Kręta droga od stanowiska ws. dzieci do inicjatywy ustawodawczej
Czerwiec 12
17:39
2019
Wydrukuj
Następstwem szeroko nagłośnionego przez media stanowiska NRŁ ws. zakazu udziału dzieci w polowaniach było rozpoczęcie przez jej prezesa działań zmierzających do podjęcia obywatelskiej inicjatywy zmiany Prawa łowieckiego w tym zakresie. Nowe brzmienie przepisu miałoby dopuszczać obecność nieletnich na łowach za zgodą rodziców lub opiekunów prawnych.
Już na początku czerwca ZG PZŁ rozesłał do okręgów pisma, w których Rafał Malec informuje o przedsięwzięciu, poleca przeprowadzenie zbiórki podpisów delegatom lub zarządom kół oraz zobowiązuje do odczytania wspomnianego stanowiska Rady podczas okręgowych zjazdów delegatów. Do wiadomości dołączono formularz zbiórki podpisów. Wszystko działo się bez wcześniejszej zapowiedzi oraz sprecyzowanego harmonogramu prac, który przy tego typu akcjach jest konieczny. Za zbiórką podpisów początkowo stanął bliżej nieprzedstawiony Komitet Krzewienia Tradycji Łowieckich. Jak w rozmowie telefonicznej z BŁ wyjaśnił Rafał Malec, samą inicjatywę należy przypisać PZŁ, a w skład jeszcze nieukonstytuowanego komitetu, którego on będzie pełnomocnikiem, wejdą członkowie NRŁ i ZG PZŁ. Jednak zgodnie z procedurami wcześniej musieliby oni złożyć odpowiednie oświadczenia na piśmie.
Falstart
Część zarządów okręgowych (m.in. Słupsk, Koszalin, Piła, Łódź i Zielona Góra) bez zbędnej zwłoki rozesłała komunikaty o akcji do kół łowieckich, a wiele z nich od razu przystąpiło do działania. Kilka dni później z Nowego Światu dano jednak sygnał, aby wstrzymać akcję. Formularz zbiórki podpisów zawierał błędy w klauzuli ochrony danych osobowych. Okazało się także, że niezgodna z ustawą o wykonywaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli była nazwa komitetu. Musi ona bowiem zawierać jednoznaczne odniesienie do tytułu projektu zmienianego aktu prawnego. Przede wszystkim jednak o powstaniu komitetu należy najpierw zawiadomić marszałka sejmu, a potrzeba do tego 1 tys. podpisów poparcia dla całej idei. Po formalnym umocowaniu komitetu rozpoczyna się odliczanie trzech miesięcy na realizację kampanii promocyjnej i zbiórki minimum 100 tys. podpisów za zgłaszaną inicjatywą (do tej wartości wlicza się uzyskany wcześniej tysiąc głosów za komitetem). Zanim taka kampania i zbiórka się rozpoczną, trzeba ogłosić w dzienniku o zasięgu ogólnopolskim nabycie przez komitet osobowości prawnej oraz podać jego adres i miejsce udostępnienia projektu ustawy do publicznego wglądu.
Informacja o wstrzymaniu zbiórki ze względu na błędy formalne nie dotarła do wszystkich kół. Gdzieniegdzie została zbagatelizowana jako niemająca znaczenia dla powodzenia akcji, gdyż łowczowie okręgowi nie chcieli znowu wyjść na tych, którzy coś źle zrozumieli (a tak już było przy okazji wielkoobszarowych polowań na dziki w całym kraju, kiedy według informacji przekazanej przez pracownika ZG PZŁ łowczowie niewłaściwie odebrali przekaz ministra środowiska polecającego redukcję czarnego zwierza). Z kolei część zarządów kół nie zareagowała na nagłą zmianę decyzji, gdyż wzięła ją za przesadną nadgorliwość biurokratów. Zbiórki trwają wobec tego w niektórych okręgach. W innych działaczy frustruje brak jasnej informacji o podejmowanych dookoła działaniach.
Akcję zbiórki podpisów przeprowadzono także na stoisku ZO PZŁ w Pile w czasie XXIV Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Myśliwskiej w Goraju, ale wstrzymano ją po nadejściu wiadomości z Warszawy (jak się dowiedzieliśmy w zarządzie okręgowym, podpisane formularze komisyjnie zniszczono). Obecna w tym czasie w Goraju rzecznik prasowa PZŁ Alicja Fruzińska pytana w rozmowie telefonicznej o całą inicjatywę nie potrafiła podać związanych z nią szczegółów. Potwierdziła jedynie, że wie o takich zamiarach. Również przebywający na festiwalu prezes NRŁ Rafał Malec ze spokojem wyjaśnił natomiast, że akcja została zastopowana oraz że jesteśmy na początku drogi, trzeba zdobyć poparcie dla komitetu inicjatywy ustawodawczej, a sprawę koordynuje ZG PZŁ – choć, niestety, nie został do tego zobowiązany uchwałą NRŁ. Prezes Rady nie widzi potrzeby tworzenia prawno-administracyjnych obostrzeń w tym zakresie. Działamy wszak we wspólnym celu.
Podpisy do kosza?
W poniedziałek 10 czerwca do zarządów okręgowych trafił poprawiony formularz ze wskazaniem konkretnej liczby podpisów, która musi zostać zebrana w okręgu. Po ich zsumowaniu dla całego kraju pozwoli to na rejestrację komitetu (jego składu osobowego nadal nie zaprezentowano). Zmianie uległa jego nazwa. Brzmi ona teraz: „Komitet Inicjatywy Ustawodawczej Ustawy o dopuszczeniu udziału dzieci do lat 18 w polowaniach za zgodą rodziców lub opiekunów prawnych”. Niestety różni się od dołączanej do formularza samej propozycji nowelizacji. Nowelizowane ma być bowiem Prawo łowieckie, a w nazwie komitetu ujęto nieistniejący akt prawny. Oba dokumenty – formularz i propozycja noweli – są niespójne, co sugeruje istnienie dwóch ustaw, wskazuje na brak profesjonalizmu autorów i powoduje ryzyko odrzucenia inicjatywy ze względów formalnych. W nowej wersji formularza poszerzono także klauzulę danych osobowych.
Mimo wszystkich poprawek twórcy inicjatywy nie dopilnowali, żeby wraz ze zmodyfikowaniem przepisu zakazującego udziału dzieci w polowaniach skorygować sankcję karną za jego złamanie. Można to jeszcze naprawić w momencie przygotowywania dokumentów do przedłożenia marszałkowi sejmu, a ostatecznie – już w toku prac legislacyjnych. Wypadałoby jednak dopieścić całość i nie pozostawiać cienia wątpliwości, jeśli chodzi o poprawność sporządzonej dokumentacji.
W każdym razie wszystkie zgromadzone do tej pory podpisy zostaną najpewniej unieważnione. W wyniku pośpiesznego, nieprzemyślanego działania zapał poszedł na marne – choć prezes Malec uspokaja, że prawnicy analizują, czy zebrane głosy poparcia można jeszcze wykorzystać. Szanse na to są nikłe. Czy ludziom starczy cierpliwości, aby petycję wesprzeć jeszcze raz? Jak wynika z doświadczenia, obywatelskie inicjatywy ustawodawcze rzadko kończą się realizacją postulatu i doprowadzają do zmiany ustawy. Mimo to często służą wywołaniu legislacyjnego zamętu i przy odpowiednim nagłośnieniu sprawy zwracają uwagę opinii publicznej na dany problem.
Nie oznacza to jednak, że można od początku pozwolić sobie na niedoróbki. Czy komuś zależy na tym, aby potrzebna i oczekiwana przez środowisko myśliwych inicjatywa skończyła się niepowodzeniem? Na pewno politykom, którym byłoby nie w smak zakwestionowanie już podjętych decyzji. Zachodzi też wysokie ryzyko, że podporządkowany ministrowi środowiska ZG PZŁ nie przyłoży się należycie do realizacji obywatelskiego działania myśliwych. To bez wątpienia naraziłoby władze Związku na perturbacje związane z podważeniem zademonstrowanego przy okazji nowelizacji ustawy Prawo łowieckie partyjnego punktu widzenia nie tylko na kwestię udziału dzieci w polowaniach.
Prezes Malec wierzy, że akcja się powiedzie. Wyjaśnia także, że ponieważ na razie inicjatywa formalnie się nie rozpoczęła, nie rozmawiał na jej temat z ministrem środowiska (chociaż spotkał się z nim 12 czerwca). Zawiadomienie o zawiązaniu komitetu inicjatywy ustawodawczej ma zostać złożone u marszałka sejmu 18 czerwca.
Red., Fot. archiwum
Chronologię wprowadzenia zakazu udziału dzieci w polowaniach przedstawimy w lipcowej BŁ (która trafi do sprzedaży 27 czerwca). Na łamach numeru mec. Witold Daniłowicz przeanalizuje z kolei, co zostało z naszej samorządności i kto dziś rzeczywiście reprezentuje myśliwych. Natomiast Piotr Wesołowski w relacji z pucharu Alp – konkursu dzikarzy we Francji – udowodni, że szkolenie psów z wykorzystaniem zwierzyny nie jest przeżytkiem minionej epoki.