Nie każdy może być mistrzem świata, ale…
Styczeń 07
13:52
2019
Wydrukuj
Scena jak z filmu. Grupa kolegów odwiedza strzelnicę w wesołym miasteczku. Jeden z nich postanawia rozbić bank, czyli wystrzelać najlepszego pluszaka na wspomnianym obiekcie. To niełatwa sprawa. Trzeba pięcioma strzałami złamać pięć patyczków o grubości zapałki, a celność wiatrówek w tego typu miejscach pozostawia wiele do życzenia. Po dwóch celnych strzałach sprzęt okazuje się uczciwy. Po czwartym celnym można powiedzieć, że pluszowy miś już wyciąga ręce do zwycięzcy, ale… Dramat rozgrywa się podczas ostatniego strzału.
Jest on, co prawda, celny, ale złośliwy patyczek pozostał niecałkowicie odstrzelony. Tym samym pluszak wraca do puli nagród. Właściciel strzelnicy, odbierając wiatrówkę od pechowca, rzekł do niego sentencjonalnie: „Nie każdy może być mistrzem świata”, czym wywołał dziki wybuch śmiechu wśród kolegów strzelającego.
Powyższą anegdotę usłyszałem od Łukasza Czapli, wielokrotnego mistrza świata i Europy w strzelaniach do ruchomych celów. Wywiad z nim i jego porady treningowe zamieściliśmy w grudniowym wydaniu „Braci Łowieckiej” z 2018 r. (tekst można też znaleźć TUTAJ). Oczywiście to on był tym pechowcem z wesołego miasteczka, a całą historię opowiedział podczas pierwszego szkolenia dla myśliwych, które przeprowadził 5–6 stycznia br. w zimowych warunkach na warszawskiej strzelnicy ZKS przy ul. Marymonckiej. Łukasz nie należy do grona myśliwych, ale jak przystało na mistrza świata, jego wiedza i doświadczenie w zakresie strzelań do ruchomych celów są imponujące.
Uczestnicy szkolenia mieli okazję poznać od kuchni tajniki efektywnego strzelania konkurencji dzik w przebiegu. Spotkanie obejmowało: właściwą rozgrzewkę poprzedzającą strzelanie (ćwiczenia składu na sucho), same strzelania oraz treningi, jakie każdy może wykonywać w domowych pieleszach, m.in. ćwiczenia wytrzymałościowe. Sporo uwag dotyczyło mentalnego przygotowania i zachowania na zawodach, bo to nie sprzęt, ale najczęściej głowa stanowi klucz do naszego sukcesu lub porażki na strzelnicy.
Ponieważ zajęcia odbywały się w kameralnych, trzyosobowych grupach, każdy z uczestników mógł liczyć na indywidulane uwagi i wsparcie. Ze względu na zakres praktycznych informacji oraz sympatyczne towarzystwo był to doskonale spędzony weekend zarówno dla strzelców startujących w sześcioboju, jak i dla myśliwych pragnących pewnie i skutecznie strzelać w łowisku. W najbliższych miesiącach są planowane kolejne szkolenia dla myśliwych pod okiem Łukasza Czapli. Nie każdy może zostać mistrzem świata, ale prawie każdy może z nim trenować…
Tekst i zdjęcia Paweł Szustkiewicz