strona główna

Aktualności

Konsultacje ws. Prawa łowieckiego w Ministerstwie Środowiska

Konsultacje ws. Prawa łowieckiego
Styczeń 20 09:30 2018 Wydrukuj

19 stycznia br. w Ministerstwie Środowiska odbyły się konsultacje ws. zmian w Prawie łowieckim z udziałem nowego ministra środowiska Henryka Kowalczyka oraz wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi Rafała Romanowskiego. Jak powiedział minister Kowalczyk, cel spotkania stanowiło wzajemne wysłuchanie się zainteresowanych stron. Zarządził, że ma ono przebiegać w cyklicznym trybie: trzy głosy przedstawicieli rolników, trzy – organizacji ekologicznych, a jeden – myśliwych. Nie można też było wzajemnie komentować swoich wypowiedzi.

 
 
Na początek przewodniczący OPZZRiOR Sławomir Izdebski stwierdził, że procedowana ustawa jest „antyrolnicza, antypolska i antyludzka”. Przestrzegał, że z powodu ASF-u, który wkrótce zaatakuje całą Polskę, nasz kraj z jednego z głównych producentów trzody chlewnej niedługo stanie się importerem wieprzowiny. Przedstawiciele rolników mówili także o tym, że zwierzyna nie powinna należeć do skarbu państwa, bo to rolnik ją żywi (w tym kontekście padły słowa, że nie ma już zwierzyny leśnej – jest tylko polna), a ponadto państwo musi zyskać wpływ na PZŁ, a sam PZŁ – na koła, ponieważ obecnie Związek nie potrafi zdyscyplinować myśliwych. Jako główny zarzut do zmienionej wersji ustawy padło to, że teraz rolnik ma 10 lat na odwołanie się od decyzji ws. wyrządzonych mu szkód, a będzie miał ledwie 30 dni. Odniosła się do tego poseł Anna Paluch (PiS), przewodnicząca sejmowej podkomisji nowelizującej Prawo łowieckie. Zapewniła, że już została zadeklarowana poprawka wydłużająca ten okres.
 
Jako pierwszy z ramienia ekologów wypowiedział się Tomasz Zdrojewski z koalicji „Niech żyją!”. Najpierw przytoczył badania CBOS-u, z których wynika, że zdecydowana większość Polaków uznaje ochronę własności prywatnej za ważniejszą od wykonywania polowań, sprzeciwia się karom za utrudnianie ich wykonywania oraz popiera zakaz udziału dzieci w polowaniach. Następnie odczytał doskonale już znaną długą listę społecznych poprawek do ustawy (zawiera ona postulat m.in.: wprowadzenia elektronicznej książki ewidencji polowań, dostępnej dla wszystkich obywateli, obowiązku okresowych badań psychologicznych i okulistycznych dla myśliwych oraz zakazu udziału dzieci do 16 r.ż. w polowaniach, włączenia strony społecznej do zatwierdzania RPŁ i WŁPH, zakazu polowań nocnych czy wycofania części zwierząt z listy gatunków łownych). Z kolei Radosław Ślusarczyk, prezes Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, przekonywał, że organizacje pozarządowe nie są przeciwko rolnikom. Na dowód tych słów podniósł, by 23 mln zł, które idą na dokarmianie, oraz 10 mln zł przeznaczane na imprezy okolicznościowe PZŁ trafiały do rolników w ramach odszkodowań.
 
Na spotkaniu pojawili się również przedstawiciele myśliwych, w tym sam przewodniczący ZG PZŁ Lech Bloch. Głosu jednak nie zabrał. Zamiast niego wypowiedział się Bartłomiej Popczyk, który zaznaczył, że ustawa specjalna ws. ASF-u jedynie określiła zasady wykonywania polowań w parkach narodowych, a nie wprowadziła taką możliwość, jak twierdzili ekolodzy. Minister Henryk Kowalczyk jednak apelował, by rozróżniać trwałe rozwiązania, które ma wprowadzać ustawa, od rozwiązań nadzwyczajnych służących pokonaniu problemu afrykańskiego pomoru świń. Dalej Popczyk podkreślił, że myśliwi tylko realizują politykę państwa w zakresie gospodarki łowieckiej. Do dyskusji włączył się też warszawski łowczy okręgowy Piotr Jenoch. W odpowiedzi na postulat zakazu stosowania amunicji ołowianej przywołał najnowsze niemieckie badania, z których wynika, że spożycie 1 kg ziemniaków wiąże się ze spożyciem 6 mg ołowiu, a 1 kg dziczyzny – 0,04 mg ołowiu. Ponadto przekonywał, że alternatywna amunicja wykazuje większą skłonność do rykoszetów i zdolność przebicia, ogranicza zdolność postrzałków do naturalnego wyleczenia, a miedź jest bardziej reaktywna niż ołów. Co do nowego mechanizmu szacowania szkód zaś, to trudno go oceniać, bo jeszcze nie został sprawdzony w praktyce.
 
Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Rafał Romanowski zajął stanowisko ws. afrykańskiego pomoru świń. Stwierdził, że strona społeczna postuluje zakaz polowań, a ten mechanizm został już przetestowany w 2014 r. i się nie sprawdził. Moratorium w woj. podlaskim poskutkowało zmianą behawioru loch, które mają po 2–3 mioty w roku i rodzą młode już po 18 miesiącach. Tak więc w ciągu 10 miesięcy doszło „kilkadziesiąt tysięcy powolnie pełzających w głąb kraju wektorów ASF-u”. W sukurs przyszła mu strona rolnicza domagająca się eliminacji dzików. Swoją opinię w imieniu rolników wyraziła również Agnieszka Curyl-Katholm reprezentująca ZZR „Solidarni”. Według niej procedowana ustawa nadaje się do kosza, ponieważ opiera się na dekrecie Bieruta z 1952 r. Trzeba powiązać prawo polowania z własnością ziemi, a także znieść monopol PZŁ i zapis o minimum 3 tys. ha potrzebnych do utworzenia obwodu.
 
Do części zgłoszonych uwag odniosła się Anna Paluch. Zdementowała słowa Cezarego Wyszyńskiego z fundacji Viva!, jakoby wyłączenie terenu z obwodu miało się odbywać po ujawnieniu światopoglądu i wyznawanej religii właściciela – wystarczy powołanie się na klauzulę sumienia (jednak ekolodzy chcieliby w ogóle wycofania konieczności zgłaszania się w tej sprawie do sądu). Mówiła też, że PZŁ przestanie być sędzią we własnej sprawie, bo szacowaniem szkód zajmie się trzyosobowy zespół, a rolnik zyska możliwość odwołania się do sądu. Posłankę zaatakował Sławomir Izdebski, twierdząc, że przepycha ustawę korzystną dla PZŁ, a wystarczy skorzystać z już przygotowanej przez OPZZRiOR. Dalej grzmiał, że wpływy z gospodarki łowieckiej powinny zasilać budżet państwa i to dzierżawca ma odpowiadać za szkody, a szacować je – Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
 
Na spotkaniu minister Henryk Kowalczyk przedstawił też mianowanego trzy godziny wcześniej nowego dyrektora generalnego LP – Andrzeja Koniecznego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska. Wypowiedziane przez niego parę zdań o roli Lasów w wyszukiwaniu padłych dzików, aby ukrócić ASF, oraz o tym, że LP staną się II instancją w szacowaniu szkód, były jedynym głosem przedstawicieli leśników.
 
W międzyczasie Anna Paluch opuściła salę, więc przegapiła emocjonalne wystąpienie Kingi Rusin, która reprezentowała stronę społeczną. Zarzuciła ona Henrykowi Kowalczykowi, że zaczyna swoją kadencję nie od spotkania z zainteresowanymi stronami, tylko od wielkiej konferencji prasowej z udziałem mediów, z której nic konkretnego nie wynika. Apelowała, by odłożył on prace podkomisji np. o dwa miesiące, co pozwoliłoby na wprowadzenie realnych poprawek. Minister podkreślił, że nie może podejmować decyzji, które nie zależą od niego. Obiecał, że wszystkie zgłoszone poprawki zostaną przeanalizowane, we wtorek po południu
Ministerstwo Środowiska przedstawi swoje rekomendacje, a w środę 24 stycznia, zgodnie z ustalonym terminem, odbędzie się podkomisja. Gdyby jednak się okazało, że proponowane rozwiązania wciąż nie są kompromisowe, prace nad nowelizacją będą jeszcze kontynuowane, ale nie można zwlekać z tym zbyt długo, bo pewne procedowane zapisy wiążą się z ASF-em, a ten nie czeka.
 
Po dwugodzinnym spotkaniu z przedstawicielami rolników, ekologów, myśliwych i leśników odbył się briefing prasowy z udziałem obu ministrów. Henryk Kowalczyk nie chciał zdradzić żadnych konkretnych propozycji, jeśli chodzi o nowelizowane Prawo łowieckie. Na zadane pytanie, czy Jarosław Kaczyński interweniował w tej sprawie, rzucił krótko: „U mnie nie interweniował”. Odniósł się tylko ogólnie do odległości od zabudowań podczas polowania (stwierdził, że trzeba zwiększyć dotychczasowy dystans 100 m, ale nie na tyle, by całe tereny wyłączyć z obwodów) oraz do kar za utrudnianie polowań. Przyznał, że ten przepis budzi kontrowersje, jednak w rzeczywistości nie wnosi nic nowego, bo gdy ktoś jedzie rowerem i ktoś celowo mu zastąpi drogę, to też może wezwać policję. Pozostaje kwestia, czy konieczny jest specjalny zapis w ustawie, czy wystarczy stosowny przepis w kodeksie karnym. Minister uznał też, że najlepszy kompromis polega na tym, że żadna ze stron nie odczuwa pełnej satysfakcji.
 
Red., Fot. PP

 

Galeria

dodaj komentarz

1 komentarzy

  1. 2018-01-27 18:55:16 Zenon

    wypowiedzi Izdebskiego zdradzają jego prawdziwe intencje , zagarnąć i zwierzynę i kasę. za szkody niech zapłacą myśliwi.

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.