Zawody Precision One – udany sposób na rutynę
Lipiec 16
17:41
2018
Wydrukuj
Z roku na rok rośnie popularność długodystansowego strzelectwa precyzyjnego w Polsce. Ta elitarna dyscyplina, która jeszcze niedawno wiązała się z poważnymi wydatkami, z roku na rok zyskuje coraz większe grono zawodniczek i zawodników. Wraz z jej rozwojem przybywa szkoleń oraz zawodów. Od jakiegoś czasu sytuacja wydaje się przewidywalna i klarowna – są Longshot, F-Class, Long Range Mykita i inne mniejsze imprezy. Tu wkracza Precision One, autorska inicjatywa Wojtka Jagielskiego – zawody inne niż wszystkie.
W drugiej połowie maja w Skarżysku odbyła się pierwsza edycja tego wydarzenia. Wprawdzie nie udało się skompletować pełnego składu strzelających, ale wydaje się, że jak na pierwszy raz liczba uczestników wystarczyła, aby organizatorzy mogli sprawdzić przyjęte rozwiązania i zebrać opinie od startujących.
W piątek 18 maja br. przeprowadzono trening na dystansach 300, 500, 700 i 900 m. Przebiegł dość sprawnie i ok. godz. 16.00 wszyscy byli ostrzelani oraz mieli już gotowe nastawy na następny dzień. W sobotę rankiem rozpoczęły się zawody. Pogoda zrobiła się znacznie lepsza niż poprzedniej doby, a przebijające się przez chmury słońce wróżyło, że czekają nas miraże. „Precyzja” stanowiła pierwszą konkurencję. Zawodnicy celowali na 500, 700 i 900 m. Do jednej tarczy każdy mógł oddać 13 strzałów. Do punktacji liczyło się 10 najlepszych trafień. Procedura wyglądała tak samo jak na normalnej tarczówce, ale inne dystanse pobudziły uczestników do intensywniejszych niż zwykle obliczeń.
Na drugi ogień poszedł „Pojedynek australijski” – odległość 600 m i tylko pięć sekund na oddanie jednego strzału. Czyja przestrzelina znalazła się najdalej od środka tarczy, ten odpadał. I tak do wielkiego finału, w którym Zacheusz Siedlecki starł się z Joanną Szczepańską. „Kangur” podniósł poprzeczkę – podniecenie rosło z każdą serią. W czasie przekazywania wyników przez radio na strzelnicy panowała cisza jak makiem zasiał. Chwila niepewności i już wszyscy wiedzieli, kto nie przeszedł do kolejnej serii. Odgłosy tryumfu były zakłócane z reguły jakimś dosadnym komentarzem o własnych umiejętnościach odpadającego nieszczęśnika.
Jako następną konkurencję przewidziano pojedynek snajperski, czyli trzy gongi na 300, 600 i 800 m oraz popper na 900 m. Rzecz polegała na jak najszybszym trafieniu po kolei gongów i położeniu poppera, a to wszystko w ciągu dwóch minut i przy użyciu ośmiu nabojów. „Snajpera” rozegrano w systemie pucharowym – kto przegrał rywalizację, ten odpadał. Każdy zawodnik miał swoją taktykę: jedni strzelali z krzyża, drudzy kręcili bębnami, jeszcze inni kombinowali i raz coś przenieśli, żeby za moment pokręcić. Emocje u uczestników sięgnęły zenitu, i to nie tylko u tych, którzy próbowali swoich sił w danym momencie. Odniosłem wrażenie, że publiczność bawiła się lepiej niż startujący. „Snajpera” wygrała Joanna Szczepańska. Tak oto zrewanżowała się Zacheuszowi za jedną słabszą serię na „Kangurze”.
Zawody zakończyły się przed 15.00. Równo o tej godzinie rozpoczęła się ceremonia wręczenia nagród. Zwyciężyła Joanna Szczepańska, zaraz za nią znalazł się Zacheusz Siedlecki, a na trzecim stopniu podium stanął Jakub Sidorowicz. Organizator wpadł na ciekawy pomysł i punktował miejsca w poszczególnych konkurencjach podobnie jak w Pucharze Świata w Skokach Narciarskich. Dzięki temu udało się – uważam, że sprawiedliwie – wyłonić tryumfatorów całej imprezy.
Na koniec pozostała do rozlosowania skrzynia na broń… Ale tutaj niespodzianka – na tych zawodach nic się nie losuje. Między drugą a trzecią konkurencją odbyła się dość zaskakująca rozgrywka jednostrzałowa – postawa stojąca, 600 m, jeden nabój, jedna minuta. Kto miał przestrzelinę najbliżej środka, ten wygrywał skrzynię. Szczęśliwcem okazał się Piotr Onych i to on otrzymał cenny prezent. Żeby było jeszcze zabawniej, organizator nie zdradzał wyników do samego końca.
Podsumowując, Precision One to udana impreza z ciekawymi konkurencjami i zaskakującymi zwrotami akcji. Uczestnicy przez większość czasu mieli banan na gębie. Jeśli lubisz wyzwania i cechuje Cię dystans do siebie, to te zawody są dla Ciebie. Organizatorom udało się połączyć wiele aspektów strzelań precyzyjnych na jednym wydarzeniu. Kolejna edycja już pod koniec lipca. Ja na pewno na nią jadę, bo mimo że nieco mi brakuje umiejętności, świetnie się bawiłem w gronie interesujących ludzi.
Wyniki zawodów zamieszczono na stronie www.precision1.pl. Tam też można się zarejestrować na imprezę 27–28 lipca.
Marcin Ogórek, Fot. Wojciech Jagielski