł na teren kotłowni (…) – mówi. Na razie tam zostanie, niech trochę ochłonie. Uspokoić się musi także właściciel. Makabryczne obrazy martwych zwierząt stoją mu wciąż przed oczami. (…) Pierwsze podejrzenie padło na psy spuszczane niekiedy przez gospodarzy, aby "dokarmiły się” w lesie. – Ale na drugi dzień od tego zdarzenia spędziłem noc przy hodowli w przyczepie kempingowej i widziałem watahę kilku wilków, które podeszły pod ogrodzenie – G. Frydrych podejrzewa, że to sprawka wilków, które uczyły młode polowania i zabijania. Hodowca znalazł zresztą przegryzioną w jednym miejscu siatkę i cztery niedokończone podkopy. – Psy dałyby radę co najwyżej sarnom, i to osłabionym – uważa nasz rozmówca. (…) - O tym, że rzezi danieli dokonały duże psowate świadczą liczne tropy i ślady kłów. Teoretycznie mogłyby to więc być też zwykłe, choć duże psy, ale wilki obciąża fakt, że w ubiegłym tygodniu zagryzły daniele w hodowli koło Turowa, no i widziano je na miejscu (…) na drugi dzień. – mówi powiatowy lekarz weterynarii ze Szczecinka. (…) Obecność przynajmniej jednej watahy w okolicach Szczecinka jest znana od kilku lat. Znakomite tereny do bytowania mają na dawnym poligonie koło Bornego Sulinowa. (…) Jeżeli potwierdzi się, że szkody wyrządziły wilki, to za starty odpowie Skarb Państwa. (…) Frydrych (…) swoje straty wycenia na 10 tysięcy złotych.”
(r)
„Głos Koszaliński”, 21.02.2011 r.
Ranne łosie pojechały do lecznicy na Śląsk
„Łosie, które utknęły w zeszłą sobotę na lodowych wyspach powstałych przez wylanie Bugu w okolicach miejscowości Łęgi w woj. lubelskim, są właśnie transportowane na Śląsk. Tam będą dalej leczone. (…) Zwierzęta utknęły w ostatni weekend w zmarzlinach. (…) Samiec odszedł, ale dwie samice były w bardzo złej kondycji. Nie mogły podnieść się o własnych siłach. Lekarze stwierdzili, że mają zerwane więzadła. Zdecydowano, że (…) zostaną przewiezione (…) do ośrodka leczenia i rehabilitacji rannych, dzikich zwierząt. (…) Bogusław Żądło, prezes koła 63 "Dąbrowa” (…), nie ukrywa, że spadł mu kamień z serca. Od prawie tygodnia nadzorował akcję kilkudziesięciu myśliwych chroniących łosie przed drapieżnikami i natarczywymi gapiami. (…) Największą ulgę przynosi świadomość, że nasz trud nie poszedł na marne i klempy zostaną uratowane w Schronisku dla Dzikich Zwierząt – "Leśne Pogotowie” przy Nadleśnictwie Katowice z siedzibą w Mikołowie – ma nadzieję prezes Żądło.”
(pim)
dziennikwschodni.pl, 24.02.2011 r.
Druga uratowana samica łosia została uśpiona
„Przewiezione na Śląsk dwie samice łosia nie przeżyły. W poniedziałek lekarz weterynarii uśpił drugie zwierzę.W piątek w Schronisku dla Dzikich Zwierząt (…) została uśpiona pierwsza samica. (…) Podczas dramatycznej akcji 19 lutego grupa strażaków, leśników i strażników granicznych uratowała trzy łosie, które przybyły zza Buga i utknęły w lodowych pułapkach w Łęgach pod Terespolem. Młody łoszak odszedł do lasu. (…) Dwie klępy z urazami miednic leżały w słomie przez wiele dni. Opiekowali się nimi myśliwi oraz leśnicy. (…) Po wizji lokalnej w lesie powiatowego lekarza weterynarii z Białej Podlaskiej i komendanta lubelskiej Państwowej Straży Łowieckiej, zapadła decyzja o możliwości przewiezienia rannych zwierząt na Śląsk.
Prowadzący "Leśne Pogotowie” leśnik Jacek Wąsiński (…) powiedział (…) że gdyby akcja przewiezienia klęp na leczenie była szybsza, może byłyby większe szanse na ratunek. - Nie chcieliśmy przedłużać cierpienia ostatniej samicy. Przestała jeść, pojawił się obrzęk płuc. (…) Lekarz musiał ją uśpić. (…)”
(pim)
dziennikwschodni.pl, 1.03.2011 r.
Zebrał ADP
wszystkie artykuły
Przeczytaj również
- Rzadka żołędnica znaleziona na Suwalszczyźnie
- KE rozpoczyna prace nad całkowitym wycofaniem ołowiu z amunicji myśliwskiej
- Puchar Bałtyku 2025. Druga edycja konkursu dzikarzy na Łotwie
- Przegrało dobro psów myśliwskich
- Organizacja KZD PZŁ w marcu nie ma sensu?
- Co dalej z Zespołem do spraw reformy łowiectwa? MKiŚ zapowiada usprawnienie jego działania
- Wesołych świąt Bożego Narodzenia!
- Co nam niesiesz, Mikołaju? Zmiany na liście gatunków łownych w 2025 r.
- „Nie wierzymy w tego Mikołaja!” – protest leśników w Warszawie
- Pierwszy Puchar Myśliwskiej Biesiady Dzikarzy. Wyniki konkursu na Słowacji
dodaj komentarz
0 komentarzy
Napisz komentarz
Uwaga!
Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.