Samorządność PZŁ tylko pod szczególnym nadzorem MKiŚ

Samorządność PZŁ tylko pod szczególnym nadzorem MKiŚ
Kwiecień 30 12:47 2025 Wydrukuj

Aktywność otwarcie nieprzychylnych myśliwym posłanek ugrupowań koalicji rządzącej podczas prac sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa (KOŚZNiL) nad poselską nowelizacją Prawa łowieckiego, która w założeniu zmierzała do przywrócenia samorządności PZŁ, sprowadza się do usilnych prób utrudnienia funkcjonowania zrzeszenia legislacyjnymi wrzutkami. W poprawkach próbują forsować mechanizmy uporczywego nadzoru, których cele są niejasne, a kierunek mętny, w dodatku generujący dodatkowe obciążenia finansowe i administracyjne dla sektora publicznego oraz sądownictwa. Nie dość, że tworzy to karykaturę samorządności, to stawia też na szali niezależność, o której faktycznie należałoby mówić w przypadku pierwotnego kształtu projektu. Czym bowiem byłaby samorządność rozumiana w kontekście PZŁ wyjaśnia mec. Witold Daniłowcz na łamach 5/2025.

 

Reasumpcja głosowania

Podczas posiedzenia sejmowej KOŚZNiL 23 kwietnia br., wznowionego po trzech tygodniach, w czasie których miało powstać formalne stanowisko Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ) do projektu procedowanej nowelizacji Prawa łowieckiego, posłowie głosowali nad kształtem dokumentu wypracowanym przez podkomisję nadzwyczajną pod przewodnictwem Stanisława Gorczycy (KO). Brzmienie wspomnianego stanowiska MKiŚ  niestety nie zostało wyartykułowane – minister Paulina Hennig-Kloska (PL2050-TD) na bieżąco odnosiła się natomiast do dyskutowanych zmian. Wiadomo jednak, że posłowie złożyli oczekiwane przez jej resort propozycje poprawek.

Posiedzenie prowadziła zastępczyni przewodniczącego komisji Gabriela Lenartowicz (KO). Wzięty na pierwszy ogień pod głosowanie wniosek Marceliny Zawiszy (Razem) o rekomendację komisji dotyczącą odrzucenia projektu nowelizacji w całości przepadł stosunkiem głosów 29 przeciw, do zaledwie 3 za (przy jednym głosie wstrzymującym się). Chwilę później, w następstwie pełnej emocji dyskusji, posłowie PiS-u domagali się głosowania zmiany prowadzącego (regulamin sejmu nie przewiduje takiej możliwości) lub zmiany sposobu prowadzenia posiedzenia i dopuszczenia do głosu przy każdej poprawce przedstawicieli strony społecznej, w tym obecnych na posiedzeniu reprezentantów NRŁ oraz Związku Zawodowego „Wspólna Sprawa”. Co dość zaskakujące, trzy osoby były temu przeciwne. Wcześniej, po niemal godzinie pracy komisja w nerwowej atmosferze przebrnęła przez zaledwie jedną poprawkę do nowelizacji! Debata w końcu nabrała jednak tempa, a posiedzenie zakończyło się po niespełna trzech godzinach.

 

Za

Jakie zmiany udało się przyjąć? Posłowie zgodzili się co do wydłużenia czasu na zatwierdzenie lub odmowę zatwierdzenia Statutu PZŁ przez ministra właściwego ds. środowiska z 30 do 90 dni. Regulacja pierwotnie nie uzyskała większości, ale została przyjęta po… reasumpcji głosowania. Na szczęście stało się to w związku z usterką systemową. W treści tej poprawki zabrakło obowiązku uzasadnienia podjętej decyzji, co prezes NRŁ Marcin Możdżonek wytknął dopiero po jej przyjęciu, kiedy posłowie formalnie dopuścili przybyłych na posiedzenie gości do głosu. Trzymiesięczny termin ma obowiązywać również przy nadzorze ministra nad uchwałami oraz działalnością krajowych organów PZŁ (KZD, NRŁ i ZG PZŁ).

Na wniosek Urszuli Pasławskiej (PSL-TD) przegłosowano uprawnienie do wyznaczania przez łowczego okręgowego swojego zastępcy na wypadek nieobecności. Będzie to następować w uzgodnieniu z okręgową radą łowiecką. To rozwiązanie techniczne, analogiczne do wprowadzonego w przypadku łowczego krajowego.

Skład Głównej Komisji Rewizyjnej ma być uzupełniony o osobę wskazaną przez ministra właściwego ds. środowiska, a okręgowych komisji rewizyjnych – przez wojewodę (poprawka Barbary Oliwieckiej z PL2050-TD). Ci polityczni komisarze będą sprawować kontrolę nad realizacją samorządności, wprowadzając „właściwy nadzór” i tym samym – rzecz jasna w zamyśle autorów poprawki – przywracać zaufanie do organów PZŁ. Co ciekawe, zgodnie z przepisami będą to musieli być myśliwi, członkowie związku. Jakie miałoby być kryterium ich wyboru oraz zakres sprawowanej kontroli i czy będzie to intratna, płatna urzędnicza posada czy stanowisko społeczne? Tego regulacja nie precyzuje.

Przy okazji pojawiło się tutaj interesujące oświadczenie minister Kloski, która przypomniała, że w 2018 r. głosowała przeciw nowelizacji Prawa łowieckiego. Stwierdziła ponadto, że wybór łowczego krajowego przez KZD powinien zostać przywrócony, ponieważ upolitycznienie nie jest w tym przypadku skuteczne. Przypomnijmy, że na jednym z wcześniejszych posiedzeń wiceminister Mikołaj Dorożała (PL2050) prezentując wyrywki projektu stanowiska rządu (które ostatecznie nie powstało ze względu na brak zgodności co do jego brzmienia) utrzymywał, że wybór ten musi pozostawać w gestii ministerstwa. Tym razem, choć Dorożała brał udział w posiedzeniu komisji, w ogóle nie zabierał głosu.

Małgorzata Golińska (PiS) wskazywała z kolei, że pod płaszczykiem odpolitycznienia PZŁ, zmianami wprowadzanymi do projektu nowelizacji dokonuje się de facto jego jeszcze silniejszego upolitycznienia. Hennig-Kloska tłumaczyła w odpowiedzi na ten zarzut, że delegat ministra (w domyśle również wojewody) wypełnia wprawdzie rolę kontrolną, ale nie ma większości w organie, zatem nie może wpływać na jego prace. Podkreśliła także, że konieczność nadzoru wynika z obracania przez myśliwych poważnymi wpływami z tytułu zwalczania ASF-u. Dzięki proponowanej regulacji minister miałby delegata spośród członków PZŁ, weryfikującego wydatkowanie środków publicznych. Pytanie czy zajrzy on również do portfeli indywidualnych myśliwych, do których trafia gros środków z odstrzału sanitarnego. Zastanawiające jest ponadto dlaczego resort środowiska wchodzi w kompetencje ministra rolnictwa, który odpowiada za określanie kierunków wydatkowania środków związanych ze zwalczaniem ASF-u.

Niemal jednogłośnie (30 za do 1 przeciw) przyjęto zobowiązanie PZŁ do publikowania na swojej stronie internetowej rocznego sprawozdania finansowego ze szczególnym uwzględnieniem przychodów z działalności gospodarczej. Cóż, z transparentności finansowej zrzeszenie bynajmniej nie słynęło. Teraz będzie szansa na rehabilitację i na pewno skorzystają z tego również myśliwi. Nie było zresztą sprzeciwów co do tej regulacji po stronie związkowej.

Na wniosek Barbary Oliwieckiej doprecyzowano także regulację uprawniającą do prowadzenia kontroli ZG PZŁ przez ministerstwo. Jeżeli minister poweźmie informacje o możliwości naruszenia przez PZŁ prawa, wyznaczy termin na wyjaśnienie i działania naprawcze, a jeśli to nie zostanie zrealizowane, zleci imiennie swoim pracownikom przeprowadzenie kontroli ZG PZŁ w zakresie wykonywanych zadań. Zdaniem posłanki, poza samorządnością związek powinien być nadzorowany na określonych zasadach.

 

Przeciw

Wśród odrzuconych poprawek znalazł się wniosek, aby roczne plany łowieckie (RPŁ) mogły być zaskarżane do sądów administracyjnych – to rozwiązanie zdaniem Darii Gosek-Popiołek (Lewica) zwiększające kontrolę nad działaniem PZŁ poprzez umożliwienie wnoszenia o uchylanie RPŁ, oczekiwane przez organizacje społeczne i zabezpieczające kluczowe obywatelskie prawa. Zaskarżane plany miałyby wprawdzie zachowywać moc do czasu rozstrzygnięcia sądowego, ale wprowadzany mechanizm i tak mógłby paraliżować realizację gospodarki łowieckiej. Trudno zresztą oprzeć się wrażeniu, że właśnie do tego miałby służyć. Urszula Pasławska skwitowała, że nie jest to poprawka związana z ustrojem PZŁ, do którego ściśle odnosi się projekt nowelizacji. Propozycji nie poparła także minister Hennig-Kloska.

Przepadł wniosek Elżbiety Burkiewicz (PL2050-TD) o wprowadzenie wymogu posiadania kierunkowego wyższego wykształcenia (przyrodniczego, rolniczego, biologicznego lub weterynaryjnego) nie tylko przez łowczego krajowego, ale też pozostałych członków zarządu głównego PZŁ, co w praktyce zawężałoby możliwości ich wyboru. Uzasadniono to m.in. „znaczeniem łowiectwa w ochronie środowiska przyrodniczego” oraz odpowiedzialnością za „tak znaczny majątek i zasoby skarbu państwa”. Na poziomie przychodów i kosztów zestawił go Marcin Możdżonek – wartość tusz zwierzyny: 116 mln zł, wydatki na odszkodowania: 105 mln zł, a na dzierżawę obwodów łowieckich: 300 mln zł. Sprzedaż tusz nie rekompensuje jak widać ponoszonych przez myśliwych wydatków. Możdżonek trafnie zripostował także postulat odnoszący się do wprowadzenia wymogu wykształcenia kierunkowego,  pytając czy minister klimatu i środowiska oraz główny konserwator przyrody (oboje byli obecni na posiedzeniu) takie wykształcenie posiadają. Prezes NRŁ wytknął ponadto, że propozycja stanowi kolejną próbę zamachu na samorządność PZŁ.

Poprawkę zgłoszoną przez posłankę Oliwiecką, w myśl której minister zyskiwałby dodatkowo prawo żądania od KZD, NRŁ oraz ZG PZŁ innych wyjaśnień niż wcześniej wskazane oraz dokumentów niezbędnych do prawidłowego wykonania nadzoru również odrzucono.

 

Projekt do dalszych analiz i konsultacji

Urszula Pasławska jako sprawozdawczyni projektu nowelizacji sygnalizowała, że Prawo łowieckie należy zmienić kompleksowo, ale nie było to założeniem procedowanego dokumentu. W tym przypadku, jak informowała, uzgodniła ze wszystkimi klubami parlamentarnymi kompromis odpolityczniający PZŁ i w związku z nim sama poszła na ustępstwo, wycofując się ze zmiany mającej w konsekwencji prowadzić do zmniejszenia liczby okręgów.  

Pasławska przychylnie odniosła się do postulatu wyborów powszechnych do władz i organów zrzeszenia, wyrażając zarazem nadzieję, że stanie się to możliwe w przyszłości. Wypracowany przez komisję kształt projektu oceniła zatem jako ważny krok w przywracaniu samorządności PZŁ, choć przyznała, że dokument nie jest doskonały. – Dajemy ogromną władzę KZD do ustanowienia łowczego krajowego, który będzie miał mandat społeczny, jakiego nie miał do tej pory żaden łowczy krajowy – mówiła. Zasygnalizowała również przykre konsekwencje braku nadzoru wewnątrzorganizacyjnego i niesprawnego nadzoru ministra, co doprowadziło do kompromitujących PZŁ nadużyć. Miała tutaj zapewne na myśli wciąż owianą tajemnicą sprawę nieprawidłowości w wydawaniu uprawnień łowieckich w okręgach ostrołęckim i łomżyńskim, do czego krótko odnosi się również Marcin Możdżonek w rozmowie na łamach 5/2025. Przywrócenie wewnątrzzwiązkowych organów kontrolnych ma zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.

Poseł Krzysztof Ciecióra (PiS) powyższej argumentacji nie dał się przekonać. Nazwał projekt legislacyjnym Frankensteinem, który będzie rodził trudności interpretacyjne, kastruje samorządność PZŁ i nakłada na tę organizację pełną polityczną kontrolę ministerstwa.

Projekt nie trafi od razu do drugiego czytania na posiedzeniu sejmu. Prace komisji zostały odroczone na bliżej niesprecyzowany czas, do momentu przeprowadzenia dalszych analiz i konsultacji. Celu oraz instytucji, które mają wziąć w tym udział nie wskazano. Można jednak zakładać, że brzmienie dokumentu ulegnie dalszym zmianom, pozostając jeszcze na etapie pierwszego czytania w KOŚZNiL.

 

ADP, Fot. Zrzut ekranu z transmisji na żywo posiedzenia komisji w dniu 23 kwietnia 2025 r.

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.