70 lat łowiectwa na ziemi kwidzyńskiej
Listopad 30
10:10
2016
Wydrukuj
Choć w 2013 r. świętowaliśmy okrągły jubileusz 90-lecia Polskiego Związku Łowieckiego, to w wielu rejonach kraju historia zrzeszania się pod sztandarem tej organizacji sięga bez mała dwóch dekad mniej. Wśród nich jest choćby ziemia kwidzyńska, która przed II wojną światową znajdowała się w granicach Prus Wschodnich. Tworzenie struktur łowieckich zaczęło się tam niezwłocznie po przejęciu terenu przez polską administrację, po niemal całkowitej wymianie ludności. Już w październiku 1945 r. odbyło się założycielskie spotkanie członków KŁ „Knieja”. Początkowo samodzielnie gospodarowało ono łowiskami powiatu kwidzyńskiego, jednak w miarę przybywania w jego szeregach pasjonatów myślistwa ulegało podziałom. – W 1950 r. do koła należało już 110 osób. Przy takiej liczbie trudno było realizować polowania. W związku z naciskami ówczesnych władz na powstawanie branżowych kół leśnicy utworzyli wówczas KŁ „Daniel”, później funkcjonariusze MO skupili się w „Odyńcu”. U zarania lat 80. powstał z kolei „Bizon”. Każde z nich wraz z oddzieleniem się od „Kniei” zaczęło kształtować swoją odrębną historię – informuje Leszek Parus, członek i kronikarz KŁ „Knieja”. Postacią w sposób szczególny zapisaną na kartach kwidzyńskiego łowiectwa jest nadleśniczy Bolesław Usow, który w 1946 r. stanął na czele powiatowej rady łowieckiej (pisaliśmy o nim w BŁ nr 7/2015).
Dumą miejscowych myśliwych od samego początku pozostaje daniel. Jego populację wskutek żmudnej pracy hodowlanej po wojnie odbudowano niemal od zera. – Od lutego do lipca 1945 r. w wyniku systematycznych codziennych odstrzałów w celu zaopatrzenia w mięso istniejących w Kwidzynie licznych sowieckich szpitali wojskowych niemal doszczętnie wyniszczono populację tego gatunku – relacjonuje Parus. Dziś szacuje się, że jego liczebność tylko w łowiskach „Kniei” to przeszło 300 osobników.
Tutejsi nemrodzi z dużymi sukcesami dbają także o swój wizerunek. Za sprawą regularnych publikacji łowieckich w miejscowej prasie zapewnili sobie pozytywny obraz w oczach lokalnej społeczności. Od 15 lat co roku na zamku w Kwidzynie muzycy stają w szranki w Powiślańskim Przeglądzie Muzyki i Kultury Myśliwskiej im. Tomasza Bielawskiego, organizowanym pod auspicjami Kwidzyńskiego Stowarzyszenia Miłośników Kultury i Tradycji Łowieckich. Dowodem poparcia ze strony władz samorządowych jest z kolei wciąż funkcjonująca tutaj powiatowa rada łowiecka, której przewodzi Andrzej Mularczyk z „Kniei”.
Połączone obchody jubileuszu 70-lecia łowiectwa w powiecie kwidzyńskim i zarazem 70-lecia istnienia KŁ „Knieja” w Kwidzynie odbyły się jesienią ub.r. W sobotę 7 listopada otworzyło je polowanie zbiorowe czterech kół łowieckich: „Kniei”, „Odyńca”, „Daniela” i „Bizona”. Niestety, nie udało się wszystkich przekonać do wymiany polujących pomiędzy obwodami różnych dzierżawców, nad czym ubolewa prezes „Kniei” Marek Wojtynowski. Organizatorzy mają jednak nadzieję na utrwalenie formuły wspólnych łowów i jej rozwinięcie w kolejnych latach. Jesienna bukowa knieja spowita tego dnia delikatną zasłoną mgły dostarczała wspaniałych wrażeń. Naganka ruszała huczkowe watahy liczące nawet kilkanaście dzików. Nie brakowało symbolu kwidzyńskich łowisk – daniela. Celne strzały kilku szczęśliwców przyniosły na pokot rudzielce i szaraki, a pięknym ukoronowaniem rozkładu był byk jelenia.
Wspólne podsumowanie łowów przygotowano w parku dendrologicznym Miłosna. Tłumnie zebrali się tam nie tylko myśliwi, lecz także ich rodziny wraz z pociechami, jakby na przekór jeszcze gorącej dyskusji nt. udziału dzieci w polowaniach. Upust łowieckim emocjom, których tego dnia nie brakowało, można było dać podczas wieczornej biesiady.
Drugi dzień obchodów rozpoczęła hubertowska msza św. w murach średniowiecznej katedry w Kwidzynie. Uczestniczyły w niej poczty sztandarowe kół. Eucharystię wzbogacała muzyka rogów myśliwskich zespołu Hubertus działającego przy KŁ „Cyranka” w Sztumie. Uroczysta jubileuszowa gala w murach pokrzyżackiego zamku zgromadziła licznie przybyłych gości, w tym młodzież. Burmistrzowi i wszystkim zebranym złożono raport z polowania zbiorowego. Przedstawiono również historię łowiectwa na ziemi kwidzyńskiej. Jak to przy tak szczególnej okazji bywa, nie brakowało słów uznania, odznaczeń i wyróżnień. Przeprowadzono też pasowanie na myśliwych i podsumowano konkurs plastyczny dla uczniów miejscowych szkół. Najtrafniejszą puentę uroczystości stanowiły słowa Anny Baraniak, żony zmarłego zasłużonego nemroda, członka KŁ „Knieja”. Doceniła ona troskę i pomoc, którą otrzymała od kolegów po śmierci męża. Zwróciła uwagę, że historia kół łowieckich to również partnerki myśliwych – ich cierpliwość i wyrozumiałość. – Dowody pamięci o przodkach, o kolegach po strzelbie, którzy odeszli do krainy wiecznych łowów, są niezwykle ważne dla ich rodzin. Dają ponadto wspaniałe świadectwo myśliwskiego koleżeństwa i kształtują sposób, w jaki postrzega nas otoczenie – mówiła. Łowiectwo to przede wszystkim ludzie i ich osobowości, zaangażowanie oraz pasja, z jaką oddają się myślistwu. Do nas należy troska o to, aby pamięć o nich nie zaginęła, a uroczystości rocznicowe są jedną z lepszych okazji do jej kultywowania.
Tekst i zdęcie ADep | BŁ nr 2/2016
Na zdjęciu: Odznaczenia zasłużonych myśliwych dokonali prezes ORŁ Jan Kantypowicz i przewodniczący ZO PZŁ w Elblągu Wieńczysław Tylkowski (przy mikrofonie)