Redukcja dzików polską racją stanu

Redukcja dzików polską racją stanu
Grudzień 19 11:45 2019 Wydrukuj

Aktualizacja: Prezydent Andrzej Duda 28 stycznia br. podpisał Ustawę z dnia 20 grudnia 2019 r. o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt (nazywaną też specustawą ws. zwalczania ASF-u lub lex Ardanowski). Dwa dni później opublikowano ją w Dzienniku Ustaw RP i weszła w życie 31 stycznia br. Z pełną treścią nowelizacji można się zapoznać TUTAJ.


W burzliwej atmosferze przebiegało pierwsze czytanie złożonego przez grupę posłów PiS-u projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt. Odbyło się ono 18 grudnia na trwającym niemal pięć godzin posiedzeniu sejmowych komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Posłowie opozycji zgłaszali sprzeciw wobec przyspieszonego trybu procedowania nad aktem prawnym, który do laski marszałkowskiej trafił dzień wcześniej po południu. Nie było więc czasu na dokładne zapoznanie się z jego treścią. Wniosek o utrzymanie tempa zyskał jednak aprobatę większości. Jak argumentował prowadzący posiedzenie poseł Robert Telus (PiS), projekt ustawy odpowiada na oczekiwania hodowców i myśliwych oraz konsumentów. Według Telusa pomoże też dzikom, które w następstwie zakażenia wirusem ASF-u padają w męczarniach. Wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński, pełnomocnik rządu ds. działań związanych z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń na terytorium RP, tłumaczył z kolei, że czynności podejmowane już na zachodzie kraju oraz rozwiązania zaproponowane w ustawie łączą dwa sprawdzone modele radzenia sobie z chorobą – czesko-belgijski (w skrócie grodzenia) oraz francusko-niemiecki (intensywny odstrzał czarnego zwierza). Mówił też, że redukcja dzików w Polsce powinna odbywać się w imię polskiej racji stanu, tak jak się stało w wyżej wymienionych państwach.
 
Ostatecznie w stosunku do pierwotnego brzmienia projektu zmianie uległa jedynie regulacja odnosząca się do powoływania łowczego krajowego. Autopoprawkę zgłosił poseł Robert Telus. W jej myśl minister właściwy ds. środowiska miałby tego dokonywać samodzielnie, a nie – jak przewidziano pierwotnie – we współpracy z ministrem rolnictwa. Proponowany sposób powoływania łowczych okręgowych pozostaje bez zmian (choć i tutaj Jarosław Sachajko z Kukiz’15 sugerował potrzebę włączenia ministra rolnictwa).
 
Opozycja przeciw sankcjom
Posłowie ugrupowań opozycyjnych konsekwentnie próbowali podważać zasadność przepisów wprowadzających kary za utrudnianie wykonywania polowań lub odstrzałów sanitarnych. Uzasadniali, że naruszają one swobody obywatelskie i będą uderzać w zabłąkanych turystów oraz spacerowiczów, a także stawiać prawo do polowania ponad prawem do korzystania z lasów. Odrzucane większością głosów wnioski o usunięcie zapisów penalizujących te działania – w gruncie rzeczy utrwalające istniejący proceder blokowania polowań – były konsekwentnie zgłaszane jako wnioski mniejszości, raczej bez większych szans na przyjęcie przez sejm. Jednak rzeczywiście samo biuro legislacyjne sejmu sygnalizowało, że niejednoznaczna konstrukcja przepisów w tym zakresie pozwala na dużą dowolność interpretacji. W świetle rozstrzygnięć TK karane zachowania powinny być zaś precyzyjnie zdefiniowane. Nie wskazano ponadto związku między wprowadzaniem zakazu blokowania polowań a materią regulowaną w ustawie, czyli usprawnieniem działań związanych z likwidowaniem chorób zakaźnych i zapobieganiem im. Podobna uwaga dotycząca nadmiernej ogólnikowości pojawiała się kilka razy, m.in. przy delegacjach do ustanowienia rozporządzeń regulujących zasady dzierżawy obwodów łowieckich i bioasekuracji.
 
Opozycja (oraz niektórzy rolnicy) wyrażała też związane z legalizacją stosowania tłumików obawy o bezpieczeństwo ludzi, w tym rolników i właścicieli lasów, którzy nie będą słyszeli (sic!), że jest prowadzony odstrzał. Przedstawiciel aktywistów antyłowieckich wieszczył zaś, że tłumiki z pewnością doprowadzą do upowszechnienia kłusownictwa w Polsce.
 
Odstrzałowi dzików mówimy „Nie”
Łatwo się domyślić, że zwracano uwagę również na brak uzasadnienia dla ogólnokrajowej redukcji dzików, czyli – jak określiła to poseł Anita Sowińska (Lewica) – strzelania bez opamiętania. Kilkukrotnie przytaczano podpisany przez ponad 1 tys. naukowców list ze stycznia ub.r. Ten jednak wyrażał sprzeciw wobec planowanych wówczas masowych, wielkoobszarowych odstrzałów. Głos w tej sprawie zabrała nawet wprowadzająca swoisty koloryt do debaty politycznej w bieżącej kadencji sejmu posłanka Klaudia Jachira (KO), poruszona wypowiedzią jednego z posłów, w której padło stwierdzenie, że dzik nie jest ważniejszy niż człowiek. – W czym my, ludzie w XXI w., jesteśmy lepsi od tych dzików, od zwierząt? W tym, że chcemy zabijać bezbronne zwierzęta, często lochy ciężarne? Państwo tyle mówią o ochronie życia od poczęcia. Dotyczy tylko gatunku ludzkiego czy całej przyrody? W czym jesteśmy lepsi? Czy chcemy doprowadzić do tego, byśmy już za 20–30 lat żyli w świecie bez drzew, bez zwierząt (…)? Dopóki nie zrozumiemy, że przez zabijanie bezbronnych zwierząt, przez zakazywanie wolności obywatelskich – czyli grozi nam kara więzienia za to, że będziemy powstrzymywać to bezprawne zabijanie niewinnych zwierząt (…) – nie zrozumiemy, że to jest niedopuszczalne (…), to nie pokonamy problemu ASF-u. Bo problem ASF-u to jest bioasekuracja, a nie wybijanie bezbronnych zwierząt. I wszyscy naukowcy to potwierdzą (…) – mówiła, co wywołało ostrą reakcję zgromadzonych.
 
Skoncentrowanie proponowanych rozwiązań na ograniczaniu liczebności dzików, a nie na działaniach prewencyjnych, w tym przeznaczeniu większych środków na rekompensaty wydatków poniesionych na zabezpieczanie hodowli trzody chlewnej i odszkodowań za jej przerwanie, podnosili rolnicy, w tym przewodniczący KRIR Wiktor Szmulewicz, a nawet lider AGROunii Michał Kołodziejczak (wytykał on jednak dysfunkcję PZŁ). Hodowcy żywiołowo reagowali na głosy podważające zasadność redukcji populacji czarnego zwierza, domagając się nawet jej totalnego unicestwienia drastycznymi metodami. Reprezentanci środowisk rolniczych podawali też w wątpliwość sprawną koordynację działań ustanawianych nowelizacją. Sławomir Izdebski, lider rolniczego OPZZ-etu, pytał, dlaczego rząd nie pochylił się nad jego projektem ustawy i zawartymi w nim koncepcjami. Krzysztof Tołwiński (Konfederacja WiN) proponował zaś scedowanie przygotowania ustawy na rolników, którzy
znakomicie sobie z tym poradzą. Padł głos, że ustawa mogłaby się zmieścić na jednej kartce papieru i wprowadzić decyzję o zlikwidowaniu dzików w Polsce. Natomiast reprezentant fundacji Polskie Forum Bezpieczeństwa Żywności zwracał uwagę na rzadko podnoszone w dyskusji o ASF-ie niedociągnięcia w procesie urzędowej kontroli żywności, co również może wpływać na rozwój choroby.
 
Swoją receptę na uporanie się z problemem zaproponowali członkowie parlamentarnego zespołu ds. zwalczania ASF-u. Jak argumentował Stefan Krajewski (PSL-Kukiz’15), skoro mówi się o konieczności wybicia dzików, to można stworzyć ogrodzone stada przedstawicieli tego gatunku w kilku OHZ-etach w celu zachowania puli genetycznej. Poza wyznaczonym siedliskami należy prowadzić maksymalną redukcję, a zabite zwierzęta powinny być przekazywane pracownikom Lasów Państwowych, których trzeba by informować o miejscu pozyskania dzików. Nie obeszłoby się, oczywiście, bez systemu finansowania – 500 zł za każdą odstrzeloną sztukę dla myśliwych i tyle samo dla leśników, żołnierzy WOT oraz wyznaczonych przez izby rolnicze rolników, którzy nie mają styczności z hodowlami trzody chlewnej, za znalezienie padłych osobników. Wśród postulatów zespołu znalazły się również objęcie programem finansowania bioasekuracji małych gospodarstw utrzymujących 5–50 świń, a także większe dopłaty do zabezpieczania hodowli (zwrot nawet 90% kosztów, do kwoty 150 tys. zł) i skrócenie procedury składania wniosków. Ważne byłoby też stworzenie programu zwiększania świadomości społecznej, jeśli chodzi o chorobę.
 
Gdzie wina myśliwych?
Urszula Pasławska (PSL-Kukiz'15) domagała się od partii rządzącej wyjaśnienia, czy działania myśliwych rzeczywiście były na tyle niewystarczające, że trzeba wprowadzić niestosowane dotąd rozwiązania w walce z ASF-em. Wtórował jej Mirosław Maliszewski (PSL-Kukiz'15), pytając, ile kół łowieckich nie zrealizowało odstrzału sanitarnego. Zastanawiał się także, czy Inspekcja Weterynaryjna na pewno jest przygotowana do zwalczania choroby i dysponuje odpowiednią liczbą chłodni umożliwiających sprawną realizację odstrzałów w strefach z obostrzeniami. Zbigniew Ajchler, poseł na sejm poprzedniej kadencji i hodowca świń z Wielkopolski, wspomniał z kolei problem wciąż niedostatecznych wynagrodzeń dla pracowników Inspekcji Weterynaryjnej. Odpowiedzi na te wątpliwości
niejako udzieliła minister Małgorzata Golińska (PiS), która z ramienia ministra klimatu przedstawiła informacje o redukcji dzików w Polsce. Jak wyjaśniła, resort otrzymał dwie rekomendacje – intensywne poszukiwania padłych dzików oraz redukcję zagęszczeń tego gatunku w całym kraju do poziomu 0,1 os./1 km2. Stwierdziła także, że ostatnia nowelizacja regulaminu polowań przełożyła się na zwiększenie skuteczności odstrzału dzików. Założone w rocznych planach łowieckich minimum zostało przekroczone już z końcem listopada – realizacja wynosiła wówczas 134% (odstrzelono 222 tys. dzików; liczebność ustalona na 10 marca 2019 r. według najnowszego rocznika GUS-u wynosiła 71,8 tys. sztuk). W samym październiku pozyskano 40 tys. osobników, co potwierdza dużą skuteczność polujących. Pełnego zaangażowania myśliwych i leśników w zwalczanie ASF-u dowiodła też sytuacja w zachodniej Polsce, gdzie po potwierdzeniu choroby w ciągu 12 godzin znalazło się 100 osób do poszukiwań padłych dzików, a w 48 godzin ustawiono płot o długości 40 km. Golińska podkreślała też, że choć zapewnienie dostępności chłodni nie leży po stronie PZŁ, PGL LP ani jej ministerstwa, to pod jego egidą uruchomiono program dofinansowań na ten cel dla kół łowieckich, realizowany przez NFOŚiGW.
 
W posiedzeniu brał udział także minister Michał Woś. Osobiście skomentował uwagę biura legislacyjnego odnoszącą się do braku uzasadnienia dla regulowania w procedowanej ustawie sposobu obsadzania stanowiska łowczego krajowego. Jak wyjaśniał, ten przepis ma usprawnić walkę z ASF-em, która wymaga powoływania i odwoływania przewodniczącego ZG PZŁ w uproszczony sposób. Jest to zasadne, w szczególności kiedy uwzględnimy sytuację związaną z dwuwładzą w NRŁ. Najwyższy czas ją uporządkować.
 
Sprawozdanie komisji o projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt zostanie zaprezentowane na posiedzeniu sejmu 19 grudnia br.
 
Red., Fot. Ryszard Adamus

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.