strona główna

Aktualności

Napisali o myśliwych - z prasy polskiej.

Styczeń 03 12:41 2011 Wydrukuj

LISTOPAD
 
Doniesienia prasowe w listopadzie skupiły się wokół trzech zasadniczych tematów. Nie obyło się bez wzmianek o „hubertusach”. Przy okazji święta naszego Patrona nie omieszkano nawiązać do osoby Prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Sporo wrzawy podniesiono w kwestii odstrzału biebrzańskich łosi. Jak dowiadujemy się z materiału „Stanowcze „nie” dla badań nad łosiami” opublikowanego w styczniowej , całkiem niesłusznie.
Wreszcie trzecie zagadnienie – nasilające się w tym okresie coraz bardziej zuchwałe przypadki kłusownictwa, z doskonale zaplanowaną „zbrodnią na żubrze” w Puszczy Knyszyńskiej na czele. Powrócono też do sprawy żubra pomyłkowo postrzelonego we wrześniu – prokuratura nie może znaleźć pokrzywdzonego, wobec czego śledztwo może zostać umorzone.
Przegląd miesiąca kończy notatka o niespotykanej dotąd na Podkarpaciu wilczej watasze liczącej, według doniesień myśliwych, aż 24 osobniki.
(na zielono fragmenty nie publikowane w papierowym wydaniu BŁ)

Świętowali 60-lecie
Koło Łowieckie "Remiza" z Pawłowic ma już 60 lat. W sobotę świętowało swój jubileusz.- Polowanie to ostatni akord gospodarki łowieckiej. I wcale nie najważniejszy - mówi Piotr Piersiak, prezes koła, mając na myśli to, że myśliwi od lat nie ograniczają się tylko do odłowu zwierząt, ale dbają o to, by ich populacja nie zmniejszała się (…). Zdaniem kobiórskiego nadleśniczego, gdyby nie myśliwi, nie miałby kto we właściwy sposób zadbać o leśną zwierzynę w najtrudniejszych dla niej okresach (…). Leśników jest za mało. (…) Remiza to w żargonie myśliwych lasek wśród łąk i nie ma nic wspólnego, jak się wydaje niezorientowanym, z siedzibą strażaków.
AK
Dziennik Zachodni, 1.11.2010 r.
 
Myśliwy pomylił charta z dzikim zwierzęciem
W ostatnią środę (…) w lesie, w okolicy wsi Lipiny myśliwy zastrzelił psa rasy chart rosyjski (borzoj). Jego właścicielka zawiadomiła o sprawie (…) m.in. Polski Związek Łowiecki (…) - Wyszłam jak co dzień na spacer, razem z Nadią – opowiada zrozpaczona właścicielka. (…) Pies (…) wbiegł do lasu, (…) a zaraz potem usłyszałam strzał. Nadia przybiegła i zdechła, później została zakopana na moich oczach. (…) Myśliwy pracuje w białostockim Biurze Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej. (…) Pies był wystawowy izadbany. Trudno go pomylić ze zdziczałym psem. (…) Właścicielka zastrzelonego charta (…) o  wypadku zawiadomiła białostocki oddział Związku Łowieckiego i jego warszawską centralę (…).
Mateusz Gutowski
pomorska.pl, 2.11.2010 r.
 
Dzikie zwierzęta polubiły Lublin
Wizyta łosia czy dzika jest zwykle spektakularna. Ale kuna czy lis budzi odruch – zabić. Tymczasem, wystarczy zadzwonić i fachowcy odłowią dzikiego gościa. Umowę na odławianie zwierząt miasto ma z Lubelskim Centrum Małych Zwierząt. Pracownicy lecznicy średnio raz w tygodniu dostają wezwanie, że jakieś lisy czy dziki są gdzieś na osiedlu. (…) W zeszłym tygodniu (…) pracownicy LCMZ pomagali mieszkańcom pozbyć się kuny. Zainstalowali tzw. pułapkę żywołowną (specjalna klatka, do łapania żywych zwierząt, a nie do ich uśmiercania). (…) Kuny nie tylko hałasują, biegając i śmiecą, lecz potrafią zniszczyć ocieplenie budynku.
Marcin Mykietyn
dziennikwschodni.pl, 2.11.2010 r.
 
Zabijali nielegalną bronią
Grupę kłusowników z gminy Radomyśl Wielki zatrzymali mundurowi (…) Łącznie zabezpieczono dwie sztuki broni palnej, jeden karabinek pneumatyczny, blisko 200 szt. amunicji kalibru 5,6 mm, elementy składowe broni palnej, tusze sarnie i zajęcze oraz poroża zabitej zwierzyny.
Paweł Galek
Dziennik Super Nowości, 2.11.2010 r.
 
Wilk nie jest taki zły, jak go malują
Rozmowa z Pawłem Średzińskim z WWF Polska (fragment)
M.S.: Właściwie po co nam wilki?
P.Ś.: - Dla równowagi w przyrodzie. Żeby ekosystem był pełny, funkcjonował prawidłowo, żeby niektóre gatunki nie rozmnażały się nadmiernie. Wilki są naturalnymi reduktorami. Myśliwi ich nie zastąpią, mają inne priorytety. Poza tym lepiej, żeby natura sama regulowała liczebność zwierząt.
Maja Staniszewska
„Metro”, 5-7.11.2010 r.
 
Myśliwi będą świętować
W najbliższą sobotę (…) z okazji dnia św. Huberta (…) spotkają się, jak co roku myśliwi z Koła Łowieckiego "Sokół". (…) Myślistwo to również gospodarka zwierzyną łowną i ochrona przyrody, (…) a także promocja kynologii i strzelectwa sportowego. (…) Mało kto wie o tym, że myśliwi mają także swój program telewizyjny, który ukazuje się w cyklu miesięcznym pn. "Ostoja". Warto wspomnieć, że jest on całkowicie finansowany przez Polski Związek Łowiecki.
emka
Dziennik Super Nowości, 5.11.2010 r.
 
Prezydent powraca do myśliwskiej braci
Bronisław Komorowski wybiera się na niedzielne święto myśliwych – Hubertusa (…) Strzeli czy nie strzeli, zastanawiają się myśliwi. (…) W towarzystwie myśliwych pokaże się pierwszy raz od objęcia funkcji głowy państwa. (…) Kancelaria Prezydenta zapewnia, że i tym razem prezydent polować nie będzie. – Bronisław Komorowski od lat jest miłośnikiem przyrody i tradycji polskiego łowiectwa. Tegoroczne święto będzie okazją do spotkania prezydenta z leśnikami, pasjonatami łowiectwa i jeździectwa. (…) Do Karczewa (sic!) organizatorzy nie zaprosili przedstawicieli władz głównych Polskiego Związku Łowieckiego. – Nie ma takiego zwyczaju, bo każdy okręg uroczystości organizuje oddzielnie – tłumaczy Piotr Kośla, kierownik działu organizacji i szkoleń PZŁ.
Agnieszka Rybak
Rzeczpospolita, 5. 11. 2010 r.
 
Nie wyrzekam się ani myśliwych, ani polowania
Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w sobotę, że polowania to dla niego bardzo ważny fragment życia prywatnego, ale mimo wszystko stara się wyruszać na "łowy" z aparatem fotograficznym. (…) "Nie ukrywam, że to jest jedno z największych wyrzeczeń, które wiążą się ze zmianą w moim życiu, ale ja w dalszym ciągu poluję. Jeżdżę na polowania z moimi bliskimi, moimi przyjaciółmi" (…) Planuje pojechać na polowanie w związku z przypadającym na początku listopada świętem Hubertusa (…). Zapowiedział, że (…) zabierze ze sobą aparat i liczy na zrozumienie swoich przyjaciół myśliwych. "Chcę być razem z nimi na polowaniu, w nieco zmienionych warunkach" - dodał.
Am/PAP
dziennik.pl, 6.11.2010 r.
 
Dygnitarz z dwururką
Rozmowa z historykiem Antonim Dudkiem (fragment)
Rz: Bronisław Komorowski ma być honorowym gościem podczas niedzielnych obchodów dnia świętego Huberta. Czy w historii Polski polujący politycy to coś nowego?
Antoni Dudek: Ten model jest przejęty z państw Zachodu. Prawdopodobnie z Anglii XVIII – XIX-wiecznej, w której podczas polowań załatwiano różne polityczne sprawy. Przed wojną w Polsce, chociażby w Nieświeżu, też odbywały się polowania, na których rozmawiano o polityce. W PRL i po 1989 r. rzeczywiście się polowało, ale ja bym tego nie demonizował. (…) Polowania były traktowane z dystansem. Podkreślano raczej, że jest to źródło pozyskiwania dewiz. W latach 70. w prasie pisano nawet o tym, że dewizowi turyści, zwłaszcza z zachodnich Niemiec, przyjeżdżają, by polować na dziki, sarny, jelenie, i płacą za to ogromne pieniądze. Obrosło to aurą luksusu i hobby lokalnej elity. (…) Piotr Jaroszewicz był entuzjastą łowiectwa. Do Białowieży przyjeżdżał też Nikita Chruszczow z ZSRR. Specjalnie dla niego organizowano polowania. Gomułka był daleki od takich pasji, więc pewnie jeździł na polowania z Chruszczowem z zaciśniętymi zębami.
Matylda Młocka
Rzeczpospolita, 6.11.2010 r.
 
Kojotem w jelenia?
W lasach Pensylwanii jest za dużo jeleni. Zdecydowano, że część zostanie odstrzelona przez snajperów. (…) Kierownictwo Historycznego Parku Narodowego Valley Forge ocenia, że populacja jelenia wirginijskiego jest siedmiokrotnie wyższa niż jest w stanie - bezpiecznie dla jakości stada, bez szkody dla innych gatunków i planów rozwoju parku - wyżywić się w rezerwacie o powierzchni niespełna 14 km kwadratowych. (…) W 2009 roku powstał czteroletni plan uboju zwierząt przez strzelców wyborowych. Przy życiu miałoby zostać około 500 jeleni. Dalsze ograniczenie liczebności stada postępowałoby dzięki programowi kontroli urodzeń (…).Friends of Animals mają (…) lepszy pomysł. Chcą, by zasadniczą kontrolę nad liczebnością jeleni w parku przejęły kojoty. (…) Pracujących w rezerwacie biologów inicjatywa nie przekonuje. Przypominają, że łupem kojotów rzadko padają zdrowe i dorosłe zwierzęta. (…) Nie można też przewidzieć ekologicznych skutków niekontrolowanego wzrostu liczby kojotów. (…) Friends of Animals (…) zapowiadają manifestacje (…).
zyt
Rzeczpospolita (rp.pl), 7.11.2010 r.
 
Prezydent pogonił za lisem
Można się zżymać na prezydenckie wąsy, ale trudno zaprzeczyć, że klasyfikują głowę państwa do elitarnego grona tzw. prawdziwych mężczyzn (…) W niedzielę (…) wtowarzystwie myśliwych pojawił się po raz pierwszy od objęcia funkcji włodarza Pałacu Prezydenckiego (…) Dyplomatycznie przybył w momencie, gdy myśliwi podziwiali ułożony już po polowaniu pokot, ale zdążył załapać się na obowiązkowe ognisko. Jak donoszą nieoficjalne źródła - skosztował bigosu, zagryzł przyrumienioną kiełbaską i popił czerwonym barszczem. (…) Mamy zatem najwyższego z VIP-ów, który nie strzela, ale przyrodę kocha do tego stopnia, że gdy mu już obrzydną przysłowiowe salonowe kandelabry - nie może odmówić sobie wyskoku do lasu. Czy to nie czytelny sygnał, że w Bronisławie Komorowskim wrze sarmacka krew? (…) Historycy przypominają, że z fuzją lubił przestawać choćby Ignacy Mościcki, który zapisał się w myśliwskich annałach jako organizator pierwszego polowania hubertowskiego II Rzeczypospolitej (…). Jak dowodzą znawcy tematu, myśliwi stanowią najbardziej zwartą grupę rodzimych polityków. W lesie nie grają roli poglądy i przynależność partyjna. Polują Józef Oleksy, Waldemar Pawlak, Radosław Sikorski, Dariusz Rosati, zaś z politykujących dam Elżbieta Radziszewska. Sztucerem bawi się Janusz Palikot (…) abp Sławoj Leszek Głódź i Wojciech Olejniczak. Prym wśród nich wiedzie oczywiście Włodzimierz Cimoszewicz (…). Prezydent czuje się wśród spadkobierców staropolskiej rozrywki dobrze, nawet jeśli z myśliwskich przyjemności zostały mu już tylko barszcz i obiektyw fotoaparatu. Ale i polujący w tak niezwykły sposób reprezentant Polski jest cenny na arenie międzynarodowej. Kto poprowadzi w ostępy prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, gdy ten 6 grudnia przybędzie do Polski z przyjacielską wizytą?
Lucjan Strzyga
Polska The Times, 7.11.2010 r.
 
Dobrze zaplanowana zbrodnia na żubrze
Dziesięcioletni żubr z Puszczy Knyszyńskiej padł w weekend ofiarą kłusowników. Z chronionego króla polskich lasów pozostały na zaoranym polu tylko łeb, kości i wnętrzności. Leśnicy są zaniepokojeni, że takie precyzyjnie przeprowadzone akcje na zamówienie mogą się w przyszłości powtórzyć. (…) Z dochodzenia prowadzonego przez leśników i policję wynika, że stado żubrów, które w tej okolicy pojawiło się w piątek, ktoś przegonił samochodem z miejsca na miejsce, by mieć lepsze pole ostrzału. Ofiarą kłusowników padł zdrowy dorodny byk, w wieku 8-10 lat. Wystarczył jeden strzał z karabinu. (…) W ocenie specjalistów na wycięcie co najmniej stu kilogramów mięsa potrzeba było przynajmniej kilku godzin. Trudno powiedzieć, ile mogli na tym zarobić kłusownicy. (…) Cena dania z żubra dochodzi do kilkudziesięciu złotych za 150-gramową porcję.
Jakub Medek
Gazeta Wyborcza Białystok, 8.11.2010 r.
 
Hubert z kotylionem
W tym dniu myśliwi z okazji święta patrona walą z dwururek do wszystkiego, co im pod lufę podejdzie. A potem, jak już dobrze poucztują, rozczulają się nad swoją miłością do przyrody.
Są wtedy gotowi dowieść, że gdyby nie strzelali, to dzikie zwierzęta same by się pozagryzały na śmierć do ostatniego. (…) Strach pomyśleć, co by było, gdyby nie myśliwi. Wyobraźmy sobie spotkanie bezbronnego człowieka oko w oko z dzikim zającem! Człowiek nie ma szans - zając zagryzłby go w kilka sekund (…) Na szczęście myśliwi zwalczyli tę groźną dla ludzkości plagę.
Od lat nie widziałem żywego zająca!
Jerzy Witaszczyk
Dziennik Łódzki, 8.11.2010 r.
 
Hubertusowa pogoń za lisem
W lasach nie spotkasz już konnych jeźdźców goniących zwierzynę ze sforą psów. Ale pamięć o ulubionej szlacheckiej rozrywce wciąż jest na tyle żywa, że kluby jeździeckie co roku organizują gonitwy św. Huberta. Na wrocławskich Partynicach tradycyjnie 11 listopada. (…) Dzisiaj lis jest umowny - to po prostu jeździec z przypiętym lisim ogonem do lewego ramienia, którego gonią inni jeźdźcy. Wygrywa ten, który ogon zerwie. (…) Gdy lis zostanie złapany, podawany jest bigos, pieczona dziczyzna, szlachetny trunek.
Dorota Przerwa
Gazeta Wyborcza Wrocław, 8.11.2010 r.
 
Podziękowali za dary naszych lasów
Prezentacja zdjęć, wystawa trofeów, uroczyste msze święte i polowania. Tak myśliwi z Ziemi Bytowskiej uczcili święto swojego patrona. (…). – W tym roku na mszę (…) zaprosiliśmy zaprzyjaźnione koła Lis Borzyszkowy, Echo Brusy, Szarak Brusy – opowiada sekretarz Koła Darz Bór w Bukówkach, Leon Hinc. W kościele przygotowano też specjalną wystawę trofeów zdobytych przez myśliwych. (…) Przygotowaną na św. Huberta wystawę (…) obejrzały dzieci ze szkoły w Zapceniu.
B.K.
Kurier Bytowski, 11.11.2010 r.
 
Koniec z kocimi skórkami - Sejm zajmie się nowelą ustawy o zwierzętach
(…) jeszcze w listopadzie do Sejmu trafi projekt noweli ustawy o ochronie zwierząt, która zakaże ich zabijania. (…) Projekt zakazuje myśliwym strzelania do psów. (…) Nie został jeszcze złożony w Sejmie. Zbierane są pod nim podpisy, jest ich już kilkadziesiąt (…). To absolutnie apolityczna inicjatywa. (…) Druga duża zmiana to zakaz handlu psami i kotami poza miejscami ich chowu czy hodowli (pod karą aresztu lub grzywny). (…) "Chcemy ukrócić proceder strzelania do psów. Było wiele sytuacji, kiedy psy wyprowadzane na spacer zostały zastrzelone przez myśliwych. Kiedy pies znajdzie się w obwodzie łowieckim, myśliwy - jeśli uzna, że taka jest potrzeba - będzie mógł go odłowić i odstawić do schroniska. Ale nie będzie można do niego strzelać" – mówi Joanna Mucha przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt (…). Posłanka dodaje, że środowiska łowieckie zgłaszają postulat, aby zezwolić na odstrzał zdziczałego psa, jeśli jest on w trakcie polowania na zwierzynę łowną. "Być może skłonimy się ku takiemu zapisowi. Musimy ważyć argumenty, bo będziemy mieli do czynienia albo z zabiciem psa, albo sarny"
Marta Tumidalska/PAP
gazeta.pl, 12.11.2010 r.
 
Kaszubski ryś
Na Mierzei Łebskiej w Słowińskim Parku Narodowym zamieszkał ryś. (…) Przyrodnicy ze Słowińskiego Parku Narodowego mówią, że to pierwszy przypadek obecności tego gatunku kotowatych na północnych obszarach Polski. (…) Ryś prawdopodobnie przywędrował do nas z lasów położonych (…) z Puszczy Kampinoskiej. (…) i prawdopodobnie został tu na dobre. A jeśli tak, to może nie jest sam?
gazetakaszubska.pl, 19.11.2010 r.
 
Zwierzę konało w męczarniach
Jeleń został znaleziony kilka dni później. Był w koszmarnym stanie i myśliwi przerwali jego męczarnie strzałem. – Sam jestem myśliwym, również zabijam, ale robimy to w sposób humanitarny. Mamy szacunek dla żywego stworzenia – tłumaczy pan Andrzej. (…) Apeluje o pomoc w chwytaniu kłusowników. Tym bardziej, że podobnych przypadków jest więcej, a kłusownicy działają niejako za społecznym przywoleniem.
Tygodnik Ostrołęcki, 20.11.2010 r.
 
Te łosie zostawcie w spokoju
Nie wiem, czy walka ze stratami w lesie za pomocą strzelby to dobry pomysł. (…) Właśnie trwa odstrzał 90 łosi. Do celów naukowych. (…)Łosie mają być zabijane, by lepiej poznać ten gatunek oraz by zapobiec stratom i szkodom, jakie czynią w lesie. Wiem, że łosie obgryzając szczególnie młode sosny zimą, mogą - z naszego punktu widzenia - czynić szkody, ale taka jest natura łosia. (…) Oczywiście, mogę się mylić skoro pozytywną opinię i zgodę na tego rodzaju badania wydała Państwowa Rada Ochrony Przyrody oraz Główna Komisja Etyczna. (…) Dziś wystarczy, że taki łoś wyjdzie za granice parku, by został poczęstowany ołowiem w "celach naukowych". (…) Biebrza to jedyne miejsce, gdzie łosie przetrwały nawet drugą wojnę światową, która na innych terenach oznaczała zagładę tego gatunku. Wszyscy naukowcy zajmujący się łosiem wiedzą, że licząca około 600 sztuk biebrzańska populacja tych zwierząt to coś specjalnego. Różni się nieco genetycznie od pozostałych łosi mieszkających w naszym kraju.
Adam Wajrak
Gazeta Wyborcza, 21.11.2010 r.
 
Będą promować dziczyznę
Podkarpacie jest potentatem w pozyskiwaniu mięsa ze zwierząt łownych. W mediach prowadzono już kampanie promujące spożycie mięsa z ryb, teraz można oglądać spoty reklamowe promujące gęsinę. Być może wkrótce pojawią się reklamy dziczyzny. W ubiegłym roku powstało konsorcjum "Dziczyzna Polska"(…). Podstawowym celem konsorcjum jest promocja dziczyzny na rynku polskim. Efektów co prawda na razie nie widać - spożycie dziczyzny w Polsce jest wciąż na bardzo niskim poziomie i wynosi zaledwie 0,08 kg na statystycznego Polaka. (…) Jest jednak szansa, by dziczyzna przeżyła swój renesans, bowiem na podkarpackim rynku jest coraz bardziej doceniana. (…) W przyszłym roku planowana jest akcja promująca ten rodzaj mięsa - uważanego za zdrowe (niskokaloryczne i wysokobiałkowe) i smaczne
Adam Cyło
Dziennik Super Nowości, 22.11.2010 r.
 
Zabijają zwierzęta tylko dla adrenaliny
Młody mężczyzna z przyjaciółmi urządził sobie safari. Ustrzelili koźle sarny. Leśnicy mówią, że coraz rzadziej kłusownicy polują "z biedy". Teraz pojawili się... sportowcy. (…) Ci ludzie z pewnością nie zabijali zwierząt dlatego, że nie mieli co włożyć do garnka. (…) Sprawcy to młodzi ludzie mający nieco ponad 20 lat. Nie mieli pozwolenia na broń, która była specjalnie przystosowana do tego rodzaju polowań.
gazetalubuska.pl, 23.11.2010 r.

 

Łosie ocalone. Na razie
Odstrzał łosi do celów naukowych został wstrzymany. Miało zostać zabitych 90 zwierząt w całej Polsce, w tym 37 w okolicach bagien Biebrzańskiego Parku Narodowego, gdzie żyje ich unikatowa reliktowa populacja. Zabito połowę. (…) Od początku listopada w całej Polsce Lasy Państwowe prowadziły odstrzał tych objętych dotąd moratorium ochronnym zwierząt. Powodem są prowadzone przez Uniwersytet w Białymstoku badania naukowe. U zabitych łosi ma zostać zbadany wiek, parametry płodności oraz pobrane próby genetyczne. (…)
Pod koniec lat 90. (…) sytuacja łosia stała się tak krytyczna, że (…) sami myśliwi zaapelowali do ministra środowiska o wprowadzenie moratorium na odstrzał. (…) Dziś znów po polskich lasach chodzi od 5 do 6 tys. łosi i znów niezbyt podoba się to leśnikom. To oni apelują o zniesienie moratorium. (…) Lepiej zabić, niż uśpić?
- Takich metod już się nie stosuje - oburza się większość naukowców, z którymi rozmawiałem o naukowym odstrzale łosi. (…) Projekt odstrzału zatwierdziła Państwowa Rada Ochrony Przyrody i Główna Komisja Etyczna. (…) Rada Naukowa parku zaapelowała, by nie polowano w obwodach przylegających do jego granic. (…) - Jeżeli leśnicy mówią, że łosie powodują szkody w lesie, to ja twierdzę, że odstrzał tych zwierząt naraża branżę turystyczną na poważne straty, bo łosie są główną atrakcją Biebrzy - denerwuje się Katarzyna Ramotowska. (…) Po fali protestów resort środowiska zadecydował o wstrzymaniu odstrzału.
Adam Wajrak, Jakub Medek
Gazeta Wyborcza, 23.11.2010

Odstrzał łosi, nauczka dla ludzi
Odstrzał łosi z unikalnej biebrzańskiej populacji pokazuje, że sensowne i spójne zarządzanie przyrodą w Polsce nie istnieje.(…) Na nieszczęście dla łosi, na zimę wychodzą one z parkowych bagien do sosnowych lasów, które znajduje się pod zarządem Lasów Państwowych. A leśnicy niezbyt za łosiem przepadają, twierdząc, że niszczy im las. Naukowcy z odstrzałem spadli więc im jak z nieba. A może nawet, w co bardziej skłonny jestem wierzyć, odstrzał naukowy powstał z inspiracji samych leśników. (…) LP dziarsko zabrały się za wykonanie wyroku w pobliżu parku, bo tam wiadomo najwięcej łosi i jeszcze nie boją się ludzi, wiec łatwiej je ubić. Zawiadomić o tym park zapomniały. (…) Park nie zaprotestował, bo "oficjalnie" nic o odstrzałach nie wiedział i nikt parku o zdanie w tej sprawie nie zapytał.
Zabito by zapewne jeszcze 17, bo tyle zaplanowano, gdyby w obronie łosi nie wstąpili ich miłośnicy. (…) Zaprotestowały też firmy turystyczne działające nad Biebrzą, bo dla nich łosie, które nie uciekają przed ludźmi, to źródło dochodów. (…) Dotychczas za "użytkowników" przyrody, których oficjalne instytucje pytały o zdanie, uważano tylko leśników lub myśliwych. (…) Sprawa łosi pokazuje, że to musi się zmienić, bo mają oni takie same prawa do przyrody, jak ci, którzy "użytkują ją" za pomocą piły lub strzelby.
Adam Wajrak
Gazeta Wyborcza, 24.11.2010 r.

Leśnicy ocalili sarnę z rąk kłusownika
Sarnę zaplątaną we wnyki uratowali dziś leśnicy Nadleśnictwa Stąporków. (…). Przestraszona i poobijana sarna, utykając lekko poszła w głąb lasu. Niestety w najbliższych dniach takich przypadków może być więcej. Przed świętami zwykle nasila się działalność kłusowników. W przypadku natknięcia się na wnyki lub sidła należy jak najszybciej powiadomić policję lub najbliższe nadleśnictwo. Pod żadnym pozorem nie wolno samodzielnie demontować i zbierać zastawionych pułapek.
Mariusz Turczyk
lasypolskie.pl, 25.11.2010 r.

Odstrzał łosi. Naukowcy chcą odstrzelić 50 łosi na Podlasiu.
Myśliwi protestują przeciwko zniesieniu moratorium na odstrzał łosi. Strzelać do nich chcą leśnicy i naukowcy. Bo podobno żywego łosia nie da się przebadać. Trzeba więc zwierzę zabić. (…) Dawniej łoś kusił myśliwych. Góra mięsa i efektowne trofeum – łopaty – taką zdobyczą niejeden chciał się pochwalić. Polowali na łosie bez opamiętania komunistyczni prominenci i dewizowi goście. Z takim trudem odbudowywane po wojnie stado mogło zniknąć bezpowrotnie. (…) W 2000 roku Ministerstwo Ochrony Środowiska ogłosiło bezterminowe moratorium na odstrzał łosia w Polsce. Tym samym zwierzęciu temu przestał zagrażać jeden z najbardziej krwiożerczych wrogów – myśliwy. Zostały wilki, kłusownicy i samochody. Ale wyrządzone przez te czynniki szkody uznać można za naturalną selekcję (sic!). (…) Niespodziewanie w tym roku, w okresie bukowiska (…) moratorium przestało obowiązywać. Polski Związek Łowiecki dostał pozwolenie – a właściwie zlecenie – na odstrzał 90 łosi na potrzeby badań naukowych. (…) Z inicjatywy osób oburzonych zniesieniem (…) moratorium na odstrzał łosi odbyło się kilka dni temu spotkanie zainteresowanych stron. (…) Dr Mirosław Ratkiewicz powiedział, że (…) aby się dowiedzieć ile cieląt przyjdzie na świat w przyszłym roku, trzeba klępę zabić, rozciąć jej macicę i sprawdzić, ile zarodków się w niej rozwija. Tego już było dla zebranych za wiele.  - (…) A czy nie można strzelić do klępy nabojem usypiającym i zrobić jej na miejscu USG, tak jak to się dzieje w cywilizowanych krajach? – padło pytanie. – Proszę państwa, to straszne, właśnie to sobie tutaj uświadomiłem – z rozbrajającą szczerością stwierdził naukowiec. (…) Obrońcy łosia podejrzewają, że zawieszenie moratorium to wstęp do zniesienia go w ogóle. I że stoją za tym leśnicy, którzy traktują łosie jak szkodniki upraw leśnych.
Janka Werpachowska
poranny.pl, 27.11.2010 r.

Okrutna zabawa w zabijanie
Uzbrojony we wnyki lub samopał ojciec wielodzietnej rodziny wymyka się nocą, by zapewnić jedzenie płaczącym z głodu dziatkom. To stereotyp kłusownika. Jak daleko do tego obrazu współczesnym nielegalnym myśliwym, przekonał się Robert Wachulski, leśniczy ds. łowieckich z Wymiarek. W niedzielę na gorącym uczynku zatrzymał kłusownicze trio. Pani kierowała samochodem, jeden pan oślepiał zwierzęta reflektorami, a drugi strzelał. (…) - Niestety, to popularny ostatnio sport - opowiada Wachulski. - Kiedyś kłusowano z biedy. Dziś robi się to przede wszystkim dla adrenaliny. (…) Nielegalni myśliwi wpadli na gorącym uczynku, skłusowali koźlę sarny na terenie obwodu hodowlanego. (…) Sprawcy to młodzi ludzie, nieco ponad 20 lat. (…) Za posiadanie broni palnej bez pozwolenia grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia, natomiast za polowanie bez uprawnień i przywłaszczenie zwierzyny - do 5 lat pozbawienia wolności. (…) W lasach robi się niebezpiecznie i głośno. Coraz więcej w nich amatorów nielegalnych polowań z bronią w ręku. Bywają już nawet łowy zorganizowane, gdzie eskadry kłusowników w samochodach terenowych i na quadach strzelają do wszystkiego, co się rusza.
Dariusz Chajewski
gazetalubuska.pl, 27.11.2010 r.

Myśliwi w szoku: wyszła na nas wataha 24 wilków!
Zbiorowe polowanie z naganką zorganizowało Koło Łowieckie "Rogacz” z Dukli. (…) Z gęstego młodnika (…) na linię myśliwych wyszła duża wilcza wataha.
- Liczyła w sumie 24 wilki (…) Nigdy wcześniej w historii naszego koła nie spotkaliśmy się z tak liczebną watahą. (…) Ta sytuacja to jaskrawy przykład, jak liczebna stała się populacja wilka na Podkarpaciu w sytuacji, kiedy polowanie na ten gatunek dozwolone jest u naszych południowych sąsiadów Słowaków i na Ukrainie (…)Rozrastająca się ciągle populacja wilka obniża liczebność zwierzyny płowej w łowiskach, czyni szkody wśród zwierząt gospodarskich i może stanowić zagrożenie dla człowieka. Jeden wilk zjada rocznie prawie 500 kg mięsa, a zapotrzebowanie tak licznej watahy, jak ta spotkana w Barwinku, to około 12 ton mięsa.
Ewa Gorczyca
nowiny24.pl, 29.11.2010 r.

Zebrał: ADP

 

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.