40 lat KŁ "Głusza" w Bydgoszczy
Listopad 21
14:33
2012
Wydrukuj

W życiu koła łowieckiego czterdzieści lat to wiek
młodzieńczy. Choć KŁ „Głusza” ma najkrótszy staż spośród bydgoskich kół, to działa
bardzo prężnie za sprawą ludzi, którzy go powołali do życia i od czterdziestu
lat mądrze, z pasją, oddaniem i wyczuciem nim zarządzają. Organizują jego życie
wewnętrzne, prowadzą racjonalną gospodarkę łowiecką oraz kultywują tradycje i
zwyczaje łowieckie, z których ta ziemia zawsze słynęła. Mają także to wielkie
szczęście (na które zresztą solidnie zapracowali), że w Kujawsko-Pomorskiem myśliwi
są dobrze postrzegani i oceniani przez społeczeństwo.
Kujawskie koło powstało 25 stycznia 1972 roku. Powołało je
12 kolegów, z których do dziś żyje sześciu: Włodzimierz Giziński (najstarszy
wiekiem członek koła), Leopold Kuskowski, Jerzy Majewski, Hieronim
Marcinkiewicz, Andrzej Montowski (wieloletni prezes) i Jan Olszewski. Koło
przyjęło nazwę od utworzonego w 1983 r. dwustuhektarowego ptasiego rezerwatu
Bagno Głusza. Obecnie liczy 33 członków, w tym trzy diany, dwóch członków
niemacierzystych i jednego stażystę.
Łowisko
Koło dzierżawi obwód położony niedaleko Łąska Wielkiego, a
więc w rejonie, gdzie toczyła się bitwa pod Koronowem w1410 roku, w czasie
której polscy rycerze ostateczne rozbili i wytopili w bagnach „Głuszy” cofające
się spod Grunwaldu krzyżackie zastępy. U podnóża kopca, usypanego sztucznie
przez miejscową ludność i przewidzianego wstępnie jako miejsce do ustawienia okolicznościowego
pomnika, wybudowano chatę myśliwską. Pagórek zarósł pięćdziesięcioletnim lasem,
a pomnik ku chwale oręża polskiego stanął niedaleko Koronowa przy ruchliwej trasie
Bydgoszcz–Koszalin.
Obwód liczy 7,6 tys. ha powierzchni, w tym zaledwie 387 ha lasu, ale za to 680 ha wód na terenie gminy
Koronowo. Jest to obszar niezwykle malowniczy – urozmaicony krajobraz tworzą liczne wzniesienia,
oczka wodne, podmokłe remizy i stawy. Unikalna wręcz jest Rynna Jezior
Byszewskich z płynącą w głębokim, zakrzewionym jarze rzeczką Krówką. Ten rejon,
wraz z Bagnem Głusza, stanowi matecznik zwierzyny, a w szczególności sarny,
dzika i jelenia. Ziemia kujawska wyróżnia się wysoką kulturą rolną i jest to
istne przyrodniczo-łowieckie eldorado.
O takie dobro, podarowane przez naturę i wspierane działalnością
człowieka, trzeba jednak dbać i mądrze z niego korzystać. Od lat robią to
znakomicie myśliwi z KŁ „Głusza”. Obecnie nad całością czuwa zarząd w składzie:
Andrzej Montowski (prezes), Stanisław Obarzanek (łowczy), Rita Montowska-Rydzewska
(sekretarz) i Aleksander Strzelczyk (skarbnik).
Gospodarka łowiecka
Najważniejszymi przedsięwzięciami i inwestycjami koła były:
+ w 1977 r. – budowa, systematyczne rozbudowywanie i
modernizowanie domku myśliwskiego w Łąsku Wielkim;
+ w 1979 r. – wybudowanie bażantarni o powierzchni 261 m2 oraz
wydzierżawienie trzech jezior o powierzchni 42 ha;
+ w 1982 r. – wybudowanie strzelnicy myśliwskiej, posiadającej
atest wymagany przepisami;
+ w 1983 r. – wydzierżawienie Bagna Głusza;
+ w 1988 r. – posadowienie głazu narzutowego z tablicą poświęconą
zmarłym członkom koła.
Obok domku w Łąsku Wielkim, wyposażonego dodatkowo w magazyn
i chłodnię do zwierzyny, postawiono przestronną wiatę na urządzenia łowieckie,
magazyn pasz i drewna konstrukcyjnego, garaż na osinobus i zimowisko czterech
łodzi wędkarskich.
Systematycznie zarybiane stawy stanowią raj dla wędkarzy i
członków ich rodzin.
Zagospodarowanie
łowiska
Oprócz głównej siedziby w Łąsku Wielkim, koło dysponuje niewielkim
domkiem myśliwskim w kompleksie Lasu Byszewskiego, 31 ambonami, budowanymi na
terenie bazy, ocieplanymi i stawianymi na solidnych, betonowych podporach,
podsypami, paśnikami, lizawkami oraz 9 ha poletek produkcyjnych i 1 ha poletek żerowych. Jeżeli
dodamy do tego stawy, łodzie i pomost, to chyba wystarczy do stworzenia obrazu
solidnego gospodarstwa.
Działalność
społeczna
Gdyby zaradność i przedsiębiorczość myśliwych ograniczyć
tylko do działalności w kole, to i tak byłoby się z czego cieszyć. Ale kolegom
z „Głuszy” najwyraźniej to nie wystarcza! We władzach i organach Bydgoskiej
Okręgowej Rady Łowieckiej (wcześniej wojewódzkiej) działali lub obecnie działają:
Andrzej Montowski, Rita Montowska-Rydzewska, Zbyszko Montowski, Jan Rychlicki,
Lucjan Kuryło, Jan Ritter, Konrad Kulpa, Wojciech Szweda, Jan Grajewski,
Natalia Grajewska-Pałubicka i Henryk Borowicz. Zajmują tam wszystkie możliwe stanowiska
– rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępcy, sędziego oraz są członkami wszystkich
(!) komisji problemowych.
Ponieważ wywiązywali się z funkcji tych wzorowo, znalazło to
wyraz w przyznanych odznaczeniach. I tak nadano:
kołu – Złom (2007 r.) i Złoty Medal Zasługi Łowieckiej (1989
r.);
myśliwym – Złom (Henryk Borowicz, Andrzej Montowski, Jan
Rychlicki) oraz Złoty (dwie osoby), Srebrny i Brązowy Medal Zasługi Łowieckiej (po osiem osób).
Strzelectwo
myśliwskie
Można śmiało powiedzieć, że KŁ „Głusza” strzelectwem stoi. Rodzina
Montowskich to już cztery pokolenia wybitnych strzelców Okręgu Pomorsko-Kujawskiego.
Strzelają wszyscy, a więc Andrzej (senior rodu) i Rita Montowska-Rydzewskiej,
Zbyszko i Hubert.
Zbyszko jest dwukrotnym indywidualnym mistrzem Polski, a
także dwukrotnym drużynowym mistrzem w tej kategorii, zdobywcą czterech „Wawrzynów”,
w tym złotego z diamentem. Reprezentował Polskę w kombinacji myśliwskiej (Austria
i Estonia) oraz w parkurowych mistrzostwach świata w Czechach i USA. Pomniejszych,
ale przecież ważnych zwycięstw nie sposób się doliczyć, zwłaszcza że sam mistrz
nie potrafi podać, ile dokładnie ich było. Jak sam mówi, wszystko zawdzięcza
swemu ojcu Andrzejowi, a reszta to tylko trening i pięć procent talentu.
Zbyszko jest w tym sezonie w wybornej formie, co udowodnił kilkoma
zwycięstwami, a przecież to dopiero początek!
Andrzej, senior rodu, wcześniej zwyciężał w Krajowym
Konkursie Kół Łowieckich w Gdańsku (1993 r.) i w wielu innych zawodach, również
tych, których był inicjatorem i organizatorem na własnej strzelnicy. Przy jego boku
wyrósł nie tylko Zbyszko, lecz także Rita i wnuk Hubert. Strzelanie mają po
prostu we krwi.
Obok Montowskich koniecznie trzeba wymienić Jana
Rychlickiego, męża Rity i byłego nadleśniczego z Różanny, zwycięzcę kilku krajowych
i regionalnych mistrzostw leśników. Swój udział w strzelectwie mocno podkreślił
także Henryk Borowicz, który niedawno przekazał pałeczkę synowi Pawłowi. Tegoroczne
okręgowe eliminacje do przyszłorocznego KKKŁ wygrał zespół w składzie: Paweł
Borowicz oraz Hubert i Zbyszko Montowscy. Sądzę, że mogą myśleć o kolejnym
zwycięstwie w nadchodzących zawodach!
Z inicjatywy Andrzeja Montowskiego, Henryka Borowicza i Jana
Rychlickiego koło „Głusza” było organizatorem takich zawodów, jak:
Krajowe
Zawody Rodzinne (kilka edycji);
Regionalne
Konkursy Pań;
Turnieje
Czterech Strzelnic;
Krajowe
Zawody Andrzejkowe;
Regionalne
Zawody Leśników;
Zawody
Rzemieślników;
i wiele
innych konkursów.
Uroczystości jubileuszowe
Nad całością obchodów rocznicowych czuwał komitet organizacyjny,
sprawnie kierowany przez Leopolda Kuskowskiego. 2 czerwca br. nad Jeziorem
Wierzchucińskim, w posiadłości „Stary Młyn”, należącej do Konstancji Borowicz, ks.
Janusz Góral, proboszcz parafii pw. św. Trójcy w Byszewie, odprawił mszę świętą,
która otwierała spotkanie. Po mszy prezes wygłosił okolicznościowe
sprawozdanie, a następnie fundatorzy przystąpili do wbijania gwoździ w drzewce
sztandaru. Wszyscy myśliwi odebrali z rąk gospodarzy okolicznościowy znaczek, a
panie – po pięknej róży. Wręczenie kolejnych Medali Zasługi Łowieckiej
przyznanych przez kapitułę przełożono na najbliższą uroczystość w Okręgu.
Honorowymi gośćmi byli: prezes ORŁ Bogdan Chłąd, nadleśniczy
Nadleśnictwa Różanna Karol Pawlicki i burmistrz Koronowa Stanisław Gliszczyński.
Przekazali oni na ręce przedstawicieli koła prezenty w postaci pamiątkowej statuetki,
albumu o Koronowie i jego ciekawej historii oraz ozdobnych gratulacji i
dyplomów. Nie zabrało też życzliwych słów, kierowanych pod adresem myśliwych
„Głuszy”. Nestor koła, Włodzimierz Giziński, wręczył Izabeli Montowskiej bukiet
kwiatów w podziękowaniu za jej wieloletni nadzór nad sprawami finansowymi koła.
Cała uroczystość odbyła się przy wtórze sygnałów myśliwskich, granych po
mistrzowsku przez Paulinę Cwynar i Pawła Borowicza.
Kto nigdy nie uczestniczył w biesiadzie myśliwskiej,
organizowanej na ziemi bydgoskiej, niech żałuje! Nie zabrakło wykwintnych, smakowitych
dań, z pieczonym dzikiem na czele. Przy dźwiękach muzyki młodzieżowej bawiliśmy
się i tańczyliśmy do rana. Zadowoleni wracaliśmy do domów tuż przed wschodem
słońca, ciesząc się sukcesami koła i wierząc, że przed nami jeszcze wiele
długich, wspaniałych lat
Darz Bór, „Głuszo”!
Tekst i zdjęcia: Bohdan Jasiewicz