Kolejne przypadki hybrydyzacji psów i wilków w Polsce
Lipiec 27
14:24
2018
Wydrukuj
14 czerwca br. zastępca generalnego dyrektora ochrony środowiska Marek Kajs wystosował do Lasów Państwowych oraz ZG PZŁ pismo z prośbą o zgłaszanie zaobserwowanych przez leśników przypadków rodzących podejrzenia o wystąpienie hybrydyzacji wilków i psów. Dziko żyjące mieszańce stanowią problem dla ochrony gatunkowej tego drapieżnika, zatem nie budzi wątpliwości konieczność zdobycia informacji o skali zjawiska. Niezupełnie oczywiste jest za to pominięcie w gronie adresatów tej odezwy z Warszawy WWF Polska – organizacji przypisującej sobie główną rolę wręcz w zbawieniu, a nie tylko ochronie krajowej populacji wilka szarego europejskiego.
Zamiast tego Marek Kajs prosi o pomoc myśliwych, którym większość środowisk ochroniarskich i instytucji zwykle odmawia prawa do zabierania głosu na temat tego drapieżnika. Wystawia ich raczej jako chłopców do bicia, regularnie karconych za zakusy na wilczą skórkę pod kominkiem, lub chłopców na posyłki – gdy chodzi o odstrzał problematycznych osobników na podstawie ustawy o ochronie przyrody bądź dostarczenie informacji o występowaniu wilków. Czy też, jak obecnie, o podejrzeniach o hybrydyzację.
Pismo z GDOŚ to nie przypadek. W tym roku hybrydyzacje w Polsce Zachodniej stwierdzono co najmniej dwukrotnie. Wykonane na początku tego roku badania DNA zwierzęcia potrąconego przez samochód w marcu 2017 r. (i spreparowanego do celów edukacyjnych) dowiodły, że leśnicy z Nadleśnictwa Antonin w woj. wielkopolskim (RDLP w Poznaniu) dokładają wielu starań, by chronić i zachować watahę mogącą być w rzeczywistości sforą składającą się z kilku dorosłych mieszańców psów i wilków nieznanego pochodzenia (o wyniku analiz donosił m.in. portal faktykaliskie.pl). Jak pokazały ujęcia z fotopułapki uzyskane poprzedniego lata, ugrupowanie rodzinne, z którego najprawdopodobniej pochodził zabity w kolizji osobnik, liczyło cztery młode. Nie da się wykluczyć, że trzy z nich nadal pozostają przy życiu i bytują w regionie. Tegoroczne nagrania wykazały natomiast obecność przy jednej norze młodego zwierzęcia z wyglądu zbliżonego bardziej do psa. Przy tej samej norze w porze nocnej uchwycono wilka. Informacje o tych zwierzętach leśnicy na bieżąco przekazują do Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” (SdNW), drogą służbową powiadomiono także RDLP oraz RDOŚ w Poznaniu, ale nadleśnictwo nie potrafi udzielić żadnych informacji o szczegółach podejmowanych działań. Trudno więc jednoznacznie mówić o hybrydach. Z kolei w nadleśnictwie Szubin (RDLP w Toruniu) odkryto miot suki psa domowego, którą pokrył basior. GDOŚ wydała decyzję na zabicie tam 10 mieszańców psów i wilków, pozostawiając dość duży zapas, bo do uśmiercenia jest tylko siedem szczeniaków, a ich matka wygląda nie na mieszańca, ale na czysto rasowego psa domowego. Finansowane przez administrację zlecenie zabicia tych zwierząt otrzymała dr Sabina Pierużek-Nowak wraz z kierowanym przez nią SdNW, mającym wprawę w eliminacji hybryd w wieku kilku tygodni. Aktywiści udowodnili to w nadleśnictwie Gościno, gdzie parę lat temu uśmiercono wybrane z nory przez powiązanych z Pracownią na rzecz Wszystkich Istot wolontariuszy SdNW sześciotygodniowe szczenięta. Młode z mezaliansu basiora z RDLP w Toruniu tym razem podlegają odławianiu w pułapki żywołowne. Do tej pory aktywistom pod wodzą dr Sabiny Pierużek-Nowak udało się schwytać w ten sposób trzy szczeniaki, które następnie zostały zabite. Drugą turę odłowów, mającą na celu eliminację pozostałych osobników, zaplanowano na sierpień.
Szczególna agresywność przypisywana w mediach dziko żyjącym mieszańcom wilków i psów oraz ryzyko dla ludzi ze strony tych zwierząt nie mają pokrycia w doświadczeniach z krajów, gdzie przypadki hybrydyzacji trafiają się częściej (np. na Białorusi). Opinie naukowców na ten temat są rozbieżne.
Andrzej R. Krysztofiński, Fot. arch. nadleśnictw Szubin i Antonin